piątek, 12 lipca 2013

Karkonosze / Izery 2013



Część 2 - Chojnik

Ilekroć jesteśmy w zachodniej części Karkonoszy i pogórza, zawsze staramy się odwiedzać legendarny zamek Kynast, który jest jedną z piękniejszych warowni na Dolnym Śląsku, a bezapelacyjnie- najpiękniej położonych. O nader ciekawej historii jego samego, poczytać można tutaj:
http://www.zamek-chojnik.cba.pl/
Jak każdy szanujący się zamek, Chojnik posiada wiele interesujących legend, w których to prym wiedzie ta o zamkowym diable, Piekielnej Dolinie i Baltazarze Szafranku, oraz bodaj najważniejsza- o wymagającej i bezdusznej księżniczce Kunegundzie. Zainteresowanych odsyłam do powyższego linku, gdzie opisana została każda z nich.

Co do naszego Chojnika A.D.2013, to tym razem przywitał nas deszczową aurą (choć padało na szczęście przelotnie) i mglistym klimatem. Ale jakiż to był klimat! W tym roku postanowiliśmy zdobyć zamek od strony Zachełmia, przez Przeł. Różyckiego i Dolinę Choińca. Nisko pełznące chmury, zaczepiając o konary buczyny na zboczach Góry Żar i samego Chojnika, stwarzały momentami klimat jak z rasowej powieści gotyckiej. Pogoda oczywiście wykluczyła wszelakie walory widokowe z zamku wysokiego i wieży, ale za to zagwarantowała...spokój. Oto bowiem na zamku podczas zwiedzania byliśmy sami, co w tym miejscu jest w rzeczy samej dość trudno osiągalne (przynajmniej o tej porze roku). Jak przypomnę sobie pielgrzymki i dzikie wycieczki, na które natrafialiśmy tutaj w przeszłości, to taka zmiana jawiła się wielce atrakcyjnie. I w istocie, zwiedzając mogliśmy poczuć niesamowity, niezmącony niczym klimat tego wspaniałego miejsca.
Mieliśmy jeszcze to szczęście, że wreszcie osobiście poznaliśmy Jędrka- kapitana zamku, który nie tylko sprzedał nam bilety, ale opowiedział kilka ciekawostek z zakresu nowych prac i inwestycji tu poczynionych. A w rzeczy samej widać je gołym okiem i od naszej ostatniej wizyty zmieniło się tu sporo (na plus). Po raz kolejny zatem sprawdza się teza, iż odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku wart jest więcej, niż niejeden skarbiec rodowy ;)
Więcej o kapitanie i jego działalności:
http://www.gildia-przewodnicy.pl/

Chojnik jest niewątpliwą perłą architektury obronnej Dolnego Śląska i pozycją obowiązkową nie tylko dla miłośnika historii, czy kogoś rozkochanego w pięknie i kolorycie tego regionu (jak piszącego te słowa), ale też dla każdego wrażliwca potrafiącego należycie docenić magię takich właśnie miejsc.

P.S. Corocznie na zamku można być świadkiem niezwykle ciekawej i barwnej imprezy. W sierpniu, odbywa się tam bowiem "Turniej Rycerski o złoty bełt Chojnika".
http://www.pttk-jg.pl/galeria/xxiii-turniej-rycerski-na-zamku-chojnik-2012.html
Rzec by można...obecność obowiązkowa! :))

 Wyruszamy lasami w stronę Jagniątkowa


W Jagniątkowie


Po ostatnich deszczach, Wrzosówka była mocno spieniona


Rzut oka z okolic Przełęczy pod Kopistą w stronę Jagniątkowa


Po jakimś czasie szlakiem żółtym trawersujemy Górę Żar


Przy Przełęczy żarskiej


Granitowy głaz z wyraźną żyłą bazaltową


Między majestatycznymi skałami zaczynamy podejście pod zamek...


Po historycznych schodkach...

Których jest na prawdę dużo


Wreszcie dochodzimy do muru w okolicy bastei

Basteja

Widok na wejście i basztę bramną


Brama główna z mostem zwodzonym


Wejście do piwnic na obszarze dziedzińca. Jeszcze trzy lata temu były zasypane


W środku jak to w piwnicach- ciemno i mokro ;)


Dziedziniec sporo wyładniał od naszej ostatniej wizyty


Rzut oka na Salę Rozpraw...


