czwartek, 28 lipca 2016

Prawa człowieka?


Nastało gorące lato. Jednak okazuje się, że akurat temperatura staje się najmniejszym problemem. Dużo większym jest natężenie i kumulacja pewnych scenariuszy, mających obecnie miejsce w Europie. To co dla przeciętnego Niemca czy Francuza jeszcze niedawno być może było mało prawdopodobne, stało się faktem. Rozpoczęło się bowiem masowe polowanie. Z tym tylko, że celem nie jest zwierzyna łowna, a obywatele tej chwalonej- "lepszej" Europy, tolerancyjni i nie skażeni najróżniejszymi -izmami, które przecież tak drastycznie gwałcą prawa człowieka, szczególnie tego przybyłego z Azji lub Afryki. I oto po tych seriach strzałów i wybuchach, w naszej Polsce zaczyna się właśnie bardzo specyficzna impreza- Światowe Dni Młodzieży. Nie będę badał jej podłoża i zastanawiał się co, dla kogo i ile ona wnosi, a jedynie odniosę się do prostego faktu, jakim jest wizyta papieża Franciszka. Ale...warto zaznaczyć, na jaki grunt przyjeżdża tutaj głowa KK. Wiadome jest bowiem już od pewnego czasu, iż watykańskie media jawnie wytykają złe nastawienie polskich polityków wobec problemu imigracyjnego, a w dodatku ostatnio posłużyły się one tezą, że "niewłaściwe wypowiedzi polityków podsycają sztucznie kreowany strach". No i o ile z tych funkcjonariuszy państwa watykańska wierchuszka może być naprawdę niezadowolona, to jednak już na pewno nie z rodzimej "medialnej braci".
Oto bowiem zaraz po zamachach we Francji i Niemczech, w mediach wszelakich pojawili się ludzie nowej narodowości: SZALEŃCY. Zatem strzelają i wysadzają się w powietrze szaleńcy, świry, wariaci i psychicznie chorzy. Pamiętajcie więc, by przy okazji poruszania tego tematu nie strzelić babola i nie wyrzucić z rękawa broń Boże jakiegoś islamisty.
Wróćmy jednak do Kościoła. "Najśmieszniejsze" jest to, że już od ładnych kilku miesięcy organizowane są w Polsce spotkania i najróżniejsze spędy czynione przez lewaków lub Caritas, gdzie jakby nigdy nic tworzone są np. plany zagospodarowania miejsc w których umieszczani mają zostać przyszli uchodźcy, gdzie drukuje się ulotki i otumania okoliczną ludność każąc wierzyć, że przyjeżdżający tu z Syrii czy Algierii Ahmed, będzie się integrował z Waldkiem lub Krystyną w sposób li tylko przyjazny. I choć ludzie mówią NIE, rząd (póki co) mówi NIE, to gdzieś z boku, pomału i nieśpiesznie piąta kolumna KK. robi i tak swoje. Oczywiście ta kolumna nie jest osamotniona. Wtóruje im "brać dziennikarska" oraz autorytety wielkich uczelni, stare pryki pierdzące w katedrę, które teraz nawet w przededniu emeryturek zniżają się do kultywowania najgorszej i najbardziej śmierdzącej sraczki, ażeby tylko zachować pozory i tytuły zanim na dobre kopną w kalendarz.
Tu nie ma przypadku Panie i Panowie. Przez tych właśnie targowiczan, Polakom przyklejana jest gombrowiczowska "gęba", łatka faszysty, oszołoma i ksenofoba, a ich krecia robota nie tylko bije bezpośrednio w nasz wizerunek, ale też zakłada posunięcia czysto realne, w prostej linii prowadzące do "scenariuszy niemieckich".  

Czy te oczy mogą kłamać?
I oto na powyższy grunt zstąpił tu w swojej chwale i glorii pewien wojujący jezuita z Watykanu. Myślicie że po to, ażeby radośnie pląsać wraz z tysiącami nabuzowanych euforią, adrenaliną, alkoholem i Bóg raczy wiedzieć czym jeszcze, młodych ludzi? Nic z tych rzeczy. On przylatuje z gotowymi wytycznymi. I boję się, że ci co jeszcze "jakoś się trzymali", będą teraz gorliwie całować jego sygnet i prosić o przebaczenie, pod groźbą powiedzmy jakiejś ekskomuniki. A wtedy albo oficjalnie, albo trochę mniej, zacznie się odstawianie kolejnego kabaretu. I oczywiście Ahmed wraz z kuzynami nie pojawi się w centrum Warszawy, Krakowa czy Poznania, nie nie... Przecież tam za dużo szkła, fleszy i czujnych oczu wielu polskich ksenofobów. On z pomocą krecików Caritasu, pojawi się gdzieś na Pomorzu, w jakiejś zapomnianej mieścinie Wielkopolski, czy zarastającej pokrzywami wsi Podkarpacia. I poczeka sobie z pół roku lub rok, w tym czasie demolując i obsrywając przygotowany dla niego pensjonat lub budynek byłej szkoły, pościąga braci, znajomków oraz resztę krewnych i dopiero za jakiś czas ruszy na Warszawę. I żarty się skończą, bo nagle biednemu Kowalskiemu wyrośnie przed oczami "armia janczarów", gotowa urżnąć mu łeb przy samej dupie.

Parę dni temu zatrzymano w Łodzi Irakijczyka, który jeśli wierzyć "gadającym głowom", miał zrobić na dniach niemałą rozpierduchę. Abstrahując od tego czy to rzeczywiście fakt, czy jakaś zainicjowana na "potrzebę chwili" operacja, jedno nie ulega wątpliwości. Jak już wcześniej sygnalizowało wielu ludzi, na naszych granicach kontrola praktycznie nie istnieje. Nawet ostatnio, kiedy wszyscy tak podniecali się szczytem NATO, okazało się, że w okolicach Szczecina lub Zgorzelca można było śmigać przez granicę jak mustangiem po prerii.
https://www.youtube.com/watch?v=DUrr36QryAs
Na dobrą sprawę takich Irakijczyków tylko od początku tego roku do Polski mogło przybyć przynajmniej kilkuset. I nie potrzeba im meldunków, bowiem wystarczy sypnąć groszem i jakiś lewy "kwadrat" zawsze się znajdzie. Oni mają na to sprawdzone metody, wypróbowane już na poligonie zachodniej Europy. Jak zaistnieje potrzeba, to nawet zastraszą lub spuszczą łomot jakiemuś Bogu ducha winnemu Turkowi żyjącemu tu już 20lat, i ciężko pracującemu na chleb w małej budce z kebabem. I jeśli sobie tego zażyczą, ten Turek wymyśli im na poczekaniu historyjkę i "wepnie" do rodziny szybciej niż nam się wydaje. Zatem możliwości i środków jest od groma, wszystko zależy tylko i wyłącznie od organizacji oraz kasy. A jednego i drugiego im nie brakuje.

Cudowna przemiana

Tu nie chodzi o bezpodstawne straszenie ludzi. Tu chodzi o to, ażeby każdy zdał sobie sprawę, że "scenariusz francuski lub niemiecki" jest już niestety na wyciągnięcie ręki. Ale czy do tych łapiących pokemony i tańczących w rytm piosenek "Arki Noego" to trafi? Szczerze wątpię.
Zaś bezczelność i hipokryzja lewactwa oraz oficjeli polskiego Kościoła sięgnęła zenitu. Szczerze mówiąc dziwie się tym rzeszom ludzi, które wciąż posłusznie i  cicho suną na niedzielne msze, nie widząc oczywistej i destrukcyjnej polityki kościelnych sabotażystów, którzy wprowadzają nam tu "od zakrystii" bajzel i realne zagrożenie. Trzeba być ślepcem lub prawdziwym tchórzem, by nie ustosunkować się do tak oczywistych zjawisk. Albo jednym i drugim pospołu.
Ten "koń trojański" to oczywiście nic nowego w europejskiej polityce "dziel i rządź", prowadzonej z ramienia "czosnkowego" lewactwa. Tyle że pamiętajcie, iż jak co do czego dojdzie, to "czosnkowi" błyskawicznie wyczarterują sobie loty do Tel-Avivu lub Nowego Jorku i tyle ich zobaczymy. A reszta utknie tu między ulicznymi barykadami i splądrowanymi "Biedronkami", które rozjeżdżać mogą rozpędzone "Leopardy". Jakim cudem zapytacie? Ano chociażby takim:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1647010,Niemcy-zapraszaja-imigrantow-do-armii-Pilotazowe-szkolenia
I najlepszy moim zdaniem kawałek, istna perełka: "Naszym celem jest to, by pewnego dnia, gdy w Syrii powstanie odpowiedzialny rząd, wyszkoleni specjaliści mogli powrócić i pomóc w odbudowie kraju". Zaiste tym stwierdzeniem, niemiecka szefowa resortu obrony potwierdziła tylko swoją przynależność do osobliwej sekty. Dokładnie jakbym słyszał niejakiego Rumsfelda, snującego historyjki o "odbudowie Iraku". Może więc brzmi to wszystko niewiarygodnie, ale to tylko kolejny element układanki, kolejna cegiełka w murze i skrupulatnie realizowany scenariusz.

Pamiętajcie jednak że póki jesteśmy tu, działamy i mamy sprecyzowane i uczciwe intencje, jeszcze nie jest za późno. Jeszcze nie wypreparowali nam mózgów do cna i nie zatruli demagogią o "dobrze wspólnym" i "prawach człowieka". Prawa człowieka? A w ogóle co to takiego, bo ja słyszałem o tym jeszcze za Jaruzela, potem za Wałęsy, a i teraz jak widzę coraz szersze grono wyciera sobie owym frazesem gębę? Jeśli chcecie, to powiedzcie o prawach człowieka mężowi tej zakatowanej maczetą ciężarnej Polki. Albo rodzinom ofiar z Nicei czy Monachium. Im o tym powiedzcie Panie i Panowie lewactwo, tęczowa i niszczycielska V kolumno szabesgojów, która w imię idei korporacyjnych obszarników, sieje ferment i doprowadza do rozwarstwienia oraz upadku wszelkich norm. I nie pieprzcie już głupot o widmowych zagrożeniach, kiedy na ulicach padają strzały i ludzie na własne oczy widzą skąd owo zagrożenie nadchodzi. Zatem morda w kubeł jak to mówią i nie udawajcie że wiecie więcej, niż zwykły człowiek. Nic nie wiecie. Stwarzacie tylko pozory, a wasze "gadające głowy" to wypreparowane skorupy, osadzone na zupełnie innym tułowiu. I wielu Polaków już doskonale wie, do kogo należącym.
A do reszty rzeknę: miejcie dobre intencje kochani, miejcie wiarę, ale z drugiej strony na tyle zdrowego rozsądku, by już teraz pomyśleć o pewnych scenariuszach i uwzględnić w nich położenie swoje, jak i swoich najbliższych. Poszerzajcie wiedzę, kupujcie broń, a jak już ją macie to uczcie się strzelać, bo póki co strzelnic nam jeszcze nie pozamykali, a i czarnoprochowiec za pazuchą lepszy, niż wypasiony Samsung Galaxy. Bo jeśli przyjdzie co do czego, to nie będzie czasu na pakowanie walizek i szukanie drogi ucieczki. Będzie tylko niemoc, jak tego Niemca z Monachium, który z balkonu obserwował zwyrodnialca strzelającego do ludzi jak do kaczek, a mającego na podorędziu jedynie butelki po piwie. I to taka smutna konkluzja.

Wybaczcie dość impulsywny charakter powyższego wpisu i momentami zbyt "ciężki" język. Ale pisząc o trudnych sprawach, nieraz niełatwo utrzymać beztroskę rodem z amerykańskiego reality show.  

          
P.S. http://grzybypl.blogspot.com/2016/07/to-bedzie-lato-terroru.html?spref=bl 


Źródło zdjęć: internet
  


        


      

   

17 komentarzy:

  1. "Lewacy" tu, "lewacy" tam... Wszystko przez "lewaków" - kochany, jestem lewicowcem i byłem, jestem i będę PRZECIWKO tej kolorowej hołocie, która się pcha do Europy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, natomiast nic nie poradzę na to, że akurat głównie z "lewej strony" padają propozycje i gotowe scenariusze na "umilanie życia" ludzi pod postacią genderów, multikulturalnych eksperymentów i transhumanicznych bajań.

      Usuń
    2. Z lewej strony? Jakoś nie słyszałem, by komuniści propagowali gender i multi-kulti, a wręcz odwrotnie - bronili się przed tym i to dość dokładnie. Dopiero teraz, po "przemianach ustrojowych" zaczęły się te wariactwa i to na Zachodzie, a potem u nas...

      Usuń
    3. Komuniści? A kimże byli ci komuniści, czym była walka klas i komu służyła dyktatura proletariacka? To wszystko wyrosło z "jednego pnia", a wtedy działała "przykrywka" ochrony i stabilizacji, zatem indoktrynowane społeczeństwo nie odczuwało jeszcze korporacyjnej agresywności. To przyszło po Magdalence. Ale "czerwone" państwo działało w podobny sposób. Nie będę już rozwlekał tematu, bo wspominał o tym niejednokrotnie u siebie Wojtek Oki, zatem jakby co polecam te wpisy.
      Rzecz sprowadza się do tego, że wtedy mieliśmy inne problemy zamiast genderów i multikulti, bo u "demoludów" wprowadzano w życie zupełnie inny eksperyment, który po dziś dzień ciąży świadomością homosovietikusa. Zresztą o ile pamiętam, w swoich felietonach z początku lat 90., też zwracał Pan na to uwagę. Skąd zatem teraz taka zmiana i pro-humanizacja działań "czerwonych"?

      Usuń
    4. Homosovieticus? Gdyby nie ci homosowieticus, to aktualni "prawdziwi Polacy" nie mieliby co kraść i sprzedawać, bo to w końcu oni przez przeklinane przez Pana 45 lat PRL wypracowali majątek narodowy - oddany lekką ręką w pacht żydom, niemcom, i komu tam jeszcze. I proszę nie pisać o indoktrynowanym społeczeństwie, bo widzę, że 26 lat rządów różnych pomyleńców skutecznie wyprało Polakom mózgi, że zawierzyli swój kraj najgorszym złodziejom i okupantom, jacy przewinęli się przez jej historię. To był najgenialniejszy przekręt XX wieku - wrogie przejęcie polskiej gospodarki pod płaszczykiem "walki o wolność". Owszem, jesteśmy teraz wolni, a także goli i weseli.

      Usuń
    5. Homosovieticus to akurat pojęcie odnoszące się do specyficznego sposobu mentalności. Nie ma nic wspólnego z wieloma ludźmi żyjącymi w PRL, bowiem absolutnie nie neguję wpływu społeczeństwa na to co się wtedy działo. Szczególnie zaraz po wojnie, kiedy wykrwawiony naród bez zmrużenia oka rzucił się w wir odbudowy totalnie zniszczonego kraju. Nigdy nie przeklinałem tych ludzi i nigdy nie obśmiewałem ich dorobku oraz intencji. Ale trzeba zdać sobie sprawę z faktu, kto (głównie od 1947 roku) usadowił "łeb" na miękkim kręgosłupie Polaków i kto przejął stery.
      To co się działo po 89r. to już inna bajka. Zarzewie tego rozgrywało się już przynajmniej od połowy lat 70.,gdy sytuacja dojrzała do "zmiany warty" w krajach Europy środkowo-wschodniej. Oczywiście naród po raz kolejny stał się "monetą przetargową", a za jego plecami dokonano sprawnego rozbioru i dekapitacji państwa. Oczywiście że był to przekręt. I to wcale nie gorszy niż postanowienia jałtańskie. Tyle że charakter tego przedsięwzięcia hołdował tym razem interesom nieco innej frakcji.
      A co do wolności, to jednak byliśmy i jesteśmy wciąż od niej daleko. Wypracowano w nas tylko behawiorystyczny układ symboli, scenek i obrazów, abyśmy w to wierzyli. Od dawna zapieprzamy w kieracie nie zdając sobie nawet sprawy, że poruszaliśmy się tylko w przeciwną stronę niż aktualnie. Ale uprząż i dyszel są z nami wciąż sprzęgnięte na stałe.

      Usuń
  2. Panowie,
    wytłumaczcie mi, czym się różni prawicowiec od lewicowca, a i czym róznią się oba patologiczne przypadki (lub też inne jeszcze tutaj niewymienione) od normalnego człowieka, jakim jestem np.ja sama ? Nadmienię, ze nie należę do żadnej partii/instytucji i nie opowaidam się za żadną ze stron. Opowiadam się natomiast za człowiekiem; za człowiekiem ludzkim, czyli takim, któremu najbliższa ciału, zgodnie z porzekadłem jest koszula, niżli sukmana :)
    Jest tutaj ktoś tak mocarny i da radę ?:)


    Coś mi się zdaje, że powariowaliśmy od tych nazw / rozróżnień, i epitetytów zarazem.
    Rozumiem, że emocje nas nakrecają, ale żeby dla nich samych żyć, to dla mnie lekka przesada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, jak zapewne doskonale wiesz, ta "walka klas" prowadzona jest celowo, ażeby nazwy/rozróżnienia i epitety o których piszesz istniały zawsze.
      To cwana i zaawansowana inżynieria, która celowo deprecjonuje jednostkę ludzką i zmusza do podpięcia się pod swoisty metronom, który właśnie wychyla się "w prawo lub lewo". Pic polega na tym, by tak ustawić wahadełko, tak nakręcić maszynę, ażeby w pełni kontrolować natężenie wychyleń w każdą możliwą stronę.
      Nie odpowiem jednoznacznie na Twoje pytanie, ale te oba patologiczne przypadki są oczywiście tworzone i nakręcane sztucznie i całkowicie pod dyktando "inżynierów porządku". To jest pień jednego drzewa, które "zatrute wydaje owoce". Na rodzimym poletku masz lewicowców i liberałów oddanych sprawie nowej proletariackiej rewolucji, nawiązującej do równości, zatarcia granic, wykorzeniania jednostek ludzkich (obywatel świata), genderyzmu i innych zboczeń, które pozbawią nas nie tylko tożsamości, ale każą zapomnieć że grunt po którym stąpamy, może mieć jakąkolwiek wartość i symbolikę.
      Z drugiej strony masz tych wojujących prawicowców, którzy są obecnie niczym innym jak huzarami i zbrojnym ramieniem, borykającego się z wieloma problemami i sabotowanego od środka Kościoła Katolickiego.
      To tak w wielkim skrócie i powierzchownie. Najważniejsze by pojąć "technikę metronomu" i fakt, iż "kompozytorzy" z równą łatwością kontrolują lewą jak i prawą stronę. Wszystko zostało dobrze przygotowane i ukryte

      https://www.youtube.com/watch?v=4mvfRFGM3TE


      Usuń
    2. Komunizm był patologią - OK. W takim razie czymże jest to, co w tym kraju mamy teraz? Megaparanoja i megapatologia?

      Usuń
    3. Medart, oczywiście że pojmuję sens takiego działania. Ma on mianowicie za zadanie odciągnięcie nas od nas samych.
      Mamy zajmować się wszystkim i wszystkimi na około, ale nie samymi sobą.
      Nie wierzysz ?
      no to zastanów sie przez moment ile czasu dziennie poświęcasz sobie.


      Pytając o to co nas odróżnia, miałam na myśli tzw. interes każdego z nas z osobna, ale i interes jakiejś mniejszej czy większej społeczności (podwórko, gmina, województwo, państwo).
      Widzisz, ja też mam jakiś interes, Ty masz jakiś, prawicowiec ma jakiś, lewicowiec, czy inny -owiec ma jeszcze jakiś. No, ale KK, to ten to dopiero ma interes :)
      Pod określenie interes ( nie mylić z narządami płciowymi, bo w tym przypadku nie mają one większego znaczenia), można podstawić wyraz kasa, czy wpływy innego rodzaju.
      Jedyna różnica między nami polega na wielkości owej kasy czy wpływów, jakie chcemy mieć do dyspozycji. Więc jakby nie patrzeć , pchamy ten sam wózek. No, może nie ten sam, ale coś kole tego :)
      Od naszych apetytów na powyższe zdziałało się to, co mamy.
      Szczęśliwi ci, którym niewiele do szczęścia potrzeba. Są jednak tacy, którym wiecznie czegoś do szczęścia brakuje...i tu pojawia się gwóżdż :)

      Medart, obserwując przez całe swoje dotychczasowe życie ludzi, ich poczynania i zaniechania, stwierdzam, że to jednak sam człowiek (choć system mu w tym pomógł i nadal pomaga, a i ogranicza) , dał się zapędzić w kozi róg, a teraz płacze, że mu żle i niewygodnie.

      "Nie szukaj winowajcy, kiedy sam jesteś powodem swoich nieszczęść"

      Rozumiesz, że sami nawarzyliśmy tego piwa i teraz sami mamy go wypić, lub przynajmniej na tyle upić, by się w nim nie utopić ?

      Powtórzę się
      "Kruk krukowi oka nie wykole",
      więc nie zasilajmy energetycznie tych co wojują. Zajmijmy się raczej sobą, bo tylko na to mamy wpływ.
      Kibicując innym poddajemy się emocjom, a te z kolei odciskają piętno na nas samych.

      Napisaleś:
      "...oba patologiczne przypadki są oczywiście tworzone i nakręcane sztucznie i całkowicie pod dyktando "inżynierów porządku"..."
      Gdby nie było chętnych do współpracy, nic by tym rządzącym nie wyszło.
      Człowiek przekupne stworzenie jest :)


      A teraz kilka pytań z zestawu podstawowego :)
      może ktoś się skusi ?

      *Co by się zadziało, gdyby połowa obywateli np. naszego kraju, nagle przestała robić zakupy w marketach przez miesiąc - jest lato, więc jest to wykonalne.

      *Co by się stało, gdyby połowa zmotoryzowanych przez miesiąc nie kupowała benzyny na cepeenach. Jest lato, ciepło, więc można podreptać pieszo, czy skorzystać z komunikacji masowego rażenia.

      *Co by się stało z telewizornią, gdyby nikt w kraju nie włączył telewizora przez miesiąc?:)

      *A co by się stało, gdyby nikt nie kibicował politykom ?
      Co by sie stało gdyby...

      Usuń
    4. Tak Panie Robercie, to bez mała MEGAPATOLOGIA. W dodatku wprowadzana pod płaszczykiem rozwoju, hołdowania człowieczeństwu, pochwały nauki, kultury i cholera wie czego jeszcze. Tu sprawny program uśpienia naszego instynktu, przy jednoczesnym hołdowaniu i zawierzeniu najprostszym i najbardziej prymitywnym odruchom. I jak na razie ICH plan w tej kwestii nie ulega zmianie, a wręcz przybiera na sile. I tego niestety trzeba być świadomym.

      Usuń
    5. Dorota- co do Twoich ostatnich czterech pytań to odpowiem tak:
      Gdyby te postulaty zostały spełnione, to wydaje mi się że w przeciągu krótkiego czasu mielibyśmy tu drugą Jugosławię i naloty dywanowe NATO. Bowiem przyparty do muru psychopata zrobi wszystko, by mieć chociaż ułamek złudzenia, że jeszcze panuje nad sytuacją, jaką wykreował sobie w swoim patologicznym łbie.

      Co do czasu poświęconemu sobie to wierz mi, że raczej nie narzekam. I robię dużo, aby w tej kwestii dokonywać wciąż pewnego progresu :)
      Ale chyba rozumiem do czego się odnosisz. Jednak przecież jesteśmy istotami społecznymi. Czy to się nam podoba czy nie, póki nie uciekliśmy gdzieś w ostępy Puszczy Białowieskiej (choć pewnie to niefortunny przykład po tym, co ostatnio się na tej swoistej enklawie Natury wyprawia), stanowimy część pewnego większego bądź mniejszego zbioru. Zatem determinuje nas wszystko, a nasze ego codziennie musi sprostać nowym wyzwaniom i próbom.
      Oczywiście że sami jesteśmy w dużej mierze odpowiedzialni za swój los. Chociaż teraz dyskusja dochodzi do ogromnego ronda, jako że można by snuć zaraz tezy, na ile aktualna rzeczywistość jest dla nas "taka ważna". Może jest tak, że ważna nie jest w ogóle. Że jest umowna. Że to rodzaj atrapy i miejsce na jedynie "nabranie rozpędu" przed czymś właściwym. Zatem jeszcze raz: na aktualnej platformie pojmowania tego świata, skazani jesteśmy li tylko na obszar wybiórczy, niepełny i w dużej mierze wypływający z domniemań i przypuszczeń innych, a nie nas samych. Zatem co możemy? Ano przyjąć tę grę, ale na zasadach poznawczych i zabawowych, bowiem jak można podejść poważnie do kogoś, pokazującemu nam jedynie skrawek paznokcia, a każącego opisać jaką to istotę mamy właśnie przed oczami.

      Usuń
    6. Wygląda na to, że gotowanie żaby już się zaczęło...

      Usuń
  3. A teraz kilka pytań z zestawu podstawowego :)
    może ktoś się skusi ?

    *Co by się zadziało, gdyby połowa obywateli np. naszego kraju, nagle przestała robić zakupy w marketach przez miesiąc - jest lato, więc jest to wykonalne.

    *Co by się stało, gdyby połowa zmotoryzowanych przez miesiąc nie kupowała benzyny na cepeenach. Jest lato, ciepło, więc można podreptać pieszo, czy skorzystać z komunikacji masowego rażenia.

    *Co by się stało z telewizornią, gdyby nikt w kraju nie włączył telewizora przez miesiąc?:)

    *A co by się stało, gdyby nikt nie kibicował politykom ?
    Co by sie stało gdyby...
    ....................................

    A co by się stało gdyby wszędzie tak się stało ? w każdym państwie .
    Ciekawe co by wtedy przyparty do muru ten psychopata zrobił.

    Bo widzicie wszystko polega właśnie na uzależnieniu. My ich wybieramy a oni potem nami rządzą , tak jakby każdy nie mógł się sam rządzić. Wciąż musi mieć PANA nad sobą.
    Kiedyś był dziki zachód każdy miał broń aby sam siebie obronić. To wyrównywało szanse słabszych fizycznie jednostek, i tak tam jest do dzisiaj w niektórych stanach. W europie zabrano broń i co ?

    I przez to Bandyta się nie boi oraz PAN i WłADCA się nie boi. Potem to tylko występuje ciąg różnych powiązań i zależności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc mamy dokładnie to
      (z którejkolwiek strony by nie spojrzeć na temat) na co sami daliśmy zezwolenie.
      Do kogo więc powinniśmy mieć pretensje ?

      Dawno temu, w niektórych instytucjach był pod ręką taki zeszyt i niektórzy z niego korzystali, czyniąc skargę, czy zażalenie na...



      ech, ludziu marnotrawny :)

      Usuń
  4. Dorota, absolutnie.

    " Szczęśliwi ci, którym niewiele do szczęścia potrzeba. "

    Szczęśliwi to Ci którzy mogą pełnymi garściami z życia oraz tego co daje świat korzystać, i mają wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żeś to pokrętnie napisał, że teraz nie odważę się nijak skomentować :))

      Usuń