piątek, 2 maja 2014

Huta "Julia" - kolejny umarły?



Jak donosi portal naszesudety.pl , mieszkańcy Szklarskiej Poręby postanowili wspólnymi siłami zawalczyć o dziedzictwo kulturowe i historyczne swojego miasta. Tak się bowiem złożyło, że kolejny obiekt na jego terenie- słynna Huta szkła "Julia", znajduje się w stanie dogorywającym.
Wobec zaistniałego faktu, wystosowany został specjalny apel, złożony na ręce Bogdana Zdrojewskiego- Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W nim właśnie czytamy:

My, mieszkańcy Szklarskiej Poręby, wyrażamy sprzeciw wobec zgody właścicieli na stopniowe niszczenie nieczynnej od 2000 roku Huty Julia w Szklarskiej Porębie. Huta Julia była i jest niezwykle ważna dla nas i dla mieszkańców całego regionu. Jej świetność datuje się od 1842 r., a losy zakładu odzwierciedlają historyczne, polityczne, gospodarcze i społeczne zawirowania rozgrywające się na tych terenach. Znaczenie obiektu dla historii rozwoju przemysłu doceniono wpisując go do rejestru zabytków, mając również na względzie jego unikatowy charakter w skali całej Europy.  Tym bardziej bolesne jest ignorowanie monitów o niszczeniu zabytku, kierowanych do właścicieli oraz do przedstawicieli organów odpowiedzialnych za ochronę wspólnego dziedzictwa.

     Dla nas, mieszkańców Szklarskiej Poręby Huta Julia jest istotną częścią naszego miasta, nie tylko z uwagi na bogatą historię zakładu. Tradycje hutnicze i szklarskie, ściśle związane z określonymi normami i postawami rzemieślników, przekazywane z pokolenia na pokolenie wraz z akceptacją różnorodności: narodowej, światopoglądowej, religijnej (koniecznych z uwagi na polsko-niemiecko-czeskie sąsiedztwo), są integralną częścią naszego dziedzictwa. Z nimi się identyfikujemy, w odniesieniu do nich nasze dzieci kształtują swą tożsamość odwołując się do miejsca i jego historii, do ludzi tu mieszkających i ich tradycji. Huta i jej historia wciąż żyje w nazwach, dokumentach, zdjęciach a przede wszystkim w świadomości mieszkańców Szklarskiej Poręby.

     My, lokalna społeczność, pielęgnujemy tę pamięć organizując związane z Hutą wydarzenia, jednakże przy tym stawiamy sobie pytanie: jak uczyć dzieci poszanowania kultury i tradycji, kiedy zza muru straszy widok obiektu w ruinie stanowiącego niegdyś powód do dumy?


Ano właśnie. Ostatnie pytanie mogłoby być dzisiaj chyba najlepszym i najbardziej obrazowym mottem tego, co dzieje się w wielu polskich miastach, miasteczkach i gminach. Chyba bowiem w większości z nich znajdziemy przynajmniej jedno miejsce, gdzie obiekt będący niedawną chlubą, lub pełniący w przeszłości funkcje utylitarne, przemysłowe czy społeczne, dogorywa sobie na uboczu zarośnięty morzem pokrzyw. Że już nie wspomnę o wielu zabytkach, od których instytucje i urzędnicy odwracają wzrok w nadziei, iż uczyni tak i reszta społeczeństwa.
Huta "Julia"- niezwykle ważne dla miasta i jego historii miejsce, stało się kolejną ofiarą procesu tzw. prywatyzacji, która w polskiej wersji ma często za zadanie pozbyć się uciążliwych dla gmin i powiatów nieruchomości, oddając je w ręce prywatnych właścicieli, a jeśli to nie wyjdzie- po prostu sprowadzenia  tychże do stanu całkowitej nieużyteczności a potem, do ich szybkiej anihilacji przy użyciu ciężkiego sprzętu. Takich scenariuszy polityki świadomego niszczenia majątku narodowego, dziś na mapie kraju można wyliczyć grube tysiące. Sam nie zapomnę incydentu z mojego rodzinnego miasta, kiedy to parę lat temu nielegalnie wyburzono (podczas jednej nocy!) zabytkową willę przy ulicy Zgierskiej 213. I choć po pewnym czasie co poniektórzy przejrzeli na oczy i nawet powiatowy Inspektorat Dozoru Budowlanego nakazał właścicielowi terenu odbudowę zniszczonego obiektu to...nie oszukujmy się. Władza w większości przypadków dobrze wie jak wygląda sytuacja i doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że obecne prawo skonstruowane jest pod czynny proces "oczyszczania" kraju z "niewygodnych" lub "nieopłacalnych" budynków, obiektów i terenów, pełniących w przeszłości najróżniejsze funkcje.

Jak powszechnie wiadomo, hutnictwo szkła w Szklarskiej Porębie Dolnej i okolicach, to historia sięgająca jeszcze XIVw. Powstawały wtedy głównie tzw. huty wędrujące, które w miarę wypalania drewna z najbliższej okolicy, przenosiły się systematycznie w górę Szklarskiego Potoku. Istnieją zapisy świadczące o tym, że około 1575r. w  rejonie Czeskiej Strugi (okolica dzisiejszego Muzeum Ziemi- Juna), istniała czynnie działająca huta szkła. Podobnie było w Białej Dolinie, gdzie istniała huta rodziny Preusslerów, czy huta na Orlu uruchomiona w 1754r., gdzie projektowano szkła barwione w masie, czy słynne szkło millefiori.

 Huta "Józefina" w czasach swojej świetności

Hutę "Julia" (początkowo "Józefina"), otworzono w 1842r. Była wtedy największą i najnowocześniejszą hutą szkła na Śląsku. Wykonywała ona różnego rodzaju szkła ołowiowe, barwione w masie (kobaltowe, rubinowe, alabastrowe), szkła szlifowane oraz rytowane. Jej wyroby niejednokrotnie zasłynęły w świecie (np. podczas londyńskiej wystawy przemysłowej w 1851r., oraz w Paryżu- piętnaście lat później). Wyroby produkowane w owej hucie, zawsze wyróżniały się bogatą dekoracją malarską i ściśle podporządkowane były ówcześnie panującym założeniom stylistycznym. Po kryzysie niemieckiej gospodarki w latach 20., głównym kierunkiem produkcji stało się szkło kryształowe w stylu art deco. Wtedy to powstało wiele modnych zestawów do deserów, serwisów do napojów, czy komplety do win lub wódek. Duże znaczenie w owym czasie miał specjalny kunszt grawerski, zapoczątkowany przez Wenzla i Edgara Benna. Bardzo modnym stało się grawerowanie z wielką precyzją zwierząt, kwiatów czy owoców, odznaczające się lekkim i precyzyjnym rysunkiem.
Po II Wojnie Światowej huta nie zaprzestała produkcji, choć zmieniła nazwę na obecnie obowiązującą- "Julia". Również w okresie powojennym tworzyli w niej wybitni artyści szkła, tacy jak Henryk A. Tomaszewski, Jan Owsiewski, czy małżeństwo Reginy i Aleksandra Puchałów, a ich wyroby zdobywały uznanie na wielu wystawach krajowych jak i zagranicznych.

Czy więc spuścizna tylu pokoleń i kultur, po raz kolejny odejdzie w sromotny niebyt? Czy huta "Julia" stanie się kolejnym dolnośląskim zabytkiem, zamienionym w kupę gruzu?
Chciałbym wierzyć że będzie inaczej. Całym sercem wspieram "lokalnych patriotów" i zwykłych ludzi, którzy dostrzegli problem i pułapkę wynikającą z bezmyślnie ustanowionego prawa. Jednak polska rzeczywistość uczy, że notable i urzędnicy dalej bujać się będą w swoim matrixie, nie mając ani czasu ani ochoty, na rozpatrywanie analogicznych sytuacji (o poprawie absurdalnie funkcjonujących przepisów nie wspominając). Daleko nie szukajmy. Organizuje się jakieś wystawne szopki, bale i hucpy na cześć 10-lecia wstąpienia w struktury Unii Europejskiej, podczas gdy tysiące i miliony złotych potrzebne są w miejscach, gdzie nie tylko walą się budynki i infrastruktura, ale i mieszkańcy bytują w warunkach, niejednokrotnie uwłaczających ludzkiej godności. I co?


I nic. Titanic idzie na dno, ale orkiestra rżnie dziarsko od ucha. Panowie w wystawnych "garniakach" i Panie w błyszczących sukniach suną w "chocholim tańcu" na spotkanie jutra. Scenariusz znany z historii i zawsze mający jakże znamienne skutki. Miałeś chamie złoty róg- a teraz...
Stanisław Wyspiański daleko wyprzedzał swoją epokę. Tyle że stwierdzić dziś można z goryczą- któż to zrozumiał i docenił?

Dolny Śląsk. Nie do zobaczenia. Do wyburzenia.


Źródło cytatu i zdjęć: naszesudety.pl
dolny-slask.org.pl 
     
             

5 komentarzy:

  1. Masz absolutną rację... Przykre to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszne jest to, co piszesz, ale rządzącym nami sk***synom bardzo, ale to bardzo zależy na tym, byśmy nie mieli własnej historii, a jedynie jej jedynie słuszną wersję narzuconą przez POlityków i PiSlamistów za pomocą pseudohistoryków z IPN.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze mnie intrygowała historia huty. Szkoda tych budynków, mam nadzieję, że ktoś się w końcu "weźmie" za to :(

    OdpowiedzUsuń
  4. :-(
    Zgadzam się w 100%
    :-(
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Wam, że o ile wierzę w siłę lokalnej myśli społecznej, przedsiębiorczości i uważam, że wokół nas jest na prawdę wielu kreatywnych ludzi z całym arsenałem doskonałych pomysłów, tak zdaję też sobie sprawę z faktu, że w obszarze prawa i przepisów istnieje bezdenna kloaka, w której utopi się jeszcze niejedna idea i wspaniały plan realizacji wielu projektów. To smutne, ale bez naprawy kręgosłupa, nie zrobimy nawet najmniejszego kroku. Zawsze będziemy lądować na dupie.

    OdpowiedzUsuń