piątek, 24 czerwca 2016

Góry Sowie 2015


Część 1- Przełęcz Walimska- Średnia Droga- Droga Gwarków- Sokolica- Przełęcz Sokola- Sokolec- Dalków- Gontowa- Sowina- Lisie Skały- Kozie Siodło- Końskie Stopnie- Mała Sowa- Barani Dół- Walim

Nowa sudecka wyrypa za pasem, a ja tkwię jeszcze dość mocno w zeszłorocznych relacjach. Ale w sumie dlaczego by nie, w końcu wracać do miłego warto nawet i po dłuższej przerwie :) Zatem Góry Sowie. Październikowy wyjazd, który obfitował w wiele pięknych chwil, oraz wiódł ciekawymi i niezwykłymi ścieżkami. Bazowaliśmy w Walimiu. Mała, niepozorna miejscowość przycupnięta gdzieś między Małą Sową a Masywem Włodarza, która jedynie w weekendy nieznacznie ożywa i tylko wtedy jej puls staje się z lekka wyczuwalny. A potem znowu bezruch, znowu spokój i tło zahaczające o zapomnienie. O Walimiu napiszę więcej w jednej z kolejnej części, teraz zaś pochodźmy trochę po górach :)

Tego dnia, początkowo obraliśmy kierunek na Przełęcz Walimską. Prowadzi tam szlak zielony, który tylko za miasteczkiem wiedzie bardziej stromo, zaś po osiągnięciu asfaltowej drogi idzie się już niemalże jak po stole. Samą przełęcz osiąga się więc stosunkowo szybko. Znajduje się tu węzeł szlaków, parking i kilka wiat oraz stołów. W weekendy robi się tutaj dość tłoczno, gdyż wielu zmotoryzowanych właśnie stąd rozpoczyna zdobywanie Wielkiej Sowy. Zresztą tradycja ta sięga czasów przedwojennych, kiedy to na przełęczy funkcjonowało schronisko Siedmiu Elektorów (Sieben Kurfurstenbaude). Było ono jednym z trzech pierwszych schronisk sowiogórskich, które powstało bezpośrednio na miejscu dawnego zajazdu w połowie lat 90. XIXw. Sama nazwa miała nawiązywać do 4 świeckich władców, oraz 3 arcybiskupów, którzy to od XIVw. wybierali cesarza Rzeszy Niemieckiej. Przekazy mówią, iż przebywający tu w czasie Wojny siedmioletniej (1756-63) król pruski Fryderyk II, zaznaczył na swojej mapie siedem rosnących w tym miejscu dorodnych jodeł, którym później nadano wymiar symboliczny.  W obiekcie pod koniec XIXw. istniało 10 pokoi z 18 miejscami noclegowymi. Po II wojnie światowej budynek zaczął chylić się ku upadkowi. W 1949r. był już całkowicie opuszczony, zaś niedługo potem uległ całkowitej dewastacji i został rozebrany. Dziś dostrzec można jedynie zarastające krzakami fragmenty fundamentów schroniska.

Schronisko "Sieben Kurfurstenbaude" w 1915 r.

Od przełęczy zaczynamy wędrówkę dość nietypowym szlakiem. Nietypowym dlatego, że ma on kolor...fioletowy. Nie jest to jednak żart panów z PTTK, a nawiązanie do czasów, kiedy to gospodarze schronisk "Sowa" i "Orzeł" (o których później), dokonali samodzielnego wyznakowania okolicznych dróg leśnych. Jednym z nich jest właśnie szlak fioletowy, który doprowadza do owych obiektów łatwo i  prosto, właśnie z Przełęczy Walimskiej. Wiedzie on Średnią Drogą, a za Jelenią Polaną tzw. Drogą Gwarków. Cały czas trawersujemy Małą Sowę i dochodzimy pod północne zbocza Sokolicy, gdzie ulokowane jest pierwsze z wymienionych wcześniej schronisk. Na razie nie zaglądamy do środka, gdyż jeszcze mamy zamiar zawitać tutaj po południu, po "wykręceniu" zamierzonej pętli. Wchodzimy za to do schroniska "Orzeł", ale nie zabawiamy zbyt długo, gdyż liczba ludzi zmierzających tu z Sokolca rośnie niepokojąco z każdą chwilą. Spijamy więc szybką herbatkę, wykorzystujemy znaczną poprawę aury by wykonać kilka zdjęć sprzed obiektu, i niebawem schodzimy do Przełęczy Sokolej. I tak naprawdę jesteśmy nielicznymi schodzącymi, gdyż większość uparcie wali pod schronisko. Oczywiście turystów plecakowych w tej ciżbie nie zauważamy. Niewielką drogą asfaltową zmierzamy teraz do Sokolca, by już niebawem minąć położony prawie w centralnej części wsi kościół pw.św.Marcina. Sokolec to niewielka wieś, która wraz z przysiółkiem Sowa, powstała prawdopodobnie w XVIw. jako osada tkaczy- chałupników. Wieś "rozkwitła" jednak dopiero w wieku XIX, kiedy to miłośnicy turystyki zaczęli masowo odwiedzać Góry Sowie. Wtedy powstały tu gospody, schroniska, skocznia narciarska oraz liczne tory saneczkowe i trasy narciarskie.
Dziś również widać wzmożone zainteresowanie tą wsią, jako że liczba prywatnych domków letniskowych wciąż rośnie.

Sokolec w latach 30. XXw.

Po odnalezieniu szlaku zielonego, rozpoczynamy podejście w stronę nieodległego Dalkowa, przysiółka należącego kiedyś do Ludwikowic Kłodzkich. Szlak niebawem podprowadza nas na Gontową, gdzie "zahaczamy" o sztolnie nr.1 i 2 kompleksu Sokolec (pod ziemię nie wchodziliśmy, zatem zainteresowanych stosownymi widokami odsyłam tutaj ), po czym dość szerokim leśnym traktem robimy nawrót i odbijamy na wschód. Szlak zielony biegnie w stronę wsi Świerki, a my przebijamy się na Sowine. To kolejny przysiółek Ludwikowic, malowniczo położony między zachodnim grzbietem Gór Sowich a Wzgórzami Wyrębińskimi. We wsi kluczymy trochę, odnajdujemy szlak zielony i drogą łączącą Sokolec z Jugowem opuszczamy wieś, by wkrótce rozpocząć podejście pod Lisie Skały, znajdujące się na zboczach Grabiny. W międzyczasie robi się naprawdę gorąco więc rozbieramy się do koszulek, jako że temperatura od październikowej odbiega i to znacząco. I w sumie dobrze, gdyż im mniej na sobie tym sprawniej przebiera się nogami :)
Podejście pod Lisie Skały nie należy do wyczerpujących, jako że i tu w większości poruszamy się trawersem. Spod samych skał możemy zaś liczyć na ładne widoki w stronę Rzeczki, Masywu Włodarza i Wzgórz Wyrębińskich. Częściowo widać też grzbiet z Małą Sową, choć akurat jej większą siostrę zasłania już szybko rosnący las świerkowy. Na Lisich spędzamy trochę czasu, korzystając z pięknej aury i niemalże całkowitej ciszy, po czym ruszamy w stronę przełęczy Kozie Siodło. Po drodze spotykamy kilku rowerzystów i paru turystów pieszych a to znak, że kierujemy się pomału do najchętniej odwiedzanych miejsc. Gdy osiągamy przełęcz, naszym oczom ukazuje się kilkunastoosobowy piknik z ognichem, jakieś grupki rozwrzeszczanej dzieciarni i kolejne grupy cyklistów. Na oko jakieś 30 luda. Ale nie dziwota. Kozie Siodło to taki zwornik szlaków, skąd mnóstwo osób kieruje się min. na Wielką Sowę. Oczami wyobraźni widzieliśmy, co dziać się musiało właśnie tam, skoro już tutaj takie "doładowanie". Jednak na szczęście tego dnia w planach nie mieliśmy najwyższego wzniesienia Gór Sowich, zatem w spokoju spożyliśmy szybką przekąskę i skierowaliśmy się szlakiem żółtym (przez tak zwane Końskie Stopnie) pod schronisko "Sowa".

Schronisko "Eulenbaude" znajduje się na terenie nieistniejącej obecnie, a najwyżej położonej dawniej w Górach Sowich, wsi Sowa (Euledörfel). Ciągnąca się wzdłuż doliny Sowiego Potoku została założona około 1770r. jako kolonia Sokolca i była osadą tkacką, gdzie wszyscy mieszkańcy trudnili się tym rzemiosłem. [...] Rozwój turystyki wraz z uprawianiem sportów zimowych z końcem XIX stulecia przyczynił się do przekształcenia Sowy w znane zimowisko, co zaowocowało rozbudową bazy noclegowej i powstaniem kilku schronisk. Najstarszym było "Eulenbaude", otwarte 11 kwietnia 1897r., dzięki staraniom Związku Towarzystw Górskich przy Wielkiej Sowie, oraz pomocy i inicjatywie Karla Wiesena- przemysłowca z Walimia, oraz przewodniczącego walimskiego Towarzystwa Sowiogórskiego (EGV).[...] "Eulenbaude" było schroniskiem powszechnie znanym w Górach Sowich i przed II wojną światową chętnie odwiedzanym przez turystów, a zwłaszcza młodzież. Dysponowało 19 miejscami noclegowymi w 6 pokojach, a od strony południowej otrzymało dużą werandę widokową. [...] Po II wojnie światowej całą okoliczną bazę noclegową wraz z "Eulenbaude" przejęło FWP, a w latach 50. zakłady pracy na ośrodki kolonijne. Schronisko przemianowano na dom wypoczynkowy "Marysieńka", ale w latach 80. zostało opuszczone i mimo różnych prób przywrócenia mu pierwotnej funkcji popadało w ruinę. Remontowane od roku 2000 przez prywatnego przedsiębiorcę, stopniowo odzyskuje dawną rangę oraz świetność i nosi nazwę "Sowa".

Schronisko "Eulenbaude" ok. roku 1910



Całkiem przyjemnie siedziało się nam w tym schronisku. Zamówiliśmy po herbatce z kawałkiem ciasta i kontemplowaliśmy jego przytulne, choć dość obszerne wnętrze. Było tu jeszcze kilka osób, ale ogólnie atmosfera urzekła nas znacznie bardziej, niż w przypadku odwiedzonego wcześniej, nieodległego "Orła". I choć walory widokowe schroniska należą już do przeszłości, to jednak naszym zdaniem jest to i tak atrakcyjny i wart odwiedzenia obiekt.
Po wyjściu, pokonaliśmy dość krótki odcinek szlaku rowerowego którym dotarliśmy do Cesarskiej Drogi, by poprzez Małą Sowę oraz Barani Dół zejść do Walimia. Pierwszy dzień w Górach Sowich za nami.

Październikowy poranek nad Walimiem

ul.Kościuszki

Wspinamy się coraz wyżej

Widok na Walim, ze stoków Przygodnej Kopy. W tle masyw Włodarza

Droga na Przełęcz Walimską

Na przełęczy dwa samochody i oprócz nas...żywego ducha :)

Fundamenty schroniska Siedmiu Elektorów

Początek szlaku fioletowego...

który prawie przez cały czas idzie delikatnym trawersem Małej Sowy

...

Okolica tzw. Borsuczego Wzgórza

Widoczność całkiem dobra...

choć momentami niższe z chmur, zaczepiają się o góry

Trawers

Mijamy niewielkie źródełko

Na Drodze Gwarków

W dole zabudowania wsi Rzeczka

Na szlaku

Kolejne widoki

Rozległe połacie traw na zboczach Małej Sowy

Widoki w stronę Sokolca

Droga Gwarków

Okolica tzw. Średniej Góry. Zrównania między Sokolicą a opadającymi tu stokami Wielkiej Sowy

W stronę schroniska

Schronisko "Sowa". Na razie nie wchodzimy do środka

Na zboczach Sokolicy...

i w okolicy jej wierzchołka...

gdzie znajduje się obelisk poświęcony walimskiemu fabrykantowi- Karlowi Wiesen

Schronisko "Orzeł"...

i widoki z jego okolicy na Wzgórza Wyrębińskie...

a także wzgórze Sokół i położony dalej masyw Gór Sowich z Osówką oraz Moszną

Zejście na Przełęcz Sokolą

Droga do wsi Sokolec

Zadrzewione stoki wzgórza Niczyja

Sokolec. Kościół pw. św.Marcina...

oraz jeden z zabytkowych domów

Odnajdujemy szlak zielony...

i wspinamy się wyżej. Stąd widoki obejmują min. fragment Wzgórz Wyrębińskich, Włodzickich oraz zamykającego panoramę Masywu Śnieżnika

Widok na Grabinę

Na szlaku

Idziemy w kierunku Dalkowa

W Dalkowie

Widok na wieś, z początku podejścia pod Gontową

Przed wejściem do sztolni nr.2 na Gontowej

Początek korytarza

Gontowa- droga w kierunku Sowiny

Fragment betonowej infrastruktury w kompleksie Sokolec, tzw. przepływka schodkowa...

oraz słynny mur oporowy, na skrzyżowaniu dawnego torowiska z drogą

Droga blisko Sowiny

Sowina

Odbijamy w kierunku Nowego Miłkowa

Stąd widać ładnie Grabinę i Koziołki, gdzie niebawem będziemy podchodzić...

a także Gontową, na której byliśmy

Widok w stronę Przełęczy Jugowskiej i Rymarza

Przebijamy się polami...

by wkrótce osiągnąć asfalt...

który zaraz też porzucamy i rozpoczynamy podejście...

prawie cały czas trawersem...

w temperaturze iście letniej :)

Las na tzw. Wapnisku

Końcowy fragment podejścia po betonowych płytach

Lisie Skały

Rzut oka w stronę wierzchołka Grabiny...

i w stronę przeciwną, na wzgórze Sokół

Lisie Skały

Na Lisich Skałach

c.d.

Ruszamy dalej...

w stronę Koziego Siodła

Przełęcz Kozie Siodło. Umiejętne kadrowanie sprawiło, że ominąłem znajdujące się tutaj tłumy :)

Na szlaku żółtym

Idziemy przez tzw. Końskie Stopnie...

i wkrótce z innej strony "zdobywamy" schronisko "Sowa"

Zachowane cudem drewniaki, w bezpośredniej bliskości schroniska

W schronisku

Jest nawet pianino z maszyną do pisania...

oraz pokaźna kolekcja flaszek wszelakich :)

Widok z okolicy zwanej Średnia Góra na Małą Sowę

Wkrótce podchodzimy tam szlakiem rowerowym...

i znów pojawiają się jesienne trawy

c.d.

Na Małej Sowie...

z widokami na Wielką Sowę, z wieżą widokową oraz masztem

Na zejściu z Małej Sowy

c.d.

Drogą z Siedlikowa...

docieramy prosto do Walimia

c.d.n.
 
Źródło zdjęć archiwalnych: http://dolny-slask.org.pl/
Źródło cytatu: Jacek Suchodolski: Architektura schronisk górskich w Sudetach. Wrocław 2014