poniedziałek, 29 grudnia 2014

Historyczne przemówienie w Damaszku?


W ub. tygodniu na Konferencji o Zwalczaniu Terroryzmu i Religijnego Ekstremizmu w Damaszku, Gordon Duff wygłosił istotne historyczne przemówienie, które wywołało fale szoku na świecie.
Gordon Duff był członkiem delegacji Veterans Today, która podróżowała do Damaszku i była w konsultacji z Zarządem VT i innymi podobnie myślącymi ze wspólnoty militarnej i wywiadowczej.
Przemówienie Gordona Duffa szybko zmieniło fokus całej konferencji i teraz wzbudza fale szoku na świecie w różnych służbach dyplomatycznych, militarnych i wywiadowczych.

Dlaczego jego przemówienie jest historyczne? Z wielu powodów. Jest to pierwsze przemówienie w historii amerykańskiego „niedziałającego” zespołu wywiadu, które dało odprawę wojskową publiczności tego typu, w tym liderom militarnych różnych sił plemiennych z Libanu, Syrii i Iraku, razem z rosyjska delegacją i wielu podobnym z całego świata.

Ale co ważniejsze, Duff, wybitny międzynarodowy konsultant ds. wywiadu i bezpieczeństwa, zidentyfikował przyczynę [...] zaangażowania USA w Iraku i Syrii i prawdziwy powód powstania ISIS / Daish.
Przemówienie Duffa, natychmiast zmieniło cały ton konferencji i zwróciło jej uwagę na bardzo praktyczny temat prawdziwych przyczyn ISIS/Daish. Przeniosło bezpośrednio uwagę z teoretycznych dyskusji o terroryzmie i ekstremizmie, na poziom praktyczny – kto za to odpowiada i dlaczego.
Gordon Duff po raz pierwszy tak publicznie w prostych słowach przedstawił prawdziwą przyczynę ISIS/Daish, i to ujawnienie przez tak bardzo wiarygodnego profesjonalisty teraz wywołuje szok na całym świecie.
Duff oświadczył, że teraz jest zbyt wielu którzy zmarli mówiąc wyraźnie, że nadszedł czas dzielenia się kluczowymi hipotezami w oparciu o sygnały wywiadu.


Pokaz siły komanda dżihadystów...  



"To co się dzieje w Iraku i Syrii z ISIS to nie terroryzm, to po prostu ZBRODNIA! Jest to dzieło międzynarodowej zbrodniczej kabały, która zdobyła kontrolę nad amerykańskim Kongresem".
Zbrodniczą kabałę Duff zidentyfikował jako Izraelczyków i wskazał, że jest to światowa zbrodnia na nigdy wcześniej niespotykana skalę.
Duff wyjaśnił w jaki sposób decyzja o Citizens United Sądu Najwyższego, umożliwiła magnatowi z zorganizowanej przestępczości amerykańsko-izraelskiej działającemu z Makao- Sheldonowi Adelsonowi, zasadniczo kupić kontrolę nad zarówno Izbą i Kongresem w ostatnich wyborach, i jak Kongres dostał się pod kontrolę międzynarodowego syndykatu zbrodni, który specjalizuje się w handlu ludźmi i narkotykami.
Duff zidentyfikował również amerykańskich generałów McInerneya i Vallely’ego jako zaangażowanych w organizację Daisch, razem z sen. Johnem McCainem.

Wskazał także, że sekretarz obrony Chuck Hagel [właśnie zrezygnował] uniemożliwił amerykańskie bombardowanie Syrii w odpowiedzi na gazowy atak pod fałszywą flagą w Aleppo.
Teraz dla każdego powinno być jasne, że utworzenie ISIS/Daish nastąpiło nie z powodu terroryzmu, ale bezprawnego wpływu na amerykański system polityczny ulokowanego w Izraelu syndykatu zbrodni, w którym grupę wewnątrz Kongresu, wojskową i wywiadowczą wmanipulowano we wsparcie i utworzenie ISIS/Daish.

Oraz jedna z tysięcy przeprowadzonych przez nich egzekucji
 

Poniżej przemówienie Gordona Duffa:



***

To co stało się w Damaszku może świadczyć o tym, że politykę zagraniczną USA spowija głęboka mgła kryzysu, a w jej jądrze trwa nieustanny konflikt. Wygląda na to, że sam Obama nie ma już kontroli nad częścią służb specjalnych i wojska, które jawnie sabotuje jego wysiłki np. na rzecz porozumienia z Putinem (od roku 2012). 

Wydaje się że w tej grupie ludzi znaleźli się min. Cheney, Clinton, Petreaus, McCain, Romney i inni, próbujący od dawna obalić obecnego prezydenta USA. Te ataki spowodowane są i tym, że od czasu G.W. Busha pozostało w jego otoczeniu wielu "kretów", którzy w wyniku zmian prawnych są niemalże nie do ruszenia. Bardzo nie podoba się to, że Obama wziął się za czystki w dowództwie sił strategicznych i nuklearnych, gdzie z miejsca zwolniono ponad 200 oficerów. Co ciekawe "poleciały" też i wyższe głowy, jak gen. Allena Carter- Hama (dowódcy jednego z lotniskowców w Zatoce Perskiej), który to został wyprowadzony z mostka jako przestępca gdyż był jednym z tych, którzy planowali uderzenie na Iran w ramach przygotowywanej prowokacji "fałszywej flagi".
Zresztą planowano to jeszcze za kadencji G.W. Busha, jednak dzięki interwencji osób pokroju oficer Gweneth Todd (musiała potem uciekać do Australii, a sprawa została rozgrzebana na łamach min. Washington Post), nie udało się wprowadzić wtedy tego scenariusza w życie.

To właśnie również Obama poprzez czystki w wojsku (gdzie usunięto wielu skorumpowanych, niewiarygodnych i "niereformowalnych" ludzi), stał się wrogiem publicznym nr.1 dla aktualnie panującej kliki, gdyż tym samym wyhamował działania owej zbrodniczej kabały, dążącej w głównej mierze do rozpoczęcia nowego konfliktu zbrojnego.
Oczywiście lepiej bezkrytycznie nie wierzyć w to, że Obama i Veterans Today, to bezinteresowne anioły ratujące i zbawiające świat. Prędzej można pokusić się o przyrównanie ich do organizacji Stauffenberga, która widząc kompletną degenerację oraz upór i szaleństwo w dążeniu do samozagłady ówczesnego przywództwa, starała się go po prostu pozbyć. I chodzi mi właśnie o sytuację analogiczną. Trzeba zacząć więc od usunięcia decydentów we władzy. Od "wysprzątania" Kongresu, Sądu Najwyższego, administracji rządowej, oraz przekonania wyborców, iż są to istotne i wymagane działania.

Zatem walka trwa i nie wygląda na to by szybko ustała. A ISIS? Cóż...hodowanie pod bokiem pożytecznej, hybrydowej nowej Al-Kaidy, może pozostać dla rządzących w USA syjonistów drugą furtką. Furtką już nie tylko do ustanawiania terroru w Syrii oraz Iraku, ale być może do wprowadzenia na terenie Stanów Zjednoczonych (gdy zajdzie taka potrzeba), odpowiednich klauzul opartych na czysto terrorystycznych wykładnikach. Kto wie, być może sam Brack Obama zdaje sobie z tego sprawę, skoro publicznie przyznaje że: "bardziej niż Rosji, obawiam się wybuchu bomby atomowej na Manhattanie".

A nie zapominajmy, że ponoć kilku głowic atomowych w USA, wciąż nie mogą się doliczyć...



Źródło artykułu: https://marucha.wordpress.com/  
Źródło zdjęć: internet
Korekta: Medart                 


wtorek, 23 grudnia 2014

Dosięgnąć


Taniec w zapomnieniu
w tej luźno pochylonej przestrzeni ponad pograniczem i cienką wstążką szlaku
całkiem utracona dosłowność
zatem wartko z wniosku do konkretu
pod grzbiet
na grań
po znak
by tak znów w sen i mrok lub ciepło oddechu
które zawisły poszarpane
nad ścianą wszystkiego

I to jeszcze nie koniec
bo w toku przyswajania musi być czas na skruchę
na poddanie i chwilę gdy światło srebrnym pyłem
rozgrzeszy ponownie



Wszystkiego co najlepsze dla Was w te Święta. Jakiekolwiek nie byłyby "z zewnątrz", w Was samych niech dosięgną i dotkną tego wszystkiego, co jawi się jako najszczersze i prawdziwe...

