czwartek, 30 grudnia 2021

Naprzeciw

Ten wpis, popełniłem przy akompaniamencie wielu przeciwności i nawet z niemałym trudem. Ale pomyślałem, że z końcem ostatniego miesiąca roku w obowiązującym nas wciąż kalendarzu, coś tam jednak napiszę. A nie mam ostatnio z tym "po drodze". Tak się bowiem składa, że z coraz większą niechęcią i coraz mniejszą dawką zaufania, traktuję tę całą wirtualno-sieciową platformę działania. Nie żeby kiedyś było specjalnie inaczej, bo w sumie odkąd się w tym poruszam, biorę to raczej z dużą dozą ostrożności i nie do końca na poważnie. I nie mam z tym większego problemu, gdyż urodziłem się w końcu przed "erą komputerową", zatem zawsze priorytet dla mnie miały i mieć będą spotkania z żywymi ludźmi, a nie monitorami wybranych urządzeń. Moja zmniejszona aktywność blogowa, podyktowana jest właściwie tym, że ostatnio dużo bardziej zabiegam o możliwość przeprowadzenia rozmowy w cztery oczy, niż ślęczenia na czacie lub brania udziału w jakiejkolwiek forumowej dyskusji. Oczywiście nie zerwałem z tym całkowicie i pewnie do końca nie zerwę (chyba że odłączą mi internet), ale od ładnych kilku miesięcy, swoją uwagę i energię staram się kierować w zupełnie inną stronę. Jako sukces postrzegam fakt, iż w kilku przypadkach udało mi się z przestrzeni cyfrowej wyłuskać szansę na to, by doprowadzić do interakcji w rzeczywistości i spożytkować ją w sposób wartościowy i pożądany. Z kolei te zaś przypadki mocno ugruntowują mnie w przekonaniu, że w obecnej sytuacji tylko powrót do bezpośredniej konfrontacji, może uchronić nas przed zakusami tych, którzy chcą widzieć ludzi jako posłuszną, strachliwą i rozbitą na części strukturę, zależną od algorytmów sztucznej inteligencji i skoncentrowanej na konsumowaniu, zamiast na wolnej kreacji.

Sygnały na wdrażanie tej rzeczywistości mamy już nie tylko wyraźne, lecz namacalne, a wydarzenia mające miejsca przy okazji ogłoszenia "czegoś", co trwa już rzekomo ponad 1,5 roku, każą spojrzeć na problem nieco głębiej, z dystansu i zastanowić się, w którą to faktycznie stronę zmierza.

Zatem owszem, doceniam pewne możliwości cyfryzacji i postępującego trendu chociażby w dziedzinie przekazu informacji (choć w dużej mierze to i tak tylko półśrodki), jednak widzę też drugą "stronę medalu" i nie mam najmniejszej ochoty, by różnego rodzaju algorytmy i programiki miały wgląd w moje życie, pokazując i "ucząc" co powinienem zrobić, jaki wcisnąć guzik lub jaką uaktywnić aplikacje. Na to nie ma mojej zgody, zaś urządzenia traktowałem i traktuje jako dodatek usprawniający moją egzystencję, nie zaś jako cel sam w sobie. Jeśli komuś smartfon musi podpowiadać co zjeść dziś na obiad, którą parę spodni wybrać i czy spuścić po sobie wodę, czy nie...droga wolna. Każdy ma swoją ścieżkę i tobołek doświadczeń, który będzie dźwigał. Ja również. I nie zamierzam rezygnować ze swojego planu tylko dlatego, by uszczęśliwić co poniektórych i wcisnąć się, w obowiązujący i pożądany obecnie kanon. Nic z tego...

Myślę że największej pokory nauczyła mnie...Natura. Tak, wciąż jest to element w moim życiu, z którego czerpie niewyobrażalne wręcz wartości i zyski. Mam to od dawna, ale ostatnio jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, odczuwam wdzięczność za to, że wciąż mogę w tym uczestniczyć. Pojedynczy spacer, zabawa z psem w parku lub możliwość poobserwowania zachodu słońca, stają się dla mnie namacalną lekcją uruchamiania najprostszych i najskuteczniejszych mechanizmów na szczęśliwość i całkowite czucie bycia w JA. Wzmocnione dodatkowo, jeśli czynione w towarzystwie bliskich i kochanych osób. Ale największą arię spełnienia, poczucia bezpieczeństwa i szczęścia niejednokrotnie ukoronowanego wzruszeniem, doznaję tam- w swoich ukochanych górach. Sudeckie przestrzenie, pozostają dla mnie objawieniem jakiejś trudnej do ogarnięcia mieszanki fascynacji, tęsknoty i elementu, który teofizycy nazwali by pewnie- tajemnicą istnienia. Bowiem będąc tam, czuję wręcz namacalny dowód graniczący z pewnością, na ponad fizyczne utożsamienie z tym WSZYSTKIM. I to mi wystarczy. Moją świątynią może być już zawsze labirynt Kovářovy rokle, mszą- odgłosy burzy przewalającej się nad Śląskim Grzbietem a modlitwą, wsłuchanie w jesienny wiatr, strącający ostatnie liście w Dolinie Bielawki. I tyle. W zasadzie więcej już nie trzeba...

Zatem ten wpis to taka mała cezura, bo faktycznie może podsumowuje pewien okres i tłumaczy, dlaczego już z takim entuzjazmem nie bawię się w zamieszczanie tutaj kolejnych tekstów. Coś się kończy, coś się zaczyna. To ten czas. Zresztą kiedyś, przy okazji któregoś jubileuszu też zaznaczyłem, że będę w tym tak długo, jak długo będzie mnie to bawić, choć oczywiście nie o element frajdy i zabawy teraz tu chodzi. Są po prostu nowe cele i decyzje, do których dorośliśmy i którym trzeba wyjść naprzeciw.

Tego bloga na pewno nie będę zamykał. Pozostanie on tak długo, jak tylko można. Piszę to dlatego, że kiedyś już raz został on dostrzeżony przez "Wielkiego Brata" i ostrzeżony, co do treści, które zostały tu opublikowane (choć nie zdjęte). Trochę czasu od tego wpisu minęło, ale mimo to, wszystko przecież jest możliwe, a "grzechy i występki" wobec emisariuszy systemu pewnie nie ulegają przedawnieniu. Kto wie? ;) 

Tak na koniec, choć to oczywiście nie jest definitywne pożegnanie, żegnam tym wpisem wraz z Wami aktualny rok, życząc nieskrepowanej możliwości na wolną kreację i wzrost dla wszystkiego, co dla Was ważne. Obyście w nadchodzących dniach, tygodniach i miesiącach, odkryli na zewnątrz i wewnątrz tak wiele fascynujących światów, ile tylko możecie. I żebyście wzięli z nich dla siebie tak dużo dobra, ile udźwigniecie. A jak zostanie Wam trochę, to pamiętajcie, by podzielić się też z kimś innym. Bo to można zawsze i nic to nie kosztuje. I nie przez aplikację a tylko tak, by zobaczyć tuż obok czyjś uśmiech, błysk w oczach i wdzięczność, płynącą z bijącego serca.

Wszystkiego dobrego...

Medart                                             

 

 

Źródło zdjęcia: internet

wtorek, 30 listopada 2021

Świadomość, jako wyższy Obserwator

 

Ludzie dzielą się na tych, którzy żyją życiem innych, na tych, którzy żyją ideologiami obcych sobie osób oraz na tych, którzy poprzez własną przebudzoną świadomość, obserwują w absolutnej ciszy tylko swoje odczucia, co czyni ich kreatorami własnego, moralnego wszechświata, który umie ochronić swoje wartości, cechy i pierwotną naturę, która jest obecnie niszczona na wszystkie możliwe sposoby.

 

Większość społeczności mówi z pozycji osoby i tylko nieliczne byty, mówią z pozycji świadomości, i cóż z tego wynika ?

Owe istoty memetyczne, mówiące z pozycji osoby – ja osobowego, nie zdają sobie sprawy z istnienia własnej świadomości, a zatem, owe istoty – nie mają realnego pomostu, pomiędzy mózgiem, zależnym od czynników zewnętrznych, a obiektywnym i bezstronnym – wewnętrznym obserwatorem, potrafiącym ocenić stan moralny – każdej konkretnej sytuacji, z którą dane jest się zmierzyć – danej osobie, która nie wybiera rozwiązania skorelowanego z jej jaźnią, lecz wybiera standaryzowane i sugerowane przez system rozwiązanie – zgodne z poprawnością polityczną, która rozmijają się z ludzką duchowością na wszystkich jej poziomach.

Oznacza to wewnętrzną pustkę, zagubienie, strach i samotność – istoty, potrzebującej do egzystencji wyimaginowanego konstruktu – pośrednika – Boga, nauczyciela, mesjasza, przywódcy, czy hierarchii, która wytwarza ramy prawne i etyczne danej osoby – ubranej w funkcjonalną osobowość.

Takie osoby, pozbawione wewnętrznej równowagi i świadomości, często powtarzają Jezu, Boże, matko, ojcze, przywódco … ufam tobie, ratuj, ponieważ nie mogę zaufać sobie, oraz podobnym do siebie osobom.

Żaden fetysz utkwiony w edukacji, roli, tytule, czy stanowisku, nie da tobie większego postępu duchowego – moralnego, niż odkrycie tej wartości, iż świadomość, jest obserwatorem osoby, a zatem, świadomość, jest wyznacznikiem nowej drogi, nowych norm moralnych i rozwiązań, zgodnych z prawem naturalnym i prawem wzajemności.

Kiedy rozprawiasz o swoim świecie, życiu, o swoich aspiracjach, podróżach i nadziejach, nigdy nie zastanawiasz się gdzie zaczyna się twoje prawdziwe ja, a gdzie powtarza się schemat edukacji lustrzanej, będącej kopią społecznych schematów, dążących do kreacji wytworzonych, przez czynniki zewnętrzne, które kreują z ciebie użyteczną osobowość, która wytarza pozorną użyteczność dla rządu, państwa, instytucji, funkcji, zawodu, czy urzędu…

Prawdziwe ja , nie zaczyna się od osoby, lecz od świadomości. Osoba mówi i aspiruje do tego, czym lub kim chciałaby się stać, ale w ten sposób – dana jednostka, nigdy nie dosięgnie, ani nie osiągnie świadomości, która wytacza drogi każdemu, kto dąży do prawdziwego człowieczeństwa.

Nieświadoma prawdy osoba – godzi się na wszystko, do czego jest zobowiązana, przymuszona lub namawiana, przez co zabiera się jej wolność, równość i prawdę, która jest niewygodna dla tych, którzy przejęli kontrole nad nieświadomym ciałem i umysłem całej społeczności.

( Chciałbym coś wyjaśnić, po co przejmować kontrole nad ludzkim umysłem, skoro większość społeczeństwa i tak jest całkowicie bierna i nieświadoma i przez ową nieświadomość, pozostaje na tyle plastyczna, że szkoły, rządy i korporacje, mają nadmiar służących im imbecyli, pragnących utrzymywać cudze życie, pomysły i walczyć w imię prywatnych interesów, przeciw prawdzie, wolności i równości społecznej. Niektórzy, uważają osoby nieświadome – za zwierzęta hodowlane lub za maszyny, za kapitał i tanią siłę roboczą, która podda się każdemu eksperymentowi, aby wejść do raju, dla poprawnie politycznie pupilków, nagradzanych za bezmózgowie – fetyszami, z których śmieje się każdy – świadomy prawdy człowiek).

Nikt z wyżej wymienionych, nie obserwuje poczucia własnego i prawdziwego ja, skupiając się na osobie, która jest lustrem stereotypów – wytworzonych, przez schemat wyznań kulturowych, cywilizacyjnych i politycznych, ponieważ sztuka edukacyjna, zawodowa, osobowa, jest najprostszym schematem kontrolowania człowieka pozbawionego przejawów własnej świadomości.

Gdyby człowiek – mówił z pozycji świadomości, zapewniam was, że nie byłoby żadnych wojen, pandemii, geopolityki, państw i korporacji oraz technologii, zmuszających ludzi do kontrolowania samych siebie, innych i powtarzania błędów innych jednostek …

Nieomal wszystkie prowadzone dookoła nas rozmowy, są przejawem lustra, w których odbija się osoba, a nie świadomość, z racji tego, możemy usłyszeć w każdej takiej rozmowie: myślę, że ten, czy tamten człowiek, polityk, aktor, gadżet, sukienka … są naprawdę dobre lub złe, ale ja, mi, moje, mnie, a Ty … co myślisz bo ja, ja, ja … Tego uczy wykształcenie i tzw: kultura oraz kindersztuba, płynnego obgadywania dualnych mentorów, celebrytów, gwiazd, władców i sąsiadów, a ja – zamiast poszukiwać swej świadomości i wolności duchowej, zaczyna odbijać jak w lustrze, uprzywilejowaną w danym otoczeniu tezę lub antytezę.

