sobota, 28 grudnia 2013

Odpady śmierci



Miesiąc temu były Premier Japonii Junichiro Koizumi rozpalił dyskusję na temat przyszłości energetyki jądrowej kierując uwagę społeczności na drażliwy temat pomijany milczeniem przez  koncerny atomowe ciągnące ogromne zyski z energii jądrowej. Zadając pytanie czy jest miejsce i sposób na bezpieczne przechowywanie wysokoradioaktywnych odpadów zachował się jak Brutus zadający cios Cezarowi.  Koizumi nieopatrznie wygadał się, że rząd Japonii nie ma pomysłu ani sposobu na budowę stałej przechowalni odpadów radioaktywnych, mimo  że ma ochotę na uruchomienie 50 reaktorów, jeżeli spełnią normy bezpieczeństwa.

W obliczu narastającej krytyki rząd postanowił, że do końca stycznia określi swoją linię postępowania Japonii w energetyce jądrowej.
Ile radioaktywnych odpadów jest w Japonii i jakie w związku z tym istnieje zagrożenie? Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie i określić niebezpieczeństwo jakie niesie energetyka jądrowa.

Co to są odpady radioaktywne?
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej definiuje, jak każda substancja w której stężenie radio-nukleoidów jest większe niż przyjęte za bezpieczne w danym kraju i których użycie nie jest przewidywane.
Japonia klasyfikuje odpady na dwa rodzaje: wysokoradioaktywne lub powstałe po przetworzeniu wypalonego paliwa po odseparowaniu plutonu i uranu w wyniku recyclingu, oraz niskoradioaktywne pozostałe związki radioaktywne.
Odpady niskoradioaktywne, to używane pręty sterujące, części reaktorów, maszyn, filtry, odpady płynne, zużyte rękawice i inne narzędzia.

Jak powstają wysokoradioaktywne odpady?
Wysokoradioaktywne odpady powstają jako produkt uboczny w wyniku reakcji rozszczepienia w rdzeniu reaktora, są bardzo radioaktywne i niebezpieczne. Mieszane są z roztopionym szkłem, zescalone i umieszczane w ognioodpornych stalowych pojemnikach o średnicy 40cm i wysokości 130cm i wadze 500kg. Pełen pojemnik emituje 1500Sv/h ( wg polskich norm dopuszczalna dawka dla organizmu wynosi 0,000360Sv/h) i jest zabójcza dla organizmów biologicznych. Temperatura pojemnika wynosi 200 st.C. Miną dziesiątki tysięcy lat nim promieniowanie osiągnie poziom rudy uranu.

Ile wysokoradiacyjnych odpadów znajduje się aktualnie w Japonii?

Przed katastrofą w Fukushimie w 2011 r. przez 5 dekad 50 reaktorów ciągle produkowało odpady nuklearne. Według “Nuclear Easte Management Organization of Japan” w grudniu 2009 r. w Japonii były 1664 pojemniki z „zeszklonymi” wysokoradioaktywnymi odpadami. Ponadto każda elektrownia ma własne baseny z zatopionymi w wodzie odpadami, które łącznie mogą zapełnić 23100 pojemników.
Jeżeli Japonia zdecyduje się uruchomić te 50 reaktorów, NUEMO szacuje, że w 2021 r. ich ilość wzrośnie do 40 000.

 Przygotowanie transportu z odpadami promieniotwórczymi. Japonia 2011r.

Jakie to stworzy zagrożenie?
Wysokoradiacyjne odpady muszą być przechowane przez dziesiątki tysięcy lat zanim osiągną bezpieczny dla ludzkości poziom radiacji. Nikt nie wie czy w ciągu takiego okresu czasu ludzkość będzie w stanie zabezpieczać tak niebezpieczne substancje. Zmieniać się będą ustroje, polityka, nastąpią różne katastrofy naturalne i te wywołane przez człowieka.
Po pierwsze wyjęte z reaktora zużyte pręty paliwowe muszą przez kilka lat być przechowywane w basenie reaktora celem wygaszenia reakcji łańcuchowej i obniżenia temperatury ich do wartości umożliwiającej transport i ich przeróbkę.
Japonia nawet nie zaczęła ich przeróbki, eksperymentalny zakład przeróbki w Rokkasho – Aomori Prefecture nie podjął pracy z powodu kłopotów technicznych. Oznacza to, że elektrownie jądrowe muszą pozostawić tysiące prętów paliwowych w swoich basenach, gdzie narażone są na klęski żywiołowe podobne do tej, która zniszczyła zakład w Fukushimie.
W chwili katastrofy w elektrowni było 4 656 prętów paliwowych w basenach, z czego 1331 w basenie reaktora nr 4 wystawionych na działanie warunków atmosferycznych przez wybuch wodoru. Jeżeli system chłodzenia tych basenów zostanie uszkodzony z powodu np. trzęsienia ziemi czy tsunami, skażona woda wyparuje do atmosfery, pręty wejdą w stan krytyczny i wybuchną rozprzestrzeniając wkoło substancje radioaktywne, zmuszając Tokio do ewakuacji.

Ile prętów paliwowych jest w elektrowniach jądrowych?
Wg Natural Resources and Energy Agency Japonii w 15 elektrowniach jądrowych (nie licząc Fukushima 1 i Fukishima 2) znajduje się 14 000 ton aktywnych prętów paliwowych w basenach i suchych pojemnikach magazynowych. W tych 15 zakładach może być przechowane maksymalnie 20 000 ton, ale w niektórych już jest brak miejsc na składowanie. Na przykład Kashiwazaki-Kariwa kompleks w Niigata Prefekturze – elektrownia jądrowa Genkai w Saga i elektrownia jądrowa Tsuruga w Fukui, ich zbiorniki zapełnią się po 3 latach od chwili wznowienia pracy.
Rząd Japonii planuje wykonanie magazynu głębokiego składowania dla odpadów wysokoradioaktywnych gdzieś w solidnej skale, tak, żeby przetrwały dziesiątki tysięcy lat.
Ale na razie te odpady muszą schładzać się od 30 do 50 lat magazynie przejściowym w Rokkasho.

 Czy nasi notable tak właśnie widzą składowanie promieniotwórczych odpadów?

Gdzie plan rządowy przewiduje wybudowanie magazynów gwarantujących tak długotrwałe bezpieczne składowanie?
Rząd musi znaleźć takie społeczeństwo, które zgodzi się na lokalizacje na ich terenie takich niebezpiecznych magazynów. Rząd twierdzi, że w aktywnej sejsmicznie Japonii można znaleźć stabilne skały, które będą spokojne przez najbliższe tysiąclecie. Ale eksperci i aktywiści oraz Koizumi twierdzą, że nie ma takiego miejsca, które zapewni pojemnikom bezpieczeństwo przez 10 000 lat.
Budujemy polską elektrownie jądrową. Ale czy w Polsce jest takie miejsce, gdzie przez co najmniej 10 000 lat takie pojemniki będą bezpieczne? Kto zagwarantuje bezpieczeństwo mieszkającym tam ludziom? Nie można liczyć na umowy międzynarodowe w tak długim okresie czasu. Poza tym takie umowy uzależniają Polskę od Rosji, Francji czy Ameryki.
W 2010 r. polski przedstawiciel na posiedzeniu ERDO zaproponował utworzenie międzynarodowych przechowalni odpadów wysokoradioaktywnych na terenie Polski. W 2014 r. ma zapaść decyzja o lokalizacji takiego składowiska. Czy to nie jest działanie na szkodę Narodu Polskiego?


Ano właśnie. Pokusiłem się o zamieszczenie tego artykułu by zwrócić Waszą uwagę na fakt, iż to już nie pozostaje jedynie wewnętrznym problemem państw takich jak Japonia, Rosja czy Niemcy. Wszystko drobnymi kroczkami zmierza do wcielenia w życie scenariusza, kiedy to pod naszym nosem wytyczy się "odpowiednie" miejsca składowania radioaktywnego świństwa. Jednak obserwując poczynania obecnej władzuni w wielu różnych dziedzinach, można (a w zasadzie trzeba) mieć poważne wątpliwości, co do racjonalnego przygotowania takiej operacji. Jest więcej niż pewne, że rząd polski wdroży tu kolejny "wariant oszczędnościowy". A dotyczy on między innymi wyszukiwania specjalnych miejsc, w których będzie można z powodzeniem uprawiać dalszy niecny proceder zasyfiania naszej planety. Na pierwszy ogień pójdą zapewne stare kopalnie, niewykorzystywane sztolnie, dawne militarne kompleksy i odległe poligony. Przeciętnemu Kowalskiemu może wydawać się, że to jak najbardziej właściwe miejsca do takiego magazynowania, gdyż wszystko znajduje się na uboczu, schowane, bądź otoczone betonowym płotem. Czy aby na pewno. A co będzie wtedy gdy okaże się, że odpady jednak nie są przechowywane zgodnie z narzuconymi im normami?
Czy rząd da ludziom gwarancje i świadectwo profesjonalnego podejścia do tego problemu. Czy opinia publiczna zostanie zaznajomiona z procedurami bezpieczeństwa i będzie informowana o każdym nowym miejscu i kolejnym transporcie śmiercionośnego ładunku?
Pozwólcie, że zamiast odpowiedzi wstawię cytat z powyższego tekstu:
"Rząd musi znaleźć takie społeczeństwo, które zgodzi się na lokalizacje na ich terenie takich niebezpiecznych magazynów".

Czyli...jednych kupić, drugich zastraszyć, a kolejnym naopowiadać niestworzonych bajek lub (jak to często w zwyczaju), nie powiedzieć ani słowa. I tak oto zapewne kolejne przedsięwzięcie wejdzie dziarsko w życie, mimo że fundament pod jego fizyczne zaistnienie okaże się zlepkiem iluzji, oraz przypuszczeń, rokowań i obliczeń "tęgich głów". A wszystko, przy przeważającej aprobacie odurzonego "medialnym opium" społeczeństwa.
Cóż...walka o nasze umysły trwa.



Zródła tekstu i zdjęć:
http://losyziemi.pl/ 
http://www.sfora.pl/   
       







1 komentarz: