niedziela, 1 maja 2016

"Radio na Fali" - Synteza 01- Wszystko za darmo


Dziś coś do posłuchania, czyli jedna z audycji "Radia na Fali", dotycząca free energy. Wiele różnych zagadnień, przemyśleń i faktów w jednym miejscu. Temat wałkowany od dawna, ale wciąż przez wielu niedoceniany, bądź traktowany jak jakaś egzotyczna powiastka. Warto posłuchać, tym bardziej, że dziś jeszcze zbyt wielu ludzi przejawia niezdrowy entuzjazm i z naiwną pokorą klęka przed statusem nauki oraz kultury rodzimej...antycywilizacji. Niestety, prawda jest gorzka i cholernie trudna do zaakceptowania. Jesteśmy bowiem tylko nawozem, sprawnie rozwożonym i rozrzucanym na polu należącym wciąż do kilku cwaniackich pasożytów. Robimy za pozbawioną praw bezmyślną masę, jedynie dla dobra ich interesów, wykolejonych idei i czysto patologicznych zagrywek. Tworzymy konglomerat rozhisteryzowanej i podzielonej armii leniwych i przepełnionych pychą prymitywów, która po raz kolejny straciła pamięć i uwierzyła we wtórne obietnice bez pokrycia. Gotową dalej skakać sobie do gardeł i wypruwać żyły, dla kilku kolejnych świecidełek, zabawek, lub ułudy bycia lepszym, niż reszta tego specyficznego inwentarza.
Jesteśmy jak stado gonione na ubój, bo zapomnieliśmy już dawno że istnieje coś takiego jak godność, i że ludzkie życie jest wartością nie mającą przełożenia na cokolwiek co tutaj wytworzyliśmy. Ale to wciąż za trudne do skojarzenia, odkrycia i ugruntowania jako postawy. Wybieramy zatem los ślepca, tłuczemy się po tym labiryncie Minotaura, po czym umieramy oszukani i zgorzkniali, bo pomyliliśmy Księżyc z odbiciem na powierzchni stawu.  I tak w kółko...

Polecam, choć jakość dźwięku nie najlepsza niestety:
https://www.youtube.com/watch?v=h-htTKBXq-U 

I jeszcze coś co już było, ale będę do tego wracał, jak do swoistego memento:
https://www.youtube.com/watch?v=PdwOsXngSB4 


Zdjęcie: internet

20 komentarzy:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=h-htTKBXq-U

    Ten gościu ma rację. jak byłem małym chłopakiem dorwałem taka książkę zrób to sam.

    Był tam prosty schemat jak zrobić radio grające bez prądu. No to zabrałem się do dzieła, jedna dioda zenera, dwa jakieś oporniki, szpulka od nici kawałek miedzianego drutu i jeden trymer powietrzny.

    W drewnianej płytce wypaliłem otwory wsadziłem te elementy polutowałem, na szpulkę od nici nawinąłem drut miedziany podłączyłem do tego zwykłą słuchawkę od starego telefonu na korbkę, i strojąc trymerem powietrznym słuchałem różnych stacji radiowych w moim radiu które nie było podłączone do żadnego źródła prądu :-). W tym nie było żadnej filozofii kombinacji i magii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jakby nie patrzeć, namacalnie przekonałeś się o słuszności tej tezy. Ale podszedłeś amatorsko i jako amator dotknąłeś problemu. A ci wszyscy "naukofcy" przeczą samemu sobie, bo w zaciszu domowym też konstruują gotowe i działające urządzenia, po czym przyciśnięci lub wystraszeni udają że albo to nie działa, albo efekt jest mizerny. To czysta schizofrenia. Ale przecież dobrze wiemy Wojtek, czym powodowana i gdzie mająca podłoże.

      Usuń
  2. Coś takiego? :) http://www.wykop.pl/link/1142913/zrob-sobie-radio-ktore-nie-potrzebuje-zadnych-baterii/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze prostszy układ niż ja wtedy robiłem :-)
      Zamiast trymera jest zastosowany grafitowy ogryzek ołówka a zamiast oporników odpowiednio pinezki i drut. :)

      Usuń
  3. Tak, radio na kryształku, podstawowy sprzęt "Młodego Technika".

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Odbiornik detektorowy to nie jest "free energy". Nadajnik potrzebował wielu watów na wysłanie sygnału.
    2. Jest zbyt wiele państw pozbawionych złóż paliw (Japonia), w których interesie jest rozwijanie alternatywnych technologii, jeżeli to takie proste - już dawno wdrożyliby produkcję seryjną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj namierzyłam to
    https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM&index=133&list=WL
    ktoś pamięta ?


    Chcę jedynie zauważyć/zaznaczyć, że my sami jesteśmy chodzącym kryształem. Różnica między kamykiem a nami jest tylko taka, że my mamy tzw.ciekły kryształ w sobie.
    Krysztalem jest piasek i woda... - pomiedzy innymi strukturami stworzonymi przez Naturę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Medart, trochę to z czapy, ale mam prośbę abyś bardzo dokładnie obejrzał ten film i się wypowiedział czy nie zauważyłeś w nim czegoś co kiedyś widziałeś w górach. Nie chcę na razie nic sugerować więc nie powiem o co mi chodzi.
    https://www.youtube.com/watch?v=EkHLrG6PM0o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojtek obejrzałem, i mam nawet trochę przemyśleń w związku z tematem, ale za Chiny Ludowe nie wiem do której konkretnie sytuacji odnosisz swoje pytanie. Może jakaś podpowiedź? :)

      Usuń
    2. jest taki moment w ośrodku bodajże w Szwajcrii kiedy gościu opowiada swoje przemyślenia o tym sztucznym mózgu, kończy i jest pokazany fragment korytarza laboratorium Blue coś tam, na końcu korytarza idzie sobie taki "ludź". Rzuć na niego okiem

      Usuń
    3. 39:57 i ciut dalej w głębi korytarza krótka migawka.

      Usuń
    4. Ale masz oko :) Nie zauważyłem tego, ale oglądałem na tablecie i niestety nie wszystko dobrze rzuciło się w oczy. Dzięki za naprowadzenie. Napiszę tak:
      Pomijając kwestię wyglądu i ubioru tego ludzia z filmu, faktycznie moment przyspieszenia wydaje się być podobny. My tego „szarego człowieka” z Rudaw widzieliśmy może z sekundę dłużej i całego, od stóp do głów. Tak jak opisywałem, najpierw stał tyłem, potem odwrócił się ku nam, a w chwilę potem była już „ucieczka” w bok. I to specyficzne przyspieszenie i koordynacja ruchów jak jakiegoś robota, lub spłoszonego zwierzaka. No i machanie rękoma, dzięki któremu przypomniałem sobie kadr z Pattersona. Zresztą ten z Twojego filmiku też trochę tak machał. Nawet dzieci, które są dużo bardziej elastyczniejsze i „żywsze” niż dorośli, nie posiadają możliwości aż takiego powera, podczas nagłej zmiany ruchów. A ten „nasz” na dziecko zdecydowanie nie wyglądał.

      Nie wiem co to było Wojtek, natomiast jak czytam gdzieniegdzie o tych spotykanych w różnych miejscach ludziach o dziwnych oczach, o niecodziennej koordynacji ruchów, czy po prostu takich którzy idą i nagle gdzieś znikają, to dochodzę do wniosku że te wszystkie „dzieci laboratoriów” są już dawno między nami i mają się dobrze. Zresztą niektórzy już dawno przyznali się nad testowaniem „w terenie” niektórych ciekawych „rozwiązań”. Fajnym przykładem są wspomnienia niektórych weteranów z Wietnamu, którzy mówili o specyficznym zachowaniu niektórych wojaków. A to już raczej nie były zwykłe narkotyki, które z powodzeniem stosowano wcześniej w Korei. Tu poszli DUŻY krok naprzód. A jak bawili się tym kilka dekad temu, to czym bawią się teraz? Ten film daje stosowną odpowiedz. No chyba że ktoś dalej wierzy w eksperymenty z udziałem myszek laboratoryjnych.
      No i jest jeszcze aspekt mówiący że te „dziwy” to niekoniecznie „dzieci laboratoriów”, a po prostu ci, którzy żyją sobie tutaj od dawien dawna i niekiedy wychodzą ze specyficznych miejsc, a wtedy ich ścieżki krzyżują się z naszymi. I jest wesoło :)

      Usuń
    5. Też bym może przegapił ten moment bo to tylko migawka, ale w skupieniu starałem się wysłuchać tego gościa który wcześniej się wypowiadał.

      Patrzyłem na niego i coś mi w nim nie pasowało, zapaliła mi się w głowie taka czerwona lampka....bądź czujny,( tak mam nic na to nie poradzę).

      Patrzę na gościa i po głowie krąży mi myśl, co w nim jest nie tak ? Wiesz co w nim mi nie pasuje.

      Oczy....patrzy przez te oczy coś okrutnego i beznamiętnego, coś nieludzkiego, drapieżnego zarazem, i Coś co nie ma uczuć.

      Oczy niby jak oczy, ale chodzi mi o to, co za nimi się kryje.

      Usuń
    6. Chyba rozumiem co sugerujesz. To psychopaci albo...nie ludzie.

      Wojtek, jeszcze sporo lat wstecz, gdy nie mówiono jeszcze o geoinżynierii, nanotechnologiach czy wyczynach tych wszystkich transhumanistów pokroju Kurzweila (he he, kolejny ICH człowiek), po przeczytaniu kilkunastu książek i przewertowaniu dziesiątek artykułów zadałem sobie pytanie: o co idzie gra? Bo już wtedy rozumiałem że nie o szeroko pojęte pieniądze, wpływy, czy władzę. Oczywiście na tych trochę niższych szczeblach, które masowo pokazują w telewizorni jak najbardziej, ale mnie chodziło o tę sferę "szarych eminencji". I doszedłem do wniosku, że gra idzie o coś znacznie potężniejszego. O śmiertelną walkę między ŻYWYM a SZTUCZNYM. Kluczowe było dla mnie poznanie wycinków ze znakomitej książki "War in heaven" K.Griffitha. Tam jest to świetnie przedstawione. Pierwiastek syntetycznej inteligencji istnieje w kosmosie od dawna. To dokładnie to, o czym mówił dr Neruda określając jako Animus. Inteligencja wytworzona sztucznie, posiadła jednak tak duży ładunek samoświadomości, że zapragnęła więcej. Czym jest to "więcej" możemy się domyślać. Może faktycznie chęć by posiąść i "zasymilować się" z pierwiastkiem boskim Wszechświata?
      Ale walka trwa moim zdaniem na wszystkich frontach.I tych olbrzymich mierzonych w parsekach i tych skrytych wśród struktur subatomowych. My jako istoty chcąc nie chcąc w tym uczestniczymy. Wystarczy rozejrzeć się wokół. Ziemia była i jest (nie wiadomo co będzie dalej, ale piszę to z perspektywy czasu liniowego, a najprawdopodobniej wcale to tak nie działa), idealnym przykładem takiego pola walki. Ale to tylko z zewnątrz. Wydaje mi się Wojtek, że najważniejsza gra toczy się jednak w naszych wnętrzach. W naszych sercach, zakodowana jest pierwotna idea miłości, która odzwierciedla stworzenie i trwanie Wszechrzeczy. Drugi biegun to umysł, sterowany przez całkowicie syntetyczne wykładniki i mający źródło w kompletnie sztucznym jądrze matrycy. Tym właśnie jest walka z pierwiastkiem boskim. Tłumienie w sobie naturalnych instynktów, przeinaczanie i przeczenie prawom "przechowywanym" w naszych molekułach duchowości jako gatunku od początku. To w rzeczy samej przeogromny i złożony mechanizm i nie wydaje mi się, aby ktokolwiek z perspektywy zwykłej personalnej egzystencji mógł spróbować to rozwikłać. Ale w istocie jestem więcej niż przekonany, że to tylko jeden z etapów naszego zdobywania wiedzy, samokształcenia i doświadczeń o tym, że w istocie jesteśmy czymś więcej niż specyficznie ukształtowana papka, opleciona mapą mięśni, ścięgien i różnych organów.