Tak zwane wychowanie, obycie, oczytanie, pozwala ulokować daną osobę w bycie konkretnej osobowości, będącej wyznawcą zbioru różnych ideologii, tak wykształcona osobowość, podatna jest na różne wpływy, ideologie i zmiany, jakie wprowadza rząd, nauka, mentorstwo oraz trend kulturowy …

Nikt nie przygląda się sobie i naturze, choć są to najlepsi nauczyciele prawdy o istnieniu !

Wynika z tego, że nawet nie używane wprost – poczucie ja osobowego, jest ważniejsze od świadomości. Ja osobowe, bierze się od istoty memetycznej, od ja – wytwarzającego dany typ osobowości, która jest wykreowana za pomocą edukacji lustrzanej – przenoszonej pomiędzy pokoleniami, przy pomocy odwiecznej indoktrynacji, dążącej do wielopokoleniowego odgrywania tych samych ról społecznych, użytkowych, zawodowych, czy rytualnych …

Osobowość, jest dla większości ważniejsza od obecności świadomego ja, praktycznie – nikt kogo spotkasz na ulicy – nie będzie wiedział, jak operuje jego ja, czy poprzez osobę, czy poprzez świadomość, która kontroluje jego duchową drogę.

Jeśli zawsze mówisz z pozycji osoby, kręcisz się bezustannie w kółko i możesz myśleć, że poprzez fetysz edukacji, awansu, podwyżki, idziesz w górę, idąc tak naprawdę dookoła swojej osobowości, która musi osiągnąć to, czego oczekuje od ciebie – schemat powtarzalności lustrzanej i poprawności politycznej.

Dopiero świadomość wolnej woli, daje ci umiejętność obserwacji twojej osobowości, a to, pozwoli ci dostrzec brak świadomości w twoim ja. Jeśli zaczynasz się zastanawiać, czy obserwujesz siebie, czy świadomość obserwuje osobę którą jesteś, jesteś na dobrej drodze – dostrzeżenia różnicy, pomiędzy ja osobowym, a prawdziwym i świadomym ja.

Pamiętaj, że do dostrzegania prawdy, nie jest potrzebny twój umysł, tylko trzeźwe postrzeganie, patrz i odczuwaj, a zobaczysz, że jest w tobie wielka ekspresja i ekspansja, której przez długi czas nie byłeś świadomy …

Takie spostrzeganie świata, w żaden sposób się nie ukrywa, ale wydaje się być ukryte i schowane przed istotami nieświadomymi swego istnienia.

W stanie bezgranicznej ignorancji, nie jesteśmy nawet świadomi tego, że coś przed nami ukryto, a na każde pytanie, znajdzie nam odpowiedź wiara w naukę, religię, czy politykę.

Jeśli wyzbyłeś się już ignorancji, zaczynasz być świadomy tego, że coś zostało przed tobą ukryte. Czy kiedykolwiek w telewizji, szkole, czy w pracy wspominano tobie o świadomości lub czy umiesz odkryć swoją świadomość – wolną od lustrzanych pojęć, symboli, ćwiczeń, emocji i reakcji ?

Wydaje mi się, że ci, którzy spotkali się z pojęciem świadomości, dalej celebrują tylko swą osobowość – przepełnioną egoizmem, która wykorzystuje tajemne praktyki i symbole, a także rytuały, dla stworzenia lepszej pozycji wyjściowej w świecie nowych fetyszy. Istoty takie, nadal użytkują świadomość w sposób wybiórczy, aby w coś wierzyć lub nie wierzyć, co nadal czyni je ślepymi i nieświadomym.

Wszyscy ci jogini, guru, mistrzowie, ezoterycy … i ich uczniowie, powielają siebie, jak zarazę kreującą od pokoleń te same naiwne błędy – lustrzane, czyniące ich nieporadnym w stosunku do świata, życia i istnienia. Prawo Naturalne, jest bezradne wobec rzeczywistości, jeśli nie towarzyszy mu prawo oporu, w ramach projektowania swego ja, nie można na początku owej personalnej drogi, instalować technologii – zagrażającymi naszemu umysłowi, za pomocą lustrzanego kopiowania technik, gestów, czynów, trendów, zachowań, czy ubiorów, reakcji i odruchów, co łatwo można udowodnić spoglądając na jednostki, sekcje, czy grupy …

Jeśli nie potrafisz zaobserwować skąd rozpoczął się proces myślenia, nie jesteś wstanie zaobserwować poprawności procesu myślenia, mówienia i działania, a zatem w 99% czasu – twoje myślenia rozpoczyna się od sformułowania ja-osoba, a jak wiemy – nie ma czegoś takiego, jak oświecona osoba.

Poczucie osoby, to konstrukt, który jest obserwowalny, co automatycznie zaczyna uświadamiać tobie przestrzeń bytu, która nie jest skażona przez żaden odcień osobowości.

Rodząca się świadomość, dąży do wyłączenia osoby i jej przeróżnych osobowości, co wydaje się być ostatnim aktem funkcjonowania w tobie technologii okultyzmu i jaskini platońskiej, a scena iluzji zostaje zasłonięta ostateczną zasłoną …

Oczywiście w procesie dążenia do samoświadomości, bez przerwy, będziesz słyszał ostrzeżenie: nie wracaj do rzeczywistości, wróć do umysłu. Aby przerwać pociąg do różnych szalonych, fascynujących na pierwszy rzut oka ideologii, musisz przestać utożsamić się z czymś lub kimś, tylko obserwuj i nie zabieraj z tego żadnej treści, tylko dociekaj – skąd przychodzi proces pierwotnej obserwacji, jeśli wyeliminujesz z procesu funkcjonowania – ja osobowe.

Świadomość, to inny wymiar, jeśli nie jest dla ciebie zagadką świadomy sen, to możesz połączyć jedno z drugim, a zauważysz wtedy coś niesamowitego, że świadomość, jaźń, dusza, prawdziwe ja, rdzeń, korzysta z różnych świadomych i nieświadomych bytów, do zbierania przeróżnych doświadczeń, których i ty możesz doświadczyć (poprzez świadomość).

Wymiar bycia i obecności, to twój pierwszy duży skok ku wolności, której nie znajdziesz w początkowej fascynacji obserwacją, ponieważ każda obserwacja, doprowadzi cię do poszukiwania pierwotnej postawy, odciągającej cię od poczucia osobowości, która generuje zafałszowane postawy twego jestestwa.

Żadnemu konstruktowi, nie warto poświęcać własnej energii, ponieważ wtedy on ożywa i wciąga cię na teatralną scenę lub widownię, gdzie widz powiela w swym umyśle różnorakie epizody, włączane w kreacje naszej osobowości, na ten przykład, każda osoba paląca i pijąca, pije i pali wedle wyuczonego schematu, ponieważ tylko odgrywa role – wykreowaną przez ojca, wujka lub zaobserwowanego gdzieś tam na ulicy, czy w telewizji – mentora …

Największą energię, którą możesz komuś lub czemuś podarować, to energia utożsamienia się z daną ideologią, polityką, wiarą, czy gwiazdorem, a tym samym – marnujesz energię na drzewo, które wydaje owoc zatruwający twój organizm, umysł i psychikę, ponieważ świat osobowości, jest światem egoistycznej, perwersyjnej, sadomasochistycznej gry, w której istnieje fałszywa percepcja, a także nieporozumienia, fantazje i nigdy nie spełnione nadzieje, obietnice i przygody, które zatrzymują swą fantazją – ludzkie masy przed buntem …

To, co wydaje się dla ciebie filozofią, w stanie świadomości nazwiesz po prostu mądrością, która jest królestwem intuicji, spontaniczności, współczucia, zdrowia, miłości i zjednoczenia człowieka z naturą, której dzisiaj człowiek się boi do tego stopnia, że ją niszczy, niszcząc również siebie, za pomocą nauki, technologii i postępu.

Ja osobowe, niszczy podstawę swego bytu, jakim jest ja świadome, życie, pragnie zniszczyć istnienie, postęp, pragnie zniszczyć naturę, jednak, wszystkie te koncepty doprowadzą, do ostatecznego resetu, który pochłonie wszystkie koncepty, fetysze i wyobrażenia, dążąc do nowego początku …

To kim jesteś, jest niezniszczalne, ponieważ istnienie zmienia tylko formę bytu, zamykając ją w licznych enklawach życia, świadomość, zawsze zespala się z rdzeniem, dążąc do jak największej propagacji świadomości wśród istot żywych, które pragną dostrzec to, co ukryte lub niedostrzegalne.

Świadomość, to brak strachu przed życiem i śmiercią, takie istnienie cię odpręża, jest to naturalne zaufanie do istnienia. Istnienie, troszczę się o życie, czego nie zrobi twój umysł, pochłonięty różnymi ideologiami, rozmowami, grami i walkami.

Zaufanie do istnienia rośnie w intuicji, spokoju, ciszy i pokoju. Każda wiara, musi przemieniać się w doświadczenie prawdziwego ja, na co nie pozwala żadna inna ideologia przychodząca do nas z zewnątrz – spoza nas.

Prawda, nigdy nie objawi się w aroganckim umyśle …

Każda, nawet najstarsza kultura – tworząca swe złote myśli dotyczące bogactw i powodzenia, popełnia jeden kluczowy błąd, spróbujemy to dostrzec, na przykładzie syjonistycznych reguł:

Zawsze dotrzymuj słowa, pokochaj przeciwności losu, nauka jest najważniejsza, szanuj prace i pieniądze, szanuj i doceniaj starszych, ostrożnie wybierz sobie kobietę, nie mów nic złego na drugą osobę, rodzina to podstawa …

Tym zasadom, brak jest – jednego – jedynego łącznika, jakim jest prawo naturalne, które eliminuje negatywne rozwinięcie tych zasad, co prowadzi do celebracji fetyszy, bogactwa, mentorstwa i traktowania biednych jak bydło. Poza tym, tym wszystkim pięknym słowom – brakuje wzajemności, a zatem słabsi, biedniejsi, nie mają dostępu do swoich praw i do współdzielenia wartości, celebrując tylko status społeczny innych jednostek.

Istota odrzucająca – ja osobowe, odkrywająca ja świadome, akceptuje prawo naturalne, prawo wzajemności i prawo oporu, tworzy zupełnie nową przestrzeń, w której nie zaistnieje żaden koncept, składający się z różnych schematów hierarchicznych.

W obecnej sytuacji (w której króluje ja osobowe oraz powszechne kłamstwo – wykreowane na bazie prywatnych osądów, wytworzonych na bazie potencjalnych zysków, strachów lub szantażu), nie jesteśmy wstanie ożywić prawa naturalnego bez przebudzenia uprzednio świadomości, a także prawa oporu i wie o tym jedna i druga strona konflikty, ponieważ ideologia hierarchiczna, jest zalążkiem nowej wojny o wolność.

Armie, wraz z policją, nie są wstanie obronić się przed żadnym narodem, nawet jeśli wykorzystana zostanie tak zwana międzynarodowa siła i ruchy społeczne, ludzie po prostu – przestali się bać propagandy oraz siły na pokaz i zaczynają być świadomi swoich praw i bezprawia hierarchii …

Armie, będące dziś składnicami złomu wszelakiego, nie posiadają odpowiedniej ilości ludzi do obsługi swego arsenału i jego konserwacji, a zatem musiały się one sprzymierzyć z koncernami farmaceutycznymi, technologicznymi, rządami i najemnikami, aby zredukować pogłowie niebezpiecznej 7 miliardowej armii, za pomocą broni psychotronicznej, eksperymentów technologicznych i medycznych oraz za pomocą utylizacji śmieci i trucizn w wodzie pitnej, gruntowej, glebie, powietrzu (rozpraszanie – smugi chemiczne tworzące smog chemiczny) i ludzkim ciele.

Jeśli nie wiecie, co robić z tzw: imigracją, czy też multikulturą, to wam powiem: społeczeństwa – muszą same zamknąć swe granice i się uzbroić rozbrajając własne armie, a następnie – opróżnić kraje z imigrantów, tworząc z nich desant, wysyłany na ich rodzine ziemie, aby bronili własnej ojczyzny, przed obcymi ideologiami i wpływami, jeśli nie potrafisz obronić swego ja, znaleźć swej świadomości, nie będziesz także potrafił – znaleźć prawdziwego wroga i obronić swego państwa, a tym samym siebie i swojej rodziny.

