Wczorajsze święto okazało się dobrym pretekstem, by udać się na peryferie miasta, zajrzeć do dawno nieodwiedzanego schronu i pogadać ze znajomymi, których przez ostatnie miesiące trochę się olało. Na szczęście wszystko wyszło wzorowo. Pogoda dopisała, schron jak stał tak stoi, a koledzy...okazali się wyrozumiali. ;) Ale zacznijmy od pieca.
Brus to małe łódzkie osiedle położone niedaleko granicy z Konstantynowem łódzkim. W XVI w. istniała tu już wieś, która powstała w tzw. "złotym okresie" rozwoju dóbr Kapituły Karkowskiej. Pod koniec XIX i na początku XXw. Brus znalazł się w rękach prywatnych (wcześniej, władze pruskie dokonały sekularyzacji dóbr kościelnych i upaństwowiły wieś). Były to dobra Ludwika Meyera, znanego łódzkiego przemysłowca i właściciela Grand Hotelu. W dwudziestoleciu międzywojennym, część wsi stała się jednak własnością wojska. Urządzono tutaj poligon, strzelnicę oraz koszary, zaś w 1937 r. wybudowano schron, pełniący najpewniej rolę pomocniczej składnicy uzbrojenia Garnizonu Łódz, z przeznaczeniem na magazyn amunicji i obiekt do ochrony przed nalotami.
Schron ma 175 metrów kwadratowych powierzchni i należy do lepiej zachowanych budowli tego typu w województwie, zaś jego imponujący strop, przygotowany został na przyjęcie ataku nawet 200 kilogramową bombą! Dodać też trzeba, że przez wojsko i obronę cywilną wykorzystywany był jeszcze w połowie lat 80. XXw. Na nieodległym poligonie, mieści się obecnie jedno z łódzkich miejsc pamięci. W okresie II wojny światowej, hitlerowcy dokonali tam kilku egzekucji przedstawicieli łódzkiej inteligencji. Akcji tych dokonano między wrześniem 1939 r. a kwietniem 1940.
Tak się złożyło, że trzy lata temu, kilku zapaleńców postawiło sobie za cel zaopiekowanie się całkowicie opuszczonym schronem na Bursie i zrobienia z niego fascynującego miejsca, które mogłoby stać się oazą nie tylko dla wielbicieli militariów, ale też wszystkich bardziej lub mniej zafascynowanych historią przedwojennej Łodzi. Mimo początkowych trudności i nie do końca sprecyzowanego planu rewitalizacji, wszystko potoczyło się dobrze i jesienią 2012 roku, schron został otwarty dla zwiedzających.
Oczywiście w planach jest jeszcze sporo rzeczy. Trzeba właściwie zabezpieczyć i zagospodarować najbliższe otoczenie schronu, dokonać pewnych zabiegów kosmetycznych w pomieszczeniach już istniejącego i spróbować zawalczyć o...kolejny. Ale na razie o tym- sza! Powiedzmy że nadmieniam o tym...mocno nieoficjalnie ;)
Jako że nieformalnie od jakiegoś czasu należę do łódzkiego Stowarzyszenia Miłośników Militariów "Kompanja Brus" (prawowitych opiekunów tego miejsca), a tajemnica wojskowa to nie "w kaszę dmuchał", zatem...na razie więcej powiedzieć nie mogę. Ale trzymajcie kciuki za nasze poczynania, bo może będą- niebagatelne. :)
Schron- lato 2011r. Teren jeszcze mocno nieuporządkowany
Jak zwykle przy podobnych okazjach, również przy Święcie Niepodległości można było zejść pod ziemię, obejrzeć eksponaty, porozmawiać z ludźmi z ekipy, zobaczyć chłopaków ze Stowarzyszenia Historycznego "Pułk 37" z Kutna i 13 Kompanii Rozpoznawczo- Szturmowej, zaś w sali "multimedialnej" zapoznać się z dokumentalnym filmem o pierwszym łódzkim prezydencie, Aleksym Rżewskim. Atrakcji zatem nie brakowało i przez dwa dni, siła łodzian przewinęło się przez teren schronu przy ul. Konstantynowskiej.
Oby tak dalej, bo dobre rozreklamowanie tego miejsca pomoże w przyszłości podczas podejmowania podobnych, szczytnych przedsięwzięć, mających na celu ratowanie historycznej spuścizny militarnej miasta.
Drugie z wejść
Infrastruktura naziemna- kominy wentylacyjne
Widok od południa
Wyjście z szybu ewakuacyjnego
Zejście główne, część zachodnia...
I wschodnia
Kącik dokumentów i pamiątek
Sala sprzętu łączności
c.d.
c.d.
c.d.
Niektóre rzeczy z demobilu. Inne- z darów
Pokój medyczny...
I część jego wyposażenia
Trochę skorup w lepszym i gorszym stanie
Części wyposażenia i oprzyrządowania
Jak widać sporo rzeczy to "wykopki"
Menażki, manierki, stare talerze itd, itp...
Fragment ekspozycji poświęconej "Żołnierzom wyklętym"
"Wykopek" ciąg dalszy
82mm mozdzież wz. 37
Wejście do szybu ewakuacyjnego
Kolejne skarby...
Znalezione, odkopane lub...podarowane
c.d.
c.d.
c.d.
c.d.
Kolejna gablotka
Mundurowy misz- masz
Jest też kącik dla Marszałka
Stary płaszcz motocyklowy
I bagnety- głównie niemieckie...
Oraz rosyjskie
Swoimi wehikułami przyjechali starzy znajomi...
By znów zaprezentować je w pełnej krasie
Uratowany od zagłady schron LF-Z, znajdujący się wcześniej na dworcu Łódź- Fabryczna
Przymiarka do nowego sprzętu? Kto wie, kto wie... ;)
Wykorzystane zdjęcie:
http://lodzmilitaria.dbv.pl/news.php
Bardzo ciekawe! Jak dobrze, że są jeszcze w tym kraju ludzie, którym się coś chce! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Osobiście mam wielki szacunek dla ludzi z pasją. I to bez względu na to, czego ona dotyczy.
UsuńJa też - to jest sól ziemi. Tej ziemi!
UsuńPodziwiam za zainteresowania! Mnie samą wszystko, co związane z wojną odstrasza na kilometr.
OdpowiedzUsuńTo jedno z wielu zainteresowań, jak zapewne wiesz :)
UsuńWśród militariów niemalże wyrosłem i...jakoś już tak zostało. Ale bynajmniej nie żałuję ;)
Pozdrawiam
Ależ ciekawe miejsce!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dalsze poczynania :))
Pozdrawiam :)
Trzymaj, trzymaj. Na pewno się przydadzą ;)
UsuńPozdrowionka
Świetne miejsce !!!
OdpowiedzUsuńW Twoim rejonie jest też Konewka i Jeleń - nie wiedziałbym o tym gdyby nie fakt, że wejście zdobi moje zdjęcie parowozu BR 52. Że tak się pochwalę... :)
Zgadza się. Jeleń- Konewka to trochę inna bajka, ale miejsce nader ciekawe. Nie byłem już tam dawno i być może niedługo nadrobię zaległości i postrzelam fotki.
UsuńZdjęcie BR 52? No tak...zapomniałem że kolej to też Twój "konik" ;)
Podrzucam Ci link ,tam są inf. w sprawie podpisów : http://bialczynski.wordpress.com/2013/11/13/sleza-list-otwarty-do-papieza-franciszka-i-metropolity-wroclawskiego/
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie.
UsuńPozdrawiam :)
Witamy! Z tej strony Łódzkie Stowarzyszenie Miłośników Militariów "Kompanja Brus". Na każdej imprezie przewodnicy po obiekcie zastrzegają, że zdjęcia wykonywane przez zwiedzających mogą posłużyć jedynie do użytku domowego, dlatego pozwalamy robić zdjęcia aby nie były w znacznej części eksponowane dalej... a tutaj co?
UsuńDodatkowo zrobił Pan błąd w opisie nazwy stowarzyszenia, gdyż wyraz "Kompanja" piszemy przez "J" zgodnie z pisownią przedwojenną. Deklaracji członkowskiej tez Pan nie podpisywał, więc nie jest Pan członkiem naszego Stowarzyszenia. Zapraszamy do jak najszybszego wyjaśnienia tej nieprzyjemnej sytuacji!
