Nie rozpiszę dnia na dwugłos. Senny kruchy poranek okazuje
się być zbyt czysty. Za kilka zmarszczek więcej i ścisk gardła pod prysznicem
gotowy jestem zaprzeczać. Tak w nieskończoność. Zepsuty wzrok nad wczorajszą
gazetą, rozlana kawa i szansa na poklask, spruta gładko i wyraźnie. Gdzie
przestrzeń, by przepakować to na nowo?
Gdzie zapał i wrzask, w te pudła zbyteczne równo i szybko
poukładany?
Nie tu...
Spokój i brak. Ciemiężyciele i oprawcy odeszli. Albo nie
było ich w ogóle.
Przyjmijmy wariant B.
Ja na dworcu. Wszystko na swoim miejscu i tylko deszcz
pozbawia stadka gołębi prawa, do dziobania w smutku.
Jest wpół do wiatru. Cnota i obszerne ciało rdzewienia
peronu trzeciego o piątej pięć.
To wszystko i aż tyle.
Źródło zdjęcia: internet
Bardzo to pięknie napisałeś...
OdpowiedzUsuńDziękuje. To na podstawie pewnego wiersza sprzed kilku lat. Taka mała wariacja. ;)
UsuńPodrzuciłbyś Medart ten wiersz, bym mogła go przeczytac i wysnuć jakowyś wniosek-dla mnie tylko zrozumiały- co w nim takiego jest, że aż jego treśc Cię ponizyła bądz sprawiła że poczułes się poniżony ?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem.
Bardzo trudne połączenia slowne stosujesz jak dla mnie, bardzo...
i trochę niedomówień zbyt ciężkich do zinterpretowania jakkolwiek
i kilka sprzecznosci, bo np. czy gołębie deszczu się boją ? :)
Hmm..ale przeciez to Twoje widzenie tego czegoś, więc nie miej mi za złe niczego co tutaj naskrobałam :)
Naprawdę chcesz poznać pierwowzór? Nie boisz się, że dopiero tam będzie "za ciężko"? ;)
UsuńOk, wstawię go tutaj niebawem. Niedomówienia, sprzeczności, ech...gdybyś poznała moje wszystkie słowne uzewnętrznienia z czasów dawnych przygód na przeróżnych portalach poetycko-prozatorskich to...dopiero byś rwała włosy z głowy :)
Cóż...było minęło. Choć nie do końca, bo teraz też nad czymś ślęczę. Tyle że forma ciut inna ;)
Nie rozpiszę dnia na dwugłos
Usuńsenny kruchy poranek
kawa na spodzie
wierzch szansy spruty
dość zapalczywie
lecz gładko
w rytm przepakowań
w coś
jak pudła zbyteczne
jak ja
na dworcu
gdzie tylko deszcz pozbawia
stadka gołębi
prawa do skubania w smutku
wystawionym na wpół
do wiatru
i cnoty rdzewienia
peronu trzeciego
o piątej pięć
Dzięki Medart!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie na inną nutę odczytałam teraz tekst.
Zdecydowanie lżej czytało mi się tenże wiersz biały, niżli prozę
którą zapodałeś na samiuśkim początku.
Ta forma przekazu (wiersz) dała mi szansę, a nawet rzeknę, że wymusiła na mnie przystanięcie i...zinterpretowanie słowa, pomimo że tekst nie posiada znaków interpunkcyjnych.
Myślę, że śmiało można każdą rozpoczętą linijkę potraktować
jak nową opowieść...
pozdrawiam :)
Też Cię pozdrawiam :)
Usuń