I cóż...na początku czerwca znów tam się wybieram. Miały być Góry Sowie, ale jednak będą musiały poczekać. ;) Zatem za jakiś czas wstawię nowe fotki z zachodnich Karkonoszy i niektórych szlaków Gór Izerskich (w które też zamierzam zawitać). A póki co, zapraszam na galerię obejmującą zdjęcia z trzech ostatnich lat. Nie będzie tu zapierających dech w piersiach panoram, bądź nietuzinkowych widoków. Ot, pewne miejsca i fragmenty. Ale to właśnie one, w konsekwencji budują obraz czegoś większego i jakże bardziej złożonego w swym pięknie. Choć same...też przecież takie są.
poniedziałek, 20 maja 2013
Karkonosze- fragmenty
Nie ukrywam że Karkonosze, to obok Gór Stołowych i Masywu Śnieżnika moje ulubione sudeckie pasmo. Byłem już tam wiele razy, ale mimo wszystko za każdym kolejnym, monumentalizm tych niesamowitych gór po prostu mnie zniewala. Tu na prawdę nie chodzi o wysokość, czy ich terenową rozpiętość. Raczej o to niesłychane bogactwo form, elementów krajobrazowo- przestrzennych i taką otoczkę czegoś mistycznego, bajkowego. Wiem że nieraz trudno to dostrzec, szczególnie w sezonie, kiedy tysiące "turystów" (cudzysłów zamierzony) wydeptuje adidaskami kilometry szlaków. Ale jest i na to sposób. Wystarczy wpasować się w odpowiedni termin i czasami...omijać najbardziej oblegane szlaki. Ja staram się tak robić już od paru ładnych lat i odkrywam coraz to bardziej fascynujące (i nie zadeptane) miejsca. Oczywiście tych "kultowych" też nie unikam. Bo kto choć raz był na Pielgrzymach podczas majowego zachodu słońca, tuż po burzy, lub odwiedził kocioł Łomniczki jesienią, wie doskonale co mam na myśli.
I cóż...na początku czerwca znów tam się wybieram. Miały być Góry Sowie, ale jednak będą musiały poczekać. ;) Zatem za jakiś czas wstawię nowe fotki z zachodnich Karkonoszy i niektórych szlaków Gór Izerskich (w które też zamierzam zawitać). A póki co, zapraszam na galerię obejmującą zdjęcia z trzech ostatnich lat. Nie będzie tu zapierających dech w piersiach panoram, bądź nietuzinkowych widoków. Ot, pewne miejsca i fragmenty. Ale to właśnie one, w konsekwencji budują obraz czegoś większego i jakże bardziej złożonego w swym pięknie. Choć same...też przecież takie są.
I cóż...na początku czerwca znów tam się wybieram. Miały być Góry Sowie, ale jednak będą musiały poczekać. ;) Zatem za jakiś czas wstawię nowe fotki z zachodnich Karkonoszy i niektórych szlaków Gór Izerskich (w które też zamierzam zawitać). A póki co, zapraszam na galerię obejmującą zdjęcia z trzech ostatnich lat. Nie będzie tu zapierających dech w piersiach panoram, bądź nietuzinkowych widoków. Ot, pewne miejsca i fragmenty. Ale to właśnie one, w konsekwencji budują obraz czegoś większego i jakże bardziej złożonego w swym pięknie. Choć same...też przecież takie są.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiękne zdjęcia... Dziękuję :).
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :) W końcu jakoś mogę zrewanżować się za Twoje Beskidy ;)
UsuńWybieram się z mężem na tydzień gdzieś odpocząć. Myślimy o górach właśnie... Karkonosze lub Pieniny?... Chociaż ja też bym chciała nad jeziora ;).
UsuńKarkonosze poza sezonem polecam jak najbardziej. Można połazić bez realnego niebezpieczeństwa bycia zadeptanym ;) Z kolei Pieniny są według mnie najpiękniejsze jesienią. Wtedy ich koloryt rzuca na kolana po prostu :)
UsuńJa w Karkonoszach (i częściowo Izerskich) będę już 31-go. Liczymy na ponad dziesięć dni wspaniałej wędrówki (i pogody!) :)
A końcem czerwca? Możesz polecić jakieś miejsce na nocleg? E-mail jakby co: abigail090@gmail.com.
UsuńWidoki niezwykłe, piękno nieskalanej przyrody :) Kocham Karkonosze, jeżdżę tu od dziecka. Jedną z moich ulubionych tras jest szlak sudecki od Szrenicy do Śnieżki, ze względu na malownicze krajobrazy. Choć jest popularny, przyjeżdżam tam w porach mniejszej aktywności turystów :)
OdpowiedzUsuńZgadza się. GSS od Szrenicy aż po przełęcz Okraj to w sezonie wyjątkowy "deptak" ;) Ale masz racje, jak się wybierze tam np. jesienią i trafi jeszcze na inwersje to widoki zapierają dech. Idzie się nad morzem chmur :) Mnie takie coś trafiło się może ze dwa razy, ale jeszcze w czasach kiedy nie łaziło się "uzbrojonym" w cyfrówkę ;)
UsuńŚnieżne Kotły mają moc. Zawsze. Nawet gdy tłum chodzą ;)
OdpowiedzUsuńAle fakt - Karkonosze jak deptak w mieście czasem wyglądają...
Też chyba na początku czerwca gdzieś wyskoczymy - bo kobita mi nieco narzeka na brak wyjazdów ;)
To może zobaczymy się na szlaku? ;)
UsuńJak to u mnie bywa - plany uległy zmianie. Rodzina przyjeżdża. Być może w sobotę 1-go odwiedzę Świeradów spacerowym krokiem. Żadnych gór. Ale dobre i to ;)
UsuńCudowne widoki, fantastyczna bajkowa kraina:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie że Ci się podoba ;) Pozdrawiam również.
UsuńAch, przepiękne zdjęcia, aż serce mi się rwie do moich rodzimych gór. Co do pseudoturystów - najlepiej omijać najpopularniejsze szlaki, chociaż fakt faktem - dajmy na to Kocioł Łomniczki jest na tyle cudowny, że hordy turystów da się przeżyć. Niestety nawet mój ulubiony "dziki" Czarny Kocioł Jagniątkowski robi się tłumny :(
OdpowiedzUsuńTo prawda. Piękno niektórych miejsc zdecydowanie przewyższa dyskomfort spowodowany "atakiem" wszelkich tłumów. Na szczęście. Ale i tak bezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje się być wędrowanie wiosną bądź jesienią. W każdym razie unikając "rozwrzeszczanego" okresu wakacyjnego. :)
UsuńPrzepiękne widoki, zazdroszczę tak licznych wypraw w Karkonosze:) Ja jakoś prawie nigdy nie mogę się tam wybrać. Może w tym roku wreszcie mi się to uda. Są naprawdę niesamowite, co widać na twoich fotografiach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń