sobota, 11 czerwca 2016

Pranie mózgów w Klubie Bilderberga


Dnia 9 czerwca rozpoczęło się kolejne pranie mózgów „przedstawicielom elit” państw europejskich. Spotkanie będzie trwało do 12 czerwca. Odbywa się tym razem w Dreźnie.
Tematami spotkania są:


1. Aktualne wydarzenia światowe, czyli uczestnicy otrzymają obowiązującą wersję tych wydarzeń.
2. Chiny, czyli jak przebiega upadek Chin.
3. Europa: migracja, wzrost, reformy, jedność.
4. Bliski wschód, czyli co z Izraelem.
5. Rosja, czyli jak podzielić teren.
6. USA, ekonomia, długi, co z dolarem.
7. Bezpieczeństwo cybernetyczne, czyli jak kontrolować internet.
8. Geopolityka, energia, surowce
9. Prekariat i zanik klasy średniej.
10.Innowacje techniczne.


Spotkania za każdym razem odbywają się w innej miejscowości. Jest to przyzwyczajanie „zaproszonych” do globalnego patrzenia, tj. braku państw narodowych, a więc i braku stolicy. Stolica jest tam, gdzie aktualnie przebywa władza. Coś takiego, jak było we wczesnym średniowieczu w Europie. Pomimo, że jest to całkowicie prywatna grupa, to korzysta z państwowej ochrony. Setki policjantów opłacanych przez podatnika pracują nad jej bezpieczeństwem. Trzeba bezwzględnie zadać pytanie: czego oni się tak boją?
Widać także od razu, dla kogo i w jakim celu została utworzona tzw. państwowa policja.
Oczywiście na spotkania tzw. Grupy Bilderberga mogą przyjeżdżać tylko ludzie zaproszeni, czyli wybrani, a nie byle hołota.

Co to w ogóle jest ta grupa Bilderberga?
Otóż została ona założona przez CIA w 1954 roku w Holandii. Za jej europejskiego założyciela uważa się księcia Bernarda z niemieckiej  dynastii Lippe - Biesterfield [Nadrenia - Westfalia]. Książę ma bogatą przeszłości i bardzo dobre wykształcenie. Był między innymi oficerem SS, potem pracował w bankowości, następnie był jednym z dyrektorów CIA. Od 1937 roku był mężem królowej Holandii. Większość z tego co podaje Wikipedia jest ...[można wpisać właściwe słowo]. Królowa Holandii to bardzo tajemnicza i ciekawa postać. Warto poszperać w internecie.
Hotel Taschenbergpalais jest również centrum zakładanego przez księcia Rotary Club, Inner Wheel raz Lions Club 


Zaproszeni mają tzw. bilety wstępu tylko na określone spotkania. Spotkania odbywają się w grupach. Wykładowcy są  przysyłani z góry i nikt niepożądany nie ma prawa wejść na inne spotkanie aniżeli na to, które znajduje się na jego karcie. I tutaj podstawowe pytanie: Kto za to wszystko płaci? Jakoś żaden z dziennikarskich trolli nie postawił takiego pytania a po wpisaniu pojęcia „Bilderberg” pojawia się od 311 000 do 660 000 linków. W większości pisanych przez odpowiednie osoby. Zdecydowana większość, szczególnie w języku polskim, to dezinformacje. Najważniejsze spotkania to oczywiście te poświęcone ekonomii i finansom. Jedzenie i spanie mają zapewnione, ale za na przykład rozmowy telefoniczne, muszą płacić z własnej kieszeni. Dla wszystkich są tylko tzw. ogólne spotkania, czyli integracyjne. Nie wolno prowadzić żadnych notatek. Słuchacze dostają informacje z podaną datą, kiedy mają przystąpić do działania na terenie swojego kraju. Czyli przekazać rozporządzenia mniej wartościowej ludności tubylczej [St. Michalkiewicz]. Oczywiście nie jest to żaden tzw. rząd światowy, ani nic podobnego. Są to po prostu wybrani działacze do wykonania pewnej roboty. Jak się sprawdzi, to dostaje ponowne zaproszenie. Instrukcje dostają z góry, podobnie jak tzw. Komisja Trójstronna.

Podawanie, że Retinger był założycielem Klubu Bilderberga jest tak samo prawdziwe jak to, że Twardowski był na Księżycu. Retinger był to po prostu człowieczkiem do wykonania zadań typu przynieś - podaj - wynieś. No, ewentualnie do innych, jak na przykład likwidacja księży w czasie Cristeros w Meksyku.

To p. Olechowski robi z niego „bohatera” i wmurowuje tablice pamiątkowe w Krakowie.
Proszę pamiętać, na świecie nie jest tak, że każdy może wszystko robić. Proszę się zameldować do prezydenta miasteczka w demokratycznym kraju, a może po tygodniach zostaniecie przyjęci. A co dopiero w krajach kapitalistycznych, z królami na czele. Zwykły parch może czekać tylko w przedpokoju.
Te wszelkiego rodzaju opowieści w internecie na temat roli Retingera, to nic innego jak tworzenie legendy. „Tych co nazywamy komunistami”, są znani z takich akcji. Proszę sobie przypomnieć, ile to roczników musiało się uczyć o Pawce Morozowie, czy Janku Krasickim. Mało tego, aż 8000 mieszkańców tego Wesołego Baraku [Janek Pietrzak] zostało udekorowanych medalami tego agenta NKWD i Gestapo i nikt po 1989 roku nie odesłał tej blaszki.

Najważniejszy z ogólnych tematów na obecnej nasiadówce będzie referat wygłoszony przez prof. Guy Standinga, autora książki pt: „The Prekariat”.  Prekariat, to nowe pojęcie oznaczające nową klasę społeczną. Dawniej społeczeństwo dzielono na klasy posiadające: średnią klasę, czyli rzemieślników, ludzi wolnych zawodów, prawników lekarzy oraz robotników, czyli ludzi sprzedających swoją pracę.

Obecnie, doszli do wniosku starsi i mądrzejsi [St.Michalkiewicz], że średnią klasę trzeba zlikwidować, ponieważ jest ona permanentnym źródłem niepokoju. Posiada za dużo pieniędzy, czyli więcej, aniżeli potrzeba na utrzymanie. Ten nadmiar pieniędzy może wydać na co chce, czy to finansowanie rozmaitego rodzaju stowarzyszeń, kupowanie książek, ale nie tych autorów, których chcemy im wcisnąć itd.
Należy więc stworzyć klasę posiadającą tylko tzw. podstawowy dochód. Ludzie ci nie będą mieli stałego zatrudnienia, ani stałego dochodu. Klasa średnia jest przeznaczona do szybkiej likwidacji.



Jak już tłumaczyłem, największym i jedynym bogactwem jakie człowiek posiada, jest jego czas. Ten czas jest systematycznie kradziony przez starszych i mądrzejszych. Dobrym pretekstem jest podwyższanie podatku, a więc zmuszanie do pracy nie 8-godzinnej, ale 12 - 16 godzinnej. Dobrym pretekstem jest też tworzenie chorób przewlekłych. Sam musisz wydawać swoje pieniądze na lekarstwa, czyli teoretycznie nie ma to nic wspólnego z podatkiem administracyjnym.

Czyli, celem obecnego etapu jest stworzenie takiej warstwy ludzi, którzy nie posiadając stałego zatrudnienia, ani dochodu, będą zajęci poszukiwaniami środków do życia, a więc będą nieszkodliwi. W Polsce od co najmniej 1989 roku jest to wprowadzane. W tym celu tworzy się armie emigrantów, czy pracowników sezonowych, zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. W tym celu stosuje się budownictwo będące czymś pośrednim pomiędzy dawniejszymi czworakami, a noclegowniami. W takich pomieszczeniach nie masz możliwości gromadzenia żadnego materiału, pozwalającego na zabezpieczenie okresu bezrobocia. Jesteś zdany na łaskę pańską urzędnika, który z kolei z obawy przed utratą pracy będzie rodzajem karbowego.

Co się stanie w sytuacji, kiedy miliony ludzi nie będą mogły znaleźć pracy? W tym celu już od 1974 roku opracowano system FEMA, czyli zamkniętych obozów pracy. Obozy te posiadają baraki do spania. Dzień sprowadza się do 8 - 10 godzin pracy w pobliskiej fabryce, potem powrót do domu i czteropak z telewizorem. Po zakwaterowaniu w takim obozie delikwent nie ma prawa go opuścić. Taki system od co najmniej 10 lat jest testowany w USA. Obecnie, w związku z akcją „emigrantów” będzie wprowadzony w Europie. Dobrze pokazują to filmy: „Strażnik czasu”, czy „Igrzyska”.

To znaczy odwrotnie, w celu wprowadzenia tego projektu - obozów FEMA, nagłaśnia się akcję emigrantów, aby w odpowiednim momencie, odpowiednie trolle same oddolnie wystąpiły z takimi wnioskami. Nie jest to takie trudne. Przypominam radnych miasta Częstochowy, którzy próbowali narzucić reszcie społeczeństwa przymus szczepień w ubiegłym roku, pod pretekstem zakazu wpuszczania dzieci nieszczepionych do przedszkoli, czy szkół. Idiotów odpowiednio wynagradzanych, zawsze znajdzie się kupa.