Medart


Źródło zdjęcia: http://www.fotoferia.pl/     
Autor: tersan











czwartek, 18 grudnia 2014

Francis Lucille - sztuka braku oczekiwań


Dziś jeden z ciekawych (choć nie łatwych w odbiorze) wywiadów, jakie na przestrzeni lat pojawiły się na antenie conscious.tv  Jego bohaterem jest Francis Lucille, człowiek będący żywym "fundamentem" współczesnych poszukiwań non duality, mentor i nauczyciel Ruperta Spiry oraz wielu innych "badaczy" natury rzeczywistości. Autor kilku uznanych książek, w tym: Eternity Now, Perfume of Silence czy Truth Love Beauty.












Zdjęcie: internet

 


sobota, 13 grudnia 2014

Wojsko do kasacji?




W dobie poważnych światowych kryzysów – a tym bardziej ciągłego straszenia nas wojną i atakiem ze wschodu – fakt ten brzmi jak ponury żart.
Niestety, żartem jednak nie jest. Podczas gdy wciąż modernizuje się uzbrojenie Wojska Polskiego (a przynajmniej medialnie nagłaśnia się wybrane przykłady faktycznej modernizacji, pokazując je jako symbol dokonujących się rzekomo w całym wojsku zmian), jednocześnie planuje się „wyrzucenie” z armii przeważającej większości zawodowych żołnierzy frontowych, czyli tych, którzy w przypadku zagrożenia mają stać na pierwszej linii i bronić polskich granic.

Do 2022 r. szeregi wojska opuścić ma służbę zawodową w WP 34,6 tys. żołnierzy – na ogólną liczbę 41 tys. żołnierzy frontowych! To nie żart: nowy-stary rząd PO- PSL zamierza dosłownie trzymać się litery prawa, wedle której zawodowym żołnierzem frontowym (na służbie kontraktowej) można być w Polsce jedynie 12 lat. Potem kontrakt wygasa, a żołnierz musi odejść, chyba że awansuje na stopień podoficerski lub oficerski. Sęk w tym, że polskie siły zbrojne i tak mają wyjątkowo i zadziwiająco niekorzystny stosunek liczebny oficerów do żołnierzy szeregowych. I pod tym względem przypominają armię kadrową, mającą być dopiero uzupełnioną licznym poborem rezerwistów w sytuacji zagrożenia. Tak jednak nie jest. To, co nazywamy Wojskiem Polskim, to nie elitarna kadra, szkielet czy głowa naszego potencjału obronnego, lecz cały nasz potencjał.
Awansowanie tak dużej ilości żołnierzy zawodowych do rangi podoficerów i oficerów byłoby więc pozbawione sensu, a poza tym bardzo kosztowne (wyższy żołd). Dlatego też według szacunków, w latach 2016-2022 do cywila odejść może właśnie prawie 35 z 41 tys. zawodowych żołnierzy frontowych (szeregowych). To będzie prawdziwa demobilizacja: pozostaną jedynie oficerowie (prawie 20 tys.) i podoficerowie (36,4 tys.). Jak takimi siłami bronić państwa o takiej powierzchni i takim położeniu, jak Polska?

Według ekspertów niezależnych od rządu, taka redukcja to nie tylko znaczne osłabienie potencjału obronnego Polski, ale i strata, której nie będzie się dało zrekompensować. Nawet gdyby dzisiaj ruszył nabór nowych zawodowych szeregowych (co wcale nie ma miejsca), obecne możliwości szkoleniowe i treningowe wojska nie wystarczyłyby, ażeby w ciągu kilku lat zastąpić odchodzących do cywila równowartościowymi nowymi żołnierzami.
W ostatnim czasie dużo zresztą mówi się o Wojsku Polskim i jego realnych możliwościach. Niezależni i krytyczni wobec władz eksperci podkreślają, że mimo propagandy sukcesu jaką jest oficjalne nagłaśnianie wybranych przypadków modernizacji i dozbrajania, ogólny obraz polskich sił zbrojnych jest w zasadzie tragiczny. Praktycznie od 1989 r. nie odbyły się żadne wielkie ćwiczenia wojskowe z udziałem pełnych jednostek, wszystkich ich żołnierzy i całego sprzętu. Natomiast to co prezentuje nam władza, to „pokazówki” – wybrane celowo, najlepiej wyszkolone i wyposażone małe pododdziały. Padały nawet zarzuty, że w przypadku napaści jedynie na naszą wschodnią granicę Polska będzie zdolna do w miarę skuteczniej obrony tylko 10 proc. jej całej długości!