Witam! Zacznijmy od moich błędów i niedociągnięć. Co do nieszczęsnej litery w nazwie, to faktycznie przyznam, że niepotrzebnie zainspirowałem się kilkoma (błędnymi jak widać) nazwami stowarzyszenia, które pojawiły się w sieci. W ten sposób przyczyniłem się niejako do pewnego powielenia owego błędu, za co oczywiście przepraszam. Jeśli chodzi o moje członkostwo, to też w pewnym sensie być może nadinterpretacja (powinienem wyraznie w tekście użyć przedrostka- nie), bowiem zarejestrowanie się na stronie jak widać nie upoważnia mnie, do afiszowania się taką funkcją. Potrzebny jest jeszcze (jak widać) papierek. Ale dobrze, skoro takie są założenia i prawa Stowarzyszenia, nie zamierzam z tym polemizować i całkowicie się podporządkowuje.
UsuńNatomiast co do zdjęć...przyznam szczerze że nie znalazłem (ani nie usłyszałem) osobiście żadnego apelu odnośnie wykorzystywania takowych TYLKO do użytku prywatnego. Jednak rozmawiając z kilkoma Waszymi pełnoprawnymi członkami wyraznie zauważyłem, że podejmujecie starania, mające na celu możliwie najszersze rozreklamowanie Waszych działań i Was samych. Wobec zaistniałej sytuacji (i też tego, że z niektórymi z Was znałem się już wcześniej- nie tylko z sieci), wpadłem na pomysł umieszczenia na blogu krótkiej relacji z imprezy podczas Święta Niepodległości.
Z jednej strony chciałem więc opisać konkretne wydarzenie a z drugiej- zarysować choć pokrótce historię miejsca i zwrócić uwagę na fakt, że schron na Konstantynowskiej jest teraz miejscem gdzie historia i pamięć pozostaje "wciąż żywa" i to dzięki ludziom z pasją, uporem i determinacją w dążeniu do celu.
Jeśli jednak uważacie, że taka forma (subiektywnej przecież) oceny nie sprzyja dobremu wizerunkowi Stowarzyszenia, lub godzi w jej dobre imię (za sprawą osobistych zdjęć zamieszczonych na blogu?) to...mogę oczywiście skasować ten wpis.
Pozdrawiam serdecznie.
Myślę Medart, że dałeś się podpuścić dzieciakowi i teraz ma niezły ubaw.
OdpowiedzUsuńByć może.
UsuńNatomiast mimo wszystko wolę mieć jasność w pewnych kwestiach, ażeby potem nie było, że składają mnie "w ofierze" na ołtarzach sobie tylko wiadomych bóstw. ;)
haha...za późno, właśnie to sam zrobiłeś :))
UsuńJako zarząd Stowarzyszenia Kompanja Brus Składamy oficjalne stanowisko w sprawie publikacji zdjęć oraz opisów miejsca.
OdpowiedzUsuńNaszymi celami statutowymi jest propagowanie postaw patriotycznych i publikowanie zdjęć własnego autorstwa ( zresztą bardzo dobrych) jak najbardziej leży w naszym obopólnym interesie. Wszelkie publikacje które nie noszą działalności komercyjnej a jedynie opisują miejsce i jak by nie patrząc promują nie tylko autora, ale również nas jest jak najbardziej mile widziane.
Wszelkie pytania oraz sugestie prosimy nadsyłać na adres kompanjabrus@gmail.com
Pozdrawiamy Zarząd KB
Bardzo dziękuję. Na przyszłość zaś, (ażeby uniknąć niedomówień) postaram się wszelkiego rodzaju podobne projekty konsultować "na żywo" ze Stowarzyszeniem.
UsuńPozdrawiam również
Oficjalne stanowisko Zarządu Kompanja Brus.
OdpowiedzUsuńNie mamy nic przeciw wykorzystaniu zdjęć z naszego obiektu (naprawdę bardzo dobrych) W przyszłości wszelkie pytania nalęży kierować na adres kompanjabrus@gmail.com
Naszym celem jest propagowanie patriotyzmu, a taki opis miejsca jak najbardziej wpisuje się w realizacje naszych działań statutowych. Jeśli ktoś piszę jako anonim , to nie należy w ogóle odpisywać na takie komentarze.
Z Pozdrowieniami Zarząd KB