niedziela, 30 czerwca 2013

Moto Weteran Bazar 2013- trzecia odsłona



Legendarnej imprezy ciąg dalszy. Wczoraj zameldowałem się na jej trzeciej odsłonie w tym roku (w maju niestety nie mogłem), by rozkoszować się tą specyficzną atmosferą,  oraz pogadać ze znajomymi i być może znaleźć jakąś interesującą mnie duperelę. No i cóż... jak to w "cieplejszych" miesiącach bywa, impreza przeniosła się na stadion Start przy ul. św.Teresy, przez co znacząco powiększyła swój obszar (i prestiż). Znów zjechało się mnóstwo pasjonatów nie tylko z kraju, ale też z Niemiec, Rosji, Ukrainy czy Holandii. Słyszałem nawet język włoski, ale może tylko ktoś tam popisywał się jego znajomością? ;)
Rozpiętość prezentowanych rzeczy powalała. Od artykułów i części czysto motoryzacyjnych, poprzez przeróżnej maści stare i klasyczne bibeloty i pierdółki, na militariach wszelkiego typu kończąc. No i oprócz tego sporo pojazdów. I nowych i co najważniejsze- tych z epoki. Było na co popatrzeć i czym się pozachwycać. Prym wiodły wspaniale odrestaurowane motocykle, choć nie brakowało też pięknych samochodów z lat 50-60, oraz wcześniejszych. Wśród pojazdów militarnych z dumą prezentowały się min. Dodge Power Wagon, Willys MB czy Gaz 69, oraz pięknie odnowione Zundappy i BMW.
Plotką natomiast okazała się informacja, iż pojawi się odrestaurowany Sd.Kfz.2 czyli NSU "Kettenkrat" z lat 40. Żałuję, bo zawsze chciałem ten osobliwy pojazd zobaczyć na żywo.
http://www.youtube.com/watch?v=FBvQspSQnk4
Cóż...może na następnej (wrześniowej) edycji? :)

Dodge Power Wagon z lat 40. wzbudzał niemałe zainteresowanie

Militarnego szpeju jak zwykle pod dostatkiem


Klasyczny Willis wciąż w świetnej formie


I Gaz 69, na którego swego czasu mocno chorowałem


Coś dla grup rekonstrukcyjnych

To co prawda nie "Enigma" ale...


Dla każdego coś innego...


Imponujący swoim wyglądem "Harry" WLA


Były też klasyczne limuzyny


M- ka i BMW w stylowym malowaniu


Wychuchana milicyjna ETZ 250 TS też prezentowała się znakomicie


Zundapp K-800 zachwycał detalami...


Podobnie jak jego krewniak KS-750, w wersji pustynnej

Kolejne stoisko...


I setki przedmiotów czekających na klientów


Gdzieniegdzie było na prawdę ostro ;)


Lub też...wystrzałowo


.
...


...

I pamiątka. Kolejny "Adrian" do kolekcji :)














 






   

środa, 26 czerwca 2013

Zagadka tajemniczego humanoida rozwiązana?



Dziesięć lat temu na pustyni Atacama, znaleziono piętnastocentymetrowy szkielet niezwykłego humanoida. Od nazwy miejsca nadano mu imię Ata. Przez około dekadę przeleżał on w prywatnej kolekcji w Barcelonie, stając się źródłem najrozmaitszych i kontrowersyjnych pogłosek o rzekomym odnalezieniu ciała istoty z innej planety. Zmumifikowany przez słońce pustyni człowieczek stał sie nawet bohaterem filmu dokumentalnego “Sirius”, który przedstawiał go, jako koronny argument na potwierdzenie istnienia życia pozaziemskiego.
http://www.youtube.com/watch?v=sDOQPuaMoNE

Ostatniej jesieni, Garry Nolan – dyrektor Proteomics Center for Systems Immunology przy Stanford University – nawiązał kontakt z filmowcami oferując swoje laboratorium do przeprowadzenia wszechstronnych badań medycznych znalezionej mumii. Uzyskał on zgodę na ich przeprowadzenie. Niewielka mumia z pustyni Atacama już na pierwszy rzut oka zdumiewa swoją anormalnością. Posiada np. 10 (zamiast 12) żeber, a także dziwnie zniekształconą czaszkę. Nolan konsultował się w tej sprawie z Ralphem Lachmanem, który jest pediatrą radiologiem z bogatym doświadczeniem w patologiach kostnych w Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles. Jednak nawet on nie spotkał się nigdy z przypadkiem podobnym do Aty.
Badaniem które miało zdecydować o tym kim naprawdę jest Ata, były oczywiście badania genetyczne. Początkowo sądzono, że Ata może mieć dziesiątki a nawet setki tysięcy lat i został doskonale zakonserwowany w najsuchszym miejscu na świecie jakim jest pustynia Atacama. Nolan skontaktował się w tej sprawie z badaczami, którzy wyselekcjonowali genom syberyjskiego humanoida Denisova, stosujac najnowocześniejsze dostępne technologie i urządzenia.
http://en.wikipedia.org/wiki/Denisova_hominin
Okazało się jednak że ich pomoc nie była potrzebna, bo materiału genetycznego w wyschniętej mumii było wystarczająco dużo aby przeprowadzić odpowiednie badania. Dość szybko udało się ustalić, że Ata wcale nie jest taki stary jak uważano i ma co najwyżej kilkadziesiąt lat. Przeprowadzone mitochondrialne badania genetyczne wskazują wg. Nolana, że Ata jak najbardziej pochodzi z Ziemi. DNA należy do haplogrupy B2 co oznacza, że jego matka była mieszkanką zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej – czyli Chile.

