czwartek, 20 czerwca 2013

Czarne chmury nad "Samotnią"?



Pewnie niektórym sprawa jest już znana. Jednak przypomnę: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/922948,karkonosze-schronisko-samotnia-kolejna-gorska-restauracja,id,t.html


Wszystko wybuchło w połowie tego miesiąca, odbiło się szerokim echem w sieci i zaowocowało pewnymi, konkretnymi krokami:
 http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/925221,marszalek-jurkowlaniec-pisze-w-obronie-schroniska-samotnia,id,t.html 
Nie wiem czy list marszałka Jurkowlańca to szczere wsparcie szerokiego odzewu środowiska członków PTTK, przewodników sudeckich i wielu zwykłych turystów, czy może tylko element "gry o stołki". Jednak fakt pozostaje faktem- wrzawa jest ogromna a całość budzi kontrowersje. Ale nie dziwmy się. Tym razem to nie jakieś prowincjonalne schronisko w Górach Opawskich, ale prawdziwa "perełka" wśród architektonicznej spuścizny historycznej nie tylko w Sudetach ale i całej Polsce. Rzesze ludzi odwiedzających Karkonosze zapamiętują "Samotnie" jako miejsce magiczne. Nie może być inaczej. Wyjątkowe położenie, charakterystyczny styl i specyficzna atmosfera tego miejsca oczarowała już niejednego. Oczywiście ile ludzi tyle zdań, więc nie wszyscy śpiewają na jedną nutę. Jednak zdecydowana większość normalnych (czyt.plecakowych) turystów uważa, że to jedno z ostatnich PRAWDZIWYCH schronisk po naszej części Karkonoszy (wszak istnieje jeszcze np. "Nad Łomniczką").
 

 "Samotnia" w jesiennej szacie

Może ta cała afera wcale by nie wybuchła, gdyby potencjalny dzierżawca- pan Domański, nie byłby znanym restauratorem w Karpaczu i jednocześnie właścicielem "obiektu gastronomicznego" na Śnieżce. Od razu zapewne niejednemu stanęła przed oczami "Samotnia", otoczoną lasem parasolek z logo znanego browaru bądź napoju gazowanego, z cenami żywcem wyjętymi ze "Spindlerovej Boudy", a także armią "wytresowanych" kelnerów w środku. Czy to uzasadnione obawy? Moim zdaniem i tak i nie.
Tak, ponieważ małymi kroczkami działania po naszej części Karkonoszy (choć nie tylko) zmierzają do jednego. Do stopniowego przejęcia wzorców od naszych południowych sąsiadów. A zatem wyeksponowania schronisk i zasileniu go taką infrastrukturą, która okaże się najkorzystniejsza dla "turysty" zmotoryzowanego i grubo portfelowego. Niestety, obawiam się że tego procederu zatrzymać już się nie da. W zeszłym roku rozmawiałem z człowiekiem pracującym na stacji wyciągu na Kopie. Okazuje się że jest już gotowy projekt "schroniska" nad Śnieżnymi Kotłami, które ma mieścić się w budynku obecnej stacji meteo. Jednak projekt ten przewiduje też (uwaga)- wyremontowanie i utwardzenie czerwonego szlaku grzbietowego aż do Hali Szrenickiej, oraz zbudowania pod samym "schroniskiem" sporego parkingu(!).
Teraz już wiecie, dlaczego pisząc schronisko, dwa razy posiłkowałem się cudzysłowem. Otrzymamy obiekt, do którego swobodnie dojadą "turyści" zarówno z naszej jak i czeskiej strony. Co na to KPN? Zapewne nic, bo projekt okaże się na 100% niezagrażający karkonoskiemu ekosystemowi i wprowadzi "europejski standard" znany np. z "Labskiej Boudy".

Nie (a raczej- chyba nie), ponieważ oprócz niewątpliwego podniesienia cen w "Samotni" i zatwierdzenia "rozwoju marketingowego" (cokolwiek ten złowrogo brzmiący zwrot by oznaczał), nowy dzierżawca na pewno schroniska nie zdewastuje i nie okładzie plastikiem. Choć z drugiej strony...w tym kraju nie takie cuda się zdarzają.

 Pocztówka z początku XXw.

Mnie osobiście, jako plecakowca pamiętającego wieczory w karkonoskich schroniskach jeszcze z początku lat 90. zasmuca i zmusza do refleksji jedno. Czy to takim "dinozaurom" jak ja się podoba czy nie, kolejny element górskiego włóczęgostwa, górskiej atmosfery nieprzewidywalności i "niebezpieczeństw" związanych z "glebą" w miejscach nieoczekiwanych i całkowicie nieplanowanych- odchodzi do lamusa. Nowe pokolenie zapewne oglądać będzie góry z pięknie wyeksponowanych tarasów restauracji, na najwyższych kondygnacjach wychuchanych schronisk, gdzie na dole oprócz pokojów w standardzie gwiazdek czterech, dumnie czekać na nich będą sauny i lazurowe tafle basenów. I gdzie dystans ze Śnieżnych Kotłów na Halę Szrenicką pokonają w przeciągu kilku minut, mknąc swoim SUV-em na specjalnie utworzonej autostradzie z liczbą pasów dwóch...

To oczywiście przesada, ale...pewnych procesów już nie zatrzymamy. Czas jest bezlitosny, a konfrontacja naszej pamięci z rzeczywistością częstokroć bolesna. Znów ponad naszymi głowami kilku "możnych i ważnych" podało sobie ręce i podzieliło skórę na niedźwiedziu. A nam pozostało jedynie pozaciągać się aromatem pieczonego mięska i...powspominać dawne uczty. A może demonizuje i przesadzam?

O "Samotni":
http://www.samotnia.com.pl/?d=3


Zdjęcia ze strony: http://dolny-slask.org.pl/

        








   


1 komentarz:

  1. Wg mnie i tak patrzysz optymistycznie - bo wg mnie to ludzie nawet głów znad tabletów nie podniosą jadąc tym odcinkiem do Kotłów. Jedynie kierowca będzie patrzył na trasę :D

    A tak poważniej - takie durne niestety czasy nastały...
    Szkoda Samotni - niezwykłej i czarującej swym klimatem...

    OdpowiedzUsuń