sobota, 14 listopada 2015

Góry Stołowe 2014


Część 5- Jakubowice- Błędne Skały- Karłów- Szczeliniec Wielki- Pasterka- Radkowskie Skały

Tego dnia przeszliśmy klasyczny niemalże dystans, którego najróżniejsze warianty "przerabialiśmy" już w przeszłości. Celem było oczywiście ponowne odwiedzenie trzech typowych atrakcji pasma, o których zresztą pisałem wcześniej.
Opuściliśmy zatem Kudowę- Zdrój szlakiem czerwonym, by przez niedużą wieś Jakubowice osiągnąć Rozdroże pod Lelkową, skąd już tylko niecałe pół godziny podejścia pod znane prawie wszystkim Błędne Skały. Tym razem trafiliśmy na nie najlepszą widoczność, jako że cały skalny płaskowyż tonął w niskich chmurach. Ale klimat był, tym bardziej że podczas łażenia ani żywej duszy :) Później doszliśmy do obszernego grzbietu Skalniaka, którym to zawędrowaliśmy aż do Drogi Stu Zakrętów w Karłowie. Stąd już jak łatwo przypuszczać, prosto na Szczeliniec Wielki. Mimo że chmury nieco się podniosły, to i tak tego dnia nie można było tu liczyć na rozległe widoki. Obowiązkowa wizyta w schronisku zatem, szybki obiadek, a następnie wejście w skalny świat. Tu już nie było tak różowo, gdyż pora znacznie późniejsza i niejednokrotnie drogę tarasowały grupki zwiedzających (głównie emerytów). Ale daliśmy radę ;)

Po opuszczeniu szczytu, szybciutko niebieskim szlakiem okrążyliśmy Szczelińca Małego i skierowaliśmy się ku Pasterce. Uwielbiamy tu zaglądać, gdyż senny i niezmącony upływem czasu klimat zawsze jest wyczuwalny i skłania do głębszej refleksji. Tak było i tym razem. Po raz kolejny więc zawitaliśmy do tutejszego schroniska, gdzie zresztą starym zwyczajem zaopatrzyłem się w bardzo lubiane przeze mnie piwo Opat :)
Dalej był niezwykle kameralny szlak w stronę Pustej Ścieżki, gdzie podążaliśmy pod Ściankami, przechodząc także obok pozostałości osady Karłówek. I pozostał jeszcze kawałek Drogi nad Urwiskiem, który doprowadził nas ponownie do szosy, gdzie poprzez Sroczy Zakręt dotarliśmy na Radkowskie Skały. Tu odpoczęliśmy, w ciszy kontemplując widoki i "ładując bateryjki" :)
I gdy minęło odpowiednio dużo czasu, pojawił się umówiony sygnał. Zeszliśmy z powrotem do Sroczego, gdzie czekał już na nas znajomy, by zabrać nas w powrotną drogę do Kudowy. Kolejny owocny dzień w Górach Stołowych przeszedł do historii...

Tu poprzednie wpisy z Błędnych Skał i Szczelińca Wielkiego:
http://medartzasada.blogspot.com/2014_09_01_archive.html

Kudowę opuszczamy przed świtem

Okolica wsi Jakubowice

W stronę Rozdroża pod Lelkową

Jesienny szlak

Rozpoczynamy podejście

Droga dojazdowa do Błędnych Skał

Wejście na skały i...nowa koszmarna infrastruktura. Człowiek czuje się jak na stacji metra :(

Przy Skalnych Czaszach. Jest klimat, choć widoków na razie żadnych

Okręt

Podążamy dalej...

by wkrótce osiągnąć Kurzą Stopkę

Miejscami wąsko

Mijamy kilka sporych bajorek...

trochę pokaźnych grzybków...

i nieco szerszych placyków

Wyjście...

i spora niespodzianka, w postaci świeżych stołów i mega-wiaty :)

Las przy Błędnych Skałach

Na szlaku

Las niedaleko Długiego Mokradła

Lekkie podejście na grzbiet Skalniaka

Okolica Krągłego Mokradła. Jesienią nawet przy braku słońca, jest tu nad wyraz kolorowo

Wśród skałek i traw

Wciąż mocno mgliście

Skałka niedaleko szczytu Skalniaka

Jesienna kompozycja

Na Lisim Grzbiecie

Zejście do Karłowa

Szosa Stu Zakrętów

W Karłowie

Wkrótce docieramy do schodów

Po ich pokonaniu, wchodzimy na szlak dojściowy do schroniska

Jeszcze kilka skalnych bloków...

bram...

i po chwili jesteśmy na Wielkich Tarasach

Widoczność nieznacznie wzrosła

Schronisko Na Szczelińcu

I rzut oka z innej strony

Dawne "graffiti" na skale obok punktu widokowego

Fotel Pradziada w chmurach

Na jego wierzchołku...

o rozległej panoramie można dziś zapomnieć

Idziemy dalej

...

Tego pana nikomu bliżej przedstawiać chyba nie trzeba ;)

Diabelska Kuchnia z góry...

i z dołu

Piekiełko- najdłuższy i najgłębszy wąwóz Szczelińca Wielkiego

I...Niebo

Wśród skał

...

Droga na Tarasy Południowo- Wschodnie

Wkrótce tu docieramy, ale sytuacja widokowa wciąż pozostaje bez zmian

...

Po pewnym czasie ukazuje nam się jednak fragment Lisiego Grzbietu

Przy schodach zejściowych. W tle grzbiet Szczelińca Małego

...

Na schodach

Podążamy w stronę szlaku czerwonego...

by zaraz "przesiąść się" na niebieski, okrążający Szczeliniec Mały

Jeszcze tylko kilkaset metrów i...

Jesteśmy w Pasterce

Kościół św. Jana Chrzciciela z 1787 r.

Niebawem odwiedzamy schronisko

W środku, jak to w Pasterce. Miło, swojsko i zacisznie :)

Po gorącej herbatce ruszamy dalej...

by zobaczyć też nam dobrze znane- Ścianki 

Na żółtym szlaku

Ścianki

Po jakimś czasie wchodzimy na tereny dawnej wsi- Karłówek

Drogowskaz przy skrzyżowaniu szlaków. Kiedyś był to mniej więcej środek tej niewielkiej osady

Fragment szlaku niebieskiego zachwyca jesiennym kolorytem

Droga nad Urwiskiem

Za czas jakiś mijamy Sroczy Zakręt...

by w chwilę potem osiągnąć Baszty na Radkowskich Skałach

Widoczność poprawiła się znacznie, wyjrzało słońce...

zatem można było dojrzeć stąd "czapę" Szczelińca

Na Radkowskich Skałach

Baszty w wieczornym słońcu

...

Baszty

I przykład doskonałej symbiozy :)
     

c.d.n.       
 

11 komentarzy:

  1. Fajna wyprawa - i te szwajcary na fotce nr. 81 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Tak...szwajcary trochę przetestowałem na tamtym wyjeździe. Sprawowały się znakomicie :)

      Usuń
  2. Cały czas się próbuję wybrać do Szczelińca i ciągle nie po drodze :( A zdjęcia tak bardzo zachęcają!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą. Mam nadzieję że zdjęcia zmotywują Cię wreszcie na tyle mocno, że podejmiesz wyzwanie ;)

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. Poczyniłam wczoraj wyprawę na Szczeliniec Wielki z Radkowa i o ile na szlakach zastałam małą ilość osób, o tyle samo już wejście na Szczeliniec okazało się tragedią - nie powiązałam faktów "bliski parking-niedziela-piękna pogoda" i zastałam dziki tłum niedzielnych turystów w klapkach, z goframi i piwerkiem. Ależ byłam na siebie zła. Planuję kolejną. W nieturystycznych okolicznościach :D

      Usuń
    3. No właśnie, powiązanie faktów iście zabójcze. Dobrze że nie zostałaś zadeptana tymi klapetkami ;)
      Polecam porę jesienną.

      Usuń
    4. Już wiosną się szykowałam, ale... jak zwykle ale. Plan jest teraz jeszcze lepszy - wykorzystanie w miarę długiego dnia i wyskoczenie po pracy w ciągu tygodnia z Wrocławia. Da się zrobić :) Mam przynajmniej głęboką nadzieję.

      Usuń
    5. Zatem...powodzenia życzę. A później koniecznie opisz wrażenia :)

      Usuń
  3. Wariant dojścia na Szczeliniec czerwonym szlakiem (a początkowo do Pasterki, dopóki nie okazało się, że nie mają tam miejsc) planowałem na sobotę z Kudowej. Uznałem jednak, iż skoro śpimy w Muflonie to lepiej iść niebieskim przez Skały Puchacza, chyba bardziej to widokowe niż ten czerwony :)

    Ja muszę też w końcu zaliczyć labirynt na Szczelińcu, bo zawsze coś mi odpada :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, niebieski bardziej widokowy.

      Labirynt na Szczelińcu jak najbardziej polecam, choć niestety te wynalazki typu bramki i kamery, coraz skuteczniej niszczą aurę tego miejsca :(

      Usuń
    2. ruch jednokierunkowy jest akurat na miejscu - nie chciałbym się tam mijać z tymi wszystkimi rodzinami. Podejrzewam, że w innym kraju wystarczyłaby tabliczka odpowiednia z kierunkiem, a w Polsce to czasem i wyświetlacze nie pomogą

      Usuń