Obyś żył w ciekawych czasach – to chińskie przekleństwo jest obecnie jak najbardziej aktualne. Tylko co tak naprawdę oznaczają ciekawe czasy? Dostęp do prawdziwej informacji mamy bardzo ograniczony. Więcej można się dowiedzieć oglądając filmy fabularne sąsiednich krajów, aniżeli z mass mediów w Polsce. Przykładowo, czy u nas informowano, że wojska sowieckie walczyły, oczywiście jako pomoc „internacjonalna”, na przykład w Mozambiku? Że Sowieci także stosowali gazy trujące, itd?
Ostatnio jest jeszcze gorzej, ponieważ praktycznie żadna informacja podawana w prasie nie jest informacją, a tylko i wyłącznie zajmowaniem czasu zapoznającym się z nią ludziom. Poniżej przedstawię tylko dwa, z ostatnio nagłaśnianych w mass mediach głównego nurtu indoktrynacji, wydarzenia. Oba dotyczą tego samego kraju i odnoszą się do katastrof lotniczych.
Zauważyłem, że od ponad 20 lat katastrofy lotnicze są doskonałym źródłem zajmowania czasu społeczeństwu. A potem wprowadzania restrykcyjnych przepisów. Najpierw jest bardzo głośno, po kilku dniach sprawa jest wyciszana i ślad po niej ginie. Natomiast ustawy pozostają.
Wszystkie tzw. katastrofy lotnicze mają nie tylko taki sam przebieg, ale i scenariusz informowania jest podobny. Po pierwsze, ukazuje się informacja i bardzo skąpa dokumentacja fotograficzna. Po drugie, zawsze, już w tym samym dniu pokazuje się zdjęcia ludzi opłakujących rzekome ofiary. Po trzecie, zawsze, od 30 lat, jest zdjęcie tzw. uczuciowe, na przykład bucik dziecka, zdjęcie pluszowego misia itp. Po czwarte, zawsze na końcu są zdjęcia całych stosów kwiatów. Później pojawiają się czasem dodatkowe zdjęcia, ale jest to rzadkie zjawisko i niekiedy zdjęcia te przeczą pierwszej „dokumentacji”.
W kolejnych dniach już tylko słyszymy wypowiedzi różnych aktorów sceny politycznej, co to oni myślą o tej katastrofie. Typowym przykładem była „katastrofa” w Smoleńsku, kiedy to w kolejnych miesiącach pojawiały się zdjęcia rzekomo wykonane w dniu katastrofy, a przeczące informacjom podawanym w tym dniu. Dokładna analiza tych zdjęć uwidacznia sposób tworzenia takiej katastrofy. Poniżej zdjęcie z „katastrofy rosyjskiego samolotu na Synaju”.
Zdjęcia przedstawiają rzekome szczątki samolotu, który został zestrzelony na wysokości 10 000 metrów. Z oczywistych względów jest to wierutna bzdura. Lenistwo wykonawców tego projektu było tak duże, że nawet nie chciało im się rozwozić tych szczątków na większej przestrzeni, tylko wyrzucali je zza burtę lawety, która je przywiozła. Widać wyraźnie, że są równo poukładane wzdłuż jednej linii. Na drugim planie widoczne podobne zgrupowanie złomu. Jak ktoś nie wierzy, niech weźmie do ręki garść miedziaków i wyrzuci je przez okno z wysokości pierwszego czy drugiego piętra. Zobaczy jak się rozsypują. A tutaj usłużne trolle krzyczą wszem i wobec, że samolot został zniszczony na wysokości 10 000 metrów, a wszystko leży równiutko poukładane. CUDA, CUDEŃKA. Naprawdę lenistwo i brak wyobraźni dużego stopnia.
Kolejne zdjęcie rzekomego wypadku potwierdza powyższe wyjaśnienie. Ponownie cały złom znajduje się w jednym miejscu, na gołej pustyni. Rozwieźć się leniom nie chciało. Liczne ślady kół samochodowych miały zatrzeć ślady po lorze rozwożącej złom. Ale jak się dobrze przypatrzeć, to widać równoległą do złomowiska linię transportową.
Poza tym miał to być samolot rzekomo przewożący ponad 224 ludzi wracających z wczasów. Innymi słowy, każdy pasażer miał, nie tylko bagaż osobisty, ale i walizkę ciuchów. I wszystko się rozwaliło, tyle że wokoło tych złomowisk nie widać ani jednej walizki, ani jednej szmaty, ani jednej kartki papieru. Jest to oczywisty dowód inscenizacji wypadku przez kiepskiej jakości „specjalistów”.
To, że przygotowują takie inscenizacje dobrze płatne matoły, jest rzeczą oczywistą. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie istnieje system ogłupiania ludności pod postacią powszechnego państwowego szkolnictwa. Przecież od wielu już lat słyszymy głosy pedagogów, że obcinanie godzin edukacji jest szkodliwe dla rozwoju państwa. Ale kto powiedział, że państwo musi istnieć? Państwo to ma być obszar zamieszkały przez 5 do 10 milionów ludzi, z którego aktorzy sceny politycznej ściągają podatki. Niestety, ogłupianie polega na tym, żeby mieszkańcy tego obszaru nie zdawali sobie sprawy z faktu, że są tylko i wyłącznie Biologicznymi Robotami.
Podsumowuje tą „kraksę” ostatnie zdjęcie bucika na tle równo obciętej części samolotu i kupy kamieni, mające wzbudzić uczucie żalu, krzywdy i współczucia dla ofiar, a gniewu dla sprawców. Oczywiście, tak jak i po 9/11, od razu winni są muzułmanie. Pragnę z góry odeprzeć wszelkie zarzuty o moje proislamskie nastawienie, ponieważ znam piśmiennictwo naukowe na temat islamu i jego historię. W tym miejscu nie warto o tym pisać.
Dlaczego taka inscenizacja? Chodziło o pretekst dla społeczeństwa rosyjskiego, by wciągnąć je do walki z terroryzmem. Jakoś trzeba było te wydatki zaksięgować. A tak, jest słuszny gniew ludu i zrozumienie opinii światowej. Kupa użytecznych idiotów kupiła to bez zastanowienia.
Kolejny incydent to rzekome zestrzelenie samolotu rosyjskiego przez turecki myśliwiec. Nie będę się rozwodził o tej mistyfikacji, ale poniżej zacytuję belgijskich ekspertów. Jak podawała prasa głównego nurtu dezinformacji na całym świecie, zestrzelenie nastąpiło, ponieważ pomimo ostrzeżeń tureckich jednostek, pilot rosyjskiego samolotu ignorował je, świadomie naruszając przestrzeń powietrzną Turcji. Turcy twierdzą, że w przeciągu 5 minut ostrzegali rosyjskiego pilota co najmniej 10 razy. I mamy zwykły problem fizyczny. Według tych samych tureckich władz, samolot przebywał w przestrzeni tureckiej 17 sekund. Co na ten temat może powiedzieć elementarna, szkolna nauka? Na mapie dostarczonej przez tureckich urzędników widać, że samolot rozbił się 8 km od miejsca trafienia.
Podobno samolot rosyjski znajdował się w tym czasie na wysokości 5000 m. Jeżeli policzymy odległość upadku od miejsca trafienia, to wychodzi nam, że samolot poruszał się z prędkością koło 980 km/h. Jeżeli teraz porównany prędkość samolotu do przebytej przestrzeni, to wychodzi jednoznaczne, że samolot znajdował się w przestrzeni tureckiej mniej aniżeli 7 sekund. W tej sytuacji prędkość przelotu zostałaby zredukowana do około 480 km/h. Wskazuje to, że była ona prawie 2 razy mniejsza, aniżeli wynika to z prostego przeliczenia danych tureckich. Reasumując, tylko jedna wersja jest prawdziwa. Tureckie władze twierdzą oficjalnie, że ostrzegały samolot rosyjski co najmniej 10 razy w ciągu 5 minut, a więc przez 300 sekund. Nijak się to ma do stwierdzonego przelotu, wynoszącego według Turków tylko ok. 7 sekund. Nawet znana aktorka kabaretowa Hanka Bielicka nie zdołałaby z taką prędkością wypowiadać skeczu. Innymi słowy, znowu agenci źle opracowali scenariusz katastrofy i kartki podawane medialnym lektorom po prostu zawierały nieprawdziwe rzeczy. A bezmyślni dziennikarze czytali co im podano. Przecież oni nie są od myślenia. Oni są od zarabiania.
Samolot przy prędkości 980 km/h przeleciałby 80 km, a nie 2 km. Komu potrzebna taka zabawa? Otóż nie byłoby w tym nic dziwnego, ale Rosja zaraz potem założyła embargo na zakup warzyw i owoców z Turcji. Jest to jakoby sankcja za zestrzelenie samolotu. Wiadomo, embargo można założyć oficjalnie, ale ludek chce jeść. Kto wszedł na ten rynek opuszczony przez Turcję? No oczywiście, Szanowni Czytelnicy, zgadliście! IZRAEL. I wszystko staje się jasne.
Jasne także jest od samego początku, że na najwyższych szczeblach wszystko zostało dokładnie ustalone. Przecież wszystkie głosy aktorów sceny politycznej były takie same. A teraz przypomnijcie sobie jak to było za czasów p. D. Tuska i szeroko nagłaśnianej przez rząd ptasiej grypy. Kto wszedł na rynek kurczaków i kogo nie obowiązują normy hodowlane Unii Europejskiej? Po tych głosach od razu można rozpoznać kto jest płatnikiem jakiej strony politycznej.
A jak to było z embargiem na wieprzowinę w styczniu 2015 roku, z powodu rzekomego Afrykańskiego Pomoru Świń? Kto wszedł na rynek rosyjski?
Tak to się robi, a ty ludku ciesz się, że żyjesz. Starsi i mądrzejsi już dawno opracowali właściwe programy dezinformacyjne. Czasami tylko wykonawstwo szwankuje. I to nie idee powodują te katastrofy, ale miłość do pieniądza określonych grup cywilizacji azjatyckich.
I na końcu każdego reportażu w dniu katastrofy widzimy zdjęcie z kwiatami. A kiedy to rodziny tych biednych ofiar zdążyły się zorganizować i w tak tragicznej sytuacji myślały wyłącznie o kwiatach i to w dodatku z szarfami?
Tymczasem, jak podała prasa, podobnie jak po 9/11, po 13/11 Prezydent Francji od razu ogłosił ustawy przeciw terroryzmowi. Jak cholernie ciężko musieli pracować ci biedni urzędnicy i w jedną noc sprokurować, uzgodnić i wydrukować wszelkie potrzebne dokumenty. Prędkość światła w próżni to pestka przy pracy tych dzielnych ludzików. Kamery z monitoringu nie działały, ale urzędnicy i tak wiedzieli co i jak. Zresztą podobnie było z ustawami w Ameryce – Patriot Act. Jeszcze kurz nie opadł po rozbiórce WTC, a już ustawy były podpisane i ogłoszone.
Ciekawe, co wymyślą w Polsce, aby jeszcze bardziej przycisnąć ludzi, jak dojdzie do podziałów. I pytanie, czy to już będzie w czasie najbliższych manewrów w czerwcu 2016 r.? Przecież kilkanaście tysięcy [podobno 15 000] amerykańskich żołnierzy ma przyjechać na te manewry. Przypomnę, że największa baza USA w Europie znajdująca się obecnie w Jugosławii i ochraniająca rurociąg z Morza Czarnego, liczy sobie tylko 10 000 żołnierzy.
dr Jerzy Jaśkowski
***
"Jasne także jest od samego początku, że na najwyższych szczeblach wszystko zostało dokładnie ustalone".
Powyższy cytat dr Jaśkowskiego dotyczy nie tylko tych wszystkich szopek medialnych mających na warsztacie hasła: terroryzm, wojna, zagrożenie, kryzys, konflikt, zbrodnia itp., ale też chyba najlepiej oddaje nasze położenie w szambie gdzie pływamy sobie radośnie, nieświadomi, że ktoś zaraz być może otworzy nową śluzę i wkrótce znikniemy pod hektolitrami nowego gówna.
Wybaczcie to obrazowe i mało wyszukane porównanie, ale czasami aż nie chce mi się wierzyć, że ludzie wciąż nie dostrzegają tej gry. Tego wręcz nachalnie wyeksponowanego z ich strony arsenału wyjątkowo płytkich i wulgarnych zagrywek, trików, wymyków i tematów zastępczych, gdzie aż po oczach i uszach bije czymś nienaturalnym. To prawda, że wszystko już ustalone. Osobowości psychopatyczne cechuje maniakalna wręcz tendencja do planowania wszystkiego ze zdwojoną siłą i uwagą. Każdy wariant rozgrywki musi być zawczasu rozpatrzony, prześwietlony i rozkręcony na czynniki pierwsze. Nie ma miejsca na improwizację i choć gram dowolności.
Zatem plan istnieje i jest realizowany, a Oni tylko odcinają kupony, zamieniają się miejscami i tak polaryzują światło, by przed oczy trafiał nam zawsze odpowiednio skompilowany obraz. Tak jest wszędzie. Ale choćby nie wiadomo jak się starali, to i tak nie zakryją wszystkiego. Jakaś rysa pozostanie.
Ponadto w swoim geniuszu nie umieją (albo raczej nie chcą) zaakceptować jednego podstawowego wykładnika. Mianowicie tego, że chaos i zło nigdy nie było, nie jest i nie będzie konstruktywne. Ich plany i te lucyferiańskie zagrywki polegające na ciągłej walce z tym co naturalne, odwieczne i niezmienne, nie przewidują swoistego sprzężenia zwrotnego, po którym wszystko odwróci się o 180 stopni, dokonując niemiłej niespodzianki tym, którzy do tej pory zdawali się mieć monopol na władzę. A w sumie to być może i o tym wiedzą, dlatego tak się spieszą. Dlatego wariactwo i wdrażanie patologii oraz próby izolowania, kneblowania i wysyłania wielu niewygodnych na tamten świat, tak przybiera na sile.
Trzeba tylko spojrzeć na to nieco chłodniej i zobaczyć, jak masowo odsłaniają się teraz z tymi swoimi niewyszukanymi gierkami i jak panicznie boją się tego, że zamiast skoczyć sobie nawzajem do gardeł, zaczniemy ze sobą rozmawiać, a być może nawet rozumieć się bez słów. To dla nich nie do zaakceptowania. Dlatego tak jest im potrzebny ten cały transhumanizm, ten zastrzyk ich nadziei w postaci czipów i nanotechnologicznych ustrojstw, które z ochotą chcą wepchnąć nam w tyłek, w imię polepszenia tego, co w ich mniemaniu jest niedoskonałe.
Jakiż paradoks, a jednak poparty setkami lat kłamstwa i dezinformacji, w których lepiono nas ze śliskiej i nieszlachetnej gliny. Gdzie deptano myślicieli, nurty, nauki i religie, które szukały nie tam gdzie trzeba, bo przecież wara niewolnikom od wiedzy wszelakiej a już głównie od tej, która otwiera drzwi do komnat prawdy, zarezerwowanej dla kreatorów porządku.
Ale właśnie Panie i Panowie na kole czasu dochodzimy do "za pięć dwunasta". Oni wyciągają coraz to większe i tłustsze króliki z kapelusza, coraz bardziej krzyczą, straszą i grożą. I dostają permanentnej sraczki, kiedy widzą że ludzie zamiast się bać, wyć lub kulić w kącie, wyjmują wtyczkę z gniazdka, idą do parku i rozmawiają ze sobą tak, jak robili to kiedyś. A dzieciaki, zamiast ze słuchawkami na uszach ślinić się do małych kolorowych ekraników, rżną na boisku w piłę aż huczy.
I zawsze tak jest. Bo jak wytworzysz nie wiadomo jak duże ciśnienie z zewnątrz, zaczniesz dociskać, gnieść i tłamsić, to w końcu ten tłamszony po jakimś czasie zrozumie że nie tędy droga. Już nie będzie się napinał i walczył. Nie będzie tego wspierał. Zrobi jedno. Z całym zapałem na jaki jeszcze go stać, zmieni kierunek dążenia. I zacznie szukać...w środku. We wnętrzu. I to już będzie koniec. Pełna godzina. "Dwunasta".