Cywilni i wojskowi przedstawiciele strony rządowej, Sztabu Generalnego i wojskowej biurokracji oczywiście przekonują, że wcale nie jest z naszą armią tak źle i że nie potrzebujemy już licznej armii, bo obecna sytuacja na Wschodzie pokazuje, że wojnę toczy się w inny sposób, że prowadzone są działania hybrydowe, partyzanckie, nieregularne. Kto polskim urzędnikom ministerialnym i generalicji dał gwarancję, że tak właśnie wyglądałby ewentualny atak na nasz kraj – nie wiadomo. Skąd ta pewność, że wielokrotnie silniejszy przeciwnik nie wystrzeli po prostu swych rakiet, nie wykona zmasowanego ataku sił lotniczych, nie pośle swych dywizji czy brygad pancernych i zmotoryzowanych – też nie wiadomo.
Na tragiczny paradoks zakrawa zwłaszcza fakt, że znajdujemy się faktycznie w napiętej sytuacji międzynarodowej i – jak zwykle – nieciekawym położeniu geograficznym. Z jednej strony rząd i prorządowe media uprawiają propagandę sukcesów, wzmacniania naszych sił wojskowych, chętnie fotografują się na tle amerykańskich myśliwców czy niemieckich czołgów. A jednocześnie po cichu, eliminuje się – przypuszczalnie ze względów finansowych by zaoszczędzić na wojsku trochę pieniędzy i przeznaczyć je na łatanie dziury budżetowej – to, co nawet w XXI wieku pozostaje podstawą powodzenia na polu walki: dobrze przygotowanego i dobrze wyposażonego zwykłego żołnierza, który ma słuchać rozkazów przełożonych i walczyć.

Michał Soska

Tekst ukazał się w tygodniku „Nasza Polska”  nr 40 (987) 30 IX 2014 r.


***


To już w zasadzie nie powinno nikogo dziwić. Demontaż naszej armii i całego sektora zbrojeniowego, trwa nieprzerwanie od początku lat 90. Wraz ze wstąpieniem Polski w struktury NATO (1999 rok), rozpoczął się proces "modernizacji", zmierzający w prostym ujęciu do masowego ograniczenia zdolności manewrowych, logistycznych, sprzętowych i decyzyjnych polskiego wojska. Jak dziś pamiętam słowa naszego dowódcy batalionu, gdy na wiosnę 95r., jako żołnierz służby zasadniczej uczestniczyłem w ćwiczeniach pułkowych w Drawsku Pomorskim. "To początek końca polskiej armii". Tak właśnie powiedział do nas doświadczony oficer z przeszło 20 letnim stażem i wszystko wskazuje na to, iż były to słowa prorocze.
Dziś praktycznie nasze wojsko to wybrane jednostki mobilne, które przygotowywane są jedynie do pewnych działań zaczepnych poza granicami kraju, w (jak to się szumnie określa)- misjach stabilizacyjnych. Buńczuczne medialne hasełka o gotowości bojowej operatorów GROM, żołnierzy 1PSK z Lublińca, czy jednostki "Agat", są tylko propagandową mielizną, wobec pojawiających się co roku informacji, że w armii dzieje się coraz gorzej:
http://www.niedziela.nl/index.php?option=com_content&view=article&id=5059:polska-polscy-onierze-odchodz-z-armii&catid=76:polska&Itemid=129

"Zdaniem ministerstwa obrony silny wpływ na decyzje wielu podoficerów i szeregowych o odejściu z wojska, miały również plany zmian organizacyjnych w armii, które zakładały zmniejszenie etatów w poszczególnych jednostkach"

Spójrzmy prawdzie w oczy. Polska armia nie jest zdolna, do podjęcia jakichkolwiek działań defensywnych na swoim terenie. Poza tym nie istnieje ani Obrona Cywilna, ani jakakolwiek świadomość społeczna, która w momencie potencjalnego konfliktu potrafiła by przygotować obywatela na następstwa tegoż właśnie. Społeczeństwo jest nie tylko wybitnie rozbrojone (również poprzez prawną patologię, robiącą już z kolekcjonerów broni, poszukiwaczy czy członków grup rekonstrukcyjnych potencjalnych przestępców), ale też ukazuje całkowity brak przygotowania, do najprostszych zadań w sytuacjach kryzysowych.

Wielu ludzi różnie wspomina zasadniczą służbę wojskową. Ja jednak nie powiem nigdy o swojej złego słowa. I nie chodzi akurat o to, że zawsze miałem skrzywienie na tematy militarne i interesowałem się różnymi zagadnieniami, od zakresu historii wojskowości począwszy, a na typach broni i uzbrojenia skończywszy. Bowiem to właśnie w wojsku zdobyłem prawo jazdy, to tam przeszedłem kurs pierwszej pomocy, nauczyłem się korzystać z mapy i kompasu, oraz zdobyłem podstawowe doświadczenie w egzystowaniu z dala od cywilizacji. I nie było to żadne "komandoszenie", a jedynie lekcje odebrane w zwykłej jednostce liniowej wojsk lądowych. Ale coś jednak zostało. I nie chodzi mi tylko o pewną wiedzę i konkretne umiejętności, ale też o wytworzenie swoistych zdolności organizacyjnych, które zgodnie ze słynnym żołnierskim mottem: "masz głowę i c*uj to kombinuj", kazały patrzeć na pewne sprawy regulaminowo ale "z dużą dozą dowolności" (kto żołdaczył, ten wie co mam na myśli), co z kolei przekładało się na niezwykłą wręcz elastyczność żołnierskiego modus operandi.;) Jeden nazwie to cwaniactwem, drugi bystrością i umiejętnością szybkiego dostosowywania się do sytuacji. Ale w istocie liczył się efekt. I szkoda, że wielu młodych ludzi nie ma dziś o tym zielonego pojęcia.
Nie mówię, że każdy musi ślepo uczestniczyć w pewnych działaniach. To że ja lubię co miesiąc pójść na strzelnicę, lub raz na jakiś czas wziąć udział w szkoleniach liniowych organizowanych przez Związek Strzelecki "Strzelec" nie znaczy, że wszyscy muszą iść tym tropem. Ale wydaje mi się, że każdy młody człowiek powinien posiąść choćby podstawowe umiejętności z zakresu udzielania pierwszej pomocy, zachowywania się w sytuacjach kryzysowych (np. podczas pożaru w domu, miejscu pracy), lub przeżycia chociaż jednej nocy w lesie, z wyposażeniem mieszczącym się jedynie w kieszeniach spodni.

Jednak dziś młodzież wydaje się mieć zupełne inne zainteresowania. Wiem, bo parę lat temu miałem okazję prowadzić zajęcia z grupami licealistów. Wnioski jakie wyciągnąłem z tych doświadczeń, były dla mnie mocno przygnębiające. Sam nie wiem...może to takie dinozaury jak ja, mają już zbyt wypaczony światopogląd i natrętnie wyuczoną manię drążenia dziury w całym?

A nasze wojsko? Cóż, jeśli dane mu będzie po raz kolejny stanąć w obronie rodzimych granic, to wszystko wskazuje na to że historia zatoczy koło, a w zasadzie usłyszymy znów jej szyderczy chichot. Tyle że dla nas oznaczać on może już tylko...tragiczny finał.
Oby nie.



P.S. Bądźcie czujni i gotowi ;)




Źródło zdjęć: internet                                    


poniedziałek, 8 grudnia 2014

Góry Stołowe - wspomnienia



Część 3 - Białe Skały, Urwisko Batorowskie, Skalne Grzyby, Słoneczne Skały, Radkowskie Skały

Tych wszystkich którzy czekają na moje najnowsze relacje z Gór Stołowych, proszę jeszcze o trochę cierpliwości. Gdy zakończę niniejszy cykl wspomnieniowy, nie omieszkam przybliżyć i tamtych
A dziś kolejne arcyciekawe miejsca tych wspaniałych gór.

Białe Skały- ta malownicza grupa skalna, znajduje się na północno- wschodniej krawędzi stoiwa szczytu Narożnik, niedaleko Lisiej Przełęczy. Powstała ona w wyniku długotrwałego procesu erozyjnego oraz działań mechanicznych, gdzie czynnikiem dominującym była woda (powierzchniowa, jak i w strefach źródłowych). Długotrwała denudacja chemiczna i mechaniczna doprowadziła w konsekwencji do powstania w stoiwie głębokich szczelin, jarów i rozwoju oddzielnych partii skalnych.
Przez Białe Skały prowadzi żółty szlak turystyczny łączący Karłów i Skalne Grzyby oraz zielony, prowadzący z Pasterki do Batorowa, a później Polanicy- Zdroju.
Wędrowanie obydwoma nie nastręcza większych trudności, jednak to szlak żółty zapewnia możliwie najlepsze zaznajomienie się ze skałami.

