Ostatnia księżycowa sesja nastroiła mnie na tyle mocno, że pozostaniemy jeszcze przez chwilę w lunarnej tematyce. Jednak teraz wrażenia estetyczne zamienimy na zagadnienia nieco innej natury.
Chciałbym przedstawić Wam fragment interesującego wywiadu z Christopherem Knightem, autorem książki "Kto zbudował Księżyc" (Who Built the Moon). Wywiad ukazał się w magazynie "New Dawn", a jego tłumaczeniem na język polski zajął się dwumiesięcznik "Nexus". Oto on:
"NEW DAWN: Żadna ze znanych dotąd ludzkości koncepcji na temat Księżyca nie
udziela odpowiedzi na fundamentalne pytania, dotyczące jego pochodzenia i
znaczenia. Pańska nowa książka (napisana wspólnie z A. Butlerem) wydobywa na
światło dzienne kilka niezwykłych faktów na temat Księżyca i prowadzi do
prowokującego wniosku co do jego pochodzenia. Czy mógłby pan przedstawić
pokrótce niektóre z tych mało znanych i ignorowanych faktów?
C.KNIGHT: Księżyc usytuowany jest bardzo blisko Ziemi i jednocześnie uchodzi za najdziwniejszy obiekt w znanym nam wszechświecie. To tak jakbyśmy uważali, że każdy człowiek na świecie jest całkowicie normalny, z wyjątkiem naszego najbliższego sąsiada, który ma trzy głowy i odżywia się kawałkami ostrzy brzytew... Ta książka wyszczególnia osobliwości Księżyca, które obejmują między innymi to, że nie ma on stałego jądra jak każda planeta- albo jest pusty w środku, albo jego wnętrze ma bardzo małą gęstość. Co jeszcze ciekawsze, jego skupiska masy są zlokalizowane w wielu miejscach położonych tuż pod jego powierzchnią i nastręczały sporo trudności pierwszym lądownikom księżycowym. Materiał z którego jest zbudowany, pochodzi z zewnętrznej powłoki Ziemi z miejsca, w którym pozostał płytki dół, który napełnił się wodą i znany jest obecnie jako Pacyfik. Ta pochodząca z Ziemi skała utworzyła Księżyc w krótkim czasie po uformowaniu się naszej planety około 4,6 miliardów lat temu. Nie tylko budowa Księżyca jest bardzo dziwna. Jeszcze dziwniejsze jest jego zachowanie i rozmiar. Jest dokładnie czterysta razy mniejszy od Słońca i zarazem czterysta razy bliżej Ziemi niż Słońce, dzięki czemu oba te ciała wydają się na niebie takiej samej wielkości i wywołują zjawisko, które nazywamy całkowitym zaćmieniem. Mimo iż zwykle przechodzimy nad tym do porządku dziennego, tę zależność określano jako największy zbieg okoliczności we wszechświecie (!) Co więcej, ruchy Księżyca stanowią lustrzane odbicie ruchów Słońca na niebie, albowiem wznosi się on i opada ku tym samym punktom na horyzoncie w czasie przeciwstawnych przesileń. Inaczej mówiąc, Księżyc wznosi się w czasie przesilenia zimowego w to samo miejsce, w które wznosi się Słońce w czasie przesilenia letniego. Nie ma żadnego logicznego wyjaśnienia dlaczego Księżyc naśladuje w ten sposób słońce. N.D.: Co skłoniło pana do napisania tej książki i czy wiąże się ona z pańskimi wcześniejszymi poszukiwaniami, jakie prowadził pan pisząc min. "Pierwsza cywilizacja", czy "Urządzenie Uriela"? C.K: Wszystkie książki, jakie opublikowałem w minionych latach są częścią trwających nieprzerwanie poszukiwań. Do napisania "Kto zbudował Księżyc?", przystąpiliśmy kiedy skończyliśmy pracę nad "pierwszą cywilizacją", ponieważ nasze poszukiwania nieoczekiwanie zogniskowały się wokół Księżyca i skłoniły do zajęcia się nim. Odkryliśmy że już 5000 lat temu używano niezwykle zaawansowanego systemu pomiarowego, który opierał się na masie, wymiarach i ruchach Ziemi. Aby upewnić się że nie jest to zbieg okoliczności, sprawdziliśmy każdą planetę i księżyc w układzie słonecznym, szukając tego typu zależności. Ku naszemu zdziwieniu wszystko to sprawdzało się doskonale w odniesieniu do Księżyca, ale nie sprawdzało się w przypadku żadnego innego znanego ciała niebieskiego, z wyjątkiem oczywiście Słońca. Wyglądało jakbyśmy odkryli wzorce wskazujące na to, że Księżyc został stworzony przy wykorzystaniu specyficznych jednostek wywodzących się z wzajemnych relacji Ziemi i Słońca. Im bardziej się w to zagłębialiśmy, tym bardziej wszystko do siebie pasowało- i to doskonale, w każdy możliwy sposób. N.D: Co zdumiewające, odkryli panowie, że używany w epoce kamiennej system geometrii i pomiarów wskazuje wyraźny związek z Księżycem. Czym charakteryzuje się system i jak to możliwe, że starożytni posiedli taką wiedzę? C.K: Opisanie doniosłości tego starożytnego systemu geometrii i pomiarów bez przypomnienia wniosków zawartych w książce "Pierwsza cywilizacja" jest niemożliwe. Punktem wyjścia do naszych poszukiwań były prace wybitnego uczonego, profesora inżynierii Uniwersytetu Oxfordzkiego, Alexandra Thoma, który odkrył istnienie jednostki miary, którą nazwał Megalitycznym Jardem. W oparciu o tę jednostkę miary w epoce kamiennej wznoszono min. megalityczne budowle rozsiane po całej Europie (np.Stonehenge). Większość archeologów skrytykowała jego odkrycie i uznała za błędne, ale kiedy spojrzy się na ich zarzuty chłodnym okiem, bez trudu dostrzeże się że są one bezpodstawne. Alan i ja wyjaśniliśmy, jak starożytni stworzyli te bardzo precyzyjne jednostki opierając się na obrotach Ziemi i w jaki sposób wyprowadzono z nich jednostki pomiaru czasu, objętości i wagi, które są używane do dzisiaj. Są one bardzo precyzyjnym odwzorowaniem, a nie aproksymacją lub przybliżeniem. W jaki sposób starożytni posiedli tę wiedzę, to już niewątpliwie zagadka. Jednego natomiast możemy być pewni, że wyprzedzali nas pod tym względem o głowę. Każdy kto ma kalkulator, sam może to sprawdzić... N.D: Wniosek, jaki wyłania się z panów wywodów mówi, że jest za dużo anomalii związanych z Księżycem, aby można było uznać go za powstały w sposób naturalny i że jest bardzo prawdopodobne iż został sztucznie stworzony w celu podtrzymania życia na Ziemi. Jak doszli panowie do takiego wniosku? C.K: Księżyc jest ewidentnie niemożliwym obiektem i niesie z sobą wyjątkowe korzyści dla nas- ludzi. Jest swego rodzaju inkubatorem życia. Gdyby Księżyc nie miał takich rozmiarów i masy i gdyby nie znajdował się w odpowiedniej odległości od Ziemi, szczególnie w pewnych okresach ewolucji, na naszej planecie nie byłoby sprzyjających warunków do powstania życia. Wielu badaczy jest zgodnych, że jest on specyficznym stabilizatorem utrzymującym Ziemię pod właściwym kątem, a co za tym idzie zapewniającym pory roku i utrzymanie wody w stanie ciekłym na większości jej powierzchni. Bez Księżyca Ziemia byłaby równie martwa jak Wenus. N.D: Jeśli Księżyc jest sztucznym tworem, jaka jest pana teoria co do jego budowniczych? C.K: Tak, w książce doszliśmy do wniosku że Księżyc musi być w pełni sztucznym tworem, gdyż stanowi ewenement zbyt rażący i to nie tylko w granicach naszego układu planetarnego.Istotną sprawą jest oczywisty przekaz, którego językiem jest arytmetyka oparta na układzie dziesiętnym, która sprawia wrażenie jakby miała związek z żyjącym obecnie na Ziemi dziesięciopalczastym gatunkiem, czyli ludźmi. Fakt, że Księżyc liczy sobie 4,6 miliarda lat, pociąga za sobą pewne interesujące implikacje. A kto go zbudował? Obce istoty, Logika natury, Bóg? Wszystkie te odpowiedzi na dzisiejszym poziomie wiedzy są tylko przykładem domniemywań, na które obecnie możemy sobie pozwolić... N.D: Na zakończenie poruszmy jeszcze interesującą kwestię oddziaływania naszego satelity na żywe organizmy. Czy mamy tu do czynienia z czymś niesamowitym? C.K: Niekoniecznie, jeśli weźmiemy pod uwagę jak wiele w naszym organizmie zależy od "gospodarki wodnej". Wielu biologów, psychiatrów i psychotroników przeprowadzało interesujące eksperymenty tego problemu. Myślę że możemy stwierdzić że tak na prawdę nie ma na Ziemi człowieka który nie byłby pod "wpływem księżyca". Jednak są z pewnością osoby, które w większym niż pozostałe stopniu odczuwają lunaryczny fenomen. Istnieje dużo udokumentowanych przypadków, jak tacy ludzie potrafią zwiększyć swój potencjał postrzegania i odczuwania, właśnie dzięki oddziaływaniu Księżyca. Może brzmieć to niesamowicie, ale dotyka to takich zjawisk jak telepatia czy postrzeganie pozazmysłowe".
***
Zatem jest coś na rzeczy z tym naszym "łysym". No bo przecież trzeba jeszcze pamiętać o tych wszystkich kontrowersjach, związanych z programami kosmicznymi, rzekomo skoncentrowanymi wokół badań Księżyca. Tu znajduje się nader wiele nieścisłości, spornych kwestii i rzeczy czekających na wyjaśnienie. Gdy spojrzy się jednak na to nieco z dystansu, to widać, że jednak chyba coś tu komuś poszło nie tak. Inaczej bowiem NASA nie uciekało by się do dziwnych zabiegów kamuflujących pewne rzeczy, do wręcz chamskich retuszy zdjęć i prób ostrego przesiewu informacji na ten temat. A takowe mają miejsce, o czym niejednokrotnie wspominali tacy autorzy jak Stanton Friedman, Stanley V. McDaniel, czy Gordon Cooper, który sam był jednym z astronautów programu Mercury. Zatem lata płyną, a spece z NASA wciąż serwują nam te same "odgrzewane kotlety". Na szczęście dziś nie mają już absolutnego monopolu na podglądanie przestrzeni kosmicznej, stąd ich zakłopotanie i próby dezinformacji wszelkich "niewygodnych" materiałów, trafiających do sieci.
O tym mówi właśnie Krzysztof Rogala (od 07:50 )
Zródło zdjęcia:
|
Bardzo ciekawy post. Do wykładu Krzysztofa Rogala jeszcze wrócę. Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję że rzucisz okiem. Też pozdrawiam :)
UsuńFantastyczna opowieść, czyta się świetnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrawiam także :)
UsuńJuż wiem, że będę tu częstym gościem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog.
Pozdrawiam.
Dzięki i witaj w moich skromnych progach ;)
Usuń