piątek, 11 listopada 2016

Góry Sowie 2015


Część 4- Walim i okolice. Kompleks "Rzeczka".

Przyszedł czas na przybliżenie miejscowości w której się zatrzymaliśmy. Walim to jedna z lepszych baz wypadowych w Góry Sowie, a szczególnie w ich część północną oraz zachodnią. Wieś uroczo "przycupnęła" pomiędzy mocno zarysowanym grzbietem Małej Sowy, masywem Włodarza, oraz Działem Jawornickim. Główne zabudowania ulokowane są między wzgórzami Wawel, Chłopska Góra, Brzeznik, Ostra oraz zboczami wspomnianej już Małej Sowy, choć do Walimia należą też dawne osady Domachów, Mirostów i Sędzimierz. Sama wieś pochwalić się może długą i burzliwą historią:

Walim to jedna z najstarszych osad sowiogórskich, której początki należy umiejscawiać na przełomie XIII i XIVw. Trudne położenie wśród górskich szczytów nie sprzyjało w początkowej fazie rozwojowi wsi. W XV wieku (wojny husyckie), nastąpił nawet regres osadnictwa na tym terenie. Ślady dawnego górnictwa (około 30) w okolicach Walimia, wskazują na jedną z dziedzin lokalnej gospodarki tamtych czasów. Od XVI wieku, kolejnym zajęciem ludności stało się także tkactwo chałupnicze. Niestety, stulecie to przyniosło także krwawą wojnę religijną (Wojna Trzydziestoletnia), która pociągnęła za sobą ogromne straty ludności. Po tym okresie osada przybrała nazwę Wüstewaltersdorf (Pusta wieś Waltera). Kolejne stulecia to rozwój miejscowości. Widać to szczególnie w II połowie XVIII wieku, po przejęciu tych terenów przez Prusy. Lokalnie o rozwój Walimia dbali jego właściciele- ród Zedlitz.
Najważniejszym z nich był Carl A. von Zedlitz, który spędził tu ostatnie 2 lata życia (od 1793 roku), obejmując majątek po swym stryju. Wcześniej był ministrem sprawiedliwości, oraz do spraw kościoła i szkół w rządzie pruskich Hohenzollernów (królów Fryderyka II i jego bratanka oraz następcy Fryderyka Wilhelma II). Reformatorskie działania Carla Zedlitz, wywindowały szkolnictwo średnie Prus na wysoki poziom [...]
W tym czasie powstały w Walimiu pierwsze manufaktury współpracujące z miejscowymi tkaczami, a wykańczane tu płótna, trafiały na rynek europejski i nie tylko. Do dziś, w zachowanej zabudowie z tego czasu zobaczyć można tkackie domy handlowe, oraz bielarnie. Od lat 20. XIX wieku nastąpił jeszcze szybszy rozwój tej branży. Z czasem (lata 40. tegoż stulecia), powstały pierwsze tkalnie mechaniczne i zakłady towarzyszące obróbce lnu i bawełny. Obecne ruiny w centrum miasteczka, to dawne zakłady spółki "Websky, Hartmann & Wiesen A.G." (w okresie PRL- Zakłady Przemysłu Lniarskiego "Walim"), które rozbudowały się znacznie po 1883r.
Pod koniec XIX wieku, Walim stał się także atrakcyjną osadą letniskową oraz jednym z punktów wyjściowych na Wielką Sowę. Lokalnemu przemysłowi i turystyce przysłużyła się także budowa w latach 1913- 1914 elektrycznej (drugiej w Sudetach), linii kolejowej zwanej "sowim ekspresem", a po 1945 roku- "sowiogórskim tramwajem". W okresie II wojny światowej, w okolicach Walimia, Niemcy prowadzili rękami jeńców a później więźniów, prace przy drążeniu podziemnych korytarzy i hal w ramach projektu pod kryptonimem "Riese". W miejscowości, w obiekcie zakładów lniarskich, znajdował się obóz dla części robotników [...] W latach Polski Ludowej, miejscowe zakłady lniarskie stały się wizytówką Walimia. Produkowano tu obrusy i ręczniki, a duża ich część trafiała na eksport.
Niestety nie dbano o środowisko, a wody Walimianki zanieczyszczały górny bieg Bystrzycy. Lata 80. i 90. XX wieku, to z kolei znaczny regres miejscowości. Wiązał się on z upadkiem zakładu "żywiciela". Obiekt przejęty został przez prywatnych właścicieli, którzy wyprzedawali maszyny i stopniowo "wygaszali" produkcję. Opuszczony zakład zaczął popadać w ruinę. Nieco ożywienia przyniósł miejscowości koniec lat 90. XXw. i początek XXI. W zabudowie na obrzeżach Walimia i w sąsiednich miejscowościach, dawne budynki są remontowane i stanowią atrakcyjne miejsca wypoczynku. Dzięki udostępnieniu dla ruchu turystycznego podziemnego kompleksu pomiędzy Walimiem a Rzeczką, turystyka stała się jedną z szans lokalnej gospodarki.

Ciekawa panorama Walimia z okolicy cmentarza przy obecnej ul.Żeromskiego. Dobrze widać stacje kolejową i zabudowania (częściowo nieistniejące) na ul.Wyszyńskiego i Piastowskiej. Zdjęcie najprawdopodobniej z końca lat 20.

Cóż można jeszcze dodać? W Walimiu na pewno da się odpocząć od zmasowanego ruchu turystycznego. Oczywiście w weekendy sytuacja nieco się zmienia i pojawiają się, głównie zmotoryzowane grupy turystów, ale ruch koncentruje się w zasadzie tylko w określonych miejscach. Może też dlatego, że na dobrą sprawę Walim nie stanowi specjalnie wymarzonej bazy noclegowo-gastronomicznej, w tej kwestii znacznie ustępując min. pobliskiemu Sokolcowi czy trochę dalszemu Zagórzu. Nam jednak wystarczał w zupełności. Mieliśmy tu bowiem miłą i niedrogą kwaterę, zaś pobliskie sklepy spokojnie dawały możliwość zaopatrzenia się w niezbędne produkty.
Trochę zatem połaziliśmy po samym miasteczku, trochę po jego najbliższej okolicy, nie omieszkując oczywiście dojść do mieszczących się na zboczach góry Ostra, Muzeum Sztolni Walimskich, czyli dawnego kompleksu "Rzeczka". Tam to, do wnętrza góry prowadzą trzy wejścia, oddalone od siebie o ok. 40m. Sztolnie biegną równolegle i połączone są poprzecznymi halami. Więcej o tym najbardziej "jawnym" z systemów kompleksu "Riese" poczytamy tutaj


Całkowita długość wyrobisk "Rzeczki" wynosi 500m, powierzchnia 2500m² a kubatura 14000m³.
Jeśli ktoś by jednak sądził, że ów kompleks to wszystko "czarno na białym" i nie ma w nim niczego zagadkowego i godnego spojrzenia z nieco szerszej perspektywy, to odsyłam do opinii ludzi którzy z tematem "walczą" od dawna, a ich przemyślenia warte są uwagi wcale nie mniejszej, niż sztandarowe publikacje książkowe, którym to niejednokrotnie robi się reklamę zbyt nachalną i chyba trochę na wyrost:

Rzeczka- przeznaczenie
http://riese-inne.blogspot.com/2012/09/rzeczka-przeznaczenie.html 

Rzeczka- przeznaczenie c.d.
http://riese-inne.blogspot.com/2012/09/rzeczka-przeznaczenie-cd.html 

Rzeczka- przeznaczenie c.d. 1
http://riese-inne.blogspot.com/2012/09/rzeczka-przeznaczenie-cd1.html 

Rzeczka- przeznaczenie c.d. 2
http://riese-inne.blogspot.com/2012/12/rzeczka-przeznaczenie-cd2.html 

Rzeczka- przeznaczenie c.d. 3
http://riese-inne.blogspot.com/2012/12/rzeczka-przeznaczenie-cd3.html


Kościół pw. św. Barbary...

i znajdująca się w jego sąsiedztwie, klasycystyczna kaplica grobowa Klinbergów z 1813r.

Jeden z najstarszych budynków w Walimiu. Dom z poddaszem o konstrukcji wieńcowej z wyżką, z końca XVIIIw. znajdujący się przy ul.Kilińskiego 3. Przed nim piękny okaz lipy drobnolistnej o obwodzie pnia ok.560cm

Zaraz obok odnajdziemy też, już znacznie późniejszą tablicę pamiątkową

Uregulowane koryto Walimki

Fragment ulicy 3 maja...

z wieloma domami pamiętającymi początki XXw.

...

...

Skwerek przy ulicy T.Kościuszki...

i znajdujący się tuż obok reprezentacyjny dom

Po drugiej stronie ulicy straszą natomiast ruiny dawnych zakładów włókienniczych...

widoczne nawet z dalszych rejonów

Na jednym z budynków, można jeszcze dostrzec motywy zdobnicze dawnej fabryki Websky, Hartmann & Wiesen

Kościół pomocniczy św.Jadwigi. Obecną formę otrzymał po przebudowie w 1795r.

Kolejny zabytkowy dom, z całkowicie nowym pokryciem dachu

I jeszcze jeden...

nad którego portalem wyryta została data budowy

Znajdujący się trochę na uboczu, budynek walimskiej straży pożarnej

Takie drewniaki w Walimiu, to wcale nie wyjątek

Budynek dawnego zajazdu z 1704r., obecnie "Gościniec pod Starym Puchaczem"

I jeszcze jeden dom, usytuowany już w połowie drogi do Rzeczki

"Zajazd Hubert". Całkowicie wyremontowany dom z 1801roku, gdzie wpadliśmy na kawę i szarlotkę ;)

Najwyższa część Walimia, ulokowana w pobliżu wierzchołka wzgórza Wawel. W tle Masyw Włodarza

Dwie drogi w pobliżu sztolni kompleksu "Rzeczka". Nowa (po lewej) i stara

Resztki infrastruktury w pobliżu sztolni

...

Ktoś pozwoził tu trochę sprzętu, min. 76,2mm armatę dywizyjną (ZiS-3)

Most saperski konstrukcji amerykańskiej

Niewielka żelbetowa wartownia, również ściągnięta z innego miejsca

Pawilon wejściowy

W środku fajna kolekcja znaczków turystycznych...

trochę broni długiej...

a nawet minerały. Ogólnie niezły misz masz

Przed wejściem do sztolni nr.1

W środku

Wejście do wartowni

Skorodowany, ale wciąż na posterunku- MG 42

Kanał technologiczny?

Kolejne żelbetowe pomieszczenie...

skrywające mnóstwo sprzętów i narzędzi (nie wszystkich z epoki)

Trochę skały i trochę betonu

Zwieziono tu nawet replikę V-1!

Kolejne obetonowane pomieszczenie

Komora z podwójnym betonowym stropem i fundamentem na przewody

Oprowadzał nas człowiek działający w S.G.P.

Fragment największej z hal...

o wymiarach 80m długości, 8 szerokości i 10 wysokości

Wychodzimy sztolnią nr.2

...

Prefabrykaty przed "dwójką"

Wchodzimy do sztolni nr.3

Wstępna faza drążenia komór

W sztolni nr.3

Skamieniałe worki cementu. Pozwożono je tutaj, najprawdopodobniej z kompleksu "Włodarz"

Iza chciała fotę z V2 w tle. Swoją drogą, dobrze że nie przywieźli tutaj repliki "Haunebu":)

Ciekawe resztki wystające z ziemi

Widok z drogi, na wyloty sztolni 2 i 3

Widok z drogi nad dawną osadą Mirostów, na stokach Przygodnej Kopy...

oraz głównie bukowy las na jej zboczach

Trochę wyżej odnajdujemy gnejsową wychodnie skalną...

o mniej więcej 10-metrowej wysokości

Kiedyś był tu zapewne ładny punkt widokowy na okolice. Dziś drzewa skutecznie otoczyły samotną skałę

c.d.n.


Źródło cytatu: T.Śnieżek: Góry Sowie.Przewodnik. Wydawnictwo "Rewasz" 2012
Źródło archiwalnego zdjęcia: http://dolny-slask.org.pl/
Źródło planu: M.Aniszewski, P.Zagórski: Podziemny świat Gór Sowich. Wydawnictwo "Technol" 2006
Korekta: Medart  




         
        

11 komentarzy:

  1. W tym zielonym drewniaku się urodziłem:)Miał jeszcze drewniane rynny z których woda spływała na ułożone stosy kamieni,a w tych stosach były ukryte niemieckie skarby....smalec w żeliwnych garnkach.Wesoło było jak ojciec je otwierał,a cała rodzina widziała już złote monety.Złote monety były,ale w innym miejscu.Na przeciw tej chaty był oddział ZPL"Walim"-"Caliko".Produkowano tam tkaniny powlekane.Z tyłu za nim jest hałda żużla z ZPL.
    Na tej hałdzie w latach 50.XX wieku,gdy tam buszowaliśmy,znaleźliśmy kilka złotych monet,które sprzedaliśmy,a za"gotówkę"kupiliśmy piłkę do nogi i siatki.Nad hałdą jest boisko sportowe-chyba najwyżej położone w Polsce,bo dalej jest już zbocze Małej Sowy o które rozbił się wspomniany MiG w 1958 roku.
    W sztolni nr1 znaleźliśmy w latach 60.nieboszczyka,którego ktoś tam podrzucił i zawalił kamieniami,aby wyglądało na wypadek.Miał gazetę"Życie Warszawy"z mc.marca,a znaleźliśmy go w listopadzie.Odkryliśmy mu nogi,zrobiliśmy kilka zdjęć i zgłosiliśmy na MO.Zabrali gościa i cisza.Był ubrany w modny w tamtych czasach szary ortalion.
    www.youtube.com/watch?v=sGPK9bKcAYM
    www.youtube.com/watch?v=G9hw_Xv5ui8
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnóstwo niesamowitych historii. Cieszę się, że trafił mi się na blogu ktoś tak mocno związany z tymi terenami jak Pan.

      Pozdrówka

      Usuń

    2. Chatka jest wystawiona do sprzedania.Jeżeli nie znajdzie się nabywca,to spotka ją taki sam los,jak kilkunastu innych,które stały w pobliżu.Ta część Walimia nazywa się Siedlików(Zedlitzheide).
      Ta piękna kobieta,przez pewien czas mieszkała tuż koło pierwszej Patelni Walimskiej"S"-a tu jej dalsza historia:
      home.arcor.de/eulengebirge/Dora%20Leistritz.html
      :)

      Usuń
    3. Spotykaliśmy się często w górach.Odwiedzałem Jasia często,zawsze coś podarował i opowiadał.Jeździłem z nim często na Lirnik i noworudzkie hałdy.W domu miał więcej niż 5 ton minerałów.Miałem go ponownie odwiedzić i nie zdążyłem...
      walim.pl/?p=1071

      Usuń
  2. Jaś Minerał nie żyje? Ciekawe co stało się z kolekcją...

    OdpowiedzUsuń
  3. Janek Ługowski-pracownik ZPL"Walim",leśnik,kolekcjoner minerałów nie żyje.Kolekcją zajmuje się córka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mnie Walim wywarł dość przygnębiające wrażenie - smutna, wyludniona miejscowość. Ludzi prawie brak, wszystko pozamykane, jedynie w tym zajeździe Hubert było otwarte i tam się rozgościliśmy na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od interpretacji ;)
      Nie da się ukryć że rządzi tam bezruch, zapomnienie i że ludzie raczej stamtąd spierniczają, zresztą jak z tysięcy podobnych miejscowości na mapie kraju.
      W zamian jednak przyjezdny otrzymuje chociaż namiastkę spokoju i oddechu od zgiełku, oraz natarczywego ataku wszędobylskiej komerchy (no może oprócz walimskich sztolni)

      Usuń
    2. -i rajdy samochodowe,które odbywają się tu od lat 50.Rajd Polski zabrali,bo Wrocławski Związek Motorowy odpuścił tą imprezę.Pierwsze Rajdy Polski startowały w Krakowie i samochody jechały aż w Góry Sowie,na które my tu czekaliśmy często całą noc.Gdy na Przełęczy Walimskiej ukazywały się snopy świateł,to był znak,że nadjeżdżają.Wszyscy czekaliśmy na Patelni"S",bo tam było najwięcej"dzwonów".

      W ZPL"Walim"pracowało ponad 1500 osób.Masarnia zatrudniała ok.40 osób.Rozlewnia wody mineralnej"Barbórka"(trupianka),
      której źródło wypływa z pod cmentarza na terenie parku,popadającej w ruinę"Marzenki",40 osób.Dwie piekarnie."Drzewna"zakład produkujący skrzynki,palety itp.ok.40 osób.Prawie wszyscy ci ludzie spoczywają już na...Wawelu.

      Usuń
    3. Dawne rajdy w Sowich miały renomę chyba jednych z lepszych. Na tamtejszych os-ach ścigało się przecież wielu wspaniałych kierowców.

      Co do dawnych "żywicieli" miasteczka to zgadza się...wszystko padło :(

      Usuń
    4. Andrzej Dąbrowski opowiadał już kilka razy w mediach,jak to się rozwalił na"patelni za zbiornikiem".Nie uwierzy Pan,ale to ja prawie całą noc przesiedziałem z nim przy ognisku.Gdy rano poszedłem na punkt OS powiedzieć,że A.Dąbrowski ugrzązł samochodem w bagnie,laski powiedziały,że Dąbrowski to dupa nie kierowca:)

      Nie tyko"żywiciele"miasteczka.Bo z Wałbrzycha i Świdnicy dowoziło pracowników kilka"ogórków"-były to tkaczki-były też takie z...nakazem pracy:)
      Pracowali także chłoporobotnicy z okolicznych wsi(Glinno,Rzeczka,Michałkowa,Jugowice,Zagórze Śl.,Olszyniec).Pod halami tkalni były duże"tunele",w których jeszcze w latach 60.były zamontowane wały o długości ok.50 metrów(napęd zbiorowy).Na końcu każdego wału był duży silnik o mocy(?)z kołem zamachowym o średnicy ponad 2 m z rozrusznikiem.W poniedziałek zawsze je uruchamiałem.Taki jeden wałek napedzał ok.50 krosien.Później każde krosno miało już indywidualny napęd.Wały poszły na złom,a silniki-setki silników,przed zezłomowaniem potłuczono młotami.1oo metrowy komin przewrócił się którejś nocy na ulicę po której Pan wędrował!!:)Wcześniej zdjęto wszystkie anteny telekomunikacji,bo zauważono,że odchyla się od pionu.
      Niemcy tkali w tych zakładach...przepiękne tkaniny!Ale Niemiec pracował na jednym krośnie,Polak zaczynał na dwóch,z czasem podniósł sobie normę nawet do pięciu,żeby więcej zarobić.



      Usuń