Nadchodzą znowu epoki, w których przeżyje tylko to, co umie pełzać.
– Nicolás Gómez Dávila
O tym, że państwo polskie istnieje formalnie powiedział nie kto inny, tylko Minister Spraw Wewnętrznych, czyli najbardziej kompetentna osoba w kraju.
O tym, że ustawy opracowuje się pod konkretne korporacje mówił nie kto inny, tylko były Minister Skarbu p. prof. Modzelewski.
O tym, że rynkiem żywnościowym rządzi 10 koncernów, napiszę poniżej.
Społeczeństwu pomiędzy Odrą a Bugiem wydaje się, że rozmaitość towarów i nazw firm na opakowaniach świadczy o różnorodności producentów. Co jest oczywistą fikcją.
Rynek żywnościowy, najważniejszy rynek w każdym kraju, jest opanowany
przez 10 największych koncernów. Nie są udostępniane powiązania pomiędzy
tymi koncernami. Już niestety kilka lat temu, czyli od początku lat
1980, rynek ten został zdominowany przez tzw. Windsor House, czyli super koncern, mający pod swoją opieka od 95 do 98% albo produkcji albo transportu albo przetwórstwa najważniejszych produktów żywnościowych.
Nestle
Generalnie rynek żywnościowy w Polsce zdominował szwajcarski koncern NESTLE. Nestle wykupił wszystkie
najważniejsze polskie przetwórnie, takie jak Winiary, Gerber itd. Pod
jego skrzydłami znajdują się takie firmy: Bobo Fruit, Kit Kat,
Princessa, Lion, Aero, Movenpick, Nesvita, Froskies, Purina oraz płatki
śniadaniowe Nesquik, Cheerios, Corn Flake. Koncern napełnia butelki
Nałęczowianki. Nestle ma swoje udziały także w L`Oreal –
największym producencie kosmetyków na świecie. A to są takie marki jak
Garnier, Meybelline, Vichy, Lancome, Ralph Lauren, a także Diesel. Na
pewno jeszcze parę innych, ale trudno wszystkie powiązania wyszukiwać.
Johnson & Johnson
Koncern ten produkuje nie tylko
środki czystości, czy szampony, ale także sprzęt medyczny, Visine,
Nizoral, Nicorette, Bengay, soczewki kontaktowe i kosmetyki, pod różnymi
markami oprócz swojej: Neutrogena, Cean&Clear, Bebe, Roc, Carefree,
O.B., Comped.
Procter & Gamble
Produkty tego koncernu to m.in.:
Gillette, Head & Shoulder, z rzekomą odżywką do włosów. A przecież już
w szkole podstawowej uczą, że włosy i paznokcie to martwe tkanki. Pomyśl więc Czytelniku, widzisz deskę, czyli martwe drzewo. Posmaruj je czym chcesz, aby wypuściło liście?
To się nazywa siła reklamy, którą
kobietom można wmówić i kupują te szampony w wieku nastu lat, aby po 40.
mieć łysiny. Zamiast używać gęstej szczotki jak ich praprababcie, obecnie przestawiły się na szampony. Ale nie zauważyły, że ich prababcie
miały długie włosy jeszcze jako 60-letnie panie, a nie peruki, jak to
coraz częściej się spotyka już u 50-latek.
Inne marki to: Old Spice, Oley, Blenda-a-med, Pampers, Bonus, Fairy, Ariel, Lenor, Wizir, Braun, Duracell.
Coca-Cola
To tak naprawdę cała plejada marek:
Coca-Cola, Fanta, Sprite, Kinley Tonic, Powerade, Cappy, Nestea, Burn,
Kropla Beskidu, Multivita, Kropla Minerałów, Mondeleza International.
Po podzieleniu koncernu Kraft Food
pozostały jeszcze marki koncernu Milka, Jakobs, PrincePolo, Alphen Gold,
belVita, Delicja, Petitki Lubelskie, Halls, Carte Noire, Łakotki,
Maxwell Hause, San, 3Bit, Tossimo.
Wcześniej do koncernu Kraft Foods
należały także: Catbury, a wraz z nim Wedel [obecnie to koreańsko –
japońska firma sieci Lotte].
Mars
Koncern produkuje i handluje głównie
słodyczami i paszą dla zwierząt. Czyli to Mars, Snickers, Twix,
M&M,Skittles i Winterfresh oraz Whiskas, Pedigree, Royal Canin &
Sheb.
Pepsi Cola.
Pepsi to aż 20 marek spożywczych, takich
jak Pepsi, Lipton, Mirinda, 7UP, Toma, Moutain Dew, Star, Mr Snaki,
Twistos, Lays, Cheetos.
General Mills.
To np. lody Haagen-Daz,
Generalnie G. Mills to ponad 70 marek
produktów spożywczych na rynku polskim, od proszków do pieczenia,
przekąsek, do zup, pizzy, jogurtów.
Kellogs
Koncern działa w 180 krajach na świecie. To takie produkty jak płatki śniadaniowe, ciastka i przekąski.
Jak wynika z raportu Polskiego
Stowarzyszenia Sprawiedliwego Handlu, opublikowanego w 2015 roku, 5 firm
zdominowało 50% spożywczego rynku europejskiego. O tym, że brytyjskie
Tesco nadużywa swojej pozycji, mówi się powszechnie.
I przechodzimy do rzeczywistości jak najbardziej polskiej.
Czy widziałeś Szanowny Czytelniku
na jakiejkolwiek stronie jakiegokolwiek sanepidu wyniki raportu,
dotyczące kontroli któregokolwiek z wymienionych koncernów?
To teraz sobie pomyśl: utrzymujemy olbrzymi aparat biurokracji i tak naprawdę podatnik nie ma
żadnych korzyści z opłacania tych urzędników. Wręcz przeciwnie. Każda
gospodyni domowa wie, że zarówno Ariel, jak i Wizir kupiony w Niemczech,
to nie jest ten sam Wizir, co kupiony w Polsce.
Pamiętam, kiedyś dawno temu, po 23.00,
jeden z redaktorów zadał takie pytanie przedstawicielowi firmy. Otrzymał
szczerą odpowiedź: w Polsce nie publikuje się norm, a więc nie można
sprawdzać jakości towaru.
Od wielu lat moje osobiste doświadczenie pokazuje, że kawa, czy herbata kupowana w Berlinie, ma zupełnie inny smak i jest innej jakości,
aniżeli te produkty kupowane, szczególnie w wielkogabarytowych sklepach
w Polsce. Tamta ma jeszcze po kilku tygodniach po otwarciu pudełka
zapach, a ta kupowana w Polsce bezpośrednio po otwarciu jest bez
zapachu.
Mieszkańcy tych terenów pomiędzy Odrą i Bugiem, zmanipulowani reklamami i przepracowani, nawet nie mają czasu i ochoty zastanowić się, jak ich przerobiono w biologiczne roboty
Wiadomo od czasów dr Beschampa, czyli od 150 lat, że to nasze pożywienie decyduje o zdrowiu
i chorobie w większości przypadków. Nie mówię oczywiście o wypadkach w
rodzaju złamania ręki, nogi, czy oparzeniu się wrzątkiem itd.
Wracając do wymienionych produktów.
Zawartość danego produktu nie jest publikowana przez Sanepidy i nie
można porównać, czy tzw. konserwanty, czyli środki bakterio – grzybobójcze znajdują się w zgodzie z polskimi normami, czy też jest ich
więcej, w celu przedłużenia ważności danego produktu.
Przypomnę, że taki glutaminian zawarty w jednym batoniku, jest w stanie zlikwidować do 50%
dobrych bakterii w naszym przewodzie pokarmowych. Systematyczne
likwidowanie tych bakterii, czyli częste jedzenie takich batoników,
doprowadza do zapaleń przewodu pokarmowego, co niedouczeni lekarze
nazywają zespołem jelita nadwrażliwego.