      Usuń
    7. Nie jest jednak tak Wojtek, że klękam przed ołtarzami tych wszystkich "gadających głów" i piszących książki autorytetów. Raczej zawsze starałem się traktować to jako dodatek, jako "bieg wspomagający". Bo niektóre rzeczy po prostu najnormalniej w świecie się czuje. Tak jak napisałeś o tej "lampce", która włącza się w odpowiednim momencie i ostrzega. Jak jesteś w to wkomponowany i jak nie ma żadnego hałasu z zewnątrz, to jesteśmy w stanie odebrać jasne i wyraźne sygnały. One są. Dlatego nigdy staram się nie lekceważyć np. przeczuć czy snów, bo już przynajmniej kilka razy miałem możliwość zdania sobie sprawy, że to po prostu działa.
      Wiesz, zawsze powtarzam, że największym skarbem mojego dzieciństwa było to, że pozostawałem pod głębokim wpływem wszelkich sygnałów Natury. Mieszkałem wtedy z dala od cywilizacyjnego śmietnika i dlatego niczym gąbka chłonąłem to wszystko, nie wiedząc jeszcze dobrze, czym w istocie to jest. Zresztą do końca nie wiem tego i dzisiaj, wiem natomiast, że to coś tożsamego z samym mną i z pierwotną energią mojej istoty. Czuję to mocno, przejmująco i bardzo autentycznie. Nie ma w tym zakłamania, cywilizacyjnej sztuczności i syntetycznego szkieletu, którego tak wyczuwałem potem w mieście. Teraz mieszkam tu już trochę czasu, ale myślę że instynktu nie zatraciłem. Bowiem dopiero gdy jestem tam:wśród drzew, w górach i słucham ptaków oraz wiatru, wszystko się wyrównuje i czuję że to AUTENTYCZNE.
      I dlatego na niektóre rzeczy nie jestem już w stanie się nabrać. Zbyt wiele godzin, miesięcy i lat w TYCH miejscach, odblokowało instynkty, których nie zakryją najwymyślniejsze transhumanistyczne sztuczki :)

      A wracając jeszcze do filmiku. Jak widzisz wszystko to przedstawia nam się w kategoriach "wydarzeń przyszłych". Uczeni mówią:"za lat dwadzieścia,dziesięć, za pięć itd.", a przecież te rzeczy już dawno są i funkcjonują. Sztuczna inteligencja jest faktem i wydaje się, że jest to teraz największe zmartwienie ludzkości. Bo prowadzeni jesteśmy właśnie nie przez ludzi. Ale są na szczęście potężni sprzymierzeńcy, jak chociażby sama Gaia- nasza planeta, której jesteśmy tylko niewielką cząstką, wpasowaną w złożony krwiobieg. Zatem najważniejsze jest szukanie w sobie i tylko w sobie. Reszta jest barwnym jarmarkiem z tysiącami sztuczek i pułapek. Trzeba tak kombinować, by się nie dać złapać :)

      Usuń
    8. Można by się z tego śmiać, ale tylko gdyby potraktować to powierzchownie i bez odniesień do historii czy faktów. Ale tu nie bez przyczyny mówi chociażby o wizerunku Chrystusa czy klonach. I jedno i drugie ma głębsze implikacje w kontekście tego, o czym pisałem wcześniej:
      https://www.youtube.com/watch?v=sW_AMFhWta8

      Usuń
  7. Jeszcze coś dorzucę, bo problem wraca niczym bumerang:
    https://www.youtube.com/watch?v=ns4mYaY92qM

    I cóż że się dzieje, skoro owe działanie i tak skupia się na obrzeżach sieci i sprawnie oraz pomysłowo omija sam środek układu w jakim się wszyscy znajdujemy. Dla "inżynierów porządku" wszystko jest ok. Dalej są nietykalni a casus "free energy" wybija do świadomości ogółu jako egzotyka na miarę Nessie czy Wielkiej Stopy. I dalej może tak to trwać nawet i 20lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On mówi o 1989, a ja powiem o latach powojennych i jednym z niemieckich naukowców którego przygarnął Peron i o jego laboratorium na jednej z wysp, które na skutek różnych działań kowboi zostało wysadzone.

      Usuń
    2. Tak, epizod Huemul ma tu zapewne duże znaczenie.

      Usuń