Ten system zamykania ludzi w obozach nie jest niczym nowym. Już koło 1648 roku Lord Protektor ustanowił prawo, że każdego bezdomnego można zatrzymać, odstawić na statek jako białego niewolnika i wywieść do kolonii. W ten sposób przez pierwsze 200 lat zasiedlano Amerykę. Te bajki o czarnych niewolnikach to tylko propaganda polityczna, czyli fałszywa flaga. Wykorzystując na przykład zarazę ziemniaczaną do przejęcia gruntów w Irlandii, wywieziono jako białych niewolników od 800 000 do 1 000 000 ludzi. 500 000 opierających się zagłodzono. Rozwijający się przemysł w USA, angielskich i niemieckich właścicieli, potrzebował taniej siły roboczej, a Irlandczycy byli tylko biednymi chłopami. Utrwala się taki fałszywy obraz historii poprzez Hollywood. Nie ma filmów o białych niewolnikach. Prawda jest taka, do Ameryki Południowej przewieziono 8 -11 milionów czarnych niewolników, a do USA „tylko” 500 000. Czarny niewolnik był w USA 10 razy droższy, aniżeli biały. I zadaj sobie pytanie Szanowny Czytelniku, dlaczego w okresie tzw. Zimnej Wojny propaganda komunistyczna nie wykorzystywała tego faktu? Dlaczego go nie nagłaśniano? Po prostu nigdy nie było ŻADNEJ ZIMNEJ WOJNY. Był tylko interes tych u góry.
 Slogan Zimnej Wojny jest tak samo prawdziwy, jak słowa pewnej aktoreczki: „Komunizm się skończył”. A jak jest, każdy widzi.

Polski praktycznie do grupy Bilderberga nie zaprasza się. Tutaj już wszystko jest ustalone i role rozpisane, przykładowo w okresie ostatnich 16 lat na spotkania zaproszono:

1. A. Olechowskiego, agenta wywiadu gospodarczego, czyli wojskowego.
2. Hannę Suchocką, córkę rabina z Poznania.
3. Jacka Szwajcowskiego (szef Polskiej Grupy Farmaceutycznej)-2005 r.
4. A. Kwaśniewskiego alias Stolzmana - 2008 r., potem został członkiem rady eksploatującej ukraińskie bogactwa naturalne.
5. Jacka Rostowskiego obywatela W. Brytanii- 2012 r.
6. J. Sikorskiego, obecnie pełniącego rolę jakiegoś profesora w USA- 2016 r.

 Od razu także można poznać trefne witryny. Na żadnej liście nie figuruje nazwisko żony p.R.Sikorskiego. Dlaczego więc polskojęzyczna prasa niemieckich właścicieli pod amerykańskim zarządem, wciąż podaje jej nazwisko jako uczestnika spotkania? Czyżby była szykowana na jakiegoś gauleitera nowej formacji politycznej. Czyli jak jest to widoczne, osoby niezbyt związanej z polską racją stanu. 

Dane Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2015 potwierdzają to w całej pełni. Odsetek osób o wydatkach poniżej ustawowej granicy ubóstwa wzrósł z 7.4% do 12.2 %. Odsetek osób o wydatkach poniżej granicy minimum egzystencji w okresie jednego roku wzrósł z 5,8% do 6.5%. 
Od 1974 roku populacja Polski zmniejszyła się o 1 500 000 ludzi, z 40 milionów do 38 437 000. Jest to konsekwencja realizowania innego planu CIA, pod nazwą Klubu Rzymskiego. Populacja Polski ma spaść do 15 300 000 ludzi i mają oni być zapleczem siły roboczej dla zachodu.
 

  

Jerzy Jaśkowski

Źródło tekstu: http://www.prisonplanet.pl/
Źródło zdjęć: internet
Korekta: Medart 

2 komentarze:

  1. "Dobrym pretekstem jest też tworzenie chorób przewlekłych. Sam musisz wydawać swoje pieniądze na lekarstwa, czyli teoretycznie nie ma to nic wspólnego z podatkiem administracyjnym. "

    To fakt, w Polsce jest prosty system.
    Jak na przykład ktoś zachoruje, i została by u niego potwierdzona choroba załóżmy rak. To nie ma prawa do renty pomimo że jest chory i tym samym niezdolny do pracy. Nie otrzyma żadnych pieniędzy pomimo że płacił składki jeśli chce się leczyć np. ziołami i korzystać z usług bio energo terapełtów.

    Lub np. stwierdzi, że nie chce latać po lekarzach po aptekach i zostawiać tam wpłacanych przez całe życie do ZUS pieniędzy, które z powrotem mu się należą jak psu kość. A podobno jest wolny i może o sobie decydować oraz nie chcieć być jakimś królikiem doświadczalnym, któremu wstrzykuje się truciznę do żył.

    Taki człowiek w tym przypadku pozostawiony jest sam sobie i prędzej wyląduje na ulicy w śmietniku, lub umrze z głodu niż dostanie coś od tak zwanego "państwa" na które łożył przez całe swoje życie.

    Jeśli taki chory w ten sposób zadecyduje, to ciężar jego utrzymania musi przejąc jego rodzina, a jak nie przejmie.... to żegnaj "wolny " frajerze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, i to jest właśnie urzędnicza eutanazja

      Usuń