środa, 12 czerwca 2013

Co oni rozpylają?



Pytań jest coraz więcej. Zaniepokojeni ludzie z roku na rok starają się robić wszystko, by dowiedzieć się z czym w istocie mamy do czynienia. I niestety- problem stał się już globalny. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Fenomen chemtrails, nie ma też charakteru naturalnego. Jaki zatem? Tak się składa że geoinżynieria istnieje mniej więcej od końca lat 60, kiedy to podczas wojny w Wietnamie zaczęto stosować pierwsze, nieśmiałe próby wpływania na pogodę. A jak to się ma do chemtrails?
Jedną z teorii jest sprawa rzekomego problemu z globalnym ociepleniem. I choć już wielu naukowych "renegatów" obnażyło nieścisłości tej teorii, to jednak...mamy coś jeszcze. Okazuje się że chodzi tu w dużej mierze o drastycznie zmniejszającą się powłokę ozonową. Tematem tabu jest jednak to, że pierwsze dość znaczące ubytki ozonu pojawiły się w latach 50. po dokonaniu prób nuklearnych przez USA i ZSRR. A przypomnijmy, to były dopiero początki "ery atomu" w siłach zbrojnych. W każdym razie udowodniono już (o czym wspomina chociażby Al Bielek), że próby z bronią jądrową masakrowały powłokę ozonową. Oprócz tego (jeśli wierzyć Bielkowi i Tellerowi), owe eksplozje doprowadziły także do wielu anomalii magnetycznych. Ponoć punktem krytycznym było zdetonowanie największej bomby wodorowej na Nowej Ziemi, przez Rosjan. Ich "Car" o mocy 50MT (według niektórych źródeł- prawie 60) spowodował niesamowite i wielomiesięczne fenomeny w stratosferze a nawet mezosferze! Nim powrócimy do chemtrails, pozostaniemy na chwilę jeszcze przy wspomnianym Edwardzie Tellerze. Ojciec bomby wodorowej (jak go nazywano), był nie tylko jednym z najlepszych ówczesnych fizyków teoretycznych ale też członkiem ekskluzywnej loży naukowców z Livermore (Lawrence Livermore National Raboratory). Co za tym idzie, był w dużej mierze zorientowany w wielu projektach badawczych nie tylko rządu USA, ale także- Pentagonu. To właśnie nie kto inny a Teller, przedstawił na International Seminar on Planetary Emergencies (Międzynarodowe Seminarium Planetarnych Zagrożeń) specjalny raport, w którym ostrzegł że gwałtownie spadający poziom ozonu w stratosferze (i spowodowany tym wzrost promieniowania UV i promieniowania kosmicznego) doprowadzi do wyginięcia 80% życia biologicznego na Ziemi, maksymalnie do roku 2025! I to właśnie on zaproponował program stworzenia specjalnej tarczy, która rzekomo miałaby chronić Ziemię przed zgubnym promieniowaniem. Ponoć pomocne okazały się obserwacje zjawisk zachodzących po erupcji wulkanów, kiedy to warstwy wulkanicznego pyłu tworzą w troposferze długo utrzymującą się i rozległą zawiesinę.

Eksplozja Grimsvotn na Islandii, która swego czasu mocno "namieszała" w stratosferze.

Oczywiście zdawano sobie sprawę, że taki zwarty masyw chmury pyłowo- gazowej może jedynie ograniczyć dostęp promieni słonecznych a co za tym idzie, schłodzić spory obszar Ziemi nawet o kilka stopni ale...nic poza tym. By trwale zabezpieczyć się przed zabójczym promieniowaniem, trzeba by posłużyć się czymś innym. Na przykład- rozpyleniem w atmosferze cząsteczek, które będą odbijać promieniowanie z powrotem w kosmos. I tu po mału dochodzimy do sedna pierwszej teorii.
Ale nim na dobre odsłonimy karty, warto nadmienić jeszcze o jednej rzeczy. Mniej więcej od lat 50. (kiedy to zaczęto przeprowadzać próby jądrowe), dokonywano stałego "monitoringu" zawartości ozonu w atmosferze. Szczyt owych badań to lata 70-80. po których to zaczęły pojawiać się coraz to bardziej niepokojące informacje dotyczące niknącego ozonu. Ich kulminacja zaś przypadła na końcówkę lat 80. i początek 90. I gdy w kręgach naukowych wrzało, a wielu jej reprezentantów debatowało nad problemem, nad naszymi głowami stała się rzecz co najmniej dziwna. Oto bowiem badania dziur ozonowych zostały przerwane już w 1991 roku. Jako powód podano awarię skomplikowanej aparatury znajdującej się na satelitach. Nie byłoby nic w tym zagadkowego gdyby nie fakt, że ponowne monitorowanie ozonu rozpoczęto dopiero po...15 latach! Ciekawe jest również to, że temat "dziur ozonowych" od mniej więcej połowy lat 90. zaczyna stopniowo cichnąć. Jest coś jeszcze. O ile wcześniej można było mieć pewien wgląd w badania na temat zawartości ozonu, o tyle po roku 1995 jest już z tym bardzo krucho. Można tylko napotkać zdawkowe raporty o tym, że spadek zawartość ozonu po 1998 roku jest już olbrzymi. Dlaczego wyniki badań stały się nagle tak trudno dostępne?

Wcześniejsze wykazy zawartości ozonu (w skali Dobsona) obejmujące lata 1960-90

Jak widać na powyższym wykresie, początek lat 90. reprezentował już krytycznie niską zawartość ozonu w atmosferze. Pod koniec dekady musiało być zatem jeszcze gorzej. Według niektórych, to właśnie mniej więcej od tego czasu zaczynają się nasze poważne problemy. Bowiem z dnia na dzień stajemy się coraz bardziej wystawiani na zabójcze promieniowanie. Ale to nie koniec historii. W roku 1991 w Gacona na Alasce zaczyna swoją pracę bardzo enigmatyczny projekt o nazwie HAARP.
http://pl.wikipedia.org/wiki/HAARP 
Teorii co do jego przeznaczenia jest mnóstwo, lecz dziś nie będziemy wiercić tego głębiej. Jednakże napomknąłem o tym celowo, gdyż jeden fakt pozostaje bezsprzeczny. Bowiem przynajmniej kilkakrotnie, projekt ów został wymieniony jako ten, mający ścisłe korelacje z innym- projektem "Deep Shield" (Głęboka Tarcza). To z kolei stanowi rdzeń naszej pierwszej teorii.
"Deep Shield" ma na celu rozrzucenie w atmosferze cząsteczek pewnych pierwiastków i stworzenie powłoki, która odbije z powrotem szkodliwe promieniowanie. Tyle teoria. W praktyce polega on na rozpyleniu mieszanki chemicznej na wysokościach 6000-10000m, w której skład wchodzą min. aluminium, ołów, bromek sodu, rtęć, stront, mangan, iterb i pewne polimery. Te ostatnie mają za zadanie (niczym pajęcza sieć) wiązać wszystkie pierwiastki tworząc swoistą powłokę, która bardzo wolno opada ku ziemi. Owa powłoka ma zapewnić (i ponoć zapewnia) skuteczną osłonę przed promieniowaniem. Sęk w tym, że jednocześnie resztki owej "tarczy" spadając na ziemię, zatruwają ekosystem i wpływają niekorzystnie na cały ziemski biotop. Coraz częściej pojawiają się informację o tym, że po wielodniowych opryskach danego terenu, ludzie odczuwają wzmożone objawy grypopochodne (bez gorączki), duszności, zmęczenie, bóle głowy a nawet zaniki pamięci. Wielu idzie dalej i zauważa, że na terenach gdzie już od kilku lat chemtrails stosowany jest systematycznie, wzrasta zachorowalność na takie choroby jak białaczka, choroby układu oddechowego (astma, pylica) oraz różnego rodzaju schorzenia neurologiczne (stwardnienie rozsiane, choroba Alzheimera, padaczka).

Porównanie chemtrail (oprysk chemiczny) i contrail (smuga kondensacyjna) 

Jest jeszcze druga teoria. Pojawiła się już na blogu, kiedy kilka miesięcy temu poruszyłem częściowo problem chemtrails. Dotyczy on świetnego filmu który wtedy zamieściłem, a który znajdziecie na YT.
http://www.youtube.com/watch?v=yq_WqO_Y1-4 
Jeśli ktoś go nie zna, na prawdę warto obejrzeć.
Teoria ta zakłada bowiem nie tyle geoinżynierię i zmiany mające związek z budową swoistej tarczy, co "zabawę" nanotechnologią, która ma w konsekwencji doprowadzić do całkowitego przeobrażenia życia na Ziemi. Teoria o tyle przerażająca, że jej zamiarem jest przemiana gatunkowa wszystkiego na naszej planecie. Począwszy od najprostszych mikroorganizmów a skończywszy na...człowieku. Według tej koncepcji, rozpylane są także różnego rodzaju grzyby, pleśnie i nanobiologiczne związki, które z czasem stworzą zupełnie inne, zmutowane organizmy (morgellony?). Zatem efektu końcowego tego typu posunięć nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić, bo przecież nie wiemy jak w istocie dokonywać będą się kolejne mutacje. Cały program wydaje się hołdować zasadzie "spalonej ziemi". Czyli- najpierw zniszczymy stare (czyt. naturalne), a następnie zastąpmy to czymś nowym. Czymś...co należy do nas, i za co słono każemy sobie płacić. Jeśli skojarzymy to z informacjami koncernu Monsanto, gdzie na "wdrożenie" czekają miliardy specjalnie przygotowanych i wyselekcjonowanych sadzonek GMO, uodpornionych na wszelkiego rodzaju metale ciężkie, to otrzymujemy bardzo ponury scenariusz na nadchodzące lata.

Cokolwiek byśmy nie sądzili i jak bardzo nie staralibyśmy się odwracać wzrok od zamglonego nieba, faktem jest że chemtrails istnieje i stanowi realny problem dla nas wszystkich. Czy zatem powinniśmy usiąść w kącie i zacząć płakać? Raczej nie. Przede wszystkim sprawę trzeba nagłaśniać i nie bać się o tym mówić i pisać. Ucieczka albo udawanie że "mnie to nie dotyczy", jest całkowicie pozbawione racjonalnego podłoża i w konsekwencji zabiera nam to, co najcenniejsze- czas. Nie uciekniesz przed tym- bo i gdzie. Polecisz na Księżyc, lub zrobisz "skok w nadprzestrzeń" jak Sokół Millenium? Czy udasz po prostu że problemu nie ma? Czyli co...miliony ludzi mają przewidzenia, a badania przez nich przeprowadzone to iluzja i teoria spiskowa? Jeśli tak uważasz, spróbuj chociaż na chwilę obiektywnie spojrzeć na dane które dostarczane są ze świata każdego dnia, i wysnuć na prawdę proste wnioski.
http://aircrap.org/   
Oczywiście zawsze i wszędzie znajdą się oponenci, którzy nawet gdy potkną się o dowody i wybiją zęby, gromkim głosem zakrzykną że to pech lub...przypadek. Od nas więc zależy czy zasilimy poczet ignorantów, czy zdamy sobie wreszcie sprawę że bierzemy w tym czynny udział, że mamy prawo wiedzieć i powinniśmy informować także innych o konsekwencjach tego wszystkiego. Skończył się czas zaufania dla "elit". Skończyły się programy, obietnice i gierki. Jak widać, uzurpatorzy tego świata mają dla nas gotowe "szablony życia i śmierci". I musimy zadać sobie jedno, fundamentalne pytanie. Czy podpisujemy się pod takim scenariuszem?
    
Niebawem postaram się zaprezentować inny punkt widzenia i kilka alternatywnych koncepcji związanych min. z tzw. energią orgonu i jej wpływem na chemtrails.
Póki co, zapraszam do obejrzenia filmu Paula Wittenbergera "Czym spryskiwany jest świat"?




P.S. Oryginalny raport CRF na temat geoinżynieri: http://www.prisonplanet.pl/files/646406682/file/climate_changetf_cfr.pdf
 

Tabelka i zdjęcia ze strony: http://www.prisonplanet.pl/
oraz http://www.harmonica.pl/index.html 


   
   
           

13 komentarzy:

  1. Podziwiam Twoją determinację w tropieniu informacji i mówieniu o nich... Pozdrawiam ciepło :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Efekt GO jest niestety faktem skrzętnie zagłuszanym i ośmieszanym przez energetyczne lobbies, którym zależy na wydobyciu i sprzedaży paliw kopalnych. A co do chemtrails, to jest kolejna bajeczka na sezon ogórkowy, która ma przykryć coś jeszcze bardziej perfidnego, tak jak UFO są przykrywką dla "czarnych" projektów wojskowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Oto bowiem badania dziur ozonowych zostały przerwane już w 1991 roku."

    Nieprawda. Jakie jest źródło tej rewelacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.harmonica.pl/swiadomosc_artykuly9.htm
      http://www.atm.ch.cam.ac.uk/tour/part1.html
      Polecam także artykuły "Oszustwo w sprawie globalnego ocieplenia jako skutku działalności człowieka"- Nexus nr.5 2008 i "Bill Gates wspiera geoinżynierię klimatu"- nr.4 2012.

      Usuń
  4. Pytałem o poważne źródła. Na stronie np. NASA można znaleźć archiwalne dane z całych lat 90-tych. Rok 1991 to wprowadzenie zakazu stosowania freonów, szczyt histerii związanej z "dziurą ozonową", więc nie pisz proszę bzdur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strona NASA to poważne źródło? Z całym szacunkiem ale...gratuluję naiwności.

      Usuń
    2. ... napisał człowiek powołujący się na filmiki z youtube i "Nexusa" :D

      Usuń
  5. Poza tym, gdzie na stronie Cambridge jest informacja o "przerwaniu badania dziur ozonowych"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego, informacja jest pod drugim adresem oraz w "Nexusie". Jeśli według Ciebie "Nexus" nie jest miarodajnym źródłem informacji, to śpieszę wyjaśnić że i oni podają takowe, gdy decydują się coś opublikować. Odsyłam min. tu:
      http://www.nexusmagazine.com/
      Co do NASA, to chociażby po nie tak dawnej nagonce na doskonałą i kontrowersyjną książkę I.Butlera i Ch.Knighta "Who bulk the moon"? dali jawne świadectwo swojej niekompetencji a z drugiej strony- polityce jakiej hołdują (vide-zatajanie niewygodnych faktów)
      http://www.marsanomalyresearch.com/evidence-reports/2004/067/moon-towers.htm

      Usuń
  6. Nie, pod drugim adresem nie ma takiej informacji, są natomiast informacje o szczegółowych badaniach w latach 1994/95 oraz 1997/99. Gdzie jest więc to nagłe przerwanie badań w 1991?

    Co do NASA, to trzymajmy się może pomiarów koncentracji ozonu w atmosferze, dobrze? I przyznaj się, że nie pofatygowałeś się ich sprawdzić. Wyimaginowane wieże na Księżycu nie mają z tym związku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno, nie istnieje taka substancja jak "barek sodu". Ale żeby to wiedzieć, trzeba posiedzieć trochę nad podręcznikami chemii i układem okresowym pierwiastków, nie nad filmikami w youtube.

      Usuń
    2. Chodziło o bromek sodu. Moje niedopatrzenie przyznam (już poprawione).
      Natomiast co do źródeł podałem Ci wystarczające. Poszperaj, poszukaj i sprawdź.
      Co zaś do NASA, to specjalnie przedstawiłem pierwszą sytuację z brzegu ażebyś wiedział, z jakimi "oficjalnymi i poważnymi" faktami masz do czynienia ze strony tzw. instytucji rządowej.

      Usuń
  7. Wieczorem, 20 maja 2014 w okolicy Kielc zauważyłem 3 szerokie smugi chemtrails niemal przez całe niebo a wzdłuż jednej z nich akurat leciał samolot pozostawiając znikającą, króciutką smużkę spalin stale i tej samej długości....

    OdpowiedzUsuń