Z kolei dr Lachman dokonał analizy zdjeć rentgenowskich szkieletu i chrząstka nasadowa przy kolanach Aty wskazywała, że należy ona do 8 letniego dziecka. Oznaczało to dwie możliwości. Pierwsza z nich, to szczególnie ostra forma skarłowacenia w której efekcie narodził się miniczłowieczek i dożył co najmniej 8 lat. Aby to stwierdzić planuje się poddać badaniom hemoglobinę pobraną ze szpiku kostnego szkieletu i porównanie ilości znajdujących się w niej protein do hemoglobiny dorosłego człowieka. Druga możliwość jest taka, że Ata, który ma wielkość 22 tygodniowego płodu, cierpiał na rzadką i niezwykle gwałtowną formę progerii, lub zespołu Wiedemanna- Rautenstraucha:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Progeria
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Wiedemanna-Rautenstraucha
Ata miałby – w przypadku takiego scenariusza – umrzeć jeszcze w łonie matki, lub zaraz po urodzeniu. Wnioski takie wspierają badania przeprowadzone na innych niewielkich ludzkich szkieletach jakie przeprowadzono w Rosji.

Jednak najprostsze i prozaiczne wyjaśnienie tajemnicy humanoida z Atacamy podał William Jungers, paleoantropolog ze Stony Brook University Medical Center w Nowym Jorku. Według niego mumia jest kiepsko wysuszonym, urodzonym przedwcześnie ludzkim płodem. Wskazuje na to niedojrzała tkanka kostna stóp i dłoni a także szeroko otwarte szwy kostne czaszki, które nie mają nic wspólnego z podłożem genetycznym. Garry Nolan uznaje takie wyjaśnienie za interesujące, jednak nadal nie wyklucza możliwości mutacji genetycznej i nie powiedział w tej sprawie ostatniego slowa. Jedno jest zaś dla niego pewne – Ata bardziej należy do naszego niż do innego swiata.


I może jak najbardziej naszego, ale jednak może bliższa prawdy wydaje się koncepcja Barbary Lamb, według której Ata to tzw. "porzucona hybryda"? 

"Hybryda taka więcej czasu rozwija się w organizmie ludzkiej matki i jest to najczęściej 2-4 miesiące. Po tym czasie przenoszona jest do zbiorników z płynem fizjologicznym. Hybrydy tego typu odżywiają się na dwa sposoby: są w stanie absorbować pożywienie przez skórę, ale także potrafią jeść tak jak ludzie. Nie rozmnażają się jednak w sposób w jaki robią to ludzie. Hybrydy takie nie są wystarczająco „ludzkie” aby przetrwać na ziemi. Mogą one żyć nawet do osiągnięcia wieku dorosłego".

Niesamowite i niemożliwe? Niekoniecznie, gdyż powyższe uwagi dobrze korespondowałyby z przypadkami badanymi przez Budda Hopkinsa, w szczególności zaś przypadku Kathie Davis, której to pokazano kilkuletnią córkę będącą hybrydą. Miała bladą skórę, rzadkie białe włosy a jej czaszka była lekko wydłużona. Ponadto miała drobne ręce i nogi, niżej niż normalne dzieci utytułowane uszy oraz mały podbródek i nos. O podobnych przypadkach opisu hybryd pisała też nieżyjąca już badaczka Karla Turner, w swojej książce "Into the Fringe".
Patrząc z takiej właśnie perspektywy, wyjaśnienie pochodzenia Aty wciąż pozostaje zagadką i sprawia, że możemy mieć wątpliwości co do oficjalnej wersji znaleziska. W końcu nie raz zasada "celowanego rykoszetu" (co wiele lat temu udowodnił L. Znicz- Sawicki) odnosiła skutek przy ośmieszaniu, lub przeinaczaniu "niewygodnej" teorii dotyczącej tajemniczego zjawiska. Pierwsze z brzegu przypadki Michaela A. Cremo, czy prof Ernesta Muldaszewa, nie są tu bynajmniej odosobnione.




Na podstawie artykułów z http://nowaatlantyda.com/
oraz
Marek Turski "Hipoteza o neotenii" UFO nr3. 1999.
 

sobota, 22 czerwca 2013

Karkonosze / Izery 2013



Przyszła pora na podsumowanie ostatnich wojaży po zachodnich Karkonoszach i części Gór Izerskich. Najpierw kilka informacji ogólnych. W zasadzie wyjazd zaliczamy do udanych. Aura co prawda zbytnio nas nie rozpieszczała, ale zważywszy kapryśność Ducha Gór- nie było wcale źle ;)
Postanowiliśmy tym razem poszwendać się głównie po znajomych miejscach, które ostatnio odwiedzaliśmy wspólnie 3-4 lata temu, ale też udało nam się zobaczyć coś nowego. Jedynie z dwóch tras docelowo zrezygnowaliśmy, zostawiając je na przyszłość i...bardziej sprzyjające warunki.

Z owej relacji chcę uczynić pewien cykl, w którym przybliżę kolejne miejsca i moim zdaniem godne uwagi obiekty. Będzie to zatem relacja ze szlaku, oraz  forma zaprezentowania konkretnych atrakcji tych wspaniałych gór.

Część 1- Michałowice


Ta urocza miejscowość, po raz kolejny została naszą bazą wypadową. Administracyjnie należy ona do leżących poniżej Piechowic, choć znacząco odbiega charakterem od tamtego miasteczka. O Michałowicach można poczytać tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82owice_%28Piechowice%29 
Osobiście jednak zdecydowanie bardziej polecam niewielkiej objętości książkę Ks.Kubka- "Miachałowice. W sercu Karkonoszy".
http://www.naszesudety.pl/bazar/?p=productMore&iProduct=1390 

Dlaczego Michałowice? Ano głównie dlatego, że zawsze cenimy sobie ciszę i spokój. A to miejsce jest pod tym względem wymarzone. W dodatku usytuowane "jak znalazł", do podejmowania wypadów zarówno w Karkonosze, pogórze karkonoskie jak i Góry Izerskie. Nawet w sezonie nie ma tu zbytniego ruchu, a już tłok i masówka znana z Karpacza czy Szklarskiej Poręby nie grozi nam w ogóle. W Michałowicach znajduje się sporo zacisznych i miłych pensjonatów oraz kwater, gdzie bez problemu znajdziecie dach nad głową. Co jeszcze? W najbliższym sąsiedztwie mamy kilka ciekawych atrakcji turystycznych. Jedną z nich jest grupa granitowych skałek na szczycie pobliskiego Drewniaka (672m.n.p.m), gdzie znajduje się kilka tzw. kociołków wietrzeniowych (w tym największy w Karkonoszach zwany- "kotłem czarownic").
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kocio%C5%82ek_wietrzeniowy
Kto ma trochę więcej szczęścia, może też odnaleźć w pobliżu niewielką jaskinie o długości ok.10m.  To jednak nie wszystko, bo kilkadziesiąt metrów dalej możemy podziwiać piękną panoramę gór Izerskich i części Karkonoszy ze "złotego widoku", u podnóży którego znajduje się nieczynny kamieniołom granitu. Trochę więcej o tym tu:
http://magdachemini.blogspot.com/2012/05/kamienioom-granitu-michaowice.html

W Michałowicach znajduje się także ostatnio odnowiony, zabytkowy poniemiecki cmentarz, na którym odnaleziono aż kilkadziesiąt nagrobnych tablic. Przez wiele lat zupełnie zapomniany i zaniedbany w leśnym zaciszu, dziś- dzięki inicjatywie kilku lokalnych społeczników, znów odzyskuje blask.
http://naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=10031  

Michałowice obok pięknego położenia, spokoju i wielu walorów krajobrazowych zapewniają także atrakcje kulturalne. Istnieje bowiem tutaj (już od ponad 20 lat) jedyne i niepowtarzalne przedsięwzięcie:
http://teatrnasz.pl/tn/
Ze swej strony gorąco polecam! Specyficzna i nietuzinkowa formuła teatralnego widowiska zaproponowana przez Państwa Kutów, to klasa sama w sobie.  
Odwiedźcie Michałowice. Na prawdę warto :)



  Główna ulica Michałowic



Widok na część górną


Zabytkowa zabudowa...


I kolejna


Takich "perełek" w Michałowicach sporo


Tu mieści się "Teatr Nasz"


I kolejna architektoniczna perełka


Mini skansen


W Michałowicach...


W Michałowicach...


Fragment zabytkowego cmentarza


Cmentarz c.d.


Cmentarz c.d.


Cmentarz c.d.


Cmentarz- tablica


Skałki na Drewniaku


Skałki na Drewniaku

Drewniak- jeden z kociołków


Drewniak- jeden z kociołków


Skałki na Drewniaku


Jaskinia poniżej kociołków


Punkt widokowy "Złoty widok" (tutaj nie taki złoty niestety...)


Nad kamieniołomem


Nad kamieniołomem



c.d.n.