Część 8- Karkonosze - Ścieżka nad Reglami
Pora zakończyć relację z zeszłorocznych wojaży po Karkonoszach i Górach Izerskich. Na deser zostawiłem sobie szlak, który w mojej prywatnej ocenie (choć nie tylko) należy do jednych z najpiękniejszych w polskiej części Karkonoszy.
Mowa o Ścieżce nad Reglami. Ta niezwykle malownicza i zróżnicowana trasa (oznaczona kolorem zielonym), ciągnie się od Hali Szrenickiej na zachodzie, poprzez dno Małego i Wielkiego Kotła, Kocioł Jagniątkowski, Hutniczy Grzbiet, Przełęcz Karkonoską i kończy swój bieg przy słynnej formacji skalnej- Pielgrzymy. Tym razem odwiedziliśmy jego najbardziej chyba atrakcyjną część, ciągnącą się od Hutniczego Grzbietu aż do Hali Pod Łabskim Szczytem.
Tego dnia już od samego początku aura była zachęcająca. Niewielkie zachmurzenie z przejaśnieniami i minimalny wiatr, zapowiadały bardzo przyjemną wędrówkę. I tak było w istocie. Gdy dotarliśmy na Petrofkę leżącą na Hutniczym Grzbiecie, chmury zaczęły z wolna ustępować i niebawem słońce przejęło inicjatywę. Zrobiło się przyjemnie, ciepło, a od widoków ze szlaku serce rosło.
Początkowy jego odcinek wiedzie głównie lasami, choć znacznie przetrzebionymi, gdyż jeszcze przed Rozdrożem pod Jaworem zalega wiele wiatrołomów. To pamiątki po częstych wiatrach fenowych, szalejących w Karkonoszach głównie wiosną i jesienią. W okolicach Kotła Jagniątkowskiego otwierają się pierwsze dalekie widoki na Pogórze, zaś za Rozdrożem pod Wielkim Szyszakiem las rzednie, a my wstępujemy do coraz bardziej skalistej krainy.
Odcinek trawersujący dno kotłów należy do najpiękniejszych. Nie tylko ze względu na zapierające dech widoki, ale też (a może przede wszystkim) wyjątkową atmosferę obcowania z czystą surowością tych gór. Turystów kręci się tu zdecydowanie mniej niż "na górze" i dlatego szlak pozostaje bardziej "dziewiczy i odludny". Warto zajrzeć tu także jesienią, kiedy rdzawo- brązowe poszycie dna zachwyca niezwykłym kolorytem, pięknie kontrastującym z szarością granitowych skał.
Znamiennym miejscem tego odcinka są tzw. Śnieżne Stawki. Są to małe i dość płytkie zbiorniki wodne, które często zimą zamarzają aż do samego dna, dlatego też na próżno szukać w nich jakichkolwiek stanowisk fauny. Po obfitych deszczach i okresach wzmożonego topnienia śniegu, powstają tu również inne jeziorka okresowe.
Wielki Kocioł na fotografii z początku ubiegłego wieku
Podziwiając Kotły z okolic Śnieżnych Stawków, możemy dostrzec poszczególne formacje skalne, które posiadają ciekawe nazwy własne (Ząb Rekina, Turnia Popiela, Rynna Skrzatów, Piekiełko czy Żleb Patronów). Z tego miejsca robią one rzeczywiście ogromne wrażenie, które często potęguje np.posępna aura pogodowa. Trzeba nadmienić także, że dno obu tych karkonoskich kotłów, obfituje w wiele bardzo rzadkich gatunków roślin. Na przykład Skalnica Śnieżna jest endemitem, mającym tu swoje jedyne stanowisko w całej Europie Środkowej. Zaś na pobliskich skałach występują ciekawe porosty (Rhizocarpon lecanorium), które należą do najstarszych roślin Karkonoszy (osiągają nierzadko 600-700lat). Ze zwierząt żyje tu też kilka gatunków ptaków, oraz rzadki reliktowy ślimak arktyczny.
Opuszczając dno Śnieżnych Kotłów, szlak robi się mniej kręty, choć cały czas zachowuje swój górski charakter i wśród połaci kosodrzewiny prowadzi nas do Łabskiego Kotła. Nie jest on już tak widowiskowy jak poprzednie, gdyż jego ściany lodowiec nie wyszarpał aż z taką "zajadłością". Jednak i tu doświadczyć możemy wspaniałych przeżyć, głównie za sprawą fantastycznych widoków na stronę północną i zachodnią. Pięknie widać stąd Pogórze, Rudawy Janowickie, Góry Izerskie, Szrenicę i sporą część Kotliny Jeleniogórskiej. Wkrótce zaś ukazują się dachy schroniska Pod Łabskim Szczytem, do którego odwiedzenia namawiam zawsze bardzo gorąco. :)
Schronisko Pod Łabskim Szczytem (Alte schles Baude) około roku 1912
Ze schroniska zeszliśmy malowniczym niebieskim szlakiem (Czeska Ścieżka), uznawanym za jeden z najstarszych w obrębie polskich Karkonoszy. Właśnie tutaj już w średniowieczu istniał trakt, którym wędrowano z okolic Szklarskiej Poręby do Czech. Nam zaś pozostało już tylko za Czeską Kładką przecinającą Szrenicki Potok, odbić w prawo, by cichymi, leśnymi duktami powrócić do Michałowic. :)
Rozpoczynamy Koralową Ścieżką w okolicach Jagniątkowa
Polski Potok na Długim Grzbiecie
Trawers Długiego Grzbietu
Na Petrowce biwakujemy przy jednej z naszych ulubionych wiatek
Początkowy odcinek Ścieżki nad Reglami. Kładki pomagają przebrnąć przez tutejsze, podmokłe łąki
Pierwsze widoki na stronę północną
Odcinek początkowo prowadzi głównie przez las...
Choć z czasem drzew ubywa i pojawia się więcej skałek
Zaczynamy podejście
Pierwsze wiatrołomy...
A niebawem docieramy do miejsca mocno przetrzebionego przez wichury
Kolejne widoki
Zbliżamy się do Jaworowej Łąki
Widok ze szlaku na Czarny Kocioł Jagniątkowski
Okolica Rozdroża pod Jaworem
Przy potoku Wrzosówka
Podchodzimy na Rozdroże pod Śmielcem
Niesamowita rzeźba natury
Kolejne widoczki na północ
Nieliczne drzewa w okolicy Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem
Za rozdrożem charakter szlaku ulega wyraźnej zmianie
Po mału wchodzimy do skalnego świata Karkonoszy
Drzewa na dobre ustąpiły miejsca szerokim połaciom kosodrzewiny
Pierwszy widok na Wielki Kocioł...
I północną część Grzędy
Część wschodnia...
I centralna
Zbliżenie na najciekawsze żleby, turnie...
I majestatyczne granitowe ściany
Na dole połacie śniegu zalegają nawet latem
Widok na tzw. Młakę, jedno z okresowych jeziorek
Zielony szlak w Wielkim Kotle
Nieliczne chmury ocierają się o najwyższe partie
Widok na Śnieżne Stawki
Rzut oka za siebie...
I podchodzimy do pierwszego ze stawów
Wody jest sporo. Szlak idący jego brzegiem jest częściowo zalany
Widok znad lustra wody
Kosodrzewina niemalże do niej "wpełza"
Przejrzystość wody znakomita
Widok znad stawiku
I jeszcze jeden, na centralną część kotła
Aż chciało by się przynajmniej pobrodzić ;)
Sesja z Wielkim Kotłem w tle
Bloki karkonoskiego granitu
I jeszcze raz kocioł
Drugi ze stawów
Kierujemy się w stronę mniejszego z kotłów
Szlak tutaj, to nierówne skalne rumowisko. Aż miło chodzić!
Widoki na Pogórze, Góry Izerskie i część Kotliny Jeleniogórskiej, są doprawdy przednie
Kolejne okresowe zbiorniki wodne
Pomału wchodzimy do Małego Kotła
Uwieszony skalnego bloku, poprosiłem o uwiecznienie :)
Fragment szlaku
Mały Kocioł też potrafi zachwycić
Ściany kotła mają strukturę mocno spękanych skał granitowych i wyraźnie widocznej żyły bazaltowej
Północna część
Kolejne stanowisko Sasanki alpejskiej (Anemone alpina L.)
Mały Kocioł
Ścianę zachodnią kotła, w dużej mierze porastają rośliny
Wyraźnie ciemniejsze (od góry) skały bazaltowe
I jeszcze jeden widok ze szlaku
Również tu spoczywają połacie zbitego śniegu
Ilekroć tu jestem, zawsze korci mnie by tam podejść ;)
Czosnek siatkowaty (Allium victorialis)- roślina trwale zagrożona wyginięciem
Centralna panorama Małego Śnieżnego Kotła
Jeden z mikro-wodospadów, których minęliśmy dziesiątki
Opuszczamy kocioł, kierując się dalej na zachód
Jeszcze jedna fotka z nieco wyższego punktu. Trudno żegnać się z takimi widokami
Szlak wiedzie wciąż skalistymi rumowiskami
Widok na Szklarską Porębę i Góry Izerskie
I ostatnie spojrzenie za siebie. Z lewej pokazał się już Wielki Szyszak
W kosodrzewinie po pas wędrujemy dalej
Widoki na pogórze i dalszą część kotliny
Ścieżka nad Reglami w okolicy Łabskiego Upłazu
I jeszcze raz pogórze
Niebawem wyłania się Szrenica
Jeszcze lepiej widoczna Szklarska Poręba i znajdujący się nad nią Grzbiet Wysoki Gór Izerskich (w tle po lewej, częściowo majaczy Wysoka Kopa)
Kosodrzewina coraz śmielej "wdziera się" na szlak
Trawersujemy Łabski Szczyt
Widok na Łabski Kocioł i najwyższe partie Łabskiego Szczytu
Szlak za nami
W tle Szrenica i Końskie Łby, a na bliższym planie dachy schroniska Pod Łabskim Szczytem
Kolejne drzewa- rzeźby
Widok na Hale pod Łabskim Szczytem
Zbliżenie na Borówczane Skały
Widoki z końcowego odcinka tej części szlaku
Jeszcze raz Hala pod Łabskim Szczytem
Wreszcie docieramy do schroniska
Schronisko Pod Łabskim Szczytem od strony Starej Drogi
Widok z najwyższego odcinka Czeskiej Ścieżki. W tle Góry Izerskie, bliżej po prawo- Borówczane Skały
Czeska Ścieżka- kładka nad Bystrym Potokiem
Niebieski szlak wiedzie teraz lasami...
Cały czas swobodnie prowadząc w dół
Czeska kładka- sympatyczny mostek nad Szrenickim Potokiem
Okolica Drogi pod Reglami. Została nam już tylko spokojna wędrówka przez las
Jeden z imponujących buków przy Drodze pod Reglami...
I grzybki spod Trzech Jaworów ;)
Na deser zapraszam na filmowy przewodnik, po strukturach i formacjach Wielkiego Śnieżnego Kotła:
Źródło starych zdjęć: http://www.schlesierland.de/index.html
Piękne zdjęcia i cudna wyprawa... Kosodrzewina wpełzająca do wody zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńMiło że się podoba. Może wrócisz jeszcze w Karkonosze? :)
UsuńNa pewno :)
UsuńMedart, świetna wycieczka, piękne krajobrazy i piękne zdjęcia :).
OdpowiedzUsuńDzięki i do usług ;) :)
UsuńSuper wycieczka - przypomniały mi się moje wyprawy w Karkonosze w lecie 1993 roku...Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNB, to właśnie tam szukałem śladów po V-7...!
OdpowiedzUsuńWiem, wiem...pamiętam. Przełęcz Karkonoska poszła na "pierwszy ogień".;)
UsuńPohasalam okiem gdzie tylko chciałam...
OdpowiedzUsuńzajrzałam nawet pod każdy uchylony kamień :)
i posmakowałam na koniec grzybków-blee
Nasyciłam oczy na jakiś czas.
Dzięki!
Nie ma za co. Zapraszam na kolejne wycieczki :)
UsuńPiękna fotorelacja jednej z moich ulubionych tras, przywołująca same dobre wspomnienia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że przywołująca dobre wspomnienia ;)
UsuńWiem i pamiętam, że też masz słabość do Karkonoszy. Zresztą...jakże nie kochać tych gór? ;)
Pozdrawiam :)
Jedna z moich ulubionych tras, bardzo sentymentalnie wracam tam i myślami i zdjęciami :) I o, co ciekawe, jakiś miesiąc temu również zaczęłam opisywać ten szlak, bo mam zaprzeszłą relację, ale jakoś zaprzestałam.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, aż mi się oczy cieszą, wstałabym i poszła. Gdyby nie Łódź.
Dziękuję za ostatnie słowa komentarzu, pomogły w poszukiwaniach dystansu i spokoju. Pozdrawiam
Ech ta Łódź...zawsze potrafi napsuć krwi ;) :)
OdpowiedzUsuńA Ścieżka nad Reglami to faktycznie jeden z tych szlaków, na które można wracać notorycznie i...nigdy się nie znudzi. Trzymam kciuki, byś i Ty mogła niebawem powędrować po szlakach. Bo ja, muszę jeszcze poczekać przynajmniej ze trzy miesiące. Ale...zleci ;)
Pozdrawiam