Codzienna śmierć ludzi w mieszkalnych
dzielnicach Donbasu pod ukraińskim ogniem artyleryjskim, w rosyjskiej
telewizji stała się czymś w rodzaju prognoz pogody, poza dobrem i złem. I
jakoś trudno sobie przypomnieć żeby w Moskwie organizowano protesty
przed ambasadą francuską w związku z odpowiedzialnością (podpis
francuskiego ministra pod porozumieniem) za wydarzenia w Kijowie
związane z przewrotem państwowym z 21-22 lutego 2014 roku i z
następującymi, po nim , kłamliwymi oskarżeniami i sankcjami przeciwko
naszemu krajowi.
I oto zupełnie nieporównywalny
przypadek, aroganccy bluźniercy sami sprowokowali taką odpowiedź ze
strony tych od których nietrudno było tego oczekiwać. Jeżeli
wpuściliście do swego domu lwa to czy można ciągnąć go za ogon i
następnie oburzać się na jego „niecywilizowane” ryki i pogryzienia?
W Federacji Rosyjskiej tę gazetę już
dawno by oskarżono o obrazę uczuć religijnych, rozniecanie nienawiści i
uznano by ją za „ekstremistyczną” ale „rossijańskie” władze pragną
zyskać przychylność Hollande’a. Ani prezydent ani premier Federacji
Rosyjskiej nie wspominają o tym ani słowa, wyrażają tylko głębokie
współczucie dla „kochającej wolność” Francji, która aktywnie poparła
antyrosyjską rewolucję i politykę USA na Ukrainie.
Z wyraźnego z góry, nakazu, Federacyjna
Agencja ds. Młodzieży Federacji Rosyjskiej zorganizowała masowe
wyrażanie współczucia przy Francuskiej Ambasadzie w Moskwie i zawaliła
ją kwiatami i plakietkami z napisem „Je suis Charlie” (Ja jestem
Charlie). Czy to w nadziei, że oddadzą „Mistrale”?
Oczywiście plugastwo i obrzydliwość
poszkodowanego bulwarowego brukowca, nie może być uzasadnieniem zabicia
jego działaczy, jednakże mądrzy władcy powinni byli wyeliminować
pierwotną przyczynę a nie skutki i oni także ponoszą część winy.
Dlatego i takie, na wielką skalę,
włączenie się Federacji Rosyjskiej w zachodni „giewałt” w obronie
podeptanych przez muzułmanów „wartości europejskich”, uosabianych przez
tę gazetę, w żadnym razie nie jest obroną prawdziwej wolności, która została dana przez Boga w celu znalezienia Prawdy, a nie w celu szydzenia z niej albo w celu rozniecania nienawiści.
Jest to obrona wolności grzechu, co
powinno być oczywiste dla każdego prawosławnego człowieka, jakich u nas
w warstwie rządzącej nie ma. Ta warstwa, pomimo rozpoczętej przez
Zachód wojny przeciwko naszemu krajowi, nawet w tym skandalicznym
przypadku wychodzi ze skóry ażeby zaświadczyć o swojej ślepej lojalności
wobec tej globalizacyjnej, antychrześcijańskiej siły, która prowadzi
wojnę przeciwko nam, przeciwko odrodzeniu prawosławnej Rosji, przeciwko
resztkom chrześcijańskiej Europy i przeciwko wszystkim niezależnym
państwom.
Rozpatrzmy zdarzenie w tej
globalnej skali, ponieważ zamach terrorystyczny w Paryżu to wierzchołek
góry lodowej. Nie ma absolutnie wątpliwości, że wspomniany globalny
system zła, przygotowujący królestwo Antychrysta, już od dawna prowadzi
wojnę przeciwko byłej, chrześcijańskiej Europie, z jednej strony,
narzucając degenerujące prawa Sodomy i Gomory, a z drugiej strony
zalewając ją sztucznie powodzią, obcych cywilizacyjnie, agresywnych
imigrantów z Afryki i Azji, w stosunku do których promowana jest
maksymalna „tolerancja”.
Ich liczba osiągnęła nieodwracalny
poziom, który pozwala zmienić wojnę w „konflikt cywilizacji”, w starcie
Europy ze światem muzułmańskim, który zakulisowo i celowo jest prowokowany (w tym także podobnymi „karykaturalnymi” skandalami). Rozwiązanie napięcia pokojową metodą „multi-kulturalizmu” jest już niemożliwe co jest zupełnie oczywiste.
A na bardziej drastyczne środki
żydomasońskie rządy europejskie nie są zdolne, ale i Ameryka do tego nie
dopuści. Żywiołowo powstające prawicowe, narodowe siły obronne są
prześladowane i będzie się je prześladować za „ekstremizm”. Sytuacja w
Europie jest beznadziejna.
Rosja mogłaby stać się dla Europy
prawdziwym bastionem wartości tradycyjnych i prawdziwej wolności
człowieka jeżeliby u nas był odpowiedni rząd rosyjski. Obecne
kompradorskie tępactwo próbuje połączyć sowieckie dziedzictwo z rynkowym
podporządkowaniem globalizmowi w imię osobistych, egoistycznych
interesów garstki oligarchów.
I w celu złamania oporu narodu
rosyjskiego wobec tego ich systemu oligarchicznego, stymuluje się napływ
obcych cywilizacyjnie imigrantów, który to napływ symbolizuje obecne
„porwanie Europy”. Bez wątpienia i Rosję będą próbowali zderzyć ze
światem muzułmańskim. W tym celu stworzono, z inspiracji światowych
spiskowców, agresywne Państwo Islamskie (ISIL), które szybko dojdzie do
granic historycznego Imperium Rosyjskiego.
I proamerykańska islamofobia
zachodniaków i anty-imigracyjne wrzaski rasowych, rosyjskich
nacjonalistów, i antychrześcijańska sieć wahhabitów, i wsparcie przez
„rossijańskich” naczelników amerykańskiej „wojny przeciwko
międzynarodowemu terroryzmowi”, to wszystko jest przytwierdzone przez
światowych spiskowców do wału korbowego ich światowej polityki, i pomimo
ruchów w pozornie przeciwnych kierunkach, wszyscy oni wspólnie obracają
ten wał w jednym kierunku.
Trzeba odczepić Rosję od tego wału za
pomocą przejścia na maksymalnie możliwą autarkię w stosunku do
światowego systemu zła ale kto jest w stanie to teraz zrobić? Jedni są
niezdolni z powodu egoizmu, inni z powodu ignorancji, inni znowu z
powodu bezsilności…Nikt nie ma rozwiązania tego problemu.
Być może nie ma go w ogóle w planie
pokojowego rozwoju i będziemy jeszcze musieli przeżyć kolejny
niszczycielski kataklizm i tylko to co pozostanie z Rosji, daj Boże,
wysiłkami jakichś nieznanych pułkowników, przedsiębiorców, inżynierów,
lekarzy, duchownych, zdoła odrodzić się na małym terytorium na krótki
czas. Obecne jednak krzyki „Je suis Charlie!” są przygnębiającym
świadectwem triumfu zła i ślepoty w stosunku do tego zła, które
gęstnieje nad światem.
M.W.Nazarow
***
Ciężko nie zgodzić się ze spostrzeżeniami Pana Nazarowa, abstrahując już od kwestii KTO i DLA KOGO, dokonał zamachu na siedzibę liberalnego dziennika (bo nie jest to wcale aż tak oczywiste). Oto bowiem na przykładzie kolejnego zainscenizowanego spektaklu widać, jak umiejętnie i z jaką dbałością o szczegóły realizuje się wciąż tę samą grę. Nastroje społeczne podszyte głębokimi emocjami, znów są sumiennie dozowane i przekierowywane w odpowiednie miejsca, znów dochodzą do głosu "mądrości i nauki" emisariuszy "wolności i pokoju", znów ludzie zbierają się w gromadki i przepychają na wiecach, a z góry tłumy te znów wspaniałomyślnie błogosławi wciąż ten sam "reżyser".
Nie zgodzę się tylko z jednym. To już nie wojna z Rosją czy chrześcijańską Europą. Zresztą jakaż to wojna, skoro na odpowiednich stołeczkach i tak siedzą wygodnie ci, co zostali z wolą i namaszczeniem "reżysera" tam usadowieni?
"Rosja mogłaby stać się dla Europy
prawdziwym bastionem wartości tradycyjnych i prawdziwej wolności
człowieka jeżeliby u nas był odpowiedni rząd rosyjski".
Autor zatem też wydaje się nie mieć złudzeń. Nie będzie więc Rosja i tu żadnym wybawieniem i ostoją, nie będzie przedmurzem ładu, wolności i spokoju. Bo to nie wojna z Rosją. To wojna z ludzkością i człowieczeństwem. Z kilkoma tlącymi się jeszcze w nas promykami normalności i paroma niezatrutymi ideami, które gdzieś tam plączą się pod nogami jak bezpańskie psy, czekające na miłość i przygarnięcie.
A co zostaje? Ocean niekończących się błędów, które nijak już rozpatrzeć i zweryfikować, nijak ogarnąć, bo punkt odniesienia już dawno skryty w mroku i utopiony w bezmiarze kłamstw. I pozostaje swobodny dryf ku "wyspom szczęśliwym", których zarysy dają nam najlepsi czarodzieje spod znaku Time Warner lub podobnej "magicznej" diaspory.
Powodzenia więc. Płyńcie dalej na swojej dziurawiej tratwie, o tymczasowej nazwie "Charlie Hebdo". Później pewnie będą następne, równie wątpliwe i naprędce sklecone ale dla was nic to, bowiem bierzyć z prądem, to dziś podobno wyznacznik odważnych i postępowych. Płyńcie więc od swojej Sekwany przez Atlantyk, aż po najdalej położone akweny tego świata. Szukajcie swojego Nipu, wszak przecież w kółko o nim słyszycie, a już na pewno namiętnie i bezkrytycznie uwierzyliście...czyż nie?
Źródło tekstu: http://wolna-polska.pl/
Zdjęcia: internet
To wojna z ludzkością i człowieczeństwem. Z kilkoma tlącymi się jeszcze w nas promykami normalności i paroma niezatrutymi ideami, które gdzieś tam plączą się pod nogami jak bezpańskie psy, czekające na miłość i przygarnięcie.
OdpowiedzUsuńA co zostaje? Ocean niekończących się błędów, które nijak już rozpatrzeć i zweryfikować, nijak ogarnąć, bo punkt odniesienia już dawno skryty w mroku i utopiony w bezmiarze kłamstw. I pozostaje swobodny dryf ku "wyspom szczęśliwym", których zarysy dają nam najlepsi czarodzieje spod znaku Time Warner lub podobnej "magicznej" diaspory.
Medart, bardzo trafna ocena sytuacji. Nic dodać nic ująć. Pozostaje modlić się do Najwyższego i nic więcej. Jeśli nie stanie się Cud, to zmieceni zostaniemy z Matki Ziemi, a potem wszystko zacznie się od nowa.