wtorek, 13 stycznia 2015

Ja nie jestem Charlie


Codzienna śmierć ludzi w mieszkalnych dzielnicach Donbasu pod ukraińskim ogniem artyleryjskim, w rosyjskiej telewizji stała się czymś w rodzaju prognoz pogody, poza dobrem i złem. I jakoś trudno sobie przypomnieć żeby w Moskwie organizowano protesty przed ambasadą francuską w związku z odpowiedzialnością (podpis francuskiego ministra pod porozumieniem) za wydarzenia w Kijowie związane z przewrotem państwowym z 21-22 lutego 2014 roku i z następującymi, po nim , kłamliwymi oskarżeniami i sankcjami przeciwko naszemu krajowi.

I oto zupełnie nieporównywalny przypadek, aroganccy bluźniercy sami sprowokowali taką odpowiedź ze strony tych od których nietrudno było tego oczekiwać. Jeżeli wpuściliście do swego domu lwa to czy można ciągnąć go za ogon i następnie oburzać się na jego „niecywilizowane” ryki i pogryzienia?

W Federacji Rosyjskiej tę gazetę już dawno by oskarżono o obrazę uczuć religijnych, rozniecanie nienawiści i uznano by ją za „ekstremistyczną” ale „rossijańskie” władze pragną zyskać przychylność Hollande’a. Ani prezydent ani premier Federacji Rosyjskiej nie wspominają o tym ani słowa, wyrażają tylko głębokie współczucie dla „kochającej wolność” Francji, która aktywnie poparła antyrosyjską rewolucję i politykę USA na Ukrainie.

Z wyraźnego z góry, nakazu, Federacyjna Agencja ds. Młodzieży Federacji Rosyjskiej zorganizowała masowe wyrażanie współczucia przy Francuskiej Ambasadzie w Moskwie i zawaliła ją kwiatami i plakietkami z napisem „Je suis Charlie” (Ja jestem Charlie). Czy to w nadziei, że oddadzą „Mistrale”?

Oczywiście plugastwo i obrzydliwość poszkodowanego bulwarowego brukowca, nie może być uzasadnieniem zabicia jego działaczy, jednakże mądrzy władcy powinni byli wyeliminować pierwotną przyczynę a nie skutki i oni także ponoszą część winy.

Dlatego i takie, na wielką skalę, włączenie się Federacji Rosyjskiej w zachodni „giewałt” w obronie podeptanych przez muzułmanów „wartości europejskich”, uosabianych przez tę gazetę, w żadnym razie nie jest obroną prawdziwej wolności, która została dana przez Boga w celu znalezienia Prawdy, a nie w celu szydzenia z niej albo w celu rozniecania nienawiści.

Jest to obrona wolności grzechu, co powinno być oczywiste dla każdego prawosławnego człowieka, jakich u nas w warstwie rządzącej nie ma. Ta warstwa, pomimo rozpoczętej przez Zachód wojny przeciwko naszemu krajowi, nawet w tym skandalicznym przypadku wychodzi ze skóry ażeby zaświadczyć o swojej ślepej lojalności wobec tej globalizacyjnej, antychrześcijańskiej siły, która prowadzi wojnę przeciwko nam, przeciwko odrodzeniu prawosławnej Rosji, przeciwko resztkom chrześcijańskiej Europy i przeciwko wszystkim niezależnym państwom.

Rozpatrzmy zdarzenie w tej globalnej skali, ponieważ zamach terrorystyczny w Paryżu to wierzchołek góry lodowej. Nie ma absolutnie wątpliwości, że wspomniany globalny system zła, przygotowujący królestwo Antychrysta, już od dawna prowadzi wojnę przeciwko byłej, chrześcijańskiej Europie, z jednej strony, narzucając degenerujące prawa Sodomy i Gomory, a z drugiej strony zalewając ją sztucznie powodzią, obcych cywilizacyjnie, agresywnych imigrantów z Afryki i Azji, w stosunku do których promowana jest maksymalna „tolerancja”.

Ich liczba osiągnęła nieodwracalny poziom, który pozwala zmienić wojnę w „konflikt cywilizacji”, w starcie Europy ze światem muzułmańskim, który zakulisowo i celowo jest prowokowany (w tym także podobnymi „karykaturalnymi” skandalami). Rozwiązanie napięcia pokojową metodą „multi-kulturalizmu” jest już niemożliwe co jest zupełnie oczywiste.

A na bardziej drastyczne środki żydomasońskie rządy europejskie nie są zdolne, ale i Ameryka do tego nie dopuści. Żywiołowo powstające prawicowe, narodowe siły obronne są prześladowane i będzie się je prześladować za „ekstremizm”. Sytuacja w Europie jest beznadziejna.

Rosja mogłaby stać się dla Europy prawdziwym bastionem wartości tradycyjnych i prawdziwej wolności człowieka jeżeliby u nas był odpowiedni rząd rosyjski. Obecne kompradorskie tępactwo próbuje połączyć sowieckie dziedzictwo z rynkowym podporządkowaniem globalizmowi w imię osobistych, egoistycznych interesów garstki oligarchów.


I w celu złamania oporu narodu rosyjskiego wobec tego ich systemu oligarchicznego, stymuluje się napływ obcych cywilizacyjnie imigrantów, który to napływ symbolizuje obecne „porwanie Europy”. Bez wątpienia i Rosję będą próbowali zderzyć ze światem muzułmańskim. W tym celu stworzono, z inspiracji światowych spiskowców, agresywne Państwo Islamskie (ISIL), które szybko dojdzie do granic historycznego Imperium Rosyjskiego.

I proamerykańska islamofobia zachodniaków i anty-imigracyjne wrzaski rasowych, rosyjskich nacjonalistów, i antychrześcijańska sieć wahhabitów, i wsparcie przez „rossijańskich” naczelników amerykańskiej „wojny przeciwko międzynarodowemu terroryzmowi”, to wszystko jest przytwierdzone przez światowych spiskowców do wału korbowego ich światowej polityki, i pomimo ruchów w pozornie przeciwnych kierunkach, wszyscy oni wspólnie obracają ten wał w jednym kierunku.

Trzeba odczepić Rosję od tego wału za pomocą przejścia na maksymalnie możliwą autarkię w stosunku do światowego systemu zła ale kto jest w stanie to teraz zrobić? Jedni są niezdolni z powodu egoizmu, inni z powodu ignorancji, inni znowu z powodu bezsilności…Nikt nie ma rozwiązania tego problemu.

Być może nie ma go w ogóle w planie pokojowego rozwoju i będziemy jeszcze musieli przeżyć kolejny niszczycielski kataklizm i tylko to co pozostanie z Rosji, daj Boże, wysiłkami jakichś nieznanych pułkowników, przedsiębiorców, inżynierów, lekarzy, duchownych, zdoła odrodzić się na małym terytorium na krótki czas. Obecne jednak krzyki „Je suis Charlie!” są przygnębiającym świadectwem triumfu zła i ślepoty w stosunku do tego zła, które gęstnieje nad światem.


M.W.Nazarow

*** 

Ciężko nie zgodzić się ze spostrzeżeniami Pana Nazarowa, abstrahując już od kwestii KTO i DLA KOGO, dokonał zamachu na siedzibę liberalnego dziennika (bo nie jest to wcale aż tak oczywiste). Oto bowiem na przykładzie kolejnego zainscenizowanego spektaklu widać, jak umiejętnie i z jaką dbałością o szczegóły realizuje się wciąż tę samą grę. Nastroje społeczne podszyte głębokimi emocjami, znów są sumiennie dozowane i przekierowywane w odpowiednie miejsca, znów dochodzą do głosu "mądrości i nauki" emisariuszy "wolności i pokoju", znów ludzie zbierają się w gromadki i przepychają na wiecach, a z góry tłumy te znów wspaniałomyślnie błogosławi wciąż ten sam "reżyser".
Nie zgodzę się tylko z jednym. To już nie wojna z Rosją czy chrześcijańską Europą. Zresztą jakaż to wojna, skoro na odpowiednich stołeczkach i tak siedzą wygodnie ci, co zostali z wolą i namaszczeniem "reżysera" tam usadowieni?
         
"Rosja mogłaby stać się dla Europy prawdziwym bastionem wartości tradycyjnych i prawdziwej wolności człowieka jeżeliby u nas był odpowiedni rząd rosyjski".

Autor zatem też wydaje się nie mieć złudzeń. Nie będzie więc Rosja i tu żadnym wybawieniem i ostoją, nie będzie przedmurzem ładu, wolności i spokoju. Bo to nie wojna z Rosją. To wojna z ludzkością i człowieczeństwem. Z kilkoma tlącymi się jeszcze w nas promykami normalności i paroma niezatrutymi ideami, które gdzieś tam plączą się pod nogami jak bezpańskie psy, czekające na miłość i przygarnięcie.
A co zostaje? Ocean niekończących się błędów, które nijak już rozpatrzeć i zweryfikować, nijak ogarnąć, bo punkt odniesienia już dawno skryty w mroku i utopiony w bezmiarze kłamstw. I pozostaje swobodny dryf ku "wyspom szczęśliwym", których zarysy dają nam najlepsi czarodzieje spod znaku Time Warner lub podobnej "magicznej" diaspory.

Powodzenia więc. Płyńcie dalej na swojej dziurawiej tratwie, o tymczasowej nazwie "Charlie Hebdo". Później pewnie będą następne, równie wątpliwe i naprędce sklecone ale dla was nic to, bowiem bierzyć z prądem, to dziś podobno wyznacznik odważnych i postępowych. Płyńcie więc od swojej Sekwany przez Atlantyk, aż po najdalej położone akweny tego świata. Szukajcie swojego Nipu, wszak przecież w kółko o nim słyszycie, a już na pewno namiętnie i bezkrytycznie uwierzyliście...czyż nie?


Źródło tekstu: http://wolna-polska.pl/
Zdjęcia: internet
          

1 komentarz:

  1. To wojna z ludzkością i człowieczeństwem. Z kilkoma tlącymi się jeszcze w nas promykami normalności i paroma niezatrutymi ideami, które gdzieś tam plączą się pod nogami jak bezpańskie psy, czekające na miłość i przygarnięcie.
    A co zostaje? Ocean niekończących się błędów, które nijak już rozpatrzeć i zweryfikować, nijak ogarnąć, bo punkt odniesienia już dawno skryty w mroku i utopiony w bezmiarze kłamstw. I pozostaje swobodny dryf ku "wyspom szczęśliwym", których zarysy dają nam najlepsi czarodzieje spod znaku Time Warner lub podobnej "magicznej" diaspory.

    Medart, bardzo trafna ocena sytuacji. Nic dodać nic ująć. Pozostaje modlić się do Najwyższego i nic więcej. Jeśli nie stanie się Cud, to zmieceni zostaniemy z Matki Ziemi, a potem wszystko zacznie się od nowa.

    OdpowiedzUsuń