Podobnie nadwrażliwość na gluten jest niczym innym, tylko wynikiem przewlekłego zatrucia glifosatem, zawartym w pszenicy. Jak wiadomo, sanepid nie przeprowadza
badań zawartości pestycydów w pszenicy. Po co? W jakim celu? Przecież
najwyżej będzie więcej chorych, a lekarstwa produkują te same koncerny.
Głównym producentem pestycydów
jest koncern Monsanto, [obecnie wykupiony przez Bayer- podkr. moje], znany z produkcji wielu
preparatów o udowodnionym działaniu toksycznym. Tak dla przykładu, to
właśnie Monsanto produkuje PCB, czyli polichlorowane bifenole, które wpływają na płodność u
ludzi i zwierząt. Przypomnę, że jeszcze w latach 60. w jednym
ejakulacie mężczyzna miał koło 350 milionów plemników, a poziom poniżej
50 milionów uważany był za bezpłodność. Obecnie w dobie automatów do
badań, czyli nowoczesności, liczba plemników w ejakulacie spadła do 50
milionów średnio, a za bezpłodnych uważa się tych, którzy maja
poniżej 10 milionów plemników. Ale co robić z takimi, którzy co prawda
mają 10 milionów, ale połowa z tego się nie rusza?
2,4,5 T kwas 2.4.5 trichlorofenoksyoctowy, składnik Agents Orange, czyli Żółtego Deszczu,
preparatu, który spowodował deformacje i wady wrodzone milionów
Wietnamczyków oraz żołnierzy amerykańskich. Oczywiście winnych nie ma.
Randap, czyli glifosat, najpowszechniejszy herbicyd na świecie. Oficjalnie WHO zaliczyła go do grupy prawdopodobnie rakotwórczej dla człowieka. Pierwsze pytanie,
jak przebiegały badania dopuszczające ten produkt do stosowania, skoro
po 20 dopiero latach publikuje się wyniki negatywne dla niego? Gdzie był
Główny Inspektor Sanitarny?
Wszystkie produkty, takie jak soja GMO, kukurydza GMO, rzepak GMO, bawełna GMO, są skażone glifosatem. Praktycznie
cała soja i kukurydza na rynku polskim jest GMO. Randapem jest również
skażona pszenica, którą nieodpowiedzialni rolnicy spryskują na 10 dni
przed żniwami w celu wysuszenia równomiernego ziarna. Uszkodzenia nerek
są wśród rolników stosujących glifosat bardzo częste. Udowodniły to
badania Argentyny, czy Cejlonu. W krajach europejskich takich, jak np.
Holandia, jest zakazany. Żadna kontrola przy skupie zboża nie sprawdza skażenia pszenicy glifosatem. Czyżby same nieuki tam siedziały?
ONZ powołał nawet w 2011 roku specjalny
Trybunał na podobieństwo tego w Hadze, do kontroli i odpowiedzialność
producentów takich związków. Pomimo upływu ponad 5 lat, nad problemem
panuje cisza. A w Polsce nawet nikt nie odważył się wprowadzić zakazu
jego sprzedaży.
Przypomnę sprawę utylizowania w latach 90. olbrzymich ilości pestycydów w tzw. mogilnikach rozsypanych w całej Polsce bez żadnej kontroli. Także nie było winnych.
Podobnie jak z przywożonymi tonami truciznami
z Niemiec na początku lat 90. ubiegłego wieku, zaraz po tzw.
przemianach. Spalano je podobno na poligonach wojskowych, np. pod
Włocławkiem w doraźnie „zbudowanych” piecach. Winnych nie było.
A badania medyczne udowadniają, że nawet depresja zależy od stanu flory bakteryjnej naszego przewodu pokarmowego.
Podobnie jak udowodniono, że nie ma żadnego uczulenia na gluten, co nagminnie wmawiają niedouczeni pediatrzy, a jest po prostu zatrucie glifosatem.
Dr Jerzy Jaśkowski
Źródło tekstu: http://www.polishclub.org/
Zdjęcia: internet
Korekta: Medart
Na litość - przecież to oczywiste, że po obaleniu komuny Polska stała się wielkim tortem, z którego światowy kapitalizm i Kościół katolicki postanowiły sobie wykroić jak najwięcej, zaś Polacy stali się bydłem roboczym w Europie Zachodniej. Nie grozi nam żadna wojna, bo i o co walczyć? O hiperbankruta?
OdpowiedzUsuńJednak widać o hiperbankruta warto wciąż się bić. A w zasadzie o to, co znajduje się pod stopami narodu, który w 99% nawet nie zdaje sobie sprawy, jak mocno i wnikliwie jest dymany:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=F-pQyfhp2gs
https://www.youtube.com/watch?v=F-pQyfhp2gs
No bo to koryto wciąż istnieje, więc jest o co walczyć - nawet za namaszczeniem dzisiejszych zaborców (czytaj: międzynarodowego kapitału). A wojenka z Rosją, której tak bardzo pragną rozmaici prawicowi popaprańcy będzie miała efekty jak wojna w Iraku - Polacy będą się bili za bryndzę, a Zachodniacy będą mieli miód i sperkę... Nie mówiąc już o tym, że Miszka może się wk---ć i machnie atomową łapą, a wtedy będzie tutaj radioaktywna pustynia będąca strefą buforową Rosji od Zachodu.
UsuńPolska korporacjami leży, a nie stoi :)
OdpowiedzUsuńTakże rodzimymi, takimi jak LP lub PZŁ oraz politycznymi jak POPiS. Zmieniają tylko dekoracje, a za kulisami grają od lat to samo przedstawienie. Naiwni przepłacają za bilety i tak nie mają wyjścia...
Zgadza się, przedstawienie wciąż to samo. Te same myki, schematy i sztuczki. Tylko lekko zmodyfikowane i co rusz w innym kolorze lub pod nowym-starym szyldem. I tak to się kręci...
UsuńW kółko to samo, tak jak napisałeś w "bio robotach". Najświeższe wieści z frontu donoszą że te gnomy zamiast wprowadzić sprawną ustawę o odpowiedzialności własnej i urzędników którzy niszczą ten kraj ścigając bez litości babcie sprzedające pietruszkę na chodniku znów biorą się za nas pod płaszczykiem "szarych stref", "terrorystów" i "mafii".
Usuńprosto z "ministerstwa finansów" :
" Jedna z najważniejszych spraw, które chcemy podjąć to szara strefa, która dzisiaj jest bezkarna. Myślę, że w nowej strukturze którą stworzymy, będziemy mieć takie instrumenty, które nam pozwolą skutecznie działać i osiągnąć właściwe cele - dodał."
A gdzie ustawa o odpowiedzialności karnej posłów , ministrów, prezydentów, senatorów, i urzędasów ?. Znów nakradną namieszają i odejdą na dyrektorskie stołki, oraz 200 tyś. emeryturki ?.
"Każda gospodyni domowa wie, że zarówno Ariel, jak i Wizir kupiony w Niemczech, to nie jest ten sam Wizir, co kupiony w Polsce."
OdpowiedzUsuńWszystko co idzie z zachodu tutaj to jest badziewie. a co do randapu to jest też w oleju rzepakowym bo barany pryskają rzepak aby uzyskać wysuszenie i lepszą cenę, a potem sami to wpierniczają i piją wodę z tym g...nem.
Odnośnie proszków i ich różnic. Jak mi opowiadała pewna osoba związana z rynkiem w tym przypadku działa jeszcze zasada "Polak wie lepiej". Jeśli na opakowaniu pisze, iż do prania wrzucamy dwie łyżki proszku to Niemiec, Szwed czy Francuz wrzuci dwie. Polak stwierdzi, że co sobie będzie żałował, on da cztery, bo... wie lepiej. Efekty były takie, że ubrania się niszczyły, a producenci mieli fale skarg, protestów itp.. Dlatego teraz proszki nad Wisłę są odpowiednio mniej "nasycone", bo i tak większość sypie więcej niż pisze w opisie.
UsuńZa to pamiętam jak moja dziewczyna pracowała w Holandii na paprykach - najgorsze sztuki szły do Polski ;) Na pocieszenie - wszystkie papryki były tak samo sypane chemicznymi świństwami, więc truli się i Holendrzy i inne nacje ;)
No tak...Polacy zawsze wiedzą lepiej co, jak i z czym (i w jakiej proporcji) ;)
UsuńA co do tego pryskania, to przynajmniej niektóre rzeczy jak widać są do bólu trywialne i nie śmierdzą spiskiem :) Wszyscy dzieleni są równo i "po chrześcijańsku" :)
Medart, ustawa o rejestracji kart prepaidowych, he he widział ktoś na świecie terrorystę który dzwoni z rejestrowanej na siebie karty ?, którą to zakupił na prawdziwy paszport ? he he.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź dla pisiaków brzmi....widział lekarz w Tworkach, a zakupu takiej karty na swój paszport lub dowód dokonał Napoleon Bonaparte :).
Nie doczekamy się takowych ustaw. Natomiast coraz więcej będzie "prawdy objawionej",jakoby największe zagrożenie (oprócz Rosji oczywiście), czyha na nas wśród dziwnych szaleńców i terrorystów. Oczywiście jak będzie trzeba, to wykorzysta się do tego sprytnie nawet "śniadych". Wszak po mału przybywa ich tu coraz więcej, a ostatnia sprawa awantury wokół Reduty Ordona w Wa-wie jasno pokazuje, kto na to wywala niemały grosz.
UsuńCo zaś się tyczy żywności, to ja Ci powiem Wojtek że już nie mam złudzeń. Chyba wszystko zostało zatrute oraz spryskane i chyba tylko gdzieś we własnym ogródku możesz jeszcze liczyć na uprawę pełnowartościowej żywności.
Ja właśnie na działce rozpocząłem bój o uratowanie dwóch wiekowych antonówek, które niestety zachorowały na specyficzną odmianę parcha. Ale to moje ostatnie reduty prawdziwie zdrowych i pięknych jabłek, zatem...nie zamierzam składać broni :)
Medart,
Usuńa popróbuj popryskać w bezdeszczowy dzień skażone miejsca sodówką (soda rozpuszczona w wodzie), lub zrobić okłady, jeśli miejsca niezbyt rozległe - okłady z sody z miodu.
Działa to na wszelakie 'parchy' (grzyby) w człowieku, więc może i na drzewo podziała.
W końcu niedaleko pada owoc od drzewa życia :)
Dzięki Dorota za patent. A ile tej sody na powiedzmy litr H2O?
Usuń
UsuńTo żaden patent, ja niczego nie opatentowałam, tak tylko mi się skojarzyło z troskami ludzkimi :)
Nawet nie wiem czy to zadziała na roslinę, chociaż, dlaczego ma nie zadziałać, skoro działa na ludzi.
Zazwyczaj na szklankę wody daję łyżeczkę płaską sody- zalewam wrzątkiem, ponieważ zdecydowanie wolę, kiedy wyszumi się w szklance, niż miałaby zobić to póżniej w moim brzuchu lub jelitach :)
Własciwie, to najpierw przetestuj to na jakiejś małej powierzchni, by nie narozrabiać.
Soda z miodem działa rewelacyjnie na człowieka, ale jak będzie z rośliną, to nic nie powiem, bo nie wiem. Trzeba jednak próbowac naturalnych specyfików, zamiast iść na łatwiznę i do ogrodniczego po chemię.
Sodę z miodem w stosunku 1 do 2- podgrzać, by soda się wyszumiała i posmarować chore miejsce.
Przypomniało mi się, że kiedyś, kiedyś malowano pnie drzew bodajże wapnem gaszonym. Malowano nim także przecież wnętrza domów dla dezynfekcji. Warto spróbować i tego, tylko nie wiem, czy czas odpowiedni ku temu.
Na czlowieku na choroby skórne działa tez dobrze maść cynkowa za jakieś 5 zł w aptece. Możesz spróbować też z apteki wody utlenionej. Tak, tak, H2O2 - dodatkowa porcja tlenu potrafi zdziałać cuda :)
Jesli pokusisz sie przetestować któryś z wariantów, to proszę, napisz jakie były rezultaty.
UsuńCiekawa jestem, bo nie miałam okazji sprawdzić tych sposobów na roślinach, a tym badziej na drzewach.
Wielkie dzięki. Jasne że dam znać co i jak :)
UsuńJa też jestem daleki od szybkiego stosowania chemii. Jak kiedyś na działkowe pomidory wlazły mi mszyce, to nie leciałem od razu po spryskiwacze, a dzielnie walczyłem z nimi stosując miksturę z pokrzyw i mniszka. I dało radę. Bielenie drzewek to oczywiście standard, ażeby pomóc drzewkom przetrwać okres zimowy (tzw.mleko wapienne- wapno rozpuszczone w wodzie), choć w przypadku młodych drzewek lepiej stosować pewniejsze zabezpieczenie.
O maści cynkowej nie słyszałem. Powiadasz że dobra na infekcje skórne. Może powinienem wspomnieć kumplowi, który od lat cierpi na powracające atopowe zapalenie skóry?
"Bielenie drzewek to oczywiście standard, ażeby pomóc drzewkom przetrwać okres zimowy..."
UsuńA podumaj nad tym głębiej, w jakim sensie chodzi o pzetrwanie.
Jasne że podpowiedz.
Nakladać ją należy na czystą, zmiekczoną skórę - tj.po umyciu. Najlepiej po kąpieli, na noc posmarować. Wetrzeć ładnie, co by poscieli nieuświnić :) Pięknie przygasa zaognione połacie.
Czy leczy ta maść ?- nie sądzę, ale pozwala przywrócić jako taki komfort funkcjonowania na codzień.
I tak sobie głośno myślę, że skoro skóra już zaatakowana, to i paznokcie też.
No, niestety, taka to już para Papużek-Nierozłączek. Proponuję przetestować Jodynę do smarowania. Nie sam Jod, ale Jodynę. Nasączamy nią skórę między paznokciem a opuszkiem. Inne powierzchnie zaatakowane też mozna nią potraktować.
Problemu choroby, każdej choroby (nadmiaru czgoś w organizmie, lub czegoś niedobór) nalezy szukać wewnątrz :)
No dobra, koniec porad endo-., bo zboczyliśmy mocno z głownego tematu.
"Problemu choroby, każdej choroby (nadmiaru czegoś w organizmie, lub czegoś niedobór) należy szukać wewnątrz"
UsuńŚwięte słowa :)
Dorota, takie porady i wymiana informacji są zawsze wskazane. W końcu niech na coś przyda się ta "cyfrowa rzeczywistość" ;)
Pozdrówka
Oby się udało drzewka uratować.
OdpowiedzUsuńNiestety sama prawda. Korporacje rządzą nami bo jesteśmy tego nieświadomi, rządzą też rządzącymi więc tak naprawdę jest słabo. To co się dzieje w Polsce to jest nowa forma wyzysku imerialnego. Tylko inteligentniejsza bo jemy byle co, ubieramy się w byle coi itd. za spore pieniądze płynace potem do zagranicznych korporacji. Zarabiając jednocześnie grosze bo te same korporacje słabo nam płacą, ale z inna pracą jest cięzko bo jest niestabilna. Koło się zamyka. jestesmy współczenymi niewolnikami ekonomicznymi i nawet o ty nie wiemy.
OdpowiedzUsuńPrzyda się , może i nawet niekoniecznie dla roślin.
OdpowiedzUsuńKojarzmy fakty, a będziemy skojarzeni :)
https://www.youtube.com/watch?v=esGZYdRav9U
pozdrawiam
Dzięki że "czuwasz" Dorota ;)
Usuń