wtorek, 21 sierpnia 2018

Góry Izerskie 2016


Część 3- Świeradów Zdrój- Stara Droga Izerska- Polana Izerska- Jarzębcza Polana- Wielka Izerska Łąka (Hala Izerska)- Orle- Szklarska Droga- Rozdroże pod Cichą Równią- Konna Ścieżka- Sina Droga- Wielka Izerska Łąka- Polana Izerska- Świeradów Zdrój

Pora wrócić do starej relacji i wreszcie doprowadzić ją do końca, jako że w kolejce czekają już przecież późniejsze. Kolejny dzień w Izerach (nie licząc pauzowania, gdyż poprzedni zafundował maksymalnie fatalną pogodę), postanowiliśmy przeznaczyć na klasykę w polskiej części tych gór. Mowa oczywiście o odwiedzeniu Wielkiej Izerskiej Łąki. Celowo pomijam rozpowszechniony i niefortunny termin Hala Izerska, gdyż wszystko wskazuje na to, że już dawno powinien on zostać zaniechany. Dobrze wyjaśnia to ten artykuł.
Wykorzystując swoiste "okno pogodowe" (bowiem na następny dzień znów zapowiadali opady), opuściliśmy Świeradów dość wcześnie, by jak najszybciej pojawić się na szlaku. Poranek był niezwykły. Mimo niskiej temperatury (ok stopnia na plusie) było bezwietrznie, zaś nad naszymi głowami, coraz bardziej intensywny błękit nie skalany został nawet najmniejszą chmurką. Cywilizację opuściliśmy kierując się szlakiem niebieskim na południe, który za częścią Świeradowa zwaną Kamieniec, nosił nazwę Stara Droga Izerska. Obok tzw. Nowej Drogi Izerskiej, było to najbardziej znane (i najszybsze) połączenie z osadą Drwale (wcześniej Iserkamm, Kammhauser). Od samego początku szlak stopniowo pnie się w górę, ale trudno mówić tu o dużym nachyleniu. Idzie się miło, cały czas w zasięgu świerkowego lasu regla dolnego. Po drodze mijamy resztki wyciągu w Kamieńcu, przekraczamy Drogę Tartaczną i niebawem osiągamy Źródło Adama (Adams Quelle), nazwane tak na cześć znanego świeradowskiego lekarza- dr Zygmunta Adama. To miejsce zyskało jakiś czas temu nową, turystyczna infrastrukturę, która zachęca do choć chwilowego przystanku. Nim docieramy do Polany Izerskiej, mamy jeszcze możliwość podziwiania kilku potoków, stanowiących obszar źródliskowy największego z nich- Mokrzycy. Po ostatnich opadach, strumienie mają naprawdę imponującą bystrość.
Na Polanie Izerskiej wita nas pełne słońce i ścięta przymrozkiem trawa. Nie ma co się dziwić, bo przy gruncie wciąż zapewne koło zera. Jesteśmy teraz w miejscu, gdzie istniała niegdyś osada drwali oraz gospoda i schronisko dla turystów (Iserkammbaude), a nawet położona obok kawiarnia. Po obiektach tych nie pozostał już ślad, choć znajdują się tu jeszcze jakieś fundamenty i resztki zabudowań gospodarczych. Zapewne z czasów późniejszych, kiedy to w miejscu tym istniał hotel pracowniczy dla okolicznych leśników.

Ciekawa fotografia z okresu międzywojennego. Na górze widoczne dwa zabudowania ówczesnej Polany Izerskiej: od lewej- kawiarnia Altdeutsche Kaffeestube, oraz schronisko Hirts Iserkammbaude.

Kontynuujemy marsz szlakiem niebieskim i mniej więcej po pół godzinie, wychodzimy na bardziej otwartą przestrzeń. Osiągamy skraj dawnej osady Wielka Izera / Skalno (Groß-Iser). Miejsce to po dziś dzień fascynuje niejednego i zachęca, do bliższego zaznajomienia się z jego historią      
Jest coś w tym. Jakaś metafizyka, albo po prostu może chęć przygarnięcia różnych przestrzeni porzuconych? Może próba spojrzenia na wszystko, przez pryzmat odnajdywanych na szlaku zarośniętych fundamentów czy strzępków budowli? Bo przecież to tylko błysk. Na króciutką chwilę wyrwaliśmy Naturze te niewielkie fragmenty tylko po to, by później znów stały się świadectwem naszej kruchości.
O tym i wielu innych rzeczach rozmyślaliśmy, pokonując drogę wiodącą coraz niżej, w stronę izerskich torfowisk- miejsca absolutnie wyjątkowego.

Gross Iser w latach 20. XXw. Na dole po lewej- dawne schronisko Gross Iser Baude, po prawej- domek myśliwski Schaffgotschów.

Chwilowo nie odbiliśmy w stronę "Chatki Górzystów", gdyż postanowiliśmy zawitać tam dopiero w drodze powrotnej, idąc z innej strony. Niebawem mijamy wijący się Jagnięcy Potok i wkrótce osiągamy Kobylą Łąkę. Stąd już coraz ładniej widać połyskujące w słońcu wody granicznej Izery- najznamienitszej rzeki w tych górach. Wkrótce dochodzimy do samego koryta. Nurt jest żywy, a poziom wody całkiem spory. Izera działa na nas hipnotycznie, zaś otoczenie i okoliczności przyrody sprawiają, że przez kilkanaście minut zdajemy się pozostawać w jakimś transie. Co ciekawe, będąc tu pierwszy raz prawie 10 lat temu i przy zupełnie innej pogodzie, czułem się podobnie. A więc...magia. Działa wciąż, bez względu na czas i okoliczności :)
Z trudem żegnamy rzekę i ponownie zagłębiamy się w szpalery izerskich świerków. One też błyszczą, gdyż słońce prześwietla niemalże każdą kroplę zastygłą wśród gałęzi i igieł. Widok sprawia, że wszystkie myśli biorą "wolne", i wędrują gdzieś do tyłu głowy, stając się zupełnie zbędne i niegotowe na przetworzenie spektaklu, który właśnie ma miejsce. I tak ma być. Prawie prostą jak strzał drogą, docieramy za jakiś czas do schroniska "Orle", na moment odbijając w stronę niewielkiego mostku nad Płonką, małego dopływu Izery. Orle to kolejne tego dnia miejsce na naszej trasie, którego ciekawej historii nie sposób pominąć. Początki tej dawnej osady sięgają XVIII w. i związane są z działalnością rodziny Preusslerów, pionierów regionalnego szklarstwa. Więcej przeczytamy o tym tutaj  
Do schroniska oczywiście wpadamy na gorącą herbatę i coś na ząb. I tak oto pierwszy raz też tego dnia, spotykamy ludzi. W środku gości jeden czeski rowerzysta i jeszcze młody chłopak, który wraz ze swoim pociesznym czworonogiem wędrował ze Szklarskiej Poręby, do leżącej już nieopodal wsi Jizerka. Jak zauważamy, obsługa obiektu wydaje się być całkowicie obsadzona przez pewną nację ze wschodu. Znak czasów i chyba pomału już prawidłowość, we wszystkich polskich schroniskach. Cóż...
Po jakimś czasie zbieramy się w dalszą drogę, jak się okazuje w samą porę, gdyż pod schronisko dociera właśnie drużyna harcerzy. Zmieniamy kierunek i wstępujemy na Szklarską Drogę, zwaną też Starą Droga Celną, będącą chyba najłatwiejszym i najszybszym połączeniem ze Szklarską Porębą.
W miarę posuwania się do przodu przybywa połaci śniegu, który ostatniej nocy sypnął w najwyższych partiach Izerów i Karkonoszy. Zauważamy że nad nami chmur kłębiastych też wyraźnie przybywa, choć do zagrożenia nawet najsłabszymi opadami daleko. Niebawem docieramy do Rozdroża pod Cichą Równią, gdzie pojawiają się kolejni, nieliczni turyści. Chwilę tu stoimy, podziwiając w niewielkim  przesmyku lasu ładnie przysypane Karkonosze, po czym odbijamy szlakiem niebieskim na zachód. Jest to Konna Ścieżka, która przez pewien czas trawersuje szczyt Złote Jamy, po czym schodzi w dolinę Jagnięcego Potoku. Zaraz za potokiem Kobyłka, wędrówkę zaczynają "umilać" nam zabójczo śliskie drewniane podesty, które na domiar złego są na tym odcinku niewiarygodnie powykrzywiane. Po moim drugim poślizgu zakończonym niemalże glebą, tracimy ochotę na dalszą karkołomną marszutę i schodzimy na boki. Skutkuje to niekiedy przemieszczaniem się po mocno grząskim, trawiastym gruncie, na szczęście jest też możliwość znalezienia odpowiedniej ścieżki wyżej, przy drzewach. Idziemy więc trochę wolniej, ale za to nie brodząc w wodzie. Po pewnym czasie podesty znikają i wstępujemy na twardsze podłoże. Jesteśmy w Jagnięcym Jarze, by po chwili, przy zrujnowanej wiatce przekroczyć potok i nieoznakowaną drogą dotrzeć do kolejnej- Sinej Drogi, prowadzącej skrajem lasu aż do schroniska "Chatka Górzystów". Oczywiście tym razem zaglądamy do środka, gdzie z nieukrywaną satysfakcją stwierdzam, że atmosfera tego miejsca pozostała wciąż nieskalana. Witamy się z właścicielami i zamawiamy słynne "przekleństwo chatki", czyli wyjątkowe porcje naleśników z jagodami :)

Fotografia z 1938r., przedstawiająca otwarcie Nowej Szkoły (Neue Schule) w Gross Iser. Obecnie to budynek schroniska "Chatka Górzystów", jedyny tam zachowany.

Oprócz nas jest tu tylko dwóch innych turystów (z Warszawy), którzy również delektują się chatkowym specjałem. Później oglądamy coraz to bogatszą ekspozycję pamiątek, poświęconą dawnym mieszkańcom Gross Iser, wymieniając uwagi z gospodarzami i warszawiakami. Czas płynie miło i fajnie siedziało by się jeszcze, ale...w końcu trzeba się zbierać. Żegnamy więc to urokliwe miejsce oraz sympatycznych ludzi, dzięki którym turyści rozmiłowani w oldschoolowych górskich przystaniach, wciąż mają gdzie się spotykać i...obiecujemy zajrzeć tu jeszcze w przyszłości. Oby nie dalekiej.
Drogę powrotną obieramy taką samą jak rano, rezygnując z pierwotnego odbicia na szlak żółty (Droga Borowinowa), kiedy dowiadujemy się że jego fragment w okolicy Izerskiego Bagna, jest poważnie podtopiony. W dodatku z minuty na minutę przybywa chmur i wzmaga się wiatr, jakby udowadniając, że faktycznie czeka nas jutro kolejne załamanie pogody. Póki co wracamy jednak w znakomitych nastrojach. Nie może być inaczej, jako że tak pięknego dnia w Izerach, nie docenił by chyba tylko jakiś totalny ignorant. Bądź głupiec... ;)

Opuszczamy Świeradów- Zdrój

Bystry nurt potoku Świeradówka

Pierwsze widoki ze szlaku niebieskiego

c.d.

W dolinach wciąż rządzą mgły

Widoków ciąg dalszy. Na lewo wyłania się Wysoka Kopa

Na szlaku

Sępia Góra w słońcu

Resztki wyciągu na Kamieńcu...

i widoczki z jego otoczenia

Cały czas lekko pod górę

Kolejne miejsce z ładnym widokiem

Źródło Adama (Adams Quelle)...

i jego turystyczna zabudowa

Kolejny spieniony strumień- Mokrzyca

Przez  las świerkowy

Asfalt na Nowej Drodze Izerskiej

Resztki domostw w okolicy Polany Izerskiej

Polana Izerska. Kolejne fundamenty i resztki baraków

Trawy ścięte przymrozkiem

Polana Izerska. W tle łagodny grzbiet Świeradowca

Ruszamy dalej

c.d.

Za Jarzębczą Polaną, coś już widać między drzewami

W końcu jesteśmy...

Przed nami- Wielka Izerska Łąka

Kopuły ruinowe i fundamenty budynków dawnej osady Gross Iser.

Na ostatnim planie Středni Jizerský Hřeben

Krajobraz urzeka

Izerskie trawy, z "Chatką Górzystów" w tle

Widok sprzed schroniska na Średni Grzbiet, z kulminacjami Jelenia Strań i Pytlackie kamienie...

oraz bardziej na wschód, gdzie panoramę zamykają Karkonosze

Zbliżenie na Szrenicę w chmurach

Na szlaku

Zbliżamy się do Jagnięcego Potoku

Widok na Grzbiet Wysoki

Mostek nad Jagnięcym Potokiem

Jagnięcy Potok

Jego wody mają barwę charakterystyczną dla strumieni i rzek w okolicy torfowisk

Widok na otoczenie "Chatki Górzystów", z okolic Jagnięcego Potoku

Podmokły szlak

Niektóre kałuże wciąż w okowach mrozu

Widoki zza pleców

Jakiś czas temu dreptała tędy sarna

Okolice Kobylej Łąki

Wkrótce dostrzegamy Izerę

Torfowiska izerskie w październikowym słońcu

Przekraczamy potok Kobyła

Jeszcze chwila...

i już jesteśmy przy niezwykłej rzece

Nurt jest żywy, a wody sporo

Izera

...

...

Wiata na skraju Kobylej Łąki

Grzechem byłoby nie uwiecznić się w takich okolicznościach :)

Dalej przez las, w stronę Orle

Potok Płonka

c.d.

Ostatnie metry...

i osiągamy kolejną dawną osadę. Budynek noclegowni aktualnej Stacji Turystycznej Orle, w latach 30. XXw. -strażnica graniczna "Breslau"

Dzisiejszy budynek schroniska. Jedyny zachowany z dawnej Kolonie Carlstal

W środku

Rzut nieco z boku

Przekraczamy potok Kamionka i...

meldujemy się na Szklarskiej Drodze (Stara Droga Celna)

Kolejny izerski strumień

Droga jest szeroka i nie przysparza żadnych trudności

Na skraju Jeleniej Łąki

Jelenia Łąka. W tle Grzbiet Wysoki

Biały puch pojawia się w coraz większych ilościach

Kolejny zakręt...

i osiągamy Rozdroże pod Cichą Równią

Stąd przez chwile podziwiamy ośnieżoną Szrenicę

Fajnie nam skrzypi pod stopami :)

Początkowy odcinek Konnej Ścieżki

Miejsce dawnych wyrobisk

Świerki w białej otulinie

Konna Ścieżka

Kolejne widoki na Středni Jizerský Hřeben

Początkowy odcinek z pomostami. Tu jest jeszcze w miarę

Nad potokiem Kobyłka

c.d.

Niebawem znikamy w starszym lesie...

i zaczyna się jazda

W końcu diabelnie śliskie pomosty trzeba obchodzić bokami

Wreszcie dolny odcinek Jagnięcego Jaru i...znacznie pewniejszy grunt

Ponownie dziś, choć wyżej, przekraczamy Jagnięcy Potok

W stronę szlaku żółtego

Na Sinej Drodze, ostatniej prostej do schroniska

Po drodze jest jeszcze Wrześnica...

zaś niebawem opuszczamy las i witamy...

Wielką Izerską Łąkę raz jeszcze

Widok sprzed schroniska

"Chatka Górzystów"

I już jesteśmy w środku

Fragment ekspozycji poświęconej Gross Iser i jej mieszkańcom

Widoków ciąg dalszy

Na ostatnim planie obsypane śniegiem zachodnie Karkonosze...

a bardziej na południe- Średni Grzbiet

"Chatka Górzystów", z ładnie wypiętrzonymi cumulusami w tle

Zaś od strony Świeradowa chmur jeszcze więcej i robi się coraz mroczniej

Wracamy

Stary drogowskaz niedaleko Polany Izerskiej

I sama polana, już w chmurach

Rozwidlenie: Nowa Droga Izerska (po lewej) i Stara Droga Izerska

Na niebieskim szlaku

Coraz bardziej zachmurzona Sępia Góra

W dole Świeradów- Zdrój. W tle grzbiet Zajęcznika

W dolince Świeradówki

Fragment parku przy ul. Spacerowej

Wieczór w centrum Świeradowa



c.d.n.



Źródło zdjęć archiwalnych: https://polska-org.pl/


                       

6 komentarzy:

  1. Coś jakbym niedawno tamtędy chadzała. ;)
    Piękne zdjęcia. I jak tak opisujesz trasę, to ja mam przed oczami film z tych wszystkich miejsc. :)
    Bardzo lubię Konną Ścieżkę z tymi krzywymi pomostami. ;p
    A na tym żółtym szlaku to chyba zawsze jest mokro, tylko czasem jeszcze bardziej. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie izerskie drogi i ścieżki dają niesamowitą frajdę z wędrowania, nawet jeśli napotyka się tam specyficzne trudności ;) W tym roku też zrobiliśmy kawałek Konnej Śnieżki, ale z innej strony i po wykręceniu trochę dłuższej pętli. Będzie relacja za jakiś czas ;)

      Usuń
  2. Piękna, inspirująca wycieczka:) Mieliście świetną pogodę z rana, patrząc na twoje zdjęcia, od razu też chciałabym tam być, nie ma nic lepszego niż wyjść na taki poranny spacer w górach i to rześkie, świeże powietrze:) Kobyla Łąka z Izerą to chyba moje ulubione miejsce w tych stronach... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Poranek w górach (szczególnie przy sprzyjającej pogodzie) potrafi być iście magiczny. Choć przecież podobnie bywa też z wieczorami :)

      Pozdrawiam również.

      Usuń
  3. Czytając i przeglądając Twoją relację, poczułem ożywczy powiew górskiego powietrza, co skłania mnie do działania. Narobiłeś mi smaka na te Izerskie, mam już pomysł i zaczynam sobie powoli układać jakiś plan na jesienny wypad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak to podziałało :)
      Trzymam zatem kciuki za realizację Twoich zamierzeń.

      Pozdrówka

      Usuń