Część 6- Wywiad 3- początek
(Wskazane jest przeczytanie poprzednich wywiadów przed czytaniem poniższego).
Sara: "Dobry wieczór, dr Neruda. Czy jesteś gotowy?"
Dr Neruda: "Tak, jeśli ty również jesteś gotowa."
Sara:
"Jedna z rzeczy, która wydaje mi się trudna do objęcia w całej tej
sprawie, to pojęcie podróży w czasie, które zawsze wydawało mi się dość
prostą technologią do rozwinięcia. Wiem, że mam takie wrażenie na
podstawie "Star Trek'a" i wielu innych filmów i programów telewizyjnych,
jednakże, to co
opisałeś wydaje się tak trudne do zrealizowania, że nigdy tego nie
osiągniemy. Naprawdę jest to tak ciężka do uzyskania technologia?"
Dr Neruda: "Sposób w jaki
podróż w czasie przedstawiana jest w filmach trywializuje złożoność tej
technologii, a interaktywna podróż w czasie lub BST, jak zdefiniował to
Piętnastka, jest najbardziej wyszukaną ze wszystkich technologii. BST
stanowi wierzchołek technologiczny, z którego można uzyskać właściwie
wszystkie inne technologie. Tak więc,
tworząc BST, uzyskujemy skrót albo przyśpieszoną drogę do uzyskania
praktycznie wszystkich innych technologii. Dlatego też BST jest tak
trudne do rozwinięcia."
"Science
fiction pomija większość naukowych kwestii, które są nieodłącznie
powiązane z naszym rozumowaniem podróży w czasie. BST w szczególności
wymaga niezwykle wyszukanego zastosowania reguł naukowych, których
science fiction po prostu nie przedstawia, najczęściej dlatego,
iż ludzie przejawiają bardziej zainteresowanie efektami specjalnymi i
wątkami podróży w czasie, niż chęć zrozumienia naukowych podstaw za nią
stojących. Z tego też powodu, pisarze i scenarzyści trywializują stopień
złożoności powiązany z tą szczytową technologią."
Sara: "Ale tak na prawdę nie odpowiedziałeś na moje pytanie -- czy uda nam się rozwinąć tę technologię?"
Dr Neruda:
"Mam drobne wątpliwości, czy Grupa Labiryntu rozwinie technologię BST.
Pytanie brzmi czy na dłuższą metę jest to w najlepiej pojętym interesie
ludzkości. Mieli oni tygodnie od rozpoczęcia testów wstępnych na
przeprowadzenie testów na szeroką skalę zaraz po mojej dezercji. Na
poziomie dyrektorskim powszechne było przewidywanie, że BST znajduje się
w stadium 4 do 6 miesięcy od osiągnięcia pomyślnego testu."
Sara: "Więc co jest największą przeszkodą w osiągnięciu sukcesu?"
Dr Neruda:
"W najprostszym ujęciu, chodzi o to czy Grupa Labiryntu jest zdolna
zdefiniować i dotrzeć do takich punktów interwencji - jak opisał to
Piętnastka - które mają najmniejsze oddziaływanie na powiązane zdarzenia
w czasie poziomym. Jest to najbardziej subtelny, a mimo to
najważniejszy składnik w całym tym łańcuchu technologii."
Sara: "Czy mógłbyś to wyjaśnić w prostych terminach?"
Dr Neruda:
"Jest to ekstremalnie trudna do rozwinięcia technologia - zdefiniowanie
optymalnego punktu interwencji, dotarcie do punktu interwencji i powrót
z punktu interwencji bez wykrycia. Wszystko to wymaga zespalania czasu
na poziomie przyczynowym z minimalnym oddziaływaniem. Stanowi to
odpowiednik rzucania okrąglaków na stawie ("puszczaniu kaczek") bez
wywoływania falowania."
Sara: "Dlaczego
wszystko odnosi się do minimalizowania wpływu? Chodzi mi o to, mówiąc o
Animus, czy nie próbują oni kompletnie unicestwić ludzkość? Dlaczego
musimy tak bardzo przejmować się zakłóceniami w ich biegu życia?"
Dr Neruda: "Przede wszystkim, Animus nie przybywa aby
unicestwić ludzkość. Przybywają, aby przejąć bibliotekę genetyczną
znaną jako Ziemia. Ich intencje nie są do końca zrozumiałe, ale nie jest
to wybicie naszej zwierzęcej populacji czy gatunku ludzkiego. Ma to
bardziej związek z inżynierią genetyczną i tym jak ich gatunek może być
zmodyfikowany, tak aby
umożliwić mu osadzenie duchowej świadomości. Chcą oni nieskrępowanego
dostępu do naszego DNA, w celu przeprowadzania eksperymentów. Poza tym,
chcą skolonizować Ziemię, ale dla jakiego ostatecznego celu - nie wiemy."
"Odnośnie
twojego pytania, skupienie na minimalizowaniu wpływu wywołanego przez
interwencję za pomocą BST ma tyle wspólnego z interesami egoistycznymi co z altruistycznymi. Kiedy wydarzenia są poprawiane albo zmieniane, mogą one mieć nieumyślne i bardzo nieprzewidywalne konsekwencje. Na
przykład, moglibyśmy pomyślnie odwrócić uwagę Animus od naszej
galaktyki, ale w efekcie, nieumyślnie wysłać ich na inną planetę. To
mogłoby mieć konsekwencje dla naszej planety, których nie moglibyśmy
przewidzieć."
Sara: "Czy mówisz o karmie?"
Dr Neruda:
"Nie. Ma to związek z fizyką i wrodzoną naturą systemów złożonych.
Energia przyczynowa jest wieczna. Przeskakuje ona po prostu od zdarzenia
do zdarzenia. W niektórych przypadkach, modeluje zdarzenie; w innych,
tworzy zdarzenie. Energia przyczynowa jest najpotężniejszą siłą we
wszechświecie i kiedy jest przekierowywana - na skalę globalną - odbija
się w nieprzewidywalny i niezliczony sposób."
Sara:
"A więc to jest wada BST -- niewiedza na temat konsekwencji zmieniania
zdarzeń? Sugerujesz, że moglibyśmy pomyślnie odwrócić uwagę Animus od
naszej planety, a wtedy kilka lat później paść ofiarą jakiejś innej
formy katastrofy, która zetrze naszą planetę?"
Dr Neruda:
"Nie, niezupełnie wydarzy się to w taki sposób. System energetyczny,
który został przekierowany po prostu odbiłby się z powrotem do punktu, z
którego nastąpiło przekierowanie. W jaki sposób by się odbił jest tak
skomplikowane, że byłaby niemożliwa do przewidzenia natura jego reakcji.
Przypuszczam, że mógłby spowodować jakiegoś rodzaju kataklizm, ale nie
można powiedzieć, że ludzkość zostałaby ukarana, tak jak próbujesz dać
do zrozumienia."
Sara:
"Przypuszczam, że właśnie to chciałam dać do zrozumienia. Ale czy to
nieprawda, że karma istnieje? I jeśli zwrócimy Animus w kierunku innej
planety poprzez BST, czy nie sprowadzimy na siebie negatywnej reakcji?"
Dr Neruda:
"Nie. Oznacza to, że wywołalibyśmy reakcje, której natura mogłaby być
tak niezwiązana z przekierowaną energią przyczynową, że nikt nie
wiedziałby, że to jest jej reakcja. Natura energii przyczynowej jest
taka: odbija się ona jej własną mocą i inteligencją; nie jest to prosta
reakcja na wywołaną akcję."
Sara: "Myślałam, że karma, a nawet fizyka, utrzymują, iż każdej akcji odpowiada równa i przeciwna reakcja. Co się stało z tą regułą?"
Dr Neruda:
"Nadal istnieje i ma się dobrze. Po prostu nie ma ona zastosowania w
przypadku systemów energii przyczynowej albo wymiaru czasu pionowego."
Sara:
"W porządku, zamierzam uniknąć kolejnej dyskusji z zakresu fizyki, na
rzecz dowiedzenia się, dlaczego sądzisz, iż nie uda się rozwinąć w pełni
funkcjonalnego BST, o czym zacząłeś mówić kilka minut temu."
Dr Neruda: "Jest to jeden z głównych powodów, dla których zdezerterowałem."
Sara: "Co masz dokładnie na myśli?"
Dr Neruda: "Rozwijanie BST powiązane jest z elementem niepewności co
do systemów energii przyczynowej, która zawsze stanowiła punkt nie do
przeskoczenia w pracach nad BST - przynajmniej teoretycznie. Piętnastka
wierzy, że wie jak nią pokierować. Nie jestem taki pewien, czy jest
możliwe nią kierować, zwłaszcza po moich doświadczeniach z WingMakers i uzyskaniu częściowego rozumowania ich rozwiązania w kwestii postępowania z Animus."
Sara: "Wiem, że już o tym trochę mówiłeś, ale przypomnij mi. Jak wygląda ich rozwiązanie?"
Dr Neruda: "Znam tylko pewne jego części, zatem nie jestem w stanie mówić o nim definitywnie."
Sara: "Jaka jest natura źródeł tej wiedzy?"
Dr Neruda:
"Miała miejsce sesja RV, która dostarczyła pewnych wglądów. Więcej w
tej sprawie dowiedziałem się czytając wprowadzenie do tekstu z dysku
optycznego --"
Sara: "Mówisz teraz o tamtym tekście, który dosłownie się rozpłynął?"
Dr Neruda: "Tak, ale zachowałem cały ów tekst w mojej pamięci."
Sara: "Coś jeszcze?"
Dr Neruda: "Miałem bezpośrednią łączność z tymi, którzy jak wierzę byli przedstawicielami WingMakers."
Sara: "Jak? Kiedy?"
Dr Neruda:
"To skomplikowana historia, ale Samanta, RV przydzielona do naszego
projektu, miała coraz więcej silnych połączeń z WingMakers. Niestety,
były one tak mocne, że Piętnastka nie miał dużego wyboru, jak tylko
poddać ją MRP. Spotkałem ją chwilę przed procedurą, i nagle zaczęła
channeling jakiejś obecności dla mnie, która jak wierzę pochodziła od
Rasy Centralnej."
Sara: "I na podstawie tych trzech źródeł posiadasz wgląd w to, jak WingMakers planują ochronić ich bibliotekę genetyczną?"
Dr Neruda: "Zgadza się."
Sara: "Co przekazała channelowana istota?"
Dr Neruda: "Głównie zwróciła uwagę na to, że nasza technologia może nas zawieść."
Sara: "Mówiąc o technologii miała na myśli BST?"
Dr Neruda: "Taka była moja interpretacja."
Sara: "Więc ufasz tej Samancie?"
Dr Neruda: "Nie mam co do niej jakichkolwiek wątpliwości. Była ona naszym najlepszym RV, i całkiem możliwe, że najlepszym naturalnym typem intuicyjnym, jaki kiedykolwiek mieliśmy w ACIO."
Sara: "Wróćmy do tego o czym
powiedziałeś przed chwilą. Czy dobrze zrozumiałam, że odszedłeś z ACIO z
powodu nieporozumienia z Piętnastką w sprawie BST i rozwiązania
defensywnego WingMakers?"
Dr Neruda: "Tak, był to podstawowy czynnik."
Sara: "Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej w tej sprawie?"
Dr Neruda:
"Piętnastka wierzył, że Samanta – nasza RV - mogłaby narazić na
niebezpieczeństwo naszą misję, z powodu jej zdolności nawiązywania
kontaktu z WingMakers. W dwóch z trzech sesji RV, które przeprowadziła,
wykryli oni jej obecność i zaczęli ją sondować. Piętnastka - od kiedy
uzyskał potwierdzenie, że istoty te, według wszelkiego
prawdopodobieństwa pochodziły z Rasy Centralnej - stał się bardzo
ostrożny i postawił zakaz jakichkolwiek dalszych sesji RV."
"Kiedy
spytałem go dlaczego, wydawał się mieć obawy odnośnie ich zdolności dla
zrozumienia naszej pracy nad BST, a także bał się, że mogą oni położyć
jej kres."
Sara: "Dlaczego?"
Dr Neruda: "Ponieważ
są oni niezwykle potężnymi istotami. To, co większość ludzi uważa za
Boga, proszę powiększyć tysiąc razy i będziesz blisko zakresu możliwości
i mocy, jaką istoty te dzierżą."
Sara: "Mówisz, że istoty te są potężniejsze od Boga?"
Dr Neruda: "Problem z twoim pytaniem jest taki, że nie wiem do którego
Boga się odwołujesz. Koncepcja Boga w Biblii, albo w większości
świętych ksiąg naszej planety, nie nosi podobieństwa do obrazu Boga,
który posiadam w swoim umyśle."
Sara:
"Ok, powrócę jeszcze do tego tematu gdyż naprawdę mnie interesuje, ale
na razie chciałabym dokończyć naszą dyskusję dotyczącą twojej dezercji.
Możesz wytłumaczyć jak do tego doszło?"
Dr Neruda:
"Mówiąc w skrócie, zacząłem czuć, że broń defensywna zainstalowana na
tej planecie przez WingMakers daje większą szansę sukcesu niż BST.
Wszelkie logiczne podejście sprowadza się do takiego wniosku. Piętnastka
jednakże był innego zdania. Wolał skupić się na badaniach w sprawie
odnalezienia pozostałych miejsc WingMakers i wykorzystaniu ich
zawartości, nie biorąc przy tym nigdy pod uwagę podzielenie się z opinią
publiczną technologią lub czymkolwiek powiązanym z tymi odkryciami."
Sara: "Więc wasza różnica zdań w tym względzie spowodowała twoją dezercję?"
Dr Neruda: "Tak."
Sara: "Wracając do tematu Boga. Opowiedz mi jak wygląda twój obraz Boga?"
Dr Neruda:
"Bóg jest unifikującą mocą, która istnieje od zawsze i wiecznie. Moc ta
jest autentyczną siłą, która powołała życie z samej siebie, aby stało
się zarówno jej towarzyszem jak i wędrówką. Życie, które zostało
powołane poddawane było wielu eksperymentom, do czasu aż przewoźnik
duszy został ukształtowany tak, aby mógł wziąć cząstkę tej mocy do
zewnętrznych, rozwijających się wszechświatów."
Sara: "Zakładam, że przewoźnik duszy w tym kontekście to Rasa Centralna?"
Dr Neruda: "Dokładnie."
Sara: "Czy są oni tym samym co anioły?"
Dr Neruda:
"Nie, Rasa Centralna jest bardziej pokrewna planistom genetycznym i
architektom wszechświata. Nie są oni dobrze znani i zrozumiani, nawet w
najbardziej wnikliwych kosmologiach posiadanych przez Corteum."
Sara: "Więc przypuszczam, że jeśli anioły istnieją, są one jeszcze jedną kreacją Rasy Centralnej?"
Dr Neruda: "Dokładnie."
Sara: "Zatem
Bóg, albo ta moc, którą opisywałeś, nie stworzył naprawdę niczego
innego poza Rasą Centralną, po czym powrócił do swojej siedziby w
centrum wszechświata. Brzmi to tak, jakby Rasa Centralna wykonała całą
robotę."
Dr Neruda: "Rasa Centralna jest po prostu przesuniętą w czasie wersją rasy ludzkiej."
Sara: "Słucham!?"
Dr Neruda: "Rasa Centralna zawiera archetypy genetyczne gatunku ludzkiego i nie ma znaczenia jaką formę na siebie przybierze. Nie ma znaczenia w jakim czasie żyje. Nie ma znaczenia w jakiej
części wszechświata żyje. Archetyp ten jest jak siła magnetyczna:
przyciąga mniej rozwinięte wersje ras w ich kierunku. Wszystkie wersje
rasy humanoidalnej są po prostu przesuniętymi w czasie wersjami Rasy
Centralnej - a przynajmniej taki jest punkt widzenia Corteum."
Sara: "Zatrzymajmy się na chwilę. Mówisz, że jestem stworzona z tego samego DNA co Rasa Centralna? Że w gruncie rzeczy jesteśmy tym samym, genetycznie, tylko w innym czasie i miejscu? Jak to możliwe?"
Dr Neruda:
"Jest to możliwe, gdyż Rasa Centralna tak to zaprojektowała. DNA nie
jest czymś, co przekazuje tylko fizyczne cechy lub predyspozycje.
Przekazuje także nasze pojęcie czasu, przestrzeni, energii i materii.
Przekazuje nasze świadome i nieświadome filtry. Przekazuje naszą
podatność na wewnętrzny impuls pierwotnej myśli; to owa podatność jest
tym, co definiuje ruch istoty."
Sara: "Ruch istoty?"
Dr Neruda:
"Wszystkie istoty są w ruchu. Zmierzają gdzieś w każdej chwili swojego
życia. Jeśli nie są fizycznie w ruchu, ich umysły są w ruchu. Ich
podświadomość zawsze jest w ruchu, wchodząc w interakcje ze strumieniem
danych płynących z multiwersu. Ruch istoty jest po prostu określeniem jakiego używamy w ACIO do zdefiniowania wewnętrznego kompasu."
Sara: "A czym jest wewnętrzny kompas?"
Dr Neruda:
"Jest to system radarowy jednostki, który definiuje jej ścieżkę przez
życie na poziomach zarówno makroskopowych jak i mikroskopowych, oraz na
wszystkich pomiędzy."
Sara: "Mam przeczucie, że temat ten moglibyśmy kontynuować bez końca."
Dr Neruda: "To nie jest takie skomplikowane, Saro. Pomyśl o decyzjach jakie
podejmujesz w swoim życiu. O których z nich mogłabyś powiedzieć, że
zostały podjęte przez zewnętrzne źródła, które z nich były twoimi
własnymi, a które były kombinacją obydwu, zewnętrznej i twojej decyzji?"
Sara: "Mam określić procentowo?"
Dr Neruda: "Spróbuj oszacować."
Sara: "To zależy od etapu mojego życia, jak przypuszczam. Kiedy byłam dzieckiem, moi rodzice podejmowali wszystkie moje decyzje -- "
Dr Neruda: "Nie, to odnosi się do wszystkich etapów - od urodzenia do śmierci. Po prostu spróbuj zgadnąć."
Sara: "Nie wiem, może 40% zewnętrznych, 30% moich własnych i 30% ich kombinacji."
Dr Neruda: "Zatem
będziesz pewnie zaskoczona jeżeli powiem ci, że deponujesz obraz
wewnątrz swojego DNA - zanim zostałaś urodzona - który definiuje twój
ruch istoty. Kiedy ten depozyt jest tworzony, tym samym definiowany jest
przez ciebie twój ruch istoty. Przez
nikogo innego. Żadna zewnętrzna siła nie podejmuje twoich decyzji,
zewnętrzna siła może tylko natchnąć i pobudzić do decyzji już podjętej."
Sara: "Zgubiłam się. Mówisz, że każda decyzja w moim życiu została już podjęta zanim się narodziłam?"
Dr Neruda: "Nie. Została podjęta każda przyczynowa decyzja."
Sara: "Więc jaka jest różnica pomiędzy decyzją przyczynową, a decyzją formalną?"
Dr Neruda:
"Pomyśl jak wiele decyzji podejmujesz w ciągu dnia. Zgodziłabyś się, że
jest ich prawdopodobnie setki, jeśli nie tysiące każdego dnia? Są to -
jak to określiłaś - decyzje formalne. Decyzje przyczynowe zdefiniowane
są przez to, jak integralne są one z podłożem indywidualnej istoty. Czy
jesteś podatna na nowe idee? Czy jesteś w stanie zsyntetyzować
przeciwstawne myśli? W jakim dominującym kontekście przetwarzasz
informacje - wizualnym czy numerycznym? Są to decyzje przyczynowe, które
definiujesz przed swoim narodzeniem, po czym są one kodowane wewnątrz
DNA, aktywując twoją macierz decyzji. Zewnętrzne siły takie jak rodzice,
nauczyciele czy przyjaciele tylko informują o tym, co już zostało
zdefiniowane jako ruch twojej istoty."
Sara: "Czy tak jest również według Corteum?"
Dr Neruda:
"Jest to część nauki, którą osobiście otrzymywałem z moich
eksperymentów z LERM. Jakkolwiek Corteum podpisują się pod podobnymi
wierzeniami."
Sara:
"Mówisz teraz o wariantach reinkarnacyjnych, czy mam rację? Kiedy
powiedziałeś, że deponujemy nasz wizerunek wewnątrz naszego DNA - zanim
się urodzimy - kto dokładnie dokonuje depozytu?"
Dr Neruda: "Tylko bezkształtna świadomość może dokonać depozytu wizerunku w szablonie DNA."
Sara: "Zakładam, że mówisz o duszy?"
Dr Neruda:
"To znowu zależy od twojej definicji duszy. Bezkształtna świadomość
jest tą, która obserwuje i doświadcza poprzez formy i struktury, a nie
tylko fizyczne wcielenia. Na przykład, świadomość może być zawarta
wewnątrz struktury lub formy, ale nie bazować na fizyczności. Umysł to
przykład struktury, która jest niefizyczna; świadomość - kiedy jest
fizycznie wcielona - spogląda przez strukturę umysłu tak jak ktoś
wyglądający przez okno. Dusza często jest mylona z umysłem i vice
versa."
"Bezkształtna
świadomość jest tą cząstką Boga, której zmniejszono prędkość z
częstotliwości stanu Boga do indywidualności, gdzie może stać się
autonomiczna i doświadczać wolnej woli. Pomyśl o tym jak o fotonie lub
subatomowej cząstce, która jest dołączana do sieci wzajemnie połączonych
cząstek o podobnych własnościach. Wszystkie cząstki mają podobną
częstotliwość czy prędkość wirowania, i są one zdolne obniżyć swoją częstotliwość gdy
jest taka potrzeba, a ma ona miejsce w chwili wejścia cząstki w
membrany świadomości, do których można wejść tylko po przybraniu formy. A
więc bezkształtność staje się formą i zaraz przed wejściem w ciało,
świadomość aktywuje szablon DNA stosownie do wymaganych przez nią
doświadczeń wewnątrz membrany rzeczywistości, którą wybrała."
Sara: "Co rozumiesz pod pojęciem membrany?"
Dr Neruda:
"Multiwers jest zbiorem membran rzeczywistości, skupionych razem w
wymiarową macierz odpowiadającą obwodom myśli i polom grawitacji naszej
bezkształtnej świadomości. Jesteśmy trenowani w czasie ewolucyjnym do
akceptacji trójwymiarowego świata jako naszą rzeczywistość. Owe membrany
rzeczywistości nie są zbudowane jako równoległe płaszczyzny albo
szczeble drabiny, ale raczej jako sieć krystaliczna sprzęgających się
komórek. Jeśli chcesz, mogę opisać je bardziej szczegółowo, ale uważam,
że stanie się to w końcu tak abstrakcyjne, że jak podejrzewam twoje oczy
staną się całkowicie zaszklone."
Sara: "Wszystko to wydaje się niewiarygodne. Zaczynam się zastnawiać, czy nie jesteś reinkarnacją Jezusa albo Buddy."
Dr Neruda (śmiejąc się): "Jestem świadomością która bez wątpienia inkarnowała się, proces ten ma miejsce od tak dawna jak tylko mogę potwierdzić."
Sara: "Pamiętasz któreś ze swoich poprzednich wcieleń?"
Dr Neruda:
"Poprzedni jest pojęciem względnym. Wolę myśleć o moich wcieleniach nie
tyle jako o funkcji pamięci, ale jako o czymś pokrewnym bardziej do
przeciekania symultanicznych membran rzeczywistości. Przedziały, na
które ludzkie doświadczenie jest podzielone nie są na tyle szczelne, aby
wykluczyć wchodzenie lub wpływanie jednego życia na inne. Z mojego
doświadczenia wynika, że podziały te reprezentują równoległe momenty w
życiu jednostki rozciągające się szeroko poprzez czas i przestrzeń."
Sara: "Dajesz więc
do zrozumienia, że nasze przeszłe, teraźniejsze i przyszłe żywoty,
przyżywamy wszystkie w tym samym czasie, nawet jeśli wydają się mieć
miejsce w różnych miejscach i czasach?"
Dr Neruda: "Tak."
Sara: "W porządku, proszę wytłumacz więc jak to możliwe, bo dla mnie nie ma to żadnego sensu."
Dr Neruda: "Nasza bezkształtna świadomość jest jak sfera z baaardzo
wieloma szprychami prowadzącymi na zewnątrz z jej centralnego jądra.
Każda z tych szprych połączona jest z kontinuum czasu pionowego poprzez
formy, a owe formy - ludzkie lub inne - zasilają bezkształtną świadomość
wglądami w różne membrany rzeczywistości, w których bezkształtna
świadomość ma swoje formy. W ten sposób, formy bezkształtnej świadomości
dostarczają jej wgląd do różnych membran rzeczywistości; wglądy te są
następnie przetwarzane przez bezkształtną świadomość i poddawane
przejściu przez unifikującą moc Boga."
Sara: "Bóg jest odbiorcą wszystkich informacji oraz doświadczenia -- od każdej formy życia -- z każdego miejsca i czasu. Jak?"
Dr Neruda: "Nie mam pojęcia."
Sara: "Ale jest to coś w co wierzysz i muszę założyć, że nie wierzyłbyś, gdybyś nie miał jakichś dowodów na poparcie swoich wierzeń."
Dr Neruda:
"Czasem podążasz tropem dowodów dochodząc do punktu, w którym raptownie
się kończą, ale wciąż możesz wyobrazić sobie, jak ten szlak biegnie
dalej, pomimo braku dowodów, które prowadziłyby w określonym kierunku.
Możesz wyczuć intuicyjnie ów ścieżkę. Proszę nazwać to wyobraźnią lub
czystym domysłem, nie dbam o to, ale właśnie tak uczyniłem w tym
przypadku. Naprawdę nie wiem jak ten ogrom danych mógłby być
przetworzony dla jakiegokolwiek użytecznego celu, ale wierzę w to."
Sara: "W porządku, daj mi chwilę na przejrzenie notatek – gdyż chciałabym wrócić do czegoś o czym
mówiłeś wcześniej. O jest tutaj. Powiedziałeś, że każdy definiuje swój
ruch istoty na poziomie przyczynowym. Jeśli tak to wygląda i zakładając,
że dusza jest inteligentna, dlaczego jakakolwiek dusza wybiera bycie
osłabioną mentalnie, emocjonalnie czy fizycznie?"
Dr Neruda: "Jak to rozumiesz?"
Sara:
"Powiedzmy, że dusza weszła w ciało, ale wybrała bycie ograniczonym,
głupim i ogólnie osłabionym. Dlaczego inteligentna świadomość wybrałaby
takie lub inne piętno na swoim DNA, tak że jej życie stałoby się trudniejsze, albo przynajmniej nudniejsze?"
Dr Neruda: "Pozwól że zadam ci pytanie. Dlaczego Bóg miałby narzucać osobie wciąż taką samą kondycję?
Sara: "Ach, ale implikujesz w swoim pytaniu założenie, że Bóg istnieje."
Dr Neruda: "Poczyń to samo założenie i wtedy odpowiedz na moje pytanie."
Sara: "Wiem co dajesz mi do zrozumienia, ale dlaczego zarówno Bóg jak i dusza narzuca te -- przynajmniej według mnie -- głupie decyzje?"
Dr Neruda: "Dzieje się to za sprawą złożonych systemów i ich wrodzonych praw dynamiki."
Sara: "Można by prosić troszkę jaśniej?"
Dr Neruda:
"W celu rozwijania i ostatecznie wspierania różnorakich form życia,
wszechświat potrzebuje nieobliczalnie złożonego systemu powiązanych
zasad i reguł. Im bardziej złożony jest ten system, tym bardziej
dynamiczne są jego bieguny wzajemnego oddziaływania. Pomyśl o nim jak o
nieoszlifowanym diamencie. Kiedy oświetlisz go skupioną wiązką światła w
ciemnym pomieszczeniu, wydzieli tylko przytłumioną poświatę, ale jeśli
pofasetujesz ów diament, czyniąc go bardziej złożonym, rozprzestrzeni
światło w postaci promieni padających na wszystkie ściany pomieszczenia."
"Złożoność
działa w podobny sposób w przypadku świadomości, fasetuje ona ludzkie
doświadczenie i rozprzestrzenia światło świadomości na wszystkie ściany
doświadczenia, włączając w to niewiedzę, głupotę, nikczemność, piękno,
dobro i wszystkie inne możliwe stany kondycji ludzkiego doświadczenia.
Bezkształtna świadomość nie jest głupia wybierając doświadczanie czegoś,
co my możemy uważać za trudne czy nudne. Jest to po prostu sygnał, iż
ziemska membrana rzeczywistości potrzebują tego."
"Nikt
nie może żyć wewnątrz membrany rzeczywistości i być nietkniętym przez
dynamikę ludzkiego doświadczenia. Nikt nie jest zwolniony od trudów czy
bólu. Czy to udowadnia, że każdy z nas podejmuje głupie decyzje? Nie, to
dowodzi tylko, że żyjemy wewnątrz ogromnie złożonego świata. To i nic
ponadto."
Sara: "Nie zabrzmi to jak obrona, ale zgodziłbyś się, że niektórzy mają prostsze życia niż inni."
Dr Neruda: "Tak, ale nie jest to związane z inteligencją bezkształtnej świadomości."
Sara: "W porządku, więc jest to zależne od wieku bezkształtnej świadomości?"
Dr Neruda: "Pytasz, czy bezkształtna świadomość -- poprzez zyskiwane doświadczenie -- staje się lepsza w wyborze jej ruchu istoty?"
Sara: "Dokładnie."
Dr Neruda:
"Bezkształtna świadomość patrzy na trudność i łatwość w taki sposób,
jaki ty patrzysz na minusową i plusową końcówkę baterii. Względnie
obojętnie, mógłbym tak to określić."
Sara: "Czyli nie ma różnicy, to chcesz powiedzieć? Nie ma znaczenia czy jesteśmy Einsteinem czy Hitlerem? Nie wierzę w to."
Dr Neruda:
"Wybór nie polega na podjęciu decyzji o byciu złym i nikczemnym, czy
też wyborze ścieżki życia straszliwie trudnej dla ciebie i innych. Także
w przypadku Einsteina, nie wybrał on wsparcia ludzkości w rozumowanie,
które pozwoliło na stworzenie broni nuklearnej. W bezkształtnej
świadomości owych istnień -- przed ich najbardziej współczesnymi
inkarnacjami - nie podjęli oni wyborów, aby skrzywdzić albo pomóc
ludzkości. Dokonali wyborów doświadczenia aspektów tych membran
rzeczywistości, które wniosłyby wkład w ich osobiste zrozumienie."
Sara: "Więc mówisz, że dusza wybiera swój ruch istoty zgodnie z jej egoistycznymi pragnieniami? Nie myśli wcale o większym dobrze?"
Dr Neruda: "Nie potrzebuje myśleć o większym dobrze. Zajmuje się tym moc unifikująca."
Sara:
"To interesująca filozofia. Możemy być tak samolubni jak tego pragniemy
i zostawić Bogu przemianę naszego egoizmu, niezręcznych działań, w coś co przyczynia się do ogólnego dobra ludzkości. Czy naprawdę właśnie o tym mówisz?"
Dr Neruda:
"Nie. Mówię, że Bóg działając poprzez jego unifikującą moc, orkiestruje
mieszaninę życia ku powodowaniu transformacji we wszechświecie. Bóg
jest jak kosmologiczny alchemik, który transformuje egoistyczny wkład
jednostki w transformujące okoliczności dla wielu."
Sara: "Zatem
mówisz, że Bóg rozwiązuje wszystkie nasze ludzkie słabości. Możemy
robić cokolwiek i nie ma to naprawdę znaczenia, ponieważ on i tak to
naprawi. Jeśli ta filozofia byłaby uczona w naszym świecie, bylibyśmy w
kiepskim położeniu."
Dr Neruda: "Chociaż nie można nauczać tego formalnie, ludzkość i tak nieświadomie zdaje sobie sprawę, że w taki właśnie sposób to działa."
Sara:
"W tym punkcie, muszę się z tobą nie zgodzić. Egoistyczne korzyści, złe
zamiary, głupota -- nie są to cechy odpowiedzialnego społeczeństwa i nie
znam nikogo, kto wierzyłby, że powinniśmy postępować w ten sposób, a
potem pozwolić Bogu na kontrolowaną kasację czy posprzątanie po naszych
marnych poczynaniach."
Dr Neruda: "Błędnie to rozumujesz. Może nie wyjaśniam tego zbyt dobrze. Pozwól, że spróbuję jeszcze raz."
"Po
pierwsze, egoistyczne korzyści bezkształtnej świadomości stanowią jedną z
faset świadomości, pozwalającą jej na otrzymywanie i emitowanie mocy
unifikującej. Proces ten umożliwia jej świadome połączenie z ów mocą
oraz stanie się jej kanałem w szerokim paśmie membran rzeczywistości.
Bezkształtna świadomość wybiera membrany rzeczywistości, które pozwalają
jej na fasetowanie świadomości. Działanie to nie przebiega z pozycji
uniwersalnego wkładu czy szlachetnego celu. Jakkolwiek, nie jest ono
rezultatem egoistycznego postępowania. Działanie to jest rezultatem
natury bezkształtnej świadomości – sposobu w jaki została zaprojektowana."
"Nie
mówię, że Bóg sprząta po naszych brudnych błędach. Mówię, że nasze
brudne pomyłki nie są brudnymi pomyłkami. I znowu, żyjemy w złożonym
systemie współzależnych membran rzeczywistości. Możesz pomyśleć o tych
membranach jak o podziałce na wężu, gdzie wąż ów reprezentuje zbiorową
ludzką świadomość. Każdy fragment podziałki zawiera ludzką duszę, i
zbiorowo napędza ją poprzez jej środowisko - w tym przypadku, przez
multiwers. Brudne pomyłki, które indywidualnie i zbiorowo popełniamy są
tak samo odpowiedzialne za egzystencję multiwersu jak szlachetne
udziały."
Sara:
"Proszę przyjrzeć się, czy mam rację. Mówisz, że nasze pomyłki --
zarówno indywidualne jak i gatunku -- czynią możliwym nasze istnienie,
więc dlatego nie są to błędy?"
Dr Neruda:
"Jak powiedziałem wcześniej, złożone systemy wymagają
blisko-nieskończonego zakresu dynamik, aby podtrzymać system. Nasza
membrana rzeczywistości jest dopasowana kształtem do złożoności naszego
wszechświata, co z kolei tworzy środowisko Ziemi i jej różnorakie formy
życia. Tak, nasze błędy, nasza indywidualność, stanowią centralną część
naszej zdolności jako gatunku, do podtrzymania nas samych w obliczu
złożonych, wzajemnie połączonych struktur świata kwantowego i kosmosu."
"Egoistyczne
motywacje zbierają doświadczenie, które fasetuje naszą świadomość, a
ono z kolei zbierane jest przez moc unifikującą i używane do
transformowania membran rzeczywistości w korytarze, przez które gatunek
może powrócić do stanu Boga. Błędy ważą tyle samo w tym procesie, co
bezinteresowne zasługi. Nic się nie marnuje."
Sara: "Jeżeli to wszystko jest prawdą, dlaczego właściwie martwić się Animus czy czymkolwiek innym? Po prostu pozwolić Bogu dbać o wszystko."
Dr Neruda: "Ponieważ Animus nie są połączeni z mocą unifikującą."
Sara: "Dlaczego? Myślałam, że mówiłeś, że wszystko jest."
Dr Neruda:
"Bezkształtna świadomość nie wybiera przewoźnika duszy, który nie
wykorzystuje DNA jako struktury formującej. Wie ona, że struktury te nie
są zdolne do połączenia z mocą unifikującą i dlatego nie można im
ufać."
Sara: "A dlaczego nie można im ufać?"
Dr Neruda: "Ponieważ
moc unifikująca jest tym co przynosi spójność stanowi niespójności,
oraz cel stanowi chaosu. Bez niej, struktury fizyczne zmierzają ku
upadkowi i popadają w zastój, co sprawia że nie mogą przechodzić transformacji."
Sara: "Jak to się stało?"
Dr Neruda: "Co?"
Sara: "Że Animus stali się niezależną rasą odłączoną od Boga?"
Dr Neruda: "Słyszałaś historię o upadłych aniołach?"
Sara: "Mówisz o rebelii Lucyfera?"
Dr Neruda: "Tak."
"Historia
ta jest fałszywie przedstawiona w tekstach Biblii, wskutek faktu, iż
autorzy tych tekstów, nie mieli wystarczającego zrozumienia określeń
obecnych w kosmologii i fizyce."
"Rasa
Centralna zaprojektowała wyższe formy życia, włączając w to szeroki
zakres istot operujących wewnątrz świata kwantowego i membranach
rzeczywistości. Wśród tych istot są takie, które zwykle określamy jako
anioły, są one pośrednikami pomiędzy humanoidalnymi przewoźnikami duszy a
Rasą Centralną."
"Były
istoty pośród anielskiego królestwa, które uważały, że Rasa Centralna
zbyt kontrolowała strukturę przewoźnika duszy. Twierdzili, że struktura
powinna być tak wykreowana, aby umożliwiać aniołom inkarnowanie się
wewnątrz membran rzeczywistości Ziemi czy innych noszących życie planet.
Upierały się, że ulepszyłoby to te planety i fizyczną strukturę
wszechświata w ogóle. Jednakże Rasa Centralna odrzuciła tą propozycję, a
grupa renegatów postanowiła zaprojektować przewoźnika duszy
niezależnego od Rasy Centralnej."
Sara: "Zatrzymaj się na moment. Mówisz, że Lucyfer przeprowadził tą rebelię aby stworzyć przewoźnika duszy, który mieściłby ducha anioła, a Animus są tego rezultatem?"
Dr Neruda: "Jest to bardziej skomplikowane. Lucyfer, albo to co
nazywamy Lucyferem, był bardzo oddanym pomocnikiem Rasy Centralnej. Był
on jednym ze zwiastunów rasy anielskiej; operujący pełnią mocy jakie były dostępne po ich zmniejszeniu przez Rasę Centralną w kolejnych prototypach pierwowzoru."
Sara: "Mówisz, że anioły są stworzone -- że nie mogą się reprodukować jak ludzie?"
Dr Neruda: "Dokładnie.
Osobowość
Lucyfera zawierała silne poczucie niezależności od jego stwórców i
jeszcze silniejsze poczucie, iż jego stwórcy byli wadliwi podtrzymując
decyzję o tym, że humanoidalny przewoźnik duszy przeznaczony jest
jedynie dla bezkształtnej świadomości, a nie formy anielskiej. Dla
Lucyfera, wydawało się to nie do pomyślenia, jako że formy anielskie
były bieglejsze w ich możliwościach i mogły stanowić znaczne wsparcie
dla fizycznych form życia na Ziemi i innych noszących życie planetach."
"Z
perspektywy Lucyfera, ludzie i gatunki wyższego rzędu byłyby niezdolne
do samo-transformacji, z powodu znacznych ograniczeń ich przewoźnika
duszy, czy form fizycznych. Lucyfer był pewien, że bez współpracy
aniołów, humanoidy z całego wszechświata stawałyby się coraz bardziej
oddzielone od ich celu jako istoty duchowe i wprowadzałyby nieład we
wszechświecie, który ostatecznie spowodowałby jego destrukcję i
unicestwienie w nim życia -- włączając w to oczywiście anioły."
Sara: "Zatem sugerujesz, że rebelia Lucyfera wynikała po prostu z nieporozumienia w tej jednej kwestii?"
Dr Neruda:
"Lucyfer chciał inkarnować się w membranę rzeczywistości, w ten sam
sposób jak robią to ludzie. Chciał zostać współpracownikiem ludzkości,
aby zapewnić jej wzniesienie się. Chociaż Rasa Centralna postrzegała
jego intencje jako szlachetne, obawiali się oni że
anielskie inkarnacje zostałyby uznane za Bogów przez ich ludzkich
odpowiedników i nieumyślnie wprowadziliby ludzi raczej w błąd, niż
współtworzyli pomost do stanu Boskiego."
"Sprawa
ta przerodziła się w ogromną debatę, ostatecznie tworząc podział między
królestwem anielskim a Rasą Centralną. Wierni Rasie Centralnej
sugerowali, że Lucyfer i jego sympatycy powinni być wygnani za ich
radykalne poglądy, które potencjalnie mogłyby stworzyć trwały podział w
ich membranie rzyczywistości i spowodować wśród nich straszliwe
zamieszanie. Lucyfer, w zakrojonych na szeroką skalę obradach z Rasą
Centralną, wynegocjował kompromis, który umożliwiał mu zabranie grupy
jego sympatyków i udowodnienie wartości jego planu na pojedynczej
planecie."
Sara: "Mówisz, że Lucyfer został dopuszczony do eksperymentu na planecie?"
Dr Neruda: "Tak."
Sara: "W porządku, zanim pójdziemy dalej, czy mówisz o tym w kontekście mitu czy raczej przedstawiasz dokładny stan wiedzy Corteum?"
Dr Neruda:
"W posiadaniu ACIO są trzy starożytne manuskrypty, które opisują tą
historię w formie alegorycznej, jednakże stan wiedzy Corteum – jak to
określiłaś - jest o wiele bardziej opisowy i definitywny jako zapis tego
kosmicznego wydarzenia."
Sara: "Zatem Lucyfer przeprowadzał owy -- eksperyment. Gdzie i z jakim rezultatem?"
Dr Neruda: "Planeta ta jest w galaktyce znanej jako M51 dla waszych naukowców."
Sara: "Jest to ta sama galaktyka, z której pochodzą Animus?"
Dr Neruda: "Tak."
Sara: "Więc naprawdę mówisz, że Lucyfer i grupa jego zwolenników stworzyła Animus, aby byli przewoźnikami duszy dla aniołów?"
Dr Neruda: "To jest trochę bardziej skomplikowane."
Sara: "Oczywiście mam taką nadzieję, ponieważ historia ta jest zbyt dziwna, żebym tak po prostu w nią uwierzyła."
Dr Neruda: "Bądź cierpliwa. Przechodzimy w niewygodne dla większości ludzi terytorium. Weź więc głęboki oddech i znoś mnie cierpliwie, kiedy będę próbował to wytłumaczyć.
Lucyfer
stworzył syntetyczną fizyczną strukturę, dostosowaną do kwantowych
wymagań aniołów. Była to bardzo wyszukana struktura, ale wywołująca
silny instynkt przetrwania wewnątrz gatunku, co ostatecznie zagłuszyło
anielską postawę altruizmu i współpracy."
Sara: "Dlaczego? Co się stało?"
Dr Neruda: "Kiedy
bezkształtna świadomość wnika w membranę rzeczywistości poprzez
strukturę taką jak przewoźnik duszy, natychmiastowo zaczyna ona odczuwać
brak połączenia ze wszystkich innymi mocami, poza swoją własną. Jest to
dosłowne wrzucenie w separcję. U ludzi, jest to mniej lub bardziej
kontrolowane przez subtelne uświadomienie sobie, iż świadomość jest w
ciągłym połączeniu za pośrednictwem mocy unifikującej, a dzieje się tak dlatego, gdyż DNA jest zaprojektowane do emisji odczuwania tego połączenia w sposób podświadomy."
"Jednakże,
w przypadku przewoźnika duszy zaprojektowanego przez Lucyfera i jego
zwolenników, połączenie to zostało zerwane zarówno na poziomie świadomym
jak i podświadomym, ponieważ struktura ta nie była oparta na DNA, które
jest ściśle kontrolowane przez Rasę Centralną. W konsekwencji, skłoniło
to eksperymentalny gatunek do wytworzenia niezwykle silnego instynktu
przetrwania, jako że głęboko obawiał się on własnego wymarcia, co z
kolei było wynikiem odczuwania całkowitego oddzielenia od mocy
unifikującej. Owy instynkt przetrwania stworzył rasę, która próbując
poradzić sobie ze strachem o własne wymarcie rozwija niezwykle potężny
umysł grupowy."
"Umysł
grupowy miał pełnić formę rekompensaty na miejsce utraconego połączenia
z mocą unifikującą, tworząc jej fizyczno-mentalną atrapę. Był on
ekwiwalentem unifikacji gatunku jako całość w fizycznej membranie
rzeczywistości ich systemu planetarnego. W ten sposób, anioły które
weszły do tego systemu utraciły pamięć ich anielskiej natury i stały
się bardziej zainteresowane działaniem jako pojedynczy kolektyw, niż
jako jednostki."
"Stali
się zmartwieniem dla Rasy Centralnej, a Lucyfer został poproszony o
zdemontowanie swojego eksperymentu. Jednakże, Lucyfer przywiązał się do
gatunku, który pomógł stworzyć. Owe anielskie istoty rozwinęły przez
pokolenia bardzo wyrafinowany zbiór technologii, kulturę i porządek
społeczny. Całość miała charakter obszernej rodziny Lucyfera. Toteż
wynegocjował on modyfikację jego stworzenia, polegającą na tym, iż nie
możliwe jest kontynuowanie akomodacji częstotliwości anielskiej lub
struktury kwantowej w przewoźniku duszy, ale pozostawiona jest im
możliwość samo-ożywienia."
Sara: "Co rozumiesz przez samo-ożywienie?"
Dr Neruda: "Że mieli możliwość stania się bezdusznymi androidami."
Sara: "I tak się stało, a w ten sposób otrzymaliśmy Animus?"
Dr Neruda: "Tak."
Sara:
"To nie ma żadnego sensu. Dlaczego Bóg, albo Rasa Centralna w tym
przypadku, mieliby pozwolić Lucyferowi stworzyć rasę androidów? Nie
wiedzieli, że istoty te staną się biczem naszego wszechświata?"
Dr Neruda:
"Tak, oczywiście wiedzieli. Jednakże, Bóg nie zaprojektował czegoś tak
złożonego jak multiwers, aby później kontrolować jak wszystko działa."
Sara: "Ale powiedziałeś wcześniej, że Bóg orkiestruje to co się dzieje poprzez moc unifikującą."
Dr Neruda:
"Bóg orkiestruje to jak dynamika multiwersu zmierza wspólnie do
zjednoczonej formy, zrozumiałego strumienia danych powołującego następną
ewolucję wszechświata. Większość ludzi woli myśleć, że wszechpotężny
Bóg odpędziłby rasę taką jak Animus, ale to nie działa w ten sposób,
ponieważ ciemna, drapieżna strona, jaką jest w tym przypadku Animus,
wywołuje u swej potencjalnej zdobyczy pomysłowość i innowację."
Sara: "I my jesteśmy zdobyczą."
Dr Neruda: "Nie tylko my, ale gatunki humanoidalne jako całość."
Sara: "Zło powoduje dobro. To właściwie teraz mówisz, czy mam rację?"
Dr Neruda:
"Jeszcze raz, nie jest to zło przeciwko dobru. Animus nie rozpatrują
siebie jako złoczyńców, kiedy dokonują inwazji na planetę. Z ich
perspektywy, wykonują oni po prostu ich plan ponownego połączenia się z
własnym poczuciem indywidualności i stanie się -- dziwnie to może
zabrzmieć -- bardziej duchowymi."
Sara: "Ale kiedy zapytałam wcześniej, czy wiesz jakie są ich intencje względem Ziemi, powiedziałeś, że nie wiesz."
Dr Neruda:
"Gdyż nie wiem. Jednakże, wiem trochę o ich intencjach reinżynierii ich
przewoźników duszy pod kątem akceptacji DNA. Chcą oni wprowadzić DNA do
ich przewoźników duszy w celu transformacji własnego gatunku. Jest to w
istocie tym, co każda rasa uczyniłaby znajdując się w tego typu
okolicznościach. Faktycznie rzecz ujmując, mogłabyś nawet nazwać to
szlachetnym."
Sara:
"Szlachetnym? Nie widzę nic szlachetnego w próbowaniu przywłaszczenia
sobie naszej planety i poddaniu naszych obywateli eksperymentom
genetycznym i tyrani."
Dr Neruda:
"Dla nas, nie. Ale z najbardziej obiektywnego punktu widzenia, można
uznać, że Animus po prostu próbują przetransformować swój gatunek na
lepsze. Nie mają oni innego wyboru, ponieważ bez DNA, są po prostu nie
zdolni do połączenia się z mocą unifikującą."
Sara: "Dlaczego nie mogą skontaktować się z Rasą Centralną i poprosić o pomoc?"
Dr Neruda:
"Rasa Centralna jest w pełni świadoma sytuacji Animus i uważa ich za
swego najpotężniejszego przeciwnika. Być może rozpatrują ich jako
niemożliwych do ocalenia. Albo możliwe, że Rasa Centralna odwołuje się w
tym przypadku do dramatu posiadania starożytnego przeciwnika, który
wymusza od nich ochronę ich najbardziej wartościowych zasobów. Nie
zamierzam udawać, że wiem. Ale jakikolwiek by to był powód, Rasa
Centralna nie jest zdolna lub chętna do asystowania Animus w stawaniu
się na ponów połączonymi z mocą unifikującą."
Sara: "Więc co koniec końców stało się z Lucyferem i jego planem?"
Dr Neruda: "Według Corteum, żyje i ma się dobrze i jest całkowicie zreintegrowany ze swoją rasą jako wysoko postawiony członek."
Sara: "Tak dla jasności, mówimy tu o Szatanie prawda?"
Dr Neruda:
"Teologom pozostał jedynie obdarty gobelin mitu i legendy, zabarwiony
dodatkowo ich własną interpretacją wprowadzaną przez wieki. To z czym pozostaliśmy jest niedużo większe niż fikcja przekazywana z ust do ust, ale w jakiś sposób potrafiła stać się uznanym faktem.
Szatan,
tak jak o nim myślimy, nigdy nie istniał. Nie ma przeciwnika mierzącego
się z Bogiem. Bóg zawiera całą dynamikę. Nie ma w sobie biegunowości,
która jest poza jego zasięgiem, czy uosobienia poza jego obrębem.
Historia Lucyfera -- na bardzo wysokim poziomie -- została opisana tylko
tobie. Domyślam się, że można dostrzec kilka podobieństw z wersją Buntu
Lucyfera opisywaną w Biblii, ale korelacja ta, jak sama zapewne
przyznasz, jest w najlepszym wypadku znikoma."
Sara: "Ale zatem jeśli nie ma źródła zła, dlaczego zło istnieje w takiej obfitości? I zanim odpowiesz, wiem że
nie zgadzasz się z moim założeniem, że zło istnieje, ale jak możesz
postrzegać terroryzm albo jakąkolwiek inną drapieżną siłę ludzkości jako
wszystko za wyjątkiem zła, nawet jeśli Szatan nigdy nie istniał jak
dowodzisz?"
Dr Neruda: "Gdy
oglądasz filmy takie jak "Gwiezdne Wojny" albo "Star Trek", nasuwają
one wniosek, że pozaziemskie rasy zaludniają każdy system planetarny w
galaktyce i poza nią. Jednakże, nie jest to prawdą. Nasza planeta jest
niezwykle rzadką kombinacją zwierząt i organizmów. Wszechświat, który
obejmuje naszą membranę fizycznej rzeczywistości jest tak naprawdę
niesprzyjający życiu - na ekstremalnym poziomie. A jednak życie w jakiś
sposób zdołało wyłonić się na naszej planecie z czarnych odmętów naszych
oceanów --"
Sara: "Co ma to wspólnego z moim pytaniem?"
Dr Neruda: "Proszę o cierpliwość, dojdę do tego. Obiecuję."
Sara: "W porządku."
Dr Neruda:
"Zamieszkałe strefy w obrębie naszego wszechświata można by porównać do
kropli wody z Oceanu Spokojnego wydzielonej z każdej mili sześciennej, określając iż
krople te są jedynymi częściami oceanu zawierającymi wszystkie
potencjalne warunki do istnienia życia mikrobowego. Następnie,
wydzielilibyśmy pojedynczą molekułę z każdej z tych kropel wody i
zdefiniowali ją jako jedyną część kropli, która mogłaby podtrzymywać
wielokomórkowe życie. A z każdej z tych molekuł, wydzielili pojedynczą
cząsteczkę kwantową i zdefiniowali ją jako jedyną część molekuły, która
mogłaby zawiarać złożone, czujące formy życia takie jak ludzie."
"Biblioteka genetyczna, która rozwija się na Ziemi jest formą waluty, która nie ma odpowiednika cenowego. Wszystko co
mogę powiedzieć to to, że jej wartość daleko przekracza wszystko, co
ludzka myśl mogłaby sobie wyobrazić. I z tą niewiarygodną wartością,
nasza planeta przyciąga zainteresowanie szerokiego zakresu pozaziemskich
ras, sytuacja ta ma miejsce zarówno obecnie jak i tysiące lat temu czy
nawet setki tysięcy lat temu."
"Obiekty
o bezcennej wartości i rzadkości, takie jak Ziemia, przyciągają istoty
spoza naszego systemu planetarnego, które pragną je kontrolować, co
czyni Ziemię obiektem niezwykłego przyciągania. I właśnie to
przyciąganie wniosło pojęcie zła w naszą psychikę."
Sara: "Podążałam za tobą aż do ostatniego zdania i wtedy się zgubiłam. Jak przyciąganie to wniosło zło w naszą świadomość?"
Dr Neruda:
"Agresywne istoty pozaziemskie usiłujące dosłownie całkiem przejąć
Ziemię, odwiedziły naszą planetę w przybliżeniu 11 tysięcy lat temu. Owe
istoty wprowadziły swą genetykę do naszego rodzimego DNA, a czyniąc
tak, zmodyfikowały nasze ludzkie DNA dodając bardziej agresywny,
despotyczny popęd ku naszej osobowości. Skłonność ta podzieliła ludzką
rasę na zwycięzców i pokonanych."
Sara:
"Nie chwytam tego. Mówisz, że istoty pozaziemskie zapłodniły tysiące
osobników naszej rodzimej populacji genem agresji, który wniósł zło do
naszej świadomości?"
Dr Neruda:
"Istoty te nie różniły się zbytnio formą fizyczną od rdzennych ludzi, i
byli traktowani jak Bogowie, z powodu ich nadrzędnej technologii i
możliwości. Za wielki zaszczyt uważane było obcowanie z tymi istotami,
ale tylko niewielu ludzi zostało do tego wybranych."
Sara: "Więc jak ich DNA stało się tak wpływowe, że dosłownie wprowadziło zło do naszego życia?"
Dr Neruda:
"Jedną z pozostających do odkrycia własności DNA jest to, że może ono
przekazywać cechy -- zwłaszcza cechy agresywne -- bez fizycznej
interakcji."
Sara: "Proszę wyjaśnij to dokładniej."
Dr Neruda:
"Istnieje nośnik obwodów wewnątrz DNA, który transmituje cechy a nawet
formy inteligencji poprzez membranę rzeczywistości, która jest
sub-kwantowa. Stanowi to składnik dopływowy mocy unifikującej, który
rozprowadza nowe cechy i zrozumienie od niewielu do ogromnej grupy.
Proces ten umożliwia transmisję nowego wglądu lub silnej cechy w
spektrum gatunku, który rezonuje z wglądem lub cechą, i dzieje się to
bez fizycznej interakcji."
Sara:
"Mówisz, że pojedyncza osoba deponuje swoje poglądy lub cechy we
własnym DNA, po czym DNA transmituje ów cechy jak wieża nadawcza i każdy
na planecie kto posiada podobne DNA odbiera je w swoim własnym?"
Dr Neruda: "Pozwól, że wyjaśnię kilka rzeczy, które powiedziałaś."
"Po
pierwsze, nie jest to jedna osoba. Wymaga to masy krytycznej kilku
setek, aby transmitować cechę osobowości, i około dziesięciu lub
dwudziestu osób, aby transmitować nową koncepcję lub wgląd. W każdym
razie, jedna osoba jest niewystarczająca. Liczba ta nie została jeszcze
ściśle sprecyzowana naukowo, nawet w ACIO."
"Po
drugie, transmitowanie to nie przebiega na zasadzie wieży nadawczej.
Zachodzi ono selektywnie kierując się ku rezonującym DNA, a jego odbiór
nie zależy od tego, czy odbiorca jest podobny do dawcy. Jest to zależne
od podatności DNA odbiorcy. Niektórzy ludzie otwierają swoje DNA na
innowacje, inni nie. W kwestii tej leży czynnik krytyczny odnośnie tego
czy nowa cecha lub koncepcja jest pomyślnie przetransmitowana."
c.d.n.
Źródło tekstu:http://wingmakers.pl/
Źródło zdjęć: internet
Korekta: Medart
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz