Po ponad trzech latach, znów zdecydowaliśmy się na wyjazd w Izery. Góry te darzę wielkim sentymentem. Nic dziwnego, skoro w tym paśmie (oraz w sąsiednich Karkonoszach) rozpoczynałem swoje pierwsze sudeckie wędrówki, mniej więcej dwie dekady temu. Miałem zatem okazję nie raz chadzać tam jeszcze w czasach, kiedy niektóre miejsca wyglądały z goła inaczej, a na szlakach łatwiej można było spotkać turystów we flanelowych koszulach i z brezentowym plecakiem, niż w tych wszystkich gore-texowych cudeńkach wspartych cordurą, oraz innymi tajemniczymi technologiami :)
Cóż...lata lecą.
Mieliśmy do dyspozycji raptem pięć dni, zatem trasy trzeba było zaplanować w taki sposób, by "wycisnąć" z wyjazdu jak najwięcej. Jak się niebawem okazało, z tym wyciskaniem wyszło różnie, a to za sprawą mało stabilnej i raczej kapryśnej aury. Zacznijmy jednak od początku:
Część 1- Świeradów Zdrój- Zajęcznik- Czerniawa Zdrój- Czerniawska Kopa- Smrek- Stóg Izerski- Świeradów Zdrój
Ten dzień początkowo miał być zupełnie inny. Pierwotna trasa zakładała zapuszczenie się do braci Czechów w okolice miejscowości Bílý Potok
, oraz powrót przez
Šindelovy dul,
Paličník i
Vlassky hreben, z powrotem w okolice szczytu
Smrek. Plany jednak zmieniliśmy i trasa uległa znacznemu skróceniu. Ze Świeradowa wyszliśmy przy lekkim zachmurzeniu, kierując się szlakiem zielonym na
Zajęcznik. Jednak już na nim zaczęło się wypogadzać i nim zeszliśmy do Czerniawy- Zdrój, zrobiło się naprawdę ładnie. Temperatura w granicach 10 stopni i ledwo wyczuwalny wiatr, stwarzały świetne warunki do przemieszczania się z plecakiem. Wkrótce dotarliśmy do wspomnianej Czerniawy. Uzdrowisko to, należy do jednych z najstarszych na Dolnym Śląsku. Pierwotna osada powstała tu w XVIIw, a związana była z napływem na te tereny czeskich protestantów, uchodzących przed religijnymi prześladowaniami. W roku 1782 odkryto tu pierwsze źródła wód mineralnych, eksploatowane od początku XIXw., zaś pierwszy dom zdrojowy zbudowano w 1860r.
Dziś niestety uzdrowisko należy do tych zapomnianych, leżących w cieniu zdecydowanie bardziej rozreklamowanych i prężniej działających kurortów, z pobliskim Świeradowem na czele (dziś jest zresztą jego częścią). W ogóle gdy tam byliśmy, miejscowość wyglądała na solidnie wyludnioną. Nie wiem czy to przez dość wczesną porę, czy po prostu taki urok tego miejsca. Zatrzymaliśmy się przed domem zdrojowym "Czerniawa", w nadziei skorzystania ze źródła "Jan", jednak okazało się że wszystko zamknięte jest na cztery spusty, a informacji o tym kiedy pijalnia czynna- żadnej. Obeszliśmy się smakiem i ruszyliśmy dalej.
|
Czerniawa- Zdrój w późnych latach 20.XXw. Widać budynek dawnego schroniska Fichtelbaude (po lewej), oraz wciąż istniejącą willę Fuss. W tle Stóg Izerski (Heufuder) | | | |
Za zdrojem odbiliśmy w niewielką uliczkę, która poprowadziła nas w pobliże "Centrum Rehabilitacji Czerniawa- Zdrój", za którą to weszliśmy już na trakt prowadzący dość szerokim trawersem
Czerniawskiej Kopy (776m.n.p.m). Jest to tzw.
Kwarcowa Droga, do której niebawem dołącza szlak zielony (od strony Ulicka). Wkrótce zaczyna robić się stromiej i jest to znak, że przed nami właściwe podejście pod
Czerniawską Kopę. Pod górę idzie się dość mozolnie, choć wysiłek umilają nam ładne widoki Pogórza Izerskiego, pojawiające się co chwilę za naszymi plecami. Następnie opuszczamy szeroką drogę i ostatnie metry pokonujemy już trawiastą ścieżką. Szczyt
Czerniawskiej Kopy nie jest już niestety tak widokowy jak kiedyś, bowiem "ściany" młodej świerczyny ograniczyły wszystko w znacznym stopniu. Coś tam jednak dojrzeć można. Kolejne pół kilometra idziemy prawie po płaskim, po czym rozpoczyna się stopniowe zdobywanie szczytu
Smrek (1123 / 1124m.n.p.m.). Pojawiają się skałki, wyłomy oraz korzenie, zatem szlak nabiera typowo górskiego charakteru, przez co idzie się całkiem przyjemnie i coraz bardziej pod górę. Pierwsze ładne widoczki z tej ścieżki pojawiają się jednak dopiero tuż przed osiągnięciem granicy. Tam też niepostrzeżenie przybywa wody, toteż momentami robi się grząsko. Tak jest już niemalże do samej wierzchowiny. Gdy ponownie się wypłaszcza, znajdujemy się już na małej przełączce. Jest to miejsce, które oddziela dwa faktyczne wierzchołki tej góry (czeski
Smrk- 1124 i polski
Smrek- 1123m.n.p.m.).
My kierujemy się w stronę czeskiego wierzchołka, na którym od roku 2003 stoi wieża widokowa o dość futurystycznym wyglądzie. Nie jest to jednak pierwsza konstrukcja tego typu w tym miejscu.
|
Dawna wieża widokowa na Smreku. Obok gospoda- schronisko Tafelfichte. Lata 1920-30. |
Mijamy po drodze kamienny pomnik upamiętniający pobyt na szczycie niemieckiego poety Theodora Körnera, po czym podchodzimy pod wieżę. Już wcześniej jednak zauważamy, że chmury dość niebezpiecznie obniżyły swoją podstawę, zaś wiatr z ledwo wyczuwalnego przybrał formę mocno napastliwego. Zmuszeni byliśmy zatem wrzucić na grzbiet coś grubszego. Pod wieżą natrafiamy na niewielką grupę osób w średnim wieku (z tego co zauważyliśmy, sami Niemcy), zatem chcąc być na górze sami, od razu przystępujemy do szturmu. Wieże widokowe takie jak ta, całkowicie metalowe, nie są szczerze mówiąc naszymi ulubionymi choć trzeba przyznać, że niektóre z nich posiadają swój urok. Czy ma go akurat ta na
Smreku można by polemizować, fakt faktem istnieją jednak dużo mniej urodziwe konstrukcje (choć to niby tylko kwestia gustu).
Na górę wchodzimy niemalże w ostatnim momencie. Pizga tutaj już tak że grabieją palce u rąk, w dodatku chmur z minuty na minutę stale przybywa. Szybko spływają z południowego-zachodu, obejmując we władanie okoliczne izerskie grzbiety i wierzchołki. Niebawem także
Smrek pada pod ich naporem. Końca tego morza chmur nie widać, zatem podejmujemy decyzję o skróceniu trasy, jako że na
Tisine i
Paličník chcieliśmy dojść głównie ze względu na ich znaczące walory widokowe, których przy takiej pogodzie zwyczajnie już nie było. Postaliśmy jeszcze chwilę, popstrykaliśmy foty, po czym skierowaliśmy się w dół. Niemcy też już chyba zmarzli, bo w pośpiechu szykowali się do dalszej drogi (pewnie na wieży byli wcześniej). Zerknąłem jeszcze na mieszczący się na samym dole termometr, na którym słupek cieczy osiągnął jedynie 4 stopnie. Nie dziwota więc, że przy takim wietrze było niemalże jak zimą.
Ruszyliśmy z powrotem w miejsce łącznika dwóch smrekowych wierzchołków, po czym weszliśmy na szlak zielony, wiodący na
Stóg Izerski (1108m.n.p.m.). Niestety pogoda jakoś nie chciała się poprawić. Co prawda chmury nie zeszły niżej, ale wiatr wciąż był dokuczliwy, a gdy zbliżaliśmy się do Łącznika (niem.
Sophienweg), zaczęło wyraźnie mżyć. Na szczęście na krótko. Gdy zbliżaliśmy się do schroniska "Na Stogu Izerskim", wiatr trochę się uspokoił, a widoki znów poprawiły. Najpierw jednak weszliśmy do środka by się ogrzać, porozglądać i wrzucić coś na ząb. W schronisku ludzi umiarkowanie, choć znów rządził język Doktora Faustusa i średnia wieku ok.50 lat. No ale cóż...kolejka na
Stóg Izerski nowa, wygodna, zatem kuracjusze ze Świeradowa walą tu drzwiami i oknami. A że gdzieś 70% z nich to przybysze zza zachodniej granicy, zatem nikogo nie dziwi taki stan rzeczy.
|
Schronisko "Na Stogu Izerskim" (Heufuderbaude). Lata 1920-30
|
W samym schronisku robię sobie małą rundkę, by poprzypominać sobie pewne rzeczy, jako że ostatnio byłem tutaj prawie dziesięć lat wcześniej.
W końcu jednak po odpoczynku i dość obfitym obiedzie opuszczamy przytulne wnętrza, a ponieważ pogoda wciąż nie nastraja do wędrówek (znów pojawia się mżawka), zatem idziemy na łatwiznę i decydujemy się na zjazd świeradowską kolejką gondolową, będącą częścią kompleksu
"Ski & Sun Świeradów- Zdrój". Pierwszy, dość mocno zmodyfikowany dzień na szlakach Gór Izerskich- za nami.
|
Na ul. Zakopiańskiej wchodzimy na szlak |
|
Podczas podejścia pod Zajęcznik, zza drzew majaczy Sępia Góra
|
|
Szlak zielony |
|
Lekko pod górę... |
|
i niebawem osiągamy grzbiet |
|
Na Zajęczniku pełno tablic edukacyjnych, szlaków narciarskich... |
|
oraz rowerowych singletracków |
|
Zajęcznik |
|
W stronę Czerniawy- Zdrój |
|
Z łąk nad Czerniawą ładnie widać Smrek oraz Stóg Izerski |
|
Dom w Czerniawie |
|
Idziemy w stronę Domu Zdrojowego |
|
Przekraczamy Czarny Potok |
|
Dom Zdrojowy, wraz z pijalnią i źródłem "Jan". Niestety wszystko było pozamykane |
|
Idziemy dalej |
|
Widoki na pogórze z okolic Centrum Rehabilitacji "Czerniawa- Zdrój" |
|
Osiągamy Kwarcową Drogę... |
|
która z czasem robi się całkiem stroma |
|
Widoczki z podejścia pod Czerniawską Kopę |
|
c.d. |
|
c.d. |
|
Rozdroże. Odbijamy w lewo i dochodzimy do wierzchołka |
|
Na Czerniawskiej Kopie |
|
Po pewnym czasie rozpoczynamy podejście pod Smrek |
|
Oprócz świerkowych młodników pojawiają się brzózki, jarzębiny i "zgniłe" paprocie |
|
Pierwsze widoki spomiędzy drzew |
|
Na granicy |
|
Czym wyżej, tym więcej widać |
|
c.d. |
|
Chmury dodawały uroku obszernym panoramom |
|
Na dobre przekraczamy granicę i kierujemy się w stronę czeskiego wierzchołka Smreka |
|
Wieża na Smreku. W pomieszczeniach na dole można też jakby co, przekimać. |
|
Widoczki. Chmury nadciągają... |
|
a czeski grzbiet, niebawem zostanie przez nie "zjedzony" |
|
Na pogórzu wciąż jednak pogodnie |
|
W dole po prawej, Nove Mesto pod Smrkem |
|
Widok na stronę polską... |
|
i na Karkonosze |
|
Czeskie Izery. Po lewej widać górę Bukovec, oraz niewielki fragment osady Jizerka. Na prawo od nich- Vlasšký hřbet |
|
Widok na Stóg Izerski... |
|
oraz Pogórze Izerskie |
|
Na wieży |
|
Chmury szturmują Smreka |
|
Rzut oka pod nogi. Co poniektórzy, mogą się tu czuć trochę nieswojo |
|
Widoczność znacząco siada |
|
Schodzimy |
|
Duch Gór pod smrekową wieżą |
|
Pomnik T.Körnera |
|
Niebawem górny balkon wieży prawie znika w chmurach |
|
Wracając, zahaczamy o dawne turystyczne przejście graniczne |
|
Szlak zielony w stronę Łącznika... |
|
na którym za jakiś czas się meldujemy |
|
Jest dość płasko i lajtowo ;) |
|
Jedyne na tym szlaku, niewielkie podejście |
|
Widok na zostawionego w tyle Smreka |
|
W stronę Stogu Izerskiego |
|
Ostatnie metry... |
|
i osiągamy schronisko PTTK "Na Stogu Izerskim" |
|
Widok na Grzbiet Kamienicki |
|
Fragment Sępiej Góry i Świeradowa |
|
Pogórze |
|
c.d. |
|
Na ostatnim planie majaczyła Ostrzyca |
|
Schronisko od strony wejścia głównego |
|
Górna stacja kolejki |
|
Jedziemy... |
|
Widok zza pleców |
|
Stacja dolna |
|
Ostatni odcinek w stronę centrum Świeradowa |
c.d.n.
Źródło zdjęć archiwalnych: https://dolny-slask.org.pl/
Rzadko bywam w Izerskich a tak mi się podobają. Pewnie to przez odległość, bo trochę jednak daleko i wybieram zawsze coś bliżej. A mam kilka tras zaplanowanych w tym rejonie. Normalnie jak czytam i oglądam to już mnie świerzbi...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.
Izery są super i mają naprawdę wiele do zaoferowania. Też chciałbym nie raz tam powrócić.
UsuńPozdrawiam również.
Pół wieku temu byłem w Izerskich z szkolną wycieczką.Pamiętam,że mocno padało,jak to w G.Izerskich.
OdpowiedzUsuńCiekawie o wodach i nie tylko...
https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/100731/edition/94789/content?ref=desc
Pozdrowienia.
Piękne widoki o tej porze roku, chciałbym tam być :)
OdpowiedzUsuń