czwartek, 30 października 2014

NIE - dla kopalni uranu w Sudetach!



Wbrew powszechnym tendencjom, rząd polski pragnie rozwijać energetykę atomową, jako tanie, bezpieczne i czyste źródło energii. Problem w tym, że energetyka jądrowa nie jest tania, nie jest bezpieczna i nie jest czysta. Lobby energetyczne zadbało o to, aby zapadła decyzja polityczna w tej sprawie. Jej konsekwencją jest poszukiwanie rud uranu na terenie kraju. Choć elektrowni jeszcze nie ma, to firmy poszukiwawcze wietrząc „sukces biznesowy” starają się o koncesje na poszukiwanie rud promieniotwórczych. Prostą i oczywistą konsekwencją poszukiwań jest wydobycie. Wiąże się ono z wieloma niebezpieczeństwami, niezależnie od metod pozyskiwania surowca. Każda z nich kończy się degradacją środowiska na dużą skalę. Nie ma na świecie kopalń, czynnych lub nie, które nie doprowadziłby do skażenia środowiska. Takich kopalni po prostu nie ma! Praktyka pokazuje, że po uzyskaniu „sukcesu biznesowego” firma znika z rynku, a problem pozostaje w postaci hałd, zbiorników poflotacyjnych, hektolitrów kwasów wpuszczonych w ziemię. Najbardziej cierpią na tym zasoby czystej wody. Rekultywacją terenu musi zająć się państwo, a kosztuje to gigantyczne pieniądze, i przynosi marny efekt. Próby poszukiwania rud uranu w Sudetach stoją w sprzeczności ze strategią regionu, która zmierza do wykorzystania jego turystycznego potencjału. Tam gdzie działają kopalnie, lub nawet tam gdzie poszukuje się uranu, nie ma turystyki!!! Konsekwencją tych działań jest zniszczenie środowiska i koniec marzeń o turystycznym wykorzystaniu niepowtarzalnych walorów przyrodniczych i kulturowych Sudetów. Czy warto ryzykować, kierując się chciwością firm wydobywczych i energetycznych oraz krótkowzrocznością polityków? 1 kwietnia 2012 roku ruszył program rządowy promujący energetykę atomową: „Porozmawiajmy o atomie…”. Program ten nie jest finansowany z budżetów firm energetycznych, lecz z budżetu państwa, z którego wyda się na ten cel 22 mln złotych! Wbrew temu co sugeruje jego nazwa, nie chodzi o dialog ze społeczeństwem, lecz jedynie o urabianie opinii publicznej, która po Czarnobylu i Fukushimie nie ma zaufania do energetyki jądrowej. Czy tak wygląda debata publiczna na ważny temat, czy mamy do czynienia z prymitywną propagandą? Zwłaszcza, że już rozpoczęły się procedury zmierzające do udzielenia koncesji na poszukiwania rudy uranu w Sudetach. To już się dzieje! Bez wcześniejszej dyskusji, a obecnie pomimo jej wyników!
Budzi to nasz głęboki sprzeciw! Najważniejszym „surowcem strategicznym” są ludzie! Obowiązkiem państwa jest dbanie o dobro obywateli a nie rujnowanie im życia wraz z otaczającą ich przyrodą. To my jesteśmy państwem. I o to chodzi!

Zaczęło się. A w sumie nie- to już się dzieje właśnie. Dlatego sprawę trzeba nagłaśniać, jednocześnie informując ludzi o tych zakulisowych działaniach, mających na celu uczynienie z naszego podwórka radioaktywnego śmietnika. Ciemne chmury zebrały się nad zachodnimi i środkowymi Sudetami, gdzie inwestorzy (nie polscy oczywiście), już szykują się do przeprowadzania próbnych prac poszukiwawczych. Linia frontu znajduje się obecnie w Gminie Stara Kamienica, na Pogórzu Izerskim, gdzie nie wydano pozytywnej decyzji środowiskowej i inwestor na razie nie mogąc starać się o koncesję na rozpoczęcie prac, musiał obejść się smakiem. Niestety gminy Walim, Radków, Radoniów, nie miały takiego szczęścia i tam decyzja prawnie jest już po stronie inwestora. I choć mieszkańcy tych okolic wciąż twardo i jednogłośnie mówią- nie, to jednak obawiam się, że mogą to być już tylko próżne nadzieje. Oby nie...   

Jak się okazuje, nie tylko Dolny Śląsk zagrożony jest podobnymi zakusami ze strony uranowych hien. Również w innych rejonach Polski mamy już śmiało zaznaczone miejsca potencjalnych prac poszukiwawczych, co też ukazują poniższe mapki:

Podlaskie

Okolice mierzei wiślanej

Bieszczady

Sudety i przedgórze

Nie da się jednak ukryć, że to Sudety i ich przedgórze, stanowią obecnie najbardziej łakomy kąsek dla tych sromotnych inwestycji. Wojna trwa. Wszystko to odbywa się zakulisowo, po cichu, bez medialnej wrzawy, czy nawet zwykłego zainteresowania owymi sprawami przez tychże. Ale w końcu media sprzedają się za srebrniki, nigdy nie będąc obiektywnym i stojącym za społeczeństwem gremium. Tak więc nihil novi sub sole...

Zatem trzeba o tym mówić, pisać i próbować dotrzeć do jak największej liczby osób. Jeśli skutecznie zamknięto nam drogę do rzetelnej i prawdziwej informacji, jeśli odgórnie skazano na bierną li tylko rolę obserwatora, to musimy samemu docierać do niej przy pomocy innych środków. I nie mam tu na myśli jedynie mieszkańców owych- zagrożonych terenów. Mam na myśli wszystkich ludzi, którym leży na sercu dobro naszego dziedzictwa kulturalno- środowiskowego, a które w ten sposób zostanie nieodwracalnie przeobrażone pod dyktando kolejnych cwaniaków z wielką forsą, dla których liczą się jedynie słupki potencjalnych zysków. Wojna trwa. Nie jesteśmy osamotnieni, ale musimy się wspierać i zdawać sprawę z faktu, że nie tylko idzie tu o nas i naszych najbliższych, ale też o dalszy kształt tego państwa, które jak na razie wciąż pozostaje prywatnym folwarkiem rządzącej tu kliki nieodpowiedzialnych kacyków.

http://vimeo.com/42242535

Poczytajcie i rozsyłajcie innym:
http://www.uranstop.pl/
http://www.niedlaatomuwlubiatowie.pl/index.html



Źródło cytatu i mapek: dwa powyższe linki
Korekta: Medart

      

       

niedziela, 26 października 2014

Celebracja




Mało mi. Wciąż mi mało. To nieważne, że jeszcze niedawno, przez pełen tydzień miałem możliwość doświadczania tego samego. I to na dodatek w sceneriach, które dla mnie są wyjątkowe i już takimi pozostaną do końca. Że mapa wzruszeń została wypełniona po brzegi, a nawet wzbogacona o takie elementy, o których wcześniej mogłem sobie jedynie pomarzyć.
To wszystko nieważne. Bo gdy nastaje ten czas, rodzi się ta pora, wówczas dzieje się z moją duszą coś dziwnego. I nawet nie próbuje tego wyjaśniać, ani dociekać przyczyn.

Nie ma piękniejszego światła, od światła jesieni. Nigdy nie było. A gdy odkryłem to wiele lat temu, miało to dla mnie ten sam posmak, ten sam wydźwięk i unikalny charakter co dziś. Bo w istocie to bezczas. Magia zaklętych w barwy minut, godzin i dni. Wymiar absolutny, w którym mądrość całych pokrytych kurzem wiekowych manuskryptów, miesza się z dopiero co wypowiedzianym naprędce szeptem.

Taka jest jesień.
A ja już nigdy nie rozwiąże tej zagadki. Dlatego tylko ślepo kocham i...celebruję.





































     

niedziela, 19 października 2014

Wingmakers




Część 2 - Wywiad 1-początek

Sara: "Czy możemy zacząć, dr Neruda?"


Dr Neruda: "Tak, oczywiście, jestem gotowy jeśli i ty jesteś."  


Sara: "Jesteś autorem wielu wysoce istotnych odkryć związanych z projektem Starożytna Strzała. Czy mógłbyś przypomnieć, na czym polegał twój udział w tym przedsięwzięciu i dlaczego podjąłeś decyzję o wycofaniu się z niego?"     


Dr Neruda: "Wybrano mnie abym objął pieczę nad procesem deszyfracji i tłumaczenia symbolicznych rysunków znalezionych w miejscu odkrycia. Posiadam szeroką wiedzę specjalistyczną w zakresie języków i starożytnych tekstów. Jestem w stanie płynnie operować ponad trzydziestoma znanymi nam językami, oraz dwunastoma, które oficjalnie uznano za wymarłe. Zostałem wybrany do tego zadania z uwagi na moje umiejętności lingwistyczne oraz zręczność w dekodowaniu symbolicznych rysunków, takich jak petroglify lub hieroglify.


"W projekcie Starożytna Strzała (ang. Ancient Arrow) uczestniczyłem od samych jego początków, kiedy to ACIO (Advanced Contact Intelligence Organization - Organizacja Wywiadowcza Zaawansowanego Kontaktu) przejęło go od NSA. Najpierw uczestniczyłem w pracach zabezpieczających i dokumentacyjnych samego miejsca odkrycia, wraz z zespołem siedmiu innych naukowców z ACIO. Zbadaliśmy każdą z dwudziestu trzech komór kapsuły czasowej WingMakers, oraz skatalogowaliśmy wszystkie znalezione w nich artefakty.


"Po zakończeniu wstępnych działań odkrywczych, zacząłem coraz bardziej koncentrować się na odszyfrowywaniu ich niezwykłego języka i opracowywaniu indeksu tłumaczeniowego na angielski. Był to proces szczególnie żmudny, jako że polegał on na deszyfracji dysku optycznego znalezionego w komorze dwudziestej trzeciej, a przez długi czas pozostawał on poza zasięgiem naszych najlepszych technologii. Założyliśmy, iż dysk ten zawiera większość z informacji, które WingMakers chcieli nam przekazać. Nie potrafiliśmy jednak ustalić, w jaki sposób zastosować symboliczne rysunki, znalezione na pozostawionych przez nich malowidłach ściennych, do odkodowania dysku.


"Zdecydowałem się na opuszczenie projektu po tym, jak skutecznie opracowałem kod dostępu otwierający dysk, i zdałem sobie sprawę, że ACIO w żaden sposób nie dopuści do upublicznienia informacji zawartych w miejscu Starożytnej Strzały. Były też inne powody, ale są zbyt zawiłe aby wyjaśnić je w zwięzłej, treściwej odpowiedzi." 

Sara: "Co zrobił Piętnastka, kiedy dowiedział się o twoim odejściu?"


Dr Neruda: "Nigdy nie miał szansy rozmawiać bezpośrednio ze mną w tej sprawie, jako że odszedłem bez uprzedzenia. Ale jestem pewien, iż poczuł się rozgniewany i zdradzony."   


Sara: "Opowiedz mi o Piętnastce. Jaki on jest?"


Dr Neruda: "Piętnastka to geniusz o niesłychanej inteligencji i wiedzy. Jest liderem Grupy Labiryntu od samych początków jej utworzenia w roku 1963. Miał zaledwie 22 lata, kiedy wstępował do ACIO w roku 1956. Myślę, że odkryto go wystarczająco wcześnie, tak że nie zdążył wyrobić sobie jeszcze reputacji w kręgach naukowych. Był niezależnym geniuszem, zmotywowanym budować na tyle potężne komputery, iż przysłużyłyby się do rozwijania technologii podróży w czasie. Wyobrażasz sobie jak na takie plany reagowali jego profesorowie, i to w połowie lat pięćdziesiątych?


"Nie muszę dodawać, że nie nikt traktował go poważnie, w zamian dano mu jasno do zrozumienia aby trzymał się protokołów akademickich i zabrał za poważne badania. Piętnastka trafił do ACIO poprzez wzajemne kontakty owej organizacji z Laboratoriami Bell. Laboratoria Bell w jakiś sposób dowiedziały się o geniuszu Piętnastki i ściągnęły go do siebie; jednak szybko wyprzedził on przewidywane przez nich zakresy badań, i kierował swe poczynania ku rozwijaniu swej wizji podróży w czasie.


Sara: "Dlaczego tak bardzo interesował się podróżą w czasie?"


Dr Neruda: "Nie ma co do tego jednoznacznej pewności. Zresztą jego powody mogły się zmienić w miarę upływu czasu. Przyjmuje się, że jego zamierzeniem było opracowanie Technologii Czystej Tablicy, czyli BST (Blank Slate Technology). BST umożliwia formę podróży w czasie pozwalającą zmieniać bieg historii w tak zwanych 'punktach interwencyjnych'. Punkty interwencyjne to przyczynowe ośrodki energetyczne tworzące ważne wydarzenia, jak chociażby rozpad Związku Radzieckiego albo program badania kosmosu przez NASA.

"BST jest najbardziej zaawansowaną technologią z możliwych, i nie ma wątpliwości, iż każdy kto ją posiada może obronić się przed wszelkimi agresorami. Piętnastka miał zwyczaj nazywać ją 'kluczem wolności'. Proszę pamiętać, że ACIO jest organizacją, która zawsze jako pierwsza przeprowadzała rekonesans pozaziemskich technologii, określając ich ewentualną zdatność do dalszych badań wdrożeniowych na obszary militarne jak również społeczne. ACIO stało się obiektem zainteresowań różnych istot pozaziemskich, które zaczęły brać je na poważnie. Jednak niektóre z tych istot napędziły ACIO porządnego stracha."

Sara: "Dlaczego?"