Urwisko Batorowskie- bardzo widowiskowa krawędź skalna, położona na południowej krawędzi środkowego piętra Gór Stołowych. Swój początek ma przy Trzmielowej Jamie, zaś kończy się na południowych stokach wzniesienia Góra św.Anny, górującej nad wsią Ocieszów. Najbardziej imponującym miejscem widokowym urwiska są bezsprzecznie Skały Puchacza, leżące nad dawnym kamieniołomem piaskowca. Ściany sięgają tu 30 metrów wysokości, a rozpościerający się stąd znakomity widok obejmuje Obniżenie Dusznickie, Góry Bystrzyckie oraz Orlickie. Prawie całą długością urwiska prowadzi szlak niebieski i (w przeważającej części) zielony.

Skalne Grzyby- to oczywiście jedna z największych atrakcji Gór Stołowych. Skalne Grzyby to dość rozległe skupisko skał, znajdujące się w południowo- wschodniej części tych gór, położone między Batorowem a Radkowskimi Skałami. Występujące tu skały w wyniku erozji ławic piaskowca, przyjęły niezwykłe kształty grzybów, maczug, baszt czy bram. Można przejść je wybierając wariant dłuższy (szlak żółty), bądź nieco krótszy (niebieski). Jednak zdecydowanie oba warte są poznania.

Słoneczne Skały- grupa skalna wchodząca w skład krawędzi środkowego piętra gór, od strony Wambierzyc. Swój początek mają one mniej więcej na wysokości skalnego bastionu Pielgrzym, u zbiegu szlaków zielonego i niebieskiego, po czym biegną na północ przechodząc stopniowo w Radkowskie Skały. Przez Słoneczne Skały, skrajem urwiska, wiedzie nas szlak zielony. Przy dość wietrznej pogodzie lepiej tu uważać, gdyż zalegające nad naszymi głowami dziesiątki połamanych konarów i pni, trzyma się na skalnych ścianach "jeno cudem".

Radkowskie Skały- bardzo znana i okazała grupa skał, która w większości przyjęła postać potężnych pionowych ścian, wznoszących się nad Drogą Stu Zakrętów i ciągnąca na przestrzeni ok.dwóch kilometrów. Owe ściany skalne tworzą wiele pomniejszych piaskowcowych baszt, filarów i ostańców, częstokroć porozdzielanych żlebami i głębokimi szczelinami. W niektórych miejscach wysokość muru skalnego dochodzi do 100 metrów. Od strony Radkowa, obok Sroczego Zakrętu, nad skałami znajduje się dogodny punkt widokowy zwany Radkowską Strażnicą. Jest to jednocześnie wierzchowina szczytu Baszty (668m.n.p.m.). Widać stąd bardzo dobrze Obniżenie Radkowa, południową część Broumovskich Sten, oraz "wyglądającego" zza średniego piętra Gór Stołowych- Szczelińca Wielkiego.

Szlak przez Białe Skały

Białe Skały

Białe Skały

Udogodnienia na szlaku

Trasa ciekawie penetruje skalne zakamarki

Białe Skały

Na szlaku żółtym i zielonym

Białe Skały

Struktura piaskowca ciosowego na Białych Skałach

Szlak w stronę Urwiska Batorowskiego

Nad urwiskiem

Nad urwiskiem

Widok w stronę wsi Łężyce

Punkt widokowy na Skałach Puchacza

Skały Puchacza. W tle Obniżenie Dusznickie i Góry Orlickie

Szlak zielony nad Urwiskiem Batorowskim

Widok w stronę Dusznik-Zdroju z okolic Grodczego Dołu...

Obejmuje też północne grzbiety Gór Bystrzyckich

Kaplica św.Anny koło Batorowa

Potok Czerwona Woda za Batorówkiem, u podnóża Skalnych Grzybów

Skalne Grzyby

c.d.

c.d.

Na szlaku

Skalne Grzyby

Skalne Grzyby

c.d.

c.d.

c.d.

c.d.

Początek szlaku przez Słoneczne Skały

Słoneczne Skały

Słoneczne Skały

Szlak pod Słonecznymi Skałami.

c.d.

c.d.

Baszty na Radkowskich Skałach

Radkowskie Skały. Skałka w kształcie młota (lub stempla) ;)

Radkowskie Skały- punkt widokowy. Nad ścianą lasu widoczny Szczeliniec Wielki

Widok na Broumovskie Steny...

Oraz zachodnią część Radkowa

Skały Radkowskiej Strażnicy


c.d.n.

P.S. Polecam zapoznać się i wyciągnąć wnioski, bo o przyszłość nas wszystkich tu idzie:
http://grzybypl.blogspot.com/2014/12/alarm-dla-polski-i-polakow.html