I jeśli mamy w ogóle jakiś obowiązek, to jest nim uwierzenie we własne siły i zrozumienie, że tylko kochając i wykorzystując potencjał swojej kreatywności możemy wyjść z tej mrocznej nory w której kazano nam żyć, wpieprzać korzonki myśląc że to ambrozja i udawać kogoś, kim w istocie nie jesteśmy. Więc zanim oznajmią ci radośnie, że od jutra będziesz nosić czip w lewym nadgarstku i nie potrzebny będzie już twój harmonogram zajęć (bo ułożą go za ciebie), wyciągnij tę cholerną wtyczkę, usiądź w ciszy i najszczerzej jak potrafisz zapytaj siebie samego. Czy wspierasz to wszystko i bawisz się z nimi ich klockami w ten cały cyrk? Czy budujesz coś swojego od zupełnych podstaw.
TERAZ...
Źródło tekstu: http://wolnemedia.net/
Zdjęcia: internet
Pozwolę sobie zlinkować Twój ciekawy tekst do mojego bloga www.wszechocean.blogspot.com. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło mi Panie Robercie. Dziękuję i pozdrawiam
UsuńJak zwykle trafna ocena "brednio mediów". Przypominam sobie jak swego czasu w RFN był pokazywany przez RTL reportaż z komentarzem jak to Araby cieszą się z wysadzenia WTC w USA. Po latach wyszło, że ten jazgot i krzyki radości Arabów to były oznaki radości ale nie z powodu wysadzenia WTC, a z tego powodu że reporterzy rozrzucali w tłum cukierki.
UsuńTe naginki służą typowej manipulacji. Tak samo jest teraz z tymi pseudo uchodźcami. To samo jest z "komentarzami" pseudo reporterów. Prosty przykład zatajania tego co nie pasuje.
Na wystąpienie Schulca na temat Polski w "polskiej" TV opowiadano że PIS wystąpił z potępieniem tego jegomościa, lecz utajniono że zachodnie partie konserwatywne wystosowały również protest potępiający to wystąpienie.
W zamian za to nagłaśniano jak to EU będzie rozpatrywać sytuację w Polsce z powodu braku "Demokracji" :-).
Typowa Targowica, nie dziwię się że kiedyś na różne rozgłaszane kłamstwa wieki temu ludzie się dali nabierać przez co obce agendy nimi manipulowały, lecz wtedy dorożką lub konikiem wieści szły tygodniami. Ale teraz kiedy weryfikacja tych bredni zajmuje parę minut?, trzeba być wyjątkowym kiepem aby dalej dawać się nabierać ?.
Wystarczy usiąść przed TV włączyć i po 5 minutach widać manipulację rzeczywistością :-).
Np. najpierw swetru z komuszkami i banksterami drze papę że Pisiory dzielą Polskę na klasę A i B .
Jak Pisiory robią ustawę że Trybunał trzeba wyprowadzić z Warszawki np. do Przemyśla to te same swetry, komuszki i banksterzy drą japę że to jest obraza Trybunału bo przenoszony jest do jakiejś pipidówki klasy B. Pełna schizofrenia paranoidalna.
A np. w landach niemieckich np. Baden Wittenberg urzędy centralne są W Stutgart i w Tuebingen małej uniwersyteckiej mieścinie.
Są w Berlinie i w Karlsruhe. I nikomu to nie przeszkadza.
A co do tych przelotów i matematyki, to powiedzieć można wszystko, i tak jest tylko mała część która zawsze powie ...sprawdzam. I tu zamiast asa zawsze jest jakaś blotka.
OdpowiedzUsuńA co do tego embarga... to nie tylko owoce i warzywa. Wiem że jeden z koncernów samochodowych na drugi dzień po zestrzeleniu dostał prośbę od generalnego importera w Rosji o wykaz części produkowanych w Turcji do samochodów / autobusów i też embargo.
OdpowiedzUsuń