sobota, 25 lipca 2015

Góry Stołowe 2014


Część 1- Adršpach- skalne miasto

Ubiegłoroczny, jesienny wyjazd w Góry Stołowe należał do bardzo zróżnicowanych i bogatych w atrakcje. Dodatkowo łaskawa aura sprzyjała wędrówkom, poznawaniu nowych miejsc i odwiedzaniu tych już doskonale znanych. Tym razem oprócz rodzimych fragmentów gór, postanowiliśmy pozwiedzać w szerszym wymiarze także czeską część pasma. I tak oto wreszcie zawitaliśmy do słynnych Skalnych Miast w Adršpachu i Teplicach, będących chyba najatrakcyjniejszą wizytówką całych Gór Stołowych (czes.Broumovska vrchovina). Oprócz tego zahaczyliśmy przelotnie o Pogórze Orlickie, a także zwiedziliśmy czeski Nachod oraz oczywiście Kudowę- Zdrój, która podczas wyjazdu była naszą bazą noclegową.

Jak pisałem już wielokrotnie, Góry Stołowe to jedno z moich ulubionych pasm Sudetów. Zawsze odwiedzam je z ogromną przyjemnością i szczerze mówiąc, nigdy mi ich dosyć :)
Tak było i tym razem. Znów znalazłem tam znacznie więcej niż sądziłem i znów zrozumiałem, że musi nastąpić ciąg dalszy tej historii. Że muszę tam jeszcze powrócić...

Zaczynamy od razu z grubej rury. Adrszpaskie skalne miasto, to modelowy przykład idealnego zagospodarowania fragmentu gór, na potrzeby masowej turystyki. Najpierw jednak trochę historii:

Pierwsza wzmianka o Adrspachu pochodzi z 1348r. Wieś była wówczas osadą służebną wobec znajdującego się ponad nią zamku  na Starozameckim Vrchu. Prawdopodobnie osada powstała na miejscu wcześniejszej, znanej już w 1270r. i występującej wtedy pod nazwą Wikeri Villa. W XIVw. nazywana była Ebersbach, a później Adersbach, być może po ponownej lokacji i osiedleniu się osadników niemieckich. W kolejnych wiekach wieś rozwijała się powoli, wchodząc w skład okolicznych majątków, a w 1534r. nastąpił jej podział i dolna część przypadła w udziale panom na zamku Vizmburk. W tym czasie istniały w Adrspachu min. huta i kuźnica żelaza.
Adrspaskie skały znane były mieszkającym tutaj ludziom od dawna. Traktowano je jako schronienie w czasie wojny i zagrożenia. Znane są relacje z których wynika, że w skałach kryli się mieszkańcy np. podczas wojen śląskich (XVIIIw.). Coraz częściej zaczęli się jednak pojawiać we wsi turyści, którzy opisując widziane tutaj wspaniałości, zachęcali innych do odwiedzin Adrspachu. Ilość wędrowców zwiększyła się po wybudowaniu linni kolei z Teplic nad Metuji do Trutnova. Wcześniej do Adrspachu dojechać można było jedynie omnibusem lub dyliżansem pocztowym.

Ze względu na to że nie dysponowaliśmy nieograniczonym pakietem czasu, skupiliśmy się jak łatwo przypuszczać jedynie na zwiedzeniu skalnego miasta, odpuszczając sobie tym razem wiekową osadę. A jakie adrszpaskie skały są w rzeczywistości?
Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że zwiedzanie tego rozległego kompleksu odbywa się tylko i wyłącznie po znakowanych trasach turystycznych (masyw leży w granicach rezerwatu przyrody), a jest ich tu ok. 3,5km (oprócz dwukilometrowego odcinka okrążającego jezioro (Piskovna). Nie jest to dużo, biorąc pod uwagę powierzchnie całego skalnego miasta. Oczywiście najróżniejszych ścieżek jest tu znacznie więcej, ale ich samowolna penetracja mogłaby szybko zakończyć się zdobyciem odpowiedniego kwitka, opiewającego na sumę ponad 1000 koron. Nie ryzykowaliśmy zatem, choć w parę "nielegalnych" miejsc i tak udało nam się chwilowo zajrzeć ;)
Do wyboru mamy więc dwie znakowane trasy. Są to zielony i żółty szlak turystyczny, które dość ciekawie kluczą między skalnymi wąwozami, ostańcami i grupami skał oraz penetrują górnokredowe, piaskowcowe labirynty. Ten drugi łączy dodatkowo Adrszpaskie skały, z położonym bardziej na południe, większym skalnym kompleksem zwanym- Teplické skaly lub Teplické skalní město. Ale o nim samym, kiedy indziej.
Po drodze mamy możliwość podziwiania nie tylko samych skalnych cudów natury, ale też obejrzenia dwóch jeziorek (po mniejszym z nich, można popływać niewielką łódką) oraz wodospadów. Oprócz tego odnajdziemy tu jeszcze skalne kapliczki, źródełka, rzeźby i tajemnicze napisy wyryte na skałach, świadczące o dużej popularności tego miejsca w zeszłych wiekach. Całe przejście nie przysparza większych problemów typowo sprawnemu człowiekowi, choć momentami pokonanie drewnianych platform z dziesiątkiem schodów w górę lub dół, dla niektórych może stanowić większe wyzwanie.

Adrszpaskie Skały, na pocztówce sprzed 1900r.

Adrszpaskie skały są w sezonie niemiłosiernie oblegane przez dziesiątki tysięcy turystów. Dlatego jeśli komuś zależy na odszukaniu w tym miejscu wyjątkowej atmosfery, to polecam wycieczkę wczesną wiosną bądź jesienią. My z racji upodobań wybraliśmy tę drugą i oczywiście nie żałujemy ani trochę. Jesienny koloryt tego miejsca jest powalający, a zdecydowanie mniejszy ruch na szlakach pozwala dostrzec tę magię w dużo szerszym ujęciu. Warto też samo zwiedzanie zacząć stosunkowo wcześnie, by potem nie "obijać się" o najróżniejsze wycieczki. Tak właśnie przewidywał nasz plan. Na miejscu byliśmy prawie równo z otwarciem kas i dlatego na samych szlakach dane nam było spotkać tylko pojedynczych, "niegroźnych" turystów ;) Natomiast gdy kierowaliśmy się już do wyjścia (ok. południa), przy kasach wiły się opasłe kolejki, a na parking podjeżdżały coraz to nowe autokary. Zgroza...

Reasumując: dzień jak najbardziej udany. W spokoju, swoim tempem i na swoich zasadach, zwiedziliśmy urocze miejsca i doświadczyliśmy niesamowitych wrażeń. A wszystko to przy wspaniałej, słonecznej pogodzie. Czegóż jeszcze chcieć więcej? :)


Zmierzamy do wejścia. Jest wcześnie, a więc cicho i pusto

Pierwsze kroki kierujemy nad jeziorko, jako że scenerie napotykamy tu iście bajeczną

Mgły po mału ustępują, jednak wyższe partie wciąż skrywa biały całun

Poranne słońce dotyka już pierwszych skał

Widoczek jak z Tolkiena ;)

c.d.

Wreszcie wchodzimy na trasę

Coraz większe skupiska skał, oświetlone blaskiem słońca

Idziemy powoli, całkowicie oddając się chwili i niesamowitej atmosferze tego miejsca

c.d.

Osiągamy tzw. gotycką bramę, postawioną już w 1839r....

I zagłębiamy się w skalny kanion

Na Słoniowym Rynku

Fragment Długiego Korytarza...

I wciąż nowe skupiska skalnych ścian oraz baszt

c.d.

Rzeka Metuja, meandrująca między skałami

Kolejna z piaskowcowych baszt

Ciekawy napis, upamiętniający poziom wody na Metuji, zanotowany tu po ulewnej burzy 23.06.1844r. Wyryta kreska, znajduje się sporo powyżej dwóch metrów.

Skała Ząb Karkonosza

I kolejne ich skupiska przy zielonym szlaku

Rozdroże ze szlakiem żółtym...

Oraz skały w jego otoczeniu

Niewielkie skalne źródełko na Wielkim Rynku...

I znajdujący się obok- Mały Wodospad

Fragment Wielkiego Rynku

Inskrypcja naskalna z datą 1704 i polsko brzmiącym nazwiskiem: Kunovski.

Widok z tzw. Małej Panoramy

Kolejny plac

Popiersie J.W.Goethego, oraz tablica upamiętniająca jego wizytę w tym miejscu, latem 1790r.

Wielki Wodospad, znajdujący się w tzw. Świątyni

c.d.

Zaczynają się pierwsze dłuższe platformy schodkowe

Jedną z nich, docieramy nad Skalne Jeziorko

Podążamy dalej żółtym szlakiem

Mostek nad Metują

Niektóre skalne przesmyki są dosyć wąskie

Kolejna szersza panoramka

Wreszcie osiągamy Wilczy Wąwóz (czes.Vlci Rokle)

To niezwykle malownicze miejsce, łączy Adrszpaskie Skały z Teplickim Skalnym Miastem

W Wilczym Wąwozie

c.d.

Wkrótce zawracamy, by po raz kolejny przekroczyć spokojny nurt Metuji...

I poprzez niewielkie mostki...

Oraz drewniane schody, dojść do nowych partii skalnego miasta

Jesień pośród skał

Docieramy do nowszych partii, udostępnionych do zwiedzania w 1890r.

Kolejne schody

Słynna skała Kochankowie (czes. Milenci)...

Oraz kolejny dalszy widoczek

Placyk niedaleko Skalnej Kaplicy...

Oraz ona sama. Znajdują się tu głównie tablice poświęcone wspinaczom, którzy zginęli w górach

Wkrótce osiągamy Wielką Panoramę- jeden z najlepszych punktów widokowych w adrszpaskim skalnym mieście

Otoczenie Wielkiej Panoramy

Kolejna słynna grupa skał- Starosta i Starościna

Jeszcze jedno podejście...

I wkrótce zaglądamy do Mysiej Dziury ;)

Wyjście z owej szczeliny. W najszerszym miejscu ma ona niecały metr

Zaraz za nią, wchodzimy do efektownego Parku Karkonosza...

Gdzie rozpoczyna się szlak obejściowy, którym wracamy w okolicę jeziorka Piskovna...

Po drodze podziwiając jeszcze fragmenty skalnego miasta

Docieramy nad jeziorko i zaczynamy jego obejście

To urokliwe miejsce, jest pozostałością po dawnej kopalni piasku. Jego wydobycie trwało tu prawie nieprzerwanie do lat 70.XXw.

Aż głupio byłoby w takiej scenerii nie strzelić pamiątkowej foty ;)

Widok na niewielką wysepkę

Piaszczyste brzegi wspaniale "współgrają" z zielonkawą tonią jeziorka

Kolejne ujęcie, z trochę wyższego miejsca

Zbliżenie na skalne urwisko

I widoczek z jeszcze innego punktu

Od tej strony, skały schodzą bezpośrednio do wody

Jesień nad Piskovną

Od strony skał, szlak zabezpieczono licznymi barierkami

Jedna ze skalnych jam

Jeszcze jedno zdjęcie i po mału szykujemy się do wyjścia

Skały przy wyjściu

Fragment linii kolejowej, łączącej min. Nachod i Trutnov 
   

Źródło cytatu: W. Brygier: Góry Stołowe- Przewodnik. Pruszków 2010, Wydawnictwo "Rewasz". 
Źródło archiwalnej fotografii: http://sowirower.pl/ 

 
c.d.n. 

    
 

 

     

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam Adrspach! Byłam tam już dwa razy i mimo iż zazwyczaj nie lubię powracać w te same miejsca to to miejsce jest jednym z tych cudownych wyjątków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja byłem tam w lipcu, ale na szczęście tłumy chodziły falami - po dzikim skupisku następowała względna cisza :)

    Zdjęcia jesienne, zwłaszcza te nad jeziorkiem, bardzo klimatyczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba być sprawnym pływakiem, by radzić sobie wśród takich fal ;)

      Usuń
  3. Mnie także się przydarzyło tam być.
    A jeśli ktoś będzie kiedyś w pobliżu niezamierzenie, lub niezamierzenie z rozmysłem, to niech koniecznie tam wdepnie :)

    Kurna, pora chyba zakupić jakiś porządniesiejszy aparat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, wdepnąć trzeba.
      A czemuż to narzekasz na aparat? ;)

      Usuń
    2. A tam od razu narzekam :)
      czasem mi się coś zamarzy.
      Wiesz jak to jest Medart, mimo że się ma, to i tak czasem dopada ochota, by zmienić na nowszy model :)

      Usuń
    3. Zgadza się. I mnie nie jest obce to uczucie. Mam, a jednak... :)

      Usuń
  4. Zachęcasz, żeby się tam wybrać!

    OdpowiedzUsuń