Dr Neruda: "Zawarto umowy o współpracy pomiędzy naszym rządem - reprezentowanym przez NSA - i pozaziemską rasą znaną powszechnie 'Szarakami', która w zamian za kooperację ze swojej strony, wynegocjowała utrzymanie statusu ich nieobecności oraz możliwość prowadzenia eksperymentów biologicznych w całkowitej tajemnicy. Był jeszcze nieudany program transferu technologii, ale to już inna historia -- Tak czy owak, nie wszyscy Szaracy postępowali zgodnie z ustalonymi traktatami. Istniały pewne grupy Szaraków, które patrzyły na ludzi tak samo, jak my patrzymy na zwierzęta doświadczalne.


"Od czterdziestu ośmiu lat dokonują oni uprowadzeń ludzi i zwierząt, przeprowadzając eksperymenty mające na celu uzyskanie kompatybilności ich genetyki z ludzką i zwierzęcą strukturą genetyczną. Ich interesy nie są do końca zrozumiałe, jeśli jednak wierzyć ich twierdzeniom, działania te wiążą się z zachowaniem ich gatunku. Gatunek ich jest bliski wymarcia i obawiają się, że ich system biologiczny nie zapewnia emocjonalnego rozwoju pozwalającego w sposób odpowiedzialny wykorzystać osiągnięć technologicznych.


"Szaracy nawiązali kontakt z Piętnastką z uwagi na jego pozycję w ACIO. Usilnie dążyli do zaistnienia programu transferu technologu na pełną skalę, ale Piętnastka ich odprawił. Miał on już zainicjowane TTP z Corteum, uważał ponadto, że Szaracy są zbyt niestabilni organizacyjnie, aby dotrzymać danych obietnic. Ponadto, technologia Corteum pod wieloma względami znacznie przewyższała technologię Szaraków -- no może poza wyjątkiem ich implantów pamięci i technologii hybrydyzacji genetycznej.


"Tym niemniej Piętnastka i cała Grupa Labiryntu starannie rozważyli zawarcie przymierza z Szarakami, chociażby po to, aby mieć informacje z pierwszej ręki o ich działaniach. Piętnastka lubił być zawsze dobrze poinformowany -- toteż w ostateczności zdecydowaliśmy się na przymierze przewidujące wymianę podstawowych informacji. Zapewniliśmy im dostęp do naszych systemów informacyjnych związanych z genetyką ludzkiej populacji -- włączając w to jej unikalne predyspozycje w zakresie kryteriów mentalnych, emocjonalnych, czy zachowań fizycznych; oni natomiast umożliwili nam wgląd w swoje odkrycia genetyczne.       


"Szaracy, oraz zdecydowana większość istot pozaziemskich, porozumiewają się z ludźmi wyłącznie za pomocą pewnej formy telepatii, którą nazwaliśmy 'telepatią sugestywną', ponieważ wydaje nam się, że Szaracy prowadzili rozmowę w taki sposób, aby w czasie jej trwania próbować przekierować jej wynik w pomyślne dla nich zakończenie. Innymi słowy, oni zawsze mają swoje cele, a my nigdy nie jesteśmy pewni, czy w danej chwili nie gramy roli ich pionków, czy też może wyciągamy wnioski naprawdę samodzielnie.


"Sądzę, że właśnie dlatego Piętnastka nie ufał Szarakom. Odczuwał, iż używają rozmowy jako narzędzia manipulacji do osiągnięcia jak najkorzystniejszych dla siebie rezultatów, przedkładając je nad korzyść obopólną. Z powodu owego braku zaufania, Piętnastka odrzucił możliwość utworzenia z nimi jakiegokolwiek przymierza bądź TTP, które umożliwiałyby im pokaźny bądź całkowity wgląd w nasze działania, i to zarówno w obrębie ACIO jak i Grupy Labiryntu."

Sara: "Czy Szaracy wiedzieli o istnieniu Grupy Labiryntu?"


Dr Neruda: "Nie sądzę. Byli ogólnie przeświadczeni, że ludzie nie są na tyle zdolni, aby ukryć swoje działania. Nasza analiza wskazuje, że Szaracy dysponowali inwazyjnymi technologiami dającymi im fałszywe informacje o rzekomej słabości systemów bezpieczeństwa ich przeciwników. Nie twierdzę, że jesteśmy ich wrogami, ale nigdy im nie ufaliśmy. O czym zresztą z pewnością doskonale wiedzieli. Wiedzieli także, że ACIO posiada technologie oraz dysponuje umysłami, które znacznie przewyższają  przeciętnego ludzkiego obywatela, z tegoż względu żywili odrobinę respektu -- może nawet lęku -- wobec naszych możliwości.


"Jednakże nigdy nie pokazaliśmy im żadnej z naszych technologii w jej najczystszym stanie, ani też nie wgłębialiśmy się z nimi w rozmowy odnośnie kosmologii czy nowej fizyki. Byli oni wyraźnie bardziej zainteresowani naszymi informacyjnymi bazami danych, i wokół tego koncentrował się ich respekt wobec ACIO. Piętnastka był głównym łącznikiem z Szarakami, jako że wyczuwali w nim wyjątkowy intelekt. Szaracy traktowali Piętnastkę jako odpowiednik naszego planetarnego CEO." 


Sara: "W jaki sposób Piętnastka został liderem zarówno ACIO, jak i Grupy Labiryntu?"


Dr Neruda: "Był Dyrektorem Projektów Badawczych w roku 1958, kiedy to ACIO po raz pierwszy dowiedziało się o Corteum. Z racji swego stanowiska był logicznym wyborem na osobę, która oceni technologie Corteum i ich wartość dla ACIO. Corteum natychmiast go polubili, a jedną z pierwszych decyzji Piętnastki było zastosowanie ich technologii akceleratora inteligencji na własnej osobie. Po około trzech miesiącach eksperymentów (z których większość nie znalazła się w raportach dla ówczesnego Dyrektora Wykonawczego ACIO), umysł Piętnastki zalała potężna wizja możliwości stworzenia BST. 


"Dyrektor Wykonawczy poczuł się przerażony intensywnością działań Piętnastki na rzecz BST, i stwierdził, że program na rozwijanie tego typu technologii pochłonąłby zbyt wielkie środki ACIO, biorąc pod uwagę niepewność jego powodzenia. Piętnastka był jednak na tyle zdeterminowany, iż skłonił Corteum do pomocy w założeniu Grupy Labiryntu. Corteum w równym stopniu jak Piętnastce zależało na rozwinięciu BST, tak więc 'Klucz Wolności', stał się priorytetowym przedsięwzięciem Grupy Labiryntu, a Corteum i Piętnastka byli jej pierwszymi członkami.

"W ciągu kilku następnych lat Piętnastka wyselekcjonował śmietankę rdzenia naukowego ACIO, poddając go podobnemu programowi akceleracji inteligencji jaki sam przeszedł, mając zamiar stworzyć w ten sposób grupę naukowców zdolną -- przy współpracy z Corteum -- pomyślnie rozwinąć BST. ACIO, w opinii Piętnastki, znajdowało się pod zbyt dużą kontrolą NSA, a ta była zbyt niedojrzała aby odpowiedzialnie przewodzić pracom nad technologiami, które potencjalnie zdolna była rozwinąć Grupa Labiryntu. Wobec czego Piętnastka planował przejęcie zwierzchnictwa nad ACIO, w czym pomóc mu mieli świeżo co pozyskani zwolennicy.


"Doszło do tego kilka lat przed tym zanim pojawiłem się w ACIO, początkowo jako uczący się asystent. Mój ojczym wysoce sympatyzował z celami Piętnastki i dopomógł mu w osiągnięciu stanowiska Dyrektora Wykonawczego ACIO. Całe zdarzenie miało miejsce w okresie pewnej niestabilności, ale zaledwie już po roku Piętnastka pewnie kierował poczynaniami zarówno ACIO, jak i Grupy Labiryntu.


"To co już powiedziałem wcześniej -- Piętnastkę postrzegano jako CEO tej planety --  co zresztą faktycznie ma miejsce. Spośród istot pozaziemskich kontaktujących się z rodzajem ludzkim, jedynie Corteum rozumie rolę Piętnastki. Ma on precyzyjną i wyjątkową wizję stworzenia BST, w której skupia się na najistotniejszych czynnikach technologicznych oraz ludzkich, co czyni ją możliwą do realizacji."

Sara: "Co czyni BST  tak bardzo pożądaną technologią dla Piętnastki i Grupy Labiryntu?"   

Dr Neruda: "ACIO posiada dostęp do wielu starożytnych tekstów zawierających proroctwa odnośnie Ziemi. Zostały one zgromadzone w ciągu ostatnich kilkuset lat poprzez naszą sieć tajnych organizacji, której sami jesteśmy częścią. Owe starożytne teksty nie są znane instytucjom naukowym, mediom, czy społeczeństwom; lecz zawarte w nich opisy wieku dwudziestego pierwszego naprawdę zwalają z nóg. Piętnastka stał się świadomy ich zawartości już dość wcześnie, kiedy to został Dyrektorem Projektów Badań w ACIO, i to właśnie ta wiedza była dla niego głównym paliwem, które wznieciło w nim pragnienie rozwinięcia BST."

Sara: "Co to za proroctwa i kto jest ich autorem?"


Dr Neruda: "Proroctwa te są dziełem wielu osób, które są w większości nieznane lub anonimowe, więc jeśli nawet wymieniłbym teraz ich nazwiska, prawdopodobnie nic by ci nie powiedziały. Posłuchaj; podróż w czasie może być dokonana przez duszę z poziomu obserwacyjnego -- innymi słowy, pewne osoby mogą przemieszczać się w zakresie, jak my to nazywamy, 'czasu pionowego' i dostrzegać przyszłe wydarzenia z dużą wyrazistością, nie są jednak w stanie dokonać w nich żadnych zmian. Istnieją także osoby, które według nas weszły w kontakt z WingMakers i otrzymały wgląd w wydarzenia z przyszłości, po czym zapisały je w symbolicznych rysunkach czy martwych językach, takich jak sumeryjski, maja, i czakobsyjski.


"Przesłania lub proroctwa, które pozostawili posiadają kilka spójnych wątków, motywów przewodnich, dotyczących wczesnych lat wieku dwudziestego pierwszego, około roku 2011. Główny z nich przedstawia proces infiltracji rządów największych państw świata, wliczając w to Narody Zjednoczone, przez obcą rasę. Rasa ta to typowo drapieżna rasa, dysponująca nadzwyczaj wyrafinowanymi technologiami, umożliwiającymi im integrowanie się z gatunkiem ludzkim. Innymi słowy, są oni w stanie udawać humanoidy, podczas gdy w rzeczywistości są mieszaniną człowieka i androida -- inaczej mówiąc, są po prostu syntetykowcami.  


"Owa obca rasa według przepowiedni miała ustanowić światowy rząd i prawo, jako rdzeń swej władzy wykonawczej. Wydarzenie to miało być decyzyjnym wyzwaniem dla zbiorowej inteligencji rodzaju ludzkiego, operującym na osiach dalszego przetrwania gatunku. Teksty te utrzymywane są z dala od społeczeństwa, ponieważ są zbyt przerażające, a ich publikacja prawdopodobnie wywołała by apokaliptyczne represje oraz masowe paranoje... " 

Sara: "Czy na pewno dobrze rozumiem? Anonimowi prorocy, żyjący nie wiadomo gdzie i kiedy, mieli wizję naszej przyszłości polegającą na przejęciu przez rasę robotów? Chodzi mi o to, czy masz świadomość jak -- jak niewiarygodnie to brzmi?"


Dr Neruda: "Tak -- wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie -- tym nie mniej to samo proroctwo, tyle że w mniej precyzyjnej wersji, znaleźć można w naszych tekstach religijnych, gdzie owa obca rasa przedstawiona jest jako antychryst czy spersonifikowana forma Lucyfera. Strażnicy owych tekstów uznali, iż w takiej właśnie formie proroctwo nadaje się do rozpowszechnienia, po wcześniejszym usunięciu wzmianki o obcej rasie."


Sara: "Dlaczego? I kim właściwie są ci, którzy ocenzurowują teksty, decydując o tym co możemy wiedzieć? Czy sugerujesz może, iż istnieje jakiś tajny komitet redakcyjny, który przegląda książki przed ich rozpowszechnieniem?"


Dr Neruda: "To bardzo skomplikowany temat, i mógłbym spędzić cały dzień na zaledwie samo zaznajomienie cię z ogólną strukturą tej kontroli informacji. Większość największych bibliotek świata posiadają zbiory informacji, które są  niedostępne do wglądu publicznego. Jedynie nieliczni uczeni posiadają autoryzację na przeglądanie owych materiałów, i to zazwyczaj wyłącznie na miejscu. Na takiej samej zasadzie, istnieją manuskrypty zawierające kontrowersyjne teorie pozostające w rażącej sprzeczności z akceptowanym systemem wierzeń swoich czasów. Tego rodzaju manuskrypty czy pisma były zakazane przez szereg źródeł, włączając w to Watykan, uniwersytety, rządy i różnorakie inne instytucje.


"Pisma takie są wyszukiwane przez tajne organizacje, których celem jest gromadzenie i przechowywanie tych informacji. Organizacje te są bardzo potężne i zasobne w środki finansowe, co pozwala im nabywać oryginale manuskrypty za stosunkowo nieduże pieniądze. Większość takich pism uważana jest za fałszywe, toteż biblioteki często pozbywają się ich bardzo chętnie za drobną opłatą lub w formie darowizny. Ponadto, większość takich oryginalnych tekstów nigdy nie była publikowana, jako że pochodzą one jeszcze z czasów sprzed wynalezienia druku.


"Istnieje też sieć tajnych organizacji, luźno powiązanych ze sobą poprzez rynki finansowe oraz ich zainteresowanie biegiem wydarzeń na świecie. Stanowią one zazwyczaj centra siły dla systemów monetarnych poszczególnych krajów w których działają, należąc tam do ścisłej elity. ACIO ma powiązania z tą siecią wyłącznie dlatego, iż to ACIO dzierży niepisane stanowisko światowego lidera w posiadaniu najlepszych technologii, a te z kolei można wykorzystać do zysku finansowego poprzez manipulację rynkową.          

"Co do komitetu redakcyjnego -- nie, owa tajna sieć organizacji nie przegląda specjalnie książek przed ich publikacją. Jej zainteresowania ograniczają się wyłącznie do starożytnych manuskryptów i tekstów religijnych. W szczególny sposób interesują ich proroctwa, ponieważ wierzą w koncepcję czasu pionowego oraz przejawiają rozległe zainteresowanie zmianami w obrębie makro-środowiska, które mogą oddziaływać na ekonomię. Popatrz na to z tej strony; dla większości z nich jedyną grą na tej planecie, godną ich uwagi, jest bezustanne zdobywanie bogactwa i władzy poprzez zorkiestrowaną manipulację kluczowych czynników odpowiedzialnych za funkcjonowanie ekonomicznej machiny naszego świata."

Sara: "Jeśli są  tak dobrze obeznani w przyszłości, i wierzą tym proroctwom, to co robią, aby uchronić nas przed owymi obcymi najeźdźcami?"


Dr Neruda: "Zasilają fundusze ACIO. Ten kolektyw organizacji dysponuje kolosalnym bogactwem. Większym niż jest to w stanie sobie wyobrazić większość rządów świata. ACIO dostarcza im technologii do manipulacji rynkiem pieniężnym, przy pomocy których udaje im się corocznie uzyskiwać dochód idący w setki miliardów dolarów. Nie wiem nawet jakich rozmiarów może obecnie sięgać ich zbiorowy majątek. ACIO zdobywa również fundusze ze sprzedaży osłabionych wersji swoich technologii ochrony i bezpieczeństwa, tego typu organizacjom. Rozwinęliśmy najlepsze na świecie systemy bezpieczeństwa, które są niewykrywalne i jednocześnie w ogóle nietykalne dla sił zewnętrznych, takich jak CIA czy dawne KGB.


"Innym powodem dla którego finansują ACIO jest to, iż uznają Piętnastkę za najinteligentniejszego żyjącego człowieka na Ziemi i są świadomi jego działań w kierunku rozwinięcia BST. Postrzegają tę technologię jako najlepszy środek w przeciwdziałaniu spełnienia się proroctwa i jednocześnie wizję zachowania dla siebie na stałe relatywnej kontroli nad krajową i światową ekonomią. Wiedzą również o strategicznej pozycji Piętnastki -- mającego dostęp do obcych technologii, dlatego też żywią nadzieję, iż połączenie jego geniuszu i obcych technologii przyswajanych przez ACIO, ma znaczne szanse zaowocować faktycznym rozwinięciem BST, zanim spełni się proroctwo."


Sara: "Ale co ma do tego wszystkiego nagłe zainteresowanie się kapsułą czasową WingMakers? Jaką rolę odgrywa ona w sprawie BST?"


Dr Neruda: "Początkowo nie byliśmy świadomi istniejących związków pomiędzy projektem Starożytna Strzała a priorytetową kwestią opracowywania BST. Musisz zrozumieć, że kapsuła czasowa to zbiór dwudziestu trzech komór dosłownie wyrąbanych w ścianie położonego na odludziu kanionu, jakieś osiemdziesiąt mil na północny wschód od Kanionu Chaco w Nowym Meksyku. Jest to bez wątpienia najbardziej zdumiewające odkrycie archeologiczne wszechczasów. Gdyby naukowcom pozwolono zbadać to miejsce, wraz ze wszystkimi nienaruszonymi artefaktami w jego wnętrzu, oniemieli by wstrząśnięci niezwykłością tego znaleziska.

"Nasze wstępne założenia mówiły, iż jest to coś w rodzaju kapsuły czasowej pozostawionej przez jakąś pozaziemską rasę, która odwiedziła Ziemię w VIII wieku. Nie mogliśmy jednak zrozumieć, dlaczego zawarta w niej sztuka tak wyraźnie przedstawia Ziemię -- o ile rzecz jasna była to kapsuła czasowa. Jedynym logicznym wnioskiem, było to, że reprezentowała ona przyszłą wersję ludzkości. Nie mieliśmy jednak co do tego pewności, dopóki nie opracowaliśmy sposobu na otwarcie dysku optycznego i nie przetłumaczyliśmy pierwszych zawartych na nim dokumentów.

"Kiedy w pełni pojęliśmy, w jaki sposób WingMakers chcieli być zrozumiani, przystąpiliśmy do weryfikacji ich twierdzeń w oparciu o analizy poszczególnych malowideł, poezji, muzyki, filozofii, i artefaktów przyporządkowanych do każdej z komór. Przeprowadzone badania dały nam pewność, że WingMakers są autentyczni, a to oznacza, że nie tylko podróżowali w czasie, ale dysponowali również jakąś formą BST."

Sara: "Dlaczego przyjęliście, że posiadają oni BST?"


Dr Neruda: "Sądzimy, że budowa kapsuły czasowej zajęła im co najmniej dwa miesiące. To wymagało od nich otwarcia i podtrzymywania okna w czasie, oraz fizycznych interakcji w danych ramach czasowych. Są to podstawowe wymogi, jakie musi spełniać BST. Ponadto, niezbędna jest tu umiejętność precyzyjnego wyboru punktów interwencyjnych --  zarówno pod względem czasu, jak i przestrzeni. Jesteśmy przekonani, iż opanowali owe wymogi, czego dowiedli swoją kapsułą czasową.


"Co więcej, pozostawione przez nich artefakty technologiczne są dowodem technologii przewyższającej naszą tak daleko, że nawet nie potrafiliśmy zrozumieć zasad ich działania. Żadna ze znanych nam pozaziemskich ras nie dysponuje tak bardzo rozwiniętymi technologiami, żebyśmy nie potrafili ich nawet sondować, nie wspominając już o ich asymilacji i przebudowie. Technologie, jakie zastaliśmy w miejscu Starożytnej Strzały, stanowiły kompletną zagadkę i nie poddawały się żadnym testom. Uważaliśmy je za tak zaawansowane, że aż dosłownie bezużyteczne z naszego punktu widzenia, co -- choć może się to wydać dziwne -- jest najlepszym znakiem rozpoznawczym niezmiernie zaawansowanej technologii."


Sara: "Tak więc doszliście do wniosku, że WingMakers posiadali BST, ale w jaki sposób zamierzaliście wykorzystać tę wiedzę?"


Dr Neruda: "Nie wiedzieliśmy tego i po dziś dzień wiedza na ten temat jest raczej ulotna. ACIO ładuje swoje najlepsze środki do pracy nad tym projektem. Stworzyłem teorię zakładającą, iż kapsuła czasowa to kodowane urządzenie komunikacyjne. Doszedłem do takiego wniosku po odkryciu, że osoba która intensywnie wchodzi w interakcje z ich różnymi symbolicznymi rysunkami, oraz zagłębia się w zawartą w kapsule sztukę i filozofię, doświadcza zmian w centralnym układzie nerwowym, które powodują wzrost płynnej inteligencji. 

"Moim zdaniem był to podstawowy cel kapsuły czasowej, aby zakcelerować przepływ płynnej inteligencji, tak by nie tylko możliwe stało się rozwinięcie BST, ale i w ogóle jej wykorzystanie."

Sara: "Nie nadążam. Jaki istnieje związek pomiędzy BST a płynną inteligencją?"


Dr Neruda: "BST to specyficzna forma podróży w czasie. Science-fiction traktuje to zagadnienie jako relatywnie proste do zaprojektowania i rozwinięcia, oraz relatywnie jednowymiarowe. Podróż w czasie z pewnością nie jest jednowymiarowa. Nawet zaawansowani technologicznie Corteum czy Szaracy nie zdołali jeszcze rozwinąć odpowiednika BST. Są zdolni do podróży w czasie w jej najprostszych formach, lecz nie potrafią oddziaływać na czas, do którego podróżują. Inaczej mówiąc, mogą cofnąć się w czasie, ale kiedy już dotrą na miejsce, nie mogą zmieniać biegu wydarzeń w tym czasie, gdyż znajdują się w stanie biernego obserwatora.


"Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat, Grupa Labiryntu przeprowadziła siedem eksperymentów podróży w czasie. Jedyny jednoznaczny wniosek wypływający z owych testów, to to, że podróżująca w czasie osoba stanowi integralny czynnik z technologią wykorzystaną do podróży. Innymi słowy, osoba i technologia muszą być precyzyjnie dopasowane. Z nieoficjalnych jeszcze raportów wynika, że Grupa Labiryntu dysponuje już BST, brakuje jej natomiast podróżnika w czasie będącego odpowiednikiem astronauty, który byłby w stanie dostosować się odpowiednio do technologii w czasie rzeczywistym i w ułamku sekundy dokonać wymaganych przez BST regulacji.

"Grupa Labiryntu nigdy nie brała poważnie pod uwagę czynnika ludzkiego w BST i jego integracji z tą technologią. Niektórzy z nas, którzy brali udział w opracowywaniu indeksów tłumaczeniowych WingMakers, zaczęli sobie uświadamiać, że to właśnie na tym polegała natura kapsuły czasowej: na zwiększeniu płynnej inteligencji i aktywacji nowych obszarów sensorycznych, decydujących dla prawidłowego działania BST."

Sara: "Wciąż nie rozumiem, co doprowadziło was do takiego wniosku?"


Dr Neruda: "Kiedy przetłumaczyliśmy pierwszych trzydzieści stron tekstu z dysku optycznego, dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o WingMakers i ich filozofii. Mianowicie, ich zdaniem trójwymiarowe pięcio-zmysłowe postrzeganie do jakiego dostosował się człowiek, stanowi przyczynę tego, iż wykorzystujemy zaledwie drobny ułamek naszej inteligencji. Twierdzą oni, iż kapsuła czasowa stanowi pomost między trójwymiarowym pięcio-zmysłowym postrzeganiem, a siedmio-zmysłową wielowymiarową umiejętnością percepcji. 


"Według mnie chcą oni powiedzieć, że podejmujący się zastosowania BST podróżnik musi operować na poziomie wielowymiarowej, siedmio-zmysłowej przestrzeni. W przeciwnym razie praca z BST przypominać będzie sytuację z przysłowiowym wielbłądem i uchem igielnym -- inaczej mówiąc -- nie będzie możliwa." 


Sara: "Brzmi całkiem rozsądnie, dlaczego zatem było w to tak trudno uwierzyć ACIO?"


Dr Neruda: "Inicjatywa ta wypłynęła tak naprawdę ze strony Grupy Labiryntu, a nie ACIO, czynię to zastrzeżenie jedynie po to, aby zachować dokładność, a nie dlatego, że odnoszę się krytycznie do twego pytania. Piętnastce było trudno uwierzyć w to, że kapsuła czasowa może uaktywnić czy też stworzyć pomost, dzięki któremu ktoś mógłby zostać podróżnikiem. Wydawało się to nadzwyczaj mało możliwe. Czuł, że kapsuła czasowa może faktycznie zawierać technologie przydatne do rozwinięcia BST, nie wierzył natomiast, iż jej zadaniem jest odpowiednie szkolenie czy też rozwój.

"Ponadto, co jest dość istotne, prawdziwa tożsamość WingMakers stała się dla nas jaśniejsza gdy zastosowaliśmy w tym celu naszą technologię RV."

Sara: "Po pierwsze, czym jest technologia RV?"

Dr Neruda: "Pomyśl o tym jak o rodzaju psychicznego szpiegostwa. ACIO posiada cały wydział, który specjalizuje się w technologii Teleobserwacji (Remote Viewing -- RV). Jednym ze specjalistów w tym wydziale była kobieta o niespotykanych umiejętnościach jako RV (Teleobserwator). Została ona przydzielona do projektu jako RV, co przyczyniło się do faktu, iż stała się kluczowym elementem w określeniu tożsamości i celu WingMakers."


Sara: "Powiedz mi, co dokładnie odkryła w kwestii tożsamości WingMakers?" 


Dr Neruda: "Kobieta ta bardzo dobrze zestroiła się z pierwszym artefaktem jaki znaleźliśmy, a który okazał się być urządzeniem naprowadzającym, które doprowadziło nas w ogóle do miejsca Starożytnej Strzały. Przeprowadziliśmy dwie oficjalne sesje RV -- jedna pod moim nadzorem, a druga już w obecności Piętnastki. Podczas ich przeprowadzania, była ona w stanie nawiązać kontakt z projektantami miejsca Starożytnej Strzały. Dzięki tym dwóm sesjom, mogliśmy określić tożsamość WingMakers jako starożytną -- najbardziej starożytną z możliwych -- rasę rodzaju ludzkiego."   


Sara: "Mówiąc 'najbardziej starożytną z możliwych' co miałeś na myśli?"


Dr Neruda: "Wiemy, że tak jest dzięki zapiskom w kilku starożytnych manuskryptach, które powstały rzekomo jako chanellingi z tymi istotami. Istnieje też kilka mitów w tekstach majów i sumeryjskich odnoszących się do owych istot. Natomiast tekst określający ich tożsamość, który jest najbardziej bezdyskusyjny pochodzi od Corteum, gdzie ujmując w naszej terminologii, WingMakers znani są jako Rasa Centralna."       


Sara: "Jak WingMakers mogą być tak bardzo starożytni, jeśli są jednocześnie tak wysoce zaawansowani technologicznie?" 


Dr Neruda: "Rasa Centralna zamieszkuje najpradawniejsze galaktyki znajdujące się obszarze najbliższym centrum wszechświata. Według kosmologii Corteum, struktura wszechświata podzielona jest na siedem superwszechświatów, z których każdy krąży wokół wszechświata centralnego. Wszechświat centralny jest materialnym domem Pierwszego Źródła czy Stwórcy. Według Corteum, aby zarządzać materialnym wszechświatem, Pierwsze Źródło musi zamieszkiwać i funkcjonować w materialnym wszechświecie. Wszechświat centralny jest materialnym domem Pierwszego Źródła i jest on odwieczny. Otaczają go ciała grawitacyjne czyniące go praktycznie niewidocznym nawet dla tych galaktyk, które leżą najbliżej jego peryferii.

"Corteum uczą, iż wszechświat centralny jest niezmienny i odwieczny, natomiast siedem superwszechświatów jest kreacją czasu obracającą się wokół wszechświata centralnego rotacją przeciwną do ruchu wskazówek zegara. Owe siedem superwszechświatów otacza "zewnętrzna" czy peryferyjna przestrzeń, którą są nie-fizyczne elementy zawierające materię nie-barionową czy antymaterię, która to rotuje wokół siedmiu superwszechświatów zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Ta ogromna zewnętrzna przestrzeń jest miejscem ekspansji dla wciąż poszerzających się superwszechświatów. Znany i dostrzegany przez astronomów wszechświat jest zaledwie małym fragmentem całego naszego superwszechświata, a co dopiero przestrzeni ekspansji zaczynającej się na skraju jego peryferii. Astronomia Hablowska ekstrapoluje, bazując na fragmentarycznym polu widzenia, iż istnieje 50 miliardów galaktyk w naszym superwszechświecie, z których każda zawiera ponad 100 miliardów gwiazd. Jednakże większość astronomów pozostaje przekonanych, że nasz wszechświat jest jedyny. Tak w istocie jednak nie jest -- według Corteum.

"Na obrzeżu wszechświata centralnego zamieszkuje Rasa Centralna, zawierająca pierwotny szablon ludzkiego DNA. Mimo że, są oni tak starożytną rasą, iż mogą się dla nas wydawać Bogami, to tak naprawdę reprezentują nas samych w przyszłości. Czas i przestrzeń są tu jedynymi czynnikami rozróżnienia. Rasa Centralna znana jest jako bogowie stwórcy, którzy rozwinęli pierwotny szablon ludzkiego gatunku, a następnie pracując nad Przewoźnikami Życia obsiewają galaktyki w miarę rozrastania się wszechświatów. Każdy z siedmiu superwszechświatów ma charakterystyczny cel i związek z wszechświatem centralnym poprzez Rasę Centralną, bazujący na tym, jak Rasa Centralna rozwijała DNA w celu osiągnięcia odmiennych, lecz kompatybilnych fizycznych ucieleśnień będących przewoźnikami duszy."

Sara: "Nawet nie wiem o co mam dalej zapytać."


Dr Neruda: "Rasa Centralna jest podzielona na siedem rodów, z których każdy to mistrzowie genetyki a zarazem praprzodek ras humanoidalnych. W rezultacie, są oni nami z przyszłości. I to całkiem dosłownie, reprezentują to w co wyewoluujemy w czasie i przestrzeni." 


Sara: "Czyli mówisz, że WingMakers są nami samymi z przyszłości, i zbudowali owe kapsuły czasowe aby się z nami skomunikować?" 


Dr Neruda: "Grupa Labiryntu uznała, iż WingMakers faktycznie są reprezentantami Rasy Centralnej, którzy stworzyli nasz szczególny ludzki genotyp dostosowany do stania się odpowiednim przewoźnikiem duszy do funkcjonowania w naszym konkretnym wszechświecie. Miejsce Starożytnej Strzały jest częścią szerszego, sprzężonego systemu siedmiu takich miejsc umieszczonych na każdym z kontynentów. Sądzimy iż wszystkie razem tworzą system technologii defensywnej."              


Sara: "Więc istnieje siedem miejsc takich jak Starożytna Strzała?"


Dr Neruda: "Tak."


Sara: "I wiesz gdzie one są?"


Dr Neruda: "Wiem ogólnie, gdzie znajduje się pozostałe sześć miejsc, ale nie znam ich dokładnej lokalizacji. Z tego co wiem, to dotychczas nie zostały jeszcze odkryte."


Sara: "Dlaczego tak rozwinięta rasa -- albo przyszła wersja ludzkości -- umieściłaby tak wyrafinowany zbiór technologii i artefaktów na naszej planecie? Czego oni się obawiają?"

Dr Neruda: "Starożytnego, budzącego niezwykłą grozę przeciwnika, którego Piętnastka nazywa Animus."

Sara: "Mowa tu o syntetykowcach?"


Dr Neruda: "W rzeczy samej."


Sara: "Czyli WingMakers ochraniają ich ludzką genetykę przed inwazją Animus, i w tym celu umieszczają owe miejsca -- bądź technologie defensywne -- na Ziemi, aby w jakiś sposób zapobiec przejęciu planety?"   


Dr Neruda: "Tak właśnie sądzimy. Jednakże, chodzi tu o więcej niż samo ludzkie DNA. Zawierają się w to także wyższe klasy zwierząt, tak więc oprócz ludzi jest jeszcze cały zbiór około stu dwudziestu gatunków."  


Sara: "I wiesz o tym wszystkim z wizji RV, kilku starożytnych manuskryptów, i od Corteum?"


Dr Neruda: "Przyznaję, że brzmi to nieprawdopodobnie, ale tak. Wiemy o tym wszystkim ze źródeł, z których ani jedno nie jest dostępne ani możliwe do potwierdzenia publicznie."


Sara: "Więc WingMakers, czyli Rasa Centralna, stworzyli nas oraz przypuszczalnie setki innych gatunków, umieścili nas na Ziemi, a następnie zbudowali złożony system obronny, by ochronić ich genetykę. Czy tak to wygląda?"

Dr Neruda: "Najlepszą drogą do uzmysłowienia sobie kim są te istoty, jest patrzenie na nich jak na genetyków będących pierwszym stworzeniem Pierwszego Źródła. Galaktyki, w których zamieszkuje Rasa Centralna liczą sobie w przybliżeniu osiemnaście miliardów lat, a ich genetyka jest niezmiernie bardziej rozwinięta od naszej. Ich przewoźnik duszy jest na tyle rozwinięty, iż pozwala im na jednoczesną współ-egzystencję w świecie materialnym oraz wymiarach nie-materialnych. Jest to możliwe dlatego, gdyż ich wzorzec genetyczny został w pełni aktywowany."

Sara: "Słowa te brzmią prawdziwie, jak człowieka który faktycznie wierzy w tą filozofię, nie rozumiem jednak skąd twoje tak duże rozeznanie w temacie, skoro jest to kosmologia Corteum?"      


Dr Neruda: "Część naszego TTP z Corteum rozciągało się na obszar ich kosmologii. Mają oni coś na podobieństwo naszej Biblii, noszące nazwę Kosmogonia Liminalna, którą właśnie przekładałem. Było to nasze pierwsze tak szczegółowe zetknięcie się z tematem Rasy Centralnej oraz ich poza-scenicznego wpływu na ewolucję i transformację genetyczną."     