Oraz pomieszczenia nad dziedzińcem, na tle wieży


Część tylna dziedzińca ze studnią i pomieszczeniem dla załogi


Na najstarszym dziedzińcu


Widok na stołp i kaplicę (po lewej)


W pomieszczeniu pałacowym natura wyraznie zaszalała ;)


Widok z balkonów na mniejszy dziedziniec i "pałac"


Widok z wieży na dziedziniec główny


Na wieży- radość nie tyle z widoków, co całkowitej ciszy i niezmąconego spokoju :)


Zamkowy pręgierz jak stał...tak i dalej stoi

Mała ekspozycja broni artyleryjskiej


Mury dziedzińca i kawałek baszty, w której znajdował się loch


Widok na mury z XVw. otaczające najstarszą część zamku od zachodu


Widok na najstarszą część zamku od południa, znad urwiska


Jeszcze jedno ujęcie z tej samej strony


Schodki przy zrujnowanym bastionie od strony zachodniej


Widok od strony północnej na wieżę bramną, fragment murów zewnętrznego dziedzińca i międzymurze

Zajrzeliśmy też do schroniska i posililiśmy się w obszerniej "izbie jadalnej" ;)


Gdzie kolejne nader ciekawe ekspozycyje się mieniły...


I to takie, co by nikt wątpliwości nie zaznał, gdzie zasiada ;)

Meble wielce stylowe i godne tego miejsca


Replika piastowskiego orła nad bramą główną


Widok na kazamaty od strony północnej


Początkowo wracamy tą samą drogą...


Wśród imponujących granitowych ostańców...


By później zacząć schodzić malowniczą Ścieżką Kunegundy


Głaz poświęcony legendarnej księżniczce


Przy tajemniczym "Głazowisku"


Wracamy przez wzniesienia otoczone zamgloną buczyną...


I niebawem znów meldujemy się w uroczym i cichym Jagniątkowie


***



A ponieważ w tym roku zabrakło panoram z wieży zamkowej, wrzucam kilka fotek sprzed trzech lat.

Widok na zbiornik "Sosnówka", Wzgórza Łomnickie i Rudawy Janowickie


Widok na Karkonosze


Widok na część pogórza i Góry Izerskie...


Oraz sąsiednią Górę Żar


 



c.d.n.
 




































         

9 komentarzy:

  1. Zgadzam się w 100%. Zamek Chojnik to jeden z najciekawszych obiektów na Dolnym Śląsku, a i nie tylko...
    U mnie jeszcze nie było z tego miejsca relacji, ale będzie... :-)
    A propo pogody to czasami taka pogoda jak u Ciebie (czyli taka szara i niby nijaka) podkreśla tylko tajemniczość danej budowli, poza tym tworzy specyficzny klimat... Tylko trochę szkoda tych pięknych widoków...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamek Grodziec też jest pięknie położony, może nie tak jak Chojnik ale za to ma bardzo ciekawe resztki połączeń drewnianymi mostkami (z basztą, chyba pełniącą rolę barbakanu, nieopodal bramy wjazdowej). Coś takiego widziałem też w Malborku. Bardzo to urokliwe i nadaje swoistą atmosferę dawnych wieków.

      Usuń
    2. Jasne że Grodziec ma piękne położenie. A są przecież jeszcze Grodno, Bolków czy Wleń. Co do samego Grodźca, to przyznam że jeszcze tam nie zawitałem, ale przy kolejnym wyskoku na pogórze Kaczawskie nie omieszkam tam się stawić :)

      Usuń
  2. Dokładnie. Taka pogoda potrafi odpowiednio wzbogacić klimacik, choć z pozoru wydaje się niekorzystna i mało atrakcyjna. Wszystko zależy jednak od spojrzenia i wczucia się w sytuację ;)
    Czekam więc na Twoją relację z Chojnika.
    Pozdrawiam także :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, pogoda faktycznie nie dopisała - widoków z samej góry zapewne nie było, ale za to mglisty klimat równie uroczo przypasował do ruin :)
    Dziwny rok, bo za każdym razem, kiedy tylko przyjeżdżałam ze znajomymi i chciałam zabrać ich na Chojnik - taka właśnie aura panowała w Karkonoszach :( I teraz za oknem nie jest lepiej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano...pogody nigdy się nie przewidzi. Jak Duch Gór walnie focha to...sama wiesz ;)
      Ale w sumie nie narzekamy. To tak naprawdę pierwszy raz, kiedy na Chojniku nie trafiliśmy z aurą (byliśmy trzy), ale tak jak pisałem i sama zauważyłaś- był chociaż klimat :)
      Mam jeszcze niespełnione marzenie, by zameldować się tam kiedyś w zimie. Cóż...może się uda? ;)

      Usuń
  4. Ciekawa fotorelacja, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Grodziec owszem fajny - ale pozbawia nas radości z wejścia na górę ;)

    Co do warunków na Chojniku - niekiedy paradoksalnie taka aura pomaga. Nadaje tajemniczości. Gdybyś foty przerobił na BW (z koloru i tak tu niewielka korzyść) zyskałoby to wszystko jeszcze bardziej. Poeksperymentuj - bo warto :)

    Ja tam b.dawno nie byłem. Ale pamiętam , że niepozorna górka zmęczyła mnie mocno ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny post, a zdjęcia bajkowe:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń