czwartek, 28 lipca 2016

Prawa człowieka?


Nastało gorące lato. Jednak okazuje się, że akurat temperatura staje się najmniejszym problemem. Dużo większym jest natężenie i kumulacja pewnych scenariuszy, mających obecnie miejsce w Europie. To co dla przeciętnego Niemca czy Francuza jeszcze niedawno być może było mało prawdopodobne, stało się faktem. Rozpoczęło się bowiem masowe polowanie. Z tym tylko, że celem nie jest zwierzyna łowna, a obywatele tej chwalonej- "lepszej" Europy, tolerancyjni i nie skażeni najróżniejszymi -izmami, które przecież tak drastycznie gwałcą prawa człowieka, szczególnie tego przybyłego z Azji lub Afryki. I oto po tych seriach strzałów i wybuchach, w naszej Polsce zaczyna się właśnie bardzo specyficzna impreza- Światowe Dni Młodzieży. Nie będę badał jej podłoża i zastanawiał się co, dla kogo i ile ona wnosi, a jedynie odniosę się do prostego faktu, jakim jest wizyta papieża Franciszka. Ale...warto zaznaczyć, na jaki grunt przyjeżdża tutaj głowa KK. Wiadome jest bowiem już od pewnego czasu, iż watykańskie media jawnie wytykają złe nastawienie polskich polityków wobec problemu imigracyjnego, a w dodatku ostatnio posłużyły się one tezą, że "niewłaściwe wypowiedzi polityków podsycają sztucznie kreowany strach". No i o ile z tych funkcjonariuszy państwa watykańska wierchuszka może być naprawdę niezadowolona, to jednak już na pewno nie z rodzimej "medialnej braci".
Oto bowiem zaraz po zamachach we Francji i Niemczech, w mediach wszelakich pojawili się ludzie nowej narodowości: SZALEŃCY. Zatem strzelają i wysadzają się w powietrze szaleńcy, świry, wariaci i psychicznie chorzy. Pamiętajcie więc, by przy okazji poruszania tego tematu nie strzelić babola i nie wyrzucić z rękawa broń Boże jakiegoś islamisty.
Wróćmy jednak do Kościoła. "Najśmieszniejsze" jest to, że już od ładnych kilku miesięcy organizowane są w Polsce spotkania i najróżniejsze spędy czynione przez lewaków lub Caritas, gdzie jakby nigdy nic tworzone są np. plany zagospodarowania miejsc w których umieszczani mają zostać przyszli uchodźcy, gdzie drukuje się ulotki i otumania okoliczną ludność każąc wierzyć, że przyjeżdżający tu z Syrii czy Algierii Ahmed, będzie się integrował z Waldkiem lub Krystyną w sposób li tylko przyjazny. I choć ludzie mówią NIE, rząd (póki co) mówi NIE, to gdzieś z boku, pomału i nieśpiesznie piąta kolumna KK. robi i tak swoje. Oczywiście ta kolumna nie jest osamotniona. Wtóruje im "brać dziennikarska" oraz autorytety wielkich uczelni, stare pryki pierdzące w katedrę, które teraz nawet w przededniu emeryturek zniżają się do kultywowania najgorszej i najbardziej śmierdzącej sraczki, ażeby tylko zachować pozory i tytuły zanim na dobre kopną w kalendarz.
Tu nie ma przypadku Panie i Panowie. Przez tych właśnie targowiczan, Polakom przyklejana jest gombrowiczowska "gęba", łatka faszysty, oszołoma i ksenofoba, a ich krecia robota nie tylko bije bezpośrednio w nasz wizerunek, ale też zakłada posunięcia czysto realne, w prostej linii prowadzące do "scenariuszy niemieckich".  

Czy te oczy mogą kłamać?
I oto na powyższy grunt zstąpił tu w swojej chwale i glorii pewien wojujący jezuita z Watykanu. Myślicie że po to, ażeby radośnie pląsać wraz z tysiącami nabuzowanych euforią, adrenaliną, alkoholem i Bóg raczy wiedzieć czym jeszcze, młodych ludzi? Nic z tych rzeczy. On przylatuje z gotowymi wytycznymi. I boję się, że ci co jeszcze "jakoś się trzymali", będą teraz gorliwie całować jego sygnet i prosić o przebaczenie, pod groźbą powiedzmy jakiejś ekskomuniki. A wtedy albo oficjalnie, albo trochę mniej, zacznie się odstawianie kolejnego kabaretu. I oczywiście Ahmed wraz z kuzynami nie pojawi się w centrum Warszawy, Krakowa czy Poznania, nie nie... Przecież tam za dużo szkła, fleszy i czujnych oczu wielu polskich ksenofobów. On z pomocą krecików Caritasu, pojawi się gdzieś na Pomorzu, w jakiejś zapomnianej mieścinie Wielkopolski, czy zarastającej pokrzywami wsi Podkarpacia. I poczeka sobie z pół roku lub rok, w tym czasie demolując i obsrywając przygotowany dla niego pensjonat lub budynek byłej szkoły, pościąga braci, znajomków oraz resztę krewnych i dopiero za jakiś czas ruszy na Warszawę. I żarty się skończą, bo nagle biednemu Kowalskiemu wyrośnie przed oczami "armia janczarów", gotowa urżnąć mu łeb przy samej dupie.

Parę dni temu zatrzymano w Łodzi Irakijczyka, który jeśli wierzyć "gadającym głowom", miał zrobić na dniach niemałą rozpierduchę. Abstrahując od tego czy to rzeczywiście fakt, czy jakaś zainicjowana na "potrzebę chwili" operacja, jedno nie ulega wątpliwości. Jak już wcześniej sygnalizowało wielu ludzi, na naszych granicach kontrola praktycznie nie istnieje. Nawet ostatnio, kiedy wszyscy tak podniecali się szczytem NATO, okazało się, że w okolicach Szczecina lub Zgorzelca można było śmigać przez granicę jak mustangiem po prerii.
https://www.youtube.com/watch?v=DUrr36QryAs
Na dobrą sprawę takich Irakijczyków tylko od początku tego roku do Polski mogło przybyć przynajmniej kilkuset. I nie potrzeba im meldunków, bowiem wystarczy sypnąć groszem i jakiś lewy "kwadrat" zawsze się znajdzie. Oni mają na to sprawdzone metody, wypróbowane już na poligonie zachodniej Europy. Jak zaistnieje potrzeba, to nawet zastraszą lub spuszczą łomot jakiemuś Bogu ducha winnemu Turkowi żyjącemu tu już 20lat, i ciężko pracującemu na chleb w małej budce z kebabem. I jeśli sobie tego zażyczą, ten Turek wymyśli im na poczekaniu historyjkę i "wepnie" do rodziny szybciej niż nam się wydaje. Zatem możliwości i środków jest od groma, wszystko zależy tylko i wyłącznie od organizacji oraz kasy. A jednego i drugiego im nie brakuje.

Cudowna przemiana

Tu nie chodzi o bezpodstawne straszenie ludzi. Tu chodzi o to, ażeby każdy zdał sobie sprawę, że "scenariusz francuski lub niemiecki" jest już niestety na wyciągnięcie ręki. Ale czy do tych łapiących pokemony i tańczących w rytm piosenek "Arki Noego" to trafi? Szczerze wątpię.
Zaś bezczelność i hipokryzja lewactwa oraz oficjeli polskiego Kościoła sięgnęła zenitu. Szczerze mówiąc dziwie się tym rzeszom ludzi, które wciąż posłusznie i  cicho suną na niedzielne msze, nie widząc oczywistej i destrukcyjnej polityki kościelnych sabotażystów, którzy wprowadzają nam tu "od zakrystii" bajzel i realne zagrożenie. Trzeba być ślepcem lub prawdziwym tchórzem, by nie ustosunkować się do tak oczywistych zjawisk. Albo jednym i drugim pospołu.
Ten "koń trojański" to oczywiście nic nowego w europejskiej polityce "dziel i rządź", prowadzonej z ramienia "czosnkowego" lewactwa. Tyle że pamiętajcie, iż jak co do czego dojdzie, to "czosnkowi" błyskawicznie wyczarterują sobie loty do Tel-Avivu lub Nowego Jorku i tyle ich zobaczymy. A reszta utknie tu między ulicznymi barykadami i splądrowanymi "Biedronkami", które rozjeżdżać mogą rozpędzone "Leopardy". Jakim cudem zapytacie? Ano chociażby takim:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1647010,Niemcy-zapraszaja-imigrantow-do-armii-Pilotazowe-szkolenia
I najlepszy moim zdaniem kawałek, istna perełka: "Naszym celem jest to, by pewnego dnia, gdy w Syrii powstanie odpowiedzialny rząd, wyszkoleni specjaliści mogli powrócić i pomóc w odbudowie kraju". Zaiste tym stwierdzeniem, niemiecka szefowa resortu obrony potwierdziła tylko swoją przynależność do osobliwej sekty. Dokładnie jakbym słyszał niejakiego Rumsfelda, snującego historyjki o "odbudowie Iraku". Może więc brzmi to wszystko niewiarygodnie, ale to tylko kolejny element układanki, kolejna cegiełka w murze i skrupulatnie realizowany scenariusz.

Pamiętajcie jednak że póki jesteśmy tu, działamy i mamy sprecyzowane i uczciwe intencje, jeszcze nie jest za późno. Jeszcze nie wypreparowali nam mózgów do cna i nie zatruli demagogią o "dobrze wspólnym" i "prawach człowieka". Prawa człowieka? A w ogóle co to takiego, bo ja słyszałem o tym jeszcze za Jaruzela, potem za Wałęsy, a i teraz jak widzę coraz szersze grono wyciera sobie owym frazesem gębę? Jeśli chcecie, to powiedzcie o prawach człowieka mężowi tej zakatowanej maczetą ciężarnej Polki. Albo rodzinom ofiar z Nicei czy Monachium. Im o tym powiedzcie Panie i Panowie lewactwo, tęczowa i niszczycielska V kolumno szabesgojów, która w imię idei korporacyjnych obszarników, sieje ferment i doprowadza do rozwarstwienia oraz upadku wszelkich norm. I nie pieprzcie już głupot o widmowych zagrożeniach, kiedy na ulicach padają strzały i ludzie na własne oczy widzą skąd owo zagrożenie nadchodzi. Zatem morda w kubeł jak to mówią i nie udawajcie że wiecie więcej, niż zwykły człowiek. Nic nie wiecie. Stwarzacie tylko pozory, a wasze "gadające głowy" to wypreparowane skorupy, osadzone na zupełnie innym tułowiu. I wielu Polaków już doskonale wie, do kogo należącym.
A do reszty rzeknę: miejcie dobre intencje kochani, miejcie wiarę, ale z drugiej strony na tyle zdrowego rozsądku, by już teraz pomyśleć o pewnych scenariuszach i uwzględnić w nich położenie swoje, jak i swoich najbliższych. Poszerzajcie wiedzę, kupujcie broń, a jak już ją macie to uczcie się strzelać, bo póki co strzelnic nam jeszcze nie pozamykali, a i czarnoprochowiec za pazuchą lepszy, niż wypasiony Samsung Galaxy. Bo jeśli przyjdzie co do czego, to nie będzie czasu na pakowanie walizek i szukanie drogi ucieczki. Będzie tylko niemoc, jak tego Niemca z Monachium, który z balkonu obserwował zwyrodnialca strzelającego do ludzi jak do kaczek, a mającego na podorędziu jedynie butelki po piwie. I to taka smutna konkluzja.

Wybaczcie dość impulsywny charakter powyższego wpisu i momentami zbyt "ciężki" język. Ale pisząc o trudnych sprawach, nieraz niełatwo utrzymać beztroskę rodem z amerykańskiego reality show.  

          
P.S. http://grzybypl.blogspot.com/2016/07/to-bedzie-lato-terroru.html?spref=bl 


Źródło zdjęć: internet
  


        


      

   

wtorek, 19 lipca 2016

Chwilomorze


Lekko odbijam od Ciebie
w pustym ukłuciu portu dwóch wzruszeń
światło zrywa cumy
i nadzieją po masztach przebiega
tnie pod prąd
a ostatnie próby gaszenia słonej woni
na nic
piąty dziób od lewej
żagiel w bliznach i zbutwiały żal
to moje królestwo
brane za ciężar największej kotwicy

za burtą
znów przysnął wiatr



Grafika: Maciej Zieliński
http://maciejzielinski.deviantart.com/ 

piątek, 8 lipca 2016

Pamięć Wołynia nadal bez wsparcia państwa


Wydawało się, że podczas trwającego właśnie posiedzenia sejmu, parlament przyjmie w przededniu 73. rocznicy rzezi wołyńskiej uchwałę w sprawie banderowskiego ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Niestety, tak się nie stanie.
Okazuje się, że nie 11 lipca, a 17 września ma być obchodzony jako Narodowy Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian. Wciąż zatem z rożnych względów, pamięć o bestialskich mordach na polskich kobietach, dzieciach i starcach, dokonanych przez Ukraińców spod znaku Bandery, przegrywa z bieżącą polityką i polityczną poprawnością.
11 lipca 1943 roku, jak i 17 września 1939 są dla Polaków datami traumatycznymi. Obie są tragiczne. Ale połączenie ich w ramach jednego dnia pamięci jest pomysłem chybionym. Obie wprawdzie przypominają nam o okrucieństwie w stosunku do Polaków, ale każda z nich ma inny kontekst.
Połączenie obu tych rocznic będzie zamazywać każdą z nich. Ze względu na swoją wyjątkowość, zasługują na osobne uczczenie. W przypadku banderowskiego ludobójstwa jest to o tyle ważne, że dopiero teraz zaczyna się o nim mówić bez niedomówień (nie wszędzie rzecz jasna), odsłaniając jego bestialstwo. Uczczenie osobnym dniem pamięci zbrodni ukraińskich jest także ważne z innego powodu. Otóż na Ukrainie ideologia banderowska przeżywa swój renesans. Na kultywowaniu zbrodniczych formacji (OUN, UPA) buduje się podwaliny tożsamości narodowej, a zbrodniarzy ustanawia bohaterami Ukrainy.

To, co w cywilizowanym świecie nie mieści się w głowie, na Ukrainie znajduje ożywczy klimat. Za sprawą władz państwowych i samorządowych ludobójcza ideologia, przypudrowana historycznym bełkotem, zyskuje status obowiązującej wykładni dziejowej.
Dlatego dziwię się Prawu i Sprawiedliwości, którego posłowie przygotowali całkiem niezły tekst uchwały sejmowej, że zamiast załatwić temat tak jak należy, czyli konsekwentnie i w zgodzie z prawdą historyczną, lawiruje w imię geopolitycznych szachów, w których czeka je i tak szach-mat.
Kompletnie nie przekonują mnie w tym względzie argumenty, że głośne upominanie się o ofiary ukraińskiego ludobójstwa jest realizowaniem scenariusza Putina, który w ten sposób chce skłócić dwa narody walczące z „rosyjskim imperializmem”. To wyjątkowo głupia i płytka argumentacja.
Ofiary wołyńskiego ludobójstwa od ponad siedemdziesięciu lat wołają o pamięć, a nie o zemstę, choć trudno pozbyć się tego uczucia, czytając i oglądając to, co kobietami i dziećmi wyrabiali ukraińscy nacjonaliści. Dlatego z niesmakiem patrzę na ten przedziwny polityczno-historyczny kontredans, urządzany w sytuacji, w której nie ma na niego miejsca.
Na szczęście w wielu miejscach w Polsce odbędą się uroczystości w 73. rocznicę wołyńskiej rzezi. Pamięć o niej, chwała Bogu, nie zginęła. Odradza się. Szkoda, że bez wsparcia państwa, które napina się tam gdzie nie musi, a kuli ogon tam, gdzie robić tego nie powinno.

Maciej Eckardt

*** 

Szczerze mówiąc na wiele w tej kwestii nie liczyłem. Ci u steru bowiem zmienili tylko sztandar i barwy, a płyną dalej z tym samym prądem i tą samą krypą, wmawiając ogłupionemu Polakowi że nadeszła "pora zmian" (która to już z kolei?).
Zmian żadnych nie będzie i widać że podlizywanie się społeczeństwu "używkami" typu 500+ to krótkotrwały zabieg, po którym nastąpi kolejna pobudka z ręką w nocniku. Odeszli stręczyciele, a zasiedli pseudo-patrioci po "dobrej zmianie", zapatrzeni zbyt niebezpiecznie w obietnice wujka Obamy i "starszych braci w wierze". Zatem walcz sam Polaku o swoje, staraj się sam i nie licz nawet na przysłowiową figę. Dostać możesz co najwyżej nowy kredyt i kopa w tyłek od Nierządu Skarbowego. Takie są fakty. W świat poszły złowróżbne wieści z Polski i już w hollybrudzie "czosnkowi" wiedzą jaki film nakręcić. No bo przecież ludzie na każdym kontynencie muszą wiedzieć, jakiż to ten Polak sku*wysyn. Nie dość że budował tu obozy śmierci dla Żydów, to jeszcze teraz organizuje neo-nazistowskie marsze godzące w demokrację i wolność:

Czy ktoś jeszcze uważa że to przypadek?
A na wschodzie zwyrodnialców przybywa i robi się naprawdę niefajnie:
Oczywiście można dalej odwracać głowę i uważać że sprawy nie ma. Ale z reguły od takich małych iskier zajmuje się z czasem cały stos. I płonie wieloletnim ogniem śmierci. Zatem pamiętaj Polaku. Jesteś już od dawna na celowniku, a cwaniactwo które wyciera sobie gębę pseudo-patriotyzmem wyprowadziło Cię sprytnie przed szereg. Stoisz na linii ognia i choć na razie nie strzelają, to wiedz, że zaplecza i ochrony za Tobą żadnego. Jesteś sam jak palec i w dodatku biedny jak mysz kościelna. A ci z przeciwka już ostrzą noże... 

Staram się być i jestem dobrej myśli, bo kilkakrotnie miałem sposobność zobaczyć i odczuć, że jest w nas samych pewna siła, która bez mała decyduje o wszystkim. Po prostu. Ale jeśli spuścimy głowę, pójdziemy pod ścianę i zaczniemy szlochać, przeklinać i biadolić że nie ma z tego wyjścia i rozwiązania to...już jest po nas.
Jedyne co nam zostało, to oddolna integracja i wspieranie się w sytuacjach takie jak powyższa. Zrobili nam tu bowiem mały sabotaż i na tyłach mamy nie imigrantów z Afryki, a młodych napalonych psychopatów, zapatrzonych w banderowską flagę i ideologię. Jesteśmy, jak powiada jeden członek Związku Jaszczurczego, w ewidentnej "strefie zgniotu" i to w dużej mierze od nas zależy, czy damy się wmanipulować w rolę ofiary i tarczy strzelniczej. Osobiście wierzę że do tego nie dojdzie, a ludzie nie są aż tak głupi, jak to sugerował jeden świński blondyn, który po odstawce od koryta przywdział szaty zagorzałego obrońcy demokracji i kwilił na wiecach jak zarzynana świnia. Ludzie widzą coraz więcej i zaczynają konstruktywnie i ambitnie organizować się, jak pokazał to jakiś czas temu przykład Żurawlowa. Zatem nie jest z nami aż tak źle. A na tych co uważają inaczej i rozpuszczają te hiobowe wieści, pluńmy gęstą śliną. Niech spoczywają w swojej bierności, zgryzocie i czekają na opadający topór kata. Reszta czekać na to nie będzie. Reszta zareaguje, bo ma jeszcze odrobinę zdrowego rozsądku, honoru i nie boi się jasno i wyraźnie powiedzieć: dość!

Warto przeczytać:
W imieniu Stepana Bandery





P.S. Przy okazji od razu uprzedzam wszystkich anonimowych pieniaczy, że nie będę zamieszczał ich wypocin w związku ze wstawieniem powyższych filmów z (jak to określają dowcipni) "ruską ku*wą". Jeśli macie zamiar odwoływać się do tego i uważać że mam osobisty problem z rusofilstwem i gloryfikacją Putina, to dajcie sobie siana. W ogóle nie będę zniżał się do prowadzenia dysputy na ten temat i absolutnie nie zamierzam tłumaczyć się z w/w kwestii.

Źródło artykułu: http://www.mysl-polska.pl/
Źródło zdjęć: internet