Sara: "Co masz na myśli mówiąc 'poza-sceniczny'?" 


Dr Neruda: "WingMakers są twórcami szablonu DNA, którego forma dopasowana jest do danego superwszechświata, umożliwiając w ten sposób unikalnemu przewoźnikowi duszy operować w obszarze tego superwszechświata. Owym przewoźnikiem duszy -- w naszym przypadku -- jest ludzki genotyp. Budowa naszego genotypu posiada wrodzoną strukturę, która ostatecznie zaprowadzi nasz gatunek do wszechświata centralnego, jako perfekcyjny gatunek. WingMakers są zakodowani wewnątrz naszego DNA, pozostawili w nim odpowiednie naturalne i sztuczne wyzwalacze, które budzą naszą genetyczną strukturę w kierunku przemiany. W procesie tym, aktywowana jest część naszego układu nerwowego, co z kolei wzmacnia działanie mózgu, aby był w stanie absorbować szerszy strumień danych za pomocą naszych pięciu zmysłów, i jednocześnie objąć świadomie aktywowane dwa dodatkowe zmysły."


Sara: "Brzmi to trochę mechanicznie."


Dr Neruda: "Co masz dokładnie na myśli?"


Sara: "Chodziło mi oto, że ludzie pewnego dnia dotrą do poziomu WingMakers, ale droga ta jest niewidzialna, zakodowana w naszych genach. Rodzi to uczucie, jak byśmy byli wytworzeni w celu osiągnięcia tego samego oglądu i perspektywy co nasi twórcy. A gdzie w tym wszystkim jest wolna wola?"       


Dr Neruda: "Zadałaś dobre pytanie, Saro. Nie potrafię wyjaśnić tej kwestii. Mogę tobie zacytować jakikolwiek fragment z książek, które przeczytałem, ale wiedza ta jest tylko opinią kogoś kto ją spisał w obrębie czasu.


"Mogę powiedzieć z mego doświadczenia, że szerszy zakres możliwości ujęty jako całość, i tak zmierza w jednym kierunku: czyli ku wielowymiarowym strumieniom myślowym i ścieżce działania; z kolei węższy zakres wyborów ma miejsce wtedy, gdy ograniczają się one do typowo materialnego życia. Można by nawet powiedzieć, że wolna wola zmniejsza się wraz z tym jak jednostka zaczyna sobie uświadamiać wszystkie dostępne możliwości."    


Sara: "Wiem, że próbujesz mi pomóc, ale ja coraz bardziej zatracam wątek -- jednak nie wyjaśniaj ponownie. Uznajmy po prostu, że mój ociężały mózg nie nadąża w tym tempie."  

Dr Neruda: "Jedyne co jest tu ociężałe, to moje mizerne wyjaśnienia. Trudno jest opisać tego typu sprawy w taki sposób, aby zaskoczyły do twej świadomości w jej najodpowiedniejszym punkcie."

Sara: "Powiedziałeś wcześniej, że WingMakers zakodowali odpowiednie wyzwalacze, które są zarówno naturalnie jak i sztucznie stymulowane. Co miałeś na myśli?"     


Dr Neruda: "Chcę tu ponownie podkreślić, że opis ten oparty jest głównie na tekstach Corteum. Nasze osobiste badania empiryczne w tym temacie są dość ubogie. Jednakże, Grupa Labiryntu pokłada wysoki stopień zaufania co do kosmologicznych systemów wierzeń Corteum, z uwagi na ich historię jako rasa badaczy oraz wysoki poziom stosowania fizyki.     


"Nasze ludzkie DNA jest zaprojektowane. Nie rozwinęło się ono samo na mocy czasu, materii, i energii. Zostało zaprojektowane przez Rasę Centralną, a częścią owego projektu było zakodowanie wewnątrz szablonu DNA pewnych supersensorycznych zdolności, które umożliwiałyby człowiekowi postrzeganie samego siebie w określony sposób." 


Sara: "W jaki sposób?"

Dr Neruda: "Jako przewoźnika duszy, który jest połączony z wszechświatem niczym promień światła połączony ze spektrum kolorów w chwili przepływania przez pryzmat."

Sara: "Czy mógłbyś mówić trochę jaśniej?"


Dr Neruda: (śmiejąc się): "Przepraszam, czasami cytuję po prostu fragmenty -- jest to łatwiejsze niż układanie własnych wyjaśnień za każdym razem."   


Sara: "Bez wątpienia jedno z przekleństw posiadania fotograficznej pamięci."


Dr Neruda: "Być może masz rację. Spróbuje własnymi słowami.


"Nasze DNA jest zaprojektowane tak, aby reagowało na naturalne odwzorowania, słowa, tony, muzykę, oraz inne zewnętrzne siły."


Sara: "Co masz na myśli mówiąc 'reagować'?"


Dr Neruda: " To, że może ono aktywować lub dezaktywować pewne składniki własnej struktury, co umożliwia jego adaptację zarówno na biologicznym jak i wyższych stanach istoty..."  


Sara: "Jak na przykład?"


Dr Neruda: "Jak na przykład stan oświecenia opisywany przez niektórych nauczycieli duchowych naszej planety."  


Sara: "Nigdy nie słyszałam o oświeceniu, które się adaptuje."  


Dr Neruda: "Jest tak dlatego, gdyż zarówno mistycy jak i naukowcy nie rozumieją owego aspektu ludzkiego szablonu DNA. Wszystko; i to nie zależnie czy mówimy o środowisku biologicznym czy stanie umysłu, wymaga adaptacji ze strony osoby ulegającej doświadczeniu. Adaptacja jest podstawową inteligencją zaprojektowaną w naszym kodzie genetycznym, i to właśnie ta inteligencja jest budzona, czy też wyzwalana przez pewne bodźce stymulujące. 

"Bodźce te można wywołać sztucznie, to znaczy, iż Rasa Centralna zakodowała adaptację do wyższych częstotliwości wibracyjnych wewnątrz naszego DNA, co daje im możność ich wyzwalania poprzez katalityczne obrazy, słowa, czy dźwięki."

Sara: "W porządku, teraz opowiedz mi wszystko o artefaktach znalezionych w miejscu Starożytnej Strzały."  


Dr Neruda: " Wierzę, że są one wzajemnie powiązane ze sobą. Do jakiego stopnia nie jestem pewien. Ale od odczytania informacji zawartej na dysku optycznym nie mam żadnych wątpliwości, że muzyka, sztuka, i filozofia WingMakers mają za zadanie być katalizatorami."    


Sara: "Ale w jakim celu?"


Dr Neruda: "Odłóżmy to może na trochę później. Obiecuję, że do tego dojdziemy, ale to bardzo długa historia."   


Sara: "Zróbmy sobie krótką przerwę na kawę, a potem wrócimy do rozmowy. Ok?"


Dr Neruda: "Ok."



c.d.n. 


Źródło tekstu: http://www.wingmakers.pl/ 
Zródło zdjęć: internet