Ideologia pokojowa, ma tylko wtedy sens, gdy armia, naród oraz władza, stanowią płaską strukturę społeczną, w skład której – wchodzą wszyscy dorośli członkowie wspólnoty, traktującej prawo naturalne, jako podstawę wszystkich wartości, które są odwzajemnione pomiędzy ludźmi i narodami.

Czy naprawdę, jest to takie trudne, hierarchia wprowadza segregacje, strzały genetyczne, choroby, pandemie, lockdown, blackdown, dla podbudowania własnej przewagi nad społeczeństwami całego świata, jest to otwarta wojna o wolność i jeśli narody – nie sięgną po swe prawa i nadstawią kolejny raz drugi policzek, to świadome ukryte we własnej ciszy – jednostki – wytoczą wojnę absolutnie wszystkim tym, którzy staną po stronie tak zwanego nowego porządku świata, który jest tak naprawdę – porządkiem hierarchicznym i segregacyjnym, istniejącym od tysięcy lat.

Jeśli chcecie negocjować, czy pertraktować z ludźmi bez cienia honoru, z bionegatywną szajką międzynarodowych i bezproduktywnych przestępców udających elity władzy, nauki … , to życzę wam powodzenia, w waszej naiwności, na której sparzyli się już Indianie, Aborygeni, Lechici i inne pierwotne nacje, w skład których wchodzili także wasi krewni.

Świadomość, pozwala łączyć to, co ukryte i teoretycznie ze sobą nie związane, a zapewniam was, że hierarchia stoi za każdy fetyszem, który dąży do każdego głodu, kryzysu i każdej wojny, rewolucji i pandemii …

Mając odpowiednie narzędzia, rozmontujesz ograniczające cię ideologie, nakazy i prawa, docierając do sedna swoje świadomości, czego ci z całej świadomości życzę !

 

Wojciech "Dydymus" Dydymski

 

                        

Źródło artykułu: https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/ 

Źródło zdjęcia: internet 

niedziela, 31 października 2021

Czego nigdy dosyć...

 

Nie dawało mi to spokoju. Chciałem, bardzo chciałem choć w niewielkim stopniu przedłużyć jeszcze to, co nie tak dawno spotkało mnie w Górach Wałbrzyskich. Czego byłem tam świadkiem. Przeciągnąć dalej ten niewyrażalny spektakl, choć przecież wokół zmieniło się tak wiele. Choć brakło tych umiłowanych miejsc i podziwianej linii krajobrazu. I po pewnym czasie udało się. Koniec października zaowocował kilkoma wręcz idealnymi momentami, ażeby zaistniało to wszystko. Reszta pozostaje dla mnie zapisem czegoś, co powracając co roku wezbraną falą zachwytu, niesie w sobie moc najznamienitszej z uwertur i echo najcichszej z modlitw.




czwartek, 30 września 2021

Sudeckojesiennie

Jako że nastała ta najbliższa memu sercu pora, więc dziwnym byłoby, gdybym nie zamieścił tutaj choć skrawka stosownych obrazów.

Podczas wieloletnich wędrówek po moich ukochanych górach, zawsze czołowe miejsce zajmował ten specyficzny czas, ta niezwykle wysublimowana i unikalna pora. To wyciszenie i stonowanie jeszcze niedawnej, niepohamowanej uwertury lata. Ten sposób, w jaki ruch przeradza się w bezruch, a światło, poprzez feerie nigdy wcześniej niespotykanych barw, rozpoczyna kreacje świata opartego o nowe wykładnie. Świata, którego co roku pożądam tak łapczywie i głęboko, że opisanie towarzyszących temu zjawisku emocji, zawsze już będzie dla mnie co najwyżej przejawem grafomanii. Zatem czas, by już to sobie darować. Słowa stają się zbędne, jeśli do głosu dochodzą takie scenerie...

Pozostaje więc znów spakować plecak i... :)




Źródło pierwszego zdjęcia: https://najstarszedrzewa.blogspot.com/