środa, 17 lipca 2013

Buszując w zbożu



Kręgi w zbożu, to bynajmniej nie fenomen ostatniego tylko półwiecza. Spisane relacje podobnych tworów pochodzą już z wieków średnich, gdzie niechybnie jawiły się jako oznaka "diabelskich sztuczek i intryg". Jednak wtedy, nawet wiele dziś znanych fenomenów przyrody okrywano takim terminem, stąd nikt specjalnie nie przejmował się dokładniejszym zlustrowaniem zjawiska. Bo i po co w sumie ryzykować stosem? ;) Podobnie było później, bo zanim bracia Montgolfier nie wzbili się na wysokość ponad kilometra latem 1783 r., nikt nawet nie myślał o spoglądaniu na świat z wysoka (no chyba że ze stoków okolicznych gór). I tak oto zjawisko wędrowało przez wieki, aż natrafiło na grunt najlepszy- medialny wiek XX. I tu dopiero zaczęło się na dobre...
A zaczęło ponoć w Wielkiej Brytanii i stopniowo rozlało na cały świat. Od samego początku fenomenowi kręgów towarzyszyły kontrowersje i spory, co do jego prawdziwej natury. Dla wszelkiej maści spirytystów, ezoteryków oraz badaczy UFO, był to niewątpliwy dowód na ingerencję istot pozaziemskich. Z kolei świat nauki i pragmatycy odżegnywali się stanowczo od tak skonstruowanych teorii, widząc w tym niechybnie ślad ludzkiej pomysłowości.
Spory toczyły się dalej a kręgi...dalej powstawały. I co ciekawe nie tylko te proste konstrukcyjnie, ale też takie, o znacznym, a nawet bardzo dużym stopniu skomplikowania. Po pewnym czasie ujawnili się nawet pierwsi, rzekomi twórcy owych kręgów:
http://www.circlemakers.org/
I można by rzec, z wielu zafrapowanych i sfrustrowanych serc w oka mgnieniu spadł ciężki kamień. Ale jak się okazuje- nie do końca.
Jeden z nieudolnie stworzonych dzieł circlemakerów

Oto bowiem zaczęto odnajdywać kręgi coraz bardziej zaawansowane i do tego stopnia tajemnicze, że zastanawiano się gorączkowo, czy aby na pewno stoją za tym wyspecjalizowani bądź co bądź, dowcipnisie. No bo dlaczego w obrębie niektórych kręgów, piktogramów, agroznaków czy agroglifów (jak nazywano zjawisko), pojawiły się dziwne anomalie magnetyczne, a roślinność wykazywała ewidentne oznaki napromieniowania bądź zmian na poziomie komórkowym? Do tego dochodziła wręcz niesamowita dokładność w ułożeniach konkretnych warstw zboża. Geometria i symetria, które już na pierwszy rzut oka jawiły się jak coś, co nie ma prawa istnieć. Wielokrotnie widywano efekt zwierciadła, kiedy to położona warstwa odbijała promienie słońca niczym szklana soczewka, tworząc niesamowite wrażenia wizualne. No i właśnie ta precyzja wykonanych piktogramów, wprawiała w wielkie osłupienie wielu badaczy, którzy po raz pierwszy widzieli położone zboże dosłownie "co do milimetra".
Dość skomplikowany piktogram z południowo- zachodniej Anglii

I tu pojawiają się problemy, bo nagle uzmysławiamy sobie że aby wykonać taki krąg, trzeba mieć pewien punkt odniesienia. I że nie może on znajdować się na ziemi a przynajmniej...kilkadziesiąt metrów nad nią.
Nagle więc koncepcja circlemakerów z umocowanymi do stóp drewniakami, biegających pod osłoną nocy po polu w świetle latarek, przestaje być wiarygodna. Jednakowoż pojawiają się inne sygnały. Co bardzo charakterystyczne, piktogramy powstają w większości w nocy, choć nie jest to regułą. I nie tylko w miejscach oddalonych od osad o kilometry, ale bardzo często "pod nosem" samych ludzi. I tu jest najciekawiej, gdy do powstania kręgu o średnicy 150m, wraz z kilkoma odnogami i pomniejszymi okręgami dochodzi w przeciągu godziny lub nawet kilkunastu minut! Tego typu fenomeny obserwowane były nawet w naszym Wylatowie, do połowy lat 2000. Bardzo dużo na ten temat mówili na antenie NTV chociażby Janusz Zagórski czy Jacek Barski.
Zatem czas wydaje się być dość mocnym argumentem przemawiającym za tym, że jednak mamy tu do czynienia nie tylko z czynnikiem ludzkim. A może chodzi tu tylko o inną technikę, niż trywialne latanie z kawałkiem drewna. Może dochodzi do głosu nowa, nieznana technologia?
I w tym momencie ujawniają się badacze, którzy zjawisko piktogramów łączą chociażby z pojawianiem się na danym obszarze osławionych "czarnych helikopterów", bądź nieoznakowanych samolotów. Ale o wiele częściej obserwowanym zjawiskiem towarzyszącym wszelkim kręgom są orby, lub dziwne kule światła, porównywalne z obserwacjami np. pioruna kulistego, błędnych ogników lub też bioluminescencji.
Jedna z kul energii, widywanych nieraz na miejscach późniejszych kręgów

Nawet w osławionym Wylatowie mieliśmy przynajmniej kilka manifestacji tego typu energii, o czym mówili także przytoczeni wcześniej dziennikarze z NTV. Czym w istocie są owe twory można jedynie przypuszczać. Ale niejednokrotnie ich zachowanie udowodniło, że mamy jednak do czynienia z jakąś formą inteligentnego bytu. Czy jednak kule światła są w istocie odpowiedzialne za fantazyjne i perfekcyjnie wykonane wzory na wielu polach świata? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast że piktogramy wciąż wykonują ludzie, ugniatający zboże przy pomocy desek. I że nawet ich najbardziej zaawansowane konstrukcje, nie są w stanie konkurować z wieloma innymi, wykonanymi przy pomocy zupełnie nieznanej technologii. Tu pojawiają się koncepcje mówiące o wykorzystaniu laserów, promieniowania mikrofalowego czy emiterów plazmy. Pojawiają się też doniesienia o przelotach dziwnych samolotów i śmigłowców, które rzekomo zaopatrzone w niezwykłą broń, pozostawiają po sobie efekt w postaci pola usianego skomplikowanymi agroznakami.
Zatem nieznana nam forma bytu, czy jakiś specyficzny sposób testowania nowej, zaawansowanej technologii. A może coś zgoła innego?
Pytań jest dużo i każdy kolejny piktogram wydaje się wcale nie ułatwiać znalezienia konkretnej odpowiedzi. Ba, niekiedy znacznie komplikuje sposób ich formułowania.
Ale w istocie czymże byłoby życie, gdybyśmy wszyscy grzesznie posiedli jego sekrety? :)


I tak jeszcze na marginesie. Czy dzisiejsze kręgi w zbożu nie pełnią może podobnej roli, jak te tajemnicze rysunki wykonane rzekomo między 300 p.n.e. a 700 n.e.?








Warto obejrzeć:



Zdjęcia ze stron:
http://www.paranormalne.pl/ 
http://innemedium.pl/ 









 
 
    
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz