niedziela, 26 stycznia 2020

Przejęcie


Wykreowanie podziału trzeciej siły, za pomocą przejęcia głosu wewnętrznego.

Męska część mózgu, tworzy wielkie i ciężkie idee, które są jak glina, z której żeńska część mózgu tworzy pięknie i zwiewne kreacje, oto alegoria kreacji, w której szyszynka – jaźń – Bóg, stwarza z półkul mózgu (Adama i Ewy) logicznie myślącego człowieka.

Zastanawiałeś się kiedyś drogi czytelniku, czym jest alegoria sześcianu, krzyża i puszki pandory?

Puszka pandory, to alegoria ludzkiej czaszki, do której potrzebny jest ideologiczny i psychologiczny klucz, skalpel, czy głaz (Kain – Abel). Są na świecie ludzie, którzy sami otwierają swe puszki, rozwlekając na cały świat – swe mary, nieszczęścia, chore wizje – zarazy, aby wepchnąć je do czyichś głów.

Więc czym jest alegoria sześcianu, heksagramu, pentagramu i krzyża ?
Zorganizowane grupy przestępcze skupione na władzy sitw nad ludzkimi stadami, wykorzystują najemników i niewolników, wierzących w siłę fetyszy (pieniędzy, stanowisk, ról), aby wyśmiać prawdę, promować ignorancję, strach oraz zniechęcać i odciągać nielicznych świadomych ludzi od personalnej walki o wolność, równość i samoograniczenie.

Próba uciszenia wewnętrznego głosu – woli i sumienia, prowadzi do przeróżnych schematów rozpadu wewnętrznego, podziału osobowego i społecznego, co jest na rękę przeróżnym sitwom, tworzącym kult-ur-ę cywilizacyjno – kulturową.
Zobacz, ilu ludzi od nas odchodzi i omija nas szerokim łukiem, gdy dociera do nich niewygodna prawda – zagrażająca ich fetyszom, zdobytym dzięki ideologi podziału – tezy i antytezy.

Zgodnie z efektem ciągłego wpływu (continued-influence effect), ludzka pamięć zachowa silniejsze (siłowe) bodźce nawet wtedy, jeśli są one fałszywe i zawierają nieprawdziwe, zwodnicze informacje oparte na kłamstwie. Dlatego większość społeczeństwa kocha poprawność polityczną i wykreowany bunt osobowy i społeczny, wprowadzający jednostki oraz masy do świata iluzji, kłamstwa i łaknienia, tego typu wyssanych z palca kreacji.

W schematach hierarchicznych, nie ma żadnej prawdziwej nadziei w ujęciu personalnym, oprócz wiary w wykreowane przez kogoś – fetysze, służące do uzależnienia naszego bytowania, od określonej grupy ludzi i ich interesów.

Jeśli wejdziemy do kościoła, czy świątyni, warto zwrócić szczególną uwagę na odwzorowanie wnętrza wedle zasady funkcjonowania mózgu.

Kościół, jest podzielony alegorycznym krzyżem, tak jak ludzka czaszka, podzielona jest za pomocą ciemiączka. Tworzy to ścieżkę pomiędzy rzędami ławek, wiodącą do głównego ołtarza ofiarnego, czyli alegorycznej szyszynki, nad którą, pełną kontrole przejęła szamańska trzecia siła i jej najemnicy.

Mózg, podzielony na męską – bardziej kreatywną i żeńską, bardziej użyteczną sferę, jest zależny od szyszynki – jaźni, tworzącej międzywymiarowy dysk i komunikator, łączący za pomocą świadomego snu byty, w jedną skoordynowaną całość.
Ujmijmy to trochę inaczej. Pomiędzy płatami mózgu, przybierającymi formę zrównoważonego heksagramu, znajduje się jaźń w postaci sześcianu, do którego doprowadzony jest heksagram, którego dwa ostre końce biegną od szyszynki do pojedynczego punktu trzeciego oka, łączącego wewnętrzną rzeczywistość z zewnętrznym światem.

Tak funkcjonuje świadomy swego wnętrza człowiek, ale co się stanie, jeśli ten wewnętrzny system – ład personalny, tworzący moralność, czas, niepodległość, prawo, czy ład, doprowadzimy do granic wytrzymałości i dekonstrukcji, za pomocą siły i psychomanipulacji opartej na edukacji lustrzanej?

Człowiek, który oddaje odpowiedzialność za samego siebie, pozwala aby sześcian jaźni został rozłożony i zniszczony, poprzez uszkodzenie spoiwa, łączącego wnętrze jaźń z dualnością ludzkiego mózgu.

Przypięty do własnego krzyża duchowego – człowiek, wyzbywa się płynnej komunikacji pomiędzy wymiarami, a także nie potrafi zespolić świadomego snu i myśli pomiędzy zagubionymi połowami mózgu, co czyni go bezmózgowcem, którego półkule, są sterowane z zewnątrz, za pomocą ideologii, która edukuje nieświadomy byt przy użyciu edukacji lustrzanej, której nauka – uczy przenoszenia użytecznych dla elit błędów z pokolenia na pokolenie.

Co więcej, brak zespolenia myśli, kreuje brak spójności owej myśli ze słowem i działaniem, dlatego zdecydowana większość ludzi – myśli zupełnie co innego, niż mówi i robi, a to niszczy obiecadło, czyli regułę świętej obietnicy, będącej podstawą komunikacji międzyludzkiej.


Rozłożony na czynniki pierwsze – heksagram dwóch półkul mózgu, staje się walczącymi ze sobą trójkątami (alegoria wojny płci), a pentagram, przestaje czerpać wiedzę z sześcianu jaźni, który do tej pory, trwale łączył dwie, zespolone za pomocą szyszynki – półkule mózgu.

Tak przekształcony i przeprogramowany organizm, zaczyna poszukiwać prawdy o sobie na zewnątrz, ponieważ obrócony pentagram, zaczyna odgrywać upośledzoną i okrojoną role poznawczą (wzrok/słuch), co naraża go na wpływ zewnętrznych ideologii, pchających istotę ludzką do popędów, nałogów, zniewolenia, egoizmu, nieustającego poszukiwania oraz rosnącego łaknienia, co tworzy brak poczucia bezpieczeństwa, a to – wykorzystują elity szamańskie, które przejmują od zagubionych istot – prawo do reprezentowania ich wnętrza i ciała.

Brak odpowiedzialności rodzi agresje, ignorancję, choroby psychiczne, oraz wieczny strach i patologie bytowania w większych lub mniejszych, zamkniętych strukturach społecznych.

Pierwszym objawem złamania wewnętrznej pieczęci, jest napełnienie sześcianu obcymi wizjami i marami, przychodzącymi w formie zarazy (konia trojańskiego) do wnętrza naszego sześcianu – jaźni, co tworzy puszkę pandory i zmusza człowieka do niewytłumaczalnych pragnień, łaknień i wizji, pochodzących ze światów innych ludzi, agresorów, drapieżników, którzy próbują swoimi wizjami, podporządkować sobie kolejnych.

Wróćmy na chwile do kościoła. Zdrowy moralnie i psychicznie człowiek, żyjący w personalnym, logicznym świecie swego wnętrza, w rękach obcej ideologii, staje się ofiarą przypiętą do własnego krzyża, co tworzy pogrzeb ludzkiej jaźni, a umierający organizm duchowy tworzy w malignie – wiarę i nadzieje lepszego jutra, dobrobytu, co nigdy nie nadejdzie, ponieważ jesteśmy zależni od cudzych praw, czasu, ładu- a my porzucamy trud własnego, świadomego bytowania.
Ofiara, przypięta do krzyża (dogorywającej) własnej jaźni, nie może już wykreować za pomocą świadomego snu – wewnętrznego głosu (nie mylić ze schizofrenią), ponieważ zostaje on zastąpiony prawem, nakazem i słowem, płynącym sprzed ołtarza, trybuny oraz od mentora, a także z radia, szkoły, urzędu, sądu, czy telewizji.

Człowiek, otaczający się fetyszami władzy człowieka nad człowiekiem oraz psychomanipulacją, nie ma żadnych wartości, ponieważ fetysz (pieniądz, tytuł, rola itp.), jest iluzją i kreacją manipulacji, na której cwaniactwo i niepohamowane łaknienie, dąży do zarabiania na naiwności ludzi, nieświadomych swej wartości duchowej. Najemnicy szamanów kreują fetysze swych wymyślonych ról, dla dobra ciągłego wykorzystywania człowieka przez człowieka.

Nigdy, nie dostanę syjonistycznych nagród – Nobla, takiego, czy owego medalu, Oscara, czy opiewających na astronomiczne kwoty kontraktów sponsorskich, ponieważ nie będę kreował poprawnie politycznych kłamstw i sprzedawał siebie, za garść fetyszy oraz poklasku.
Wychodzę z założenia, że lepsze jest dotarcie do jednego świadomego człowieka, niż do stada bezmózgich baranów, biegających za fetyszami, tworzącym całą niegodziwość tego świata i człowieczego wnętrza.

Ktoś, kto zaraża, a następnie rozkłada na czynniki pierwsze elementy twojej jaźni, nie zasługuje na miano autorytetu i kreatora lecz na potępienie, ponieważ za jego działaniami nie idzie idea samoograniczenia i poszanowania wolności oraz równości innych istot, lecz rewolucja, pozwalająca na dzielenie i podbijanie innych istot, dla własnych niemoralnych celów ideologicznych, ubranych w fetysz tytułu, roli, pozycji i łatwej mamony.



Wojciech "Dydymus" Dydymski





Zdjęcia: internet
Korekta i edycja: Medart

środa, 1 stycznia 2020

Dziś


Czy świat odkrył się na nowo, czy może jednak nie? I tkwi nietknięty ciepłem i zwapniony smutkiem, choć wokół blask jak z gwiazd tysiąca i obietnic, co z wiatrem ochoczo w dół? Gdzieś w gwarze tym karczemnym, gdzieś w ferworze zwycięstwa i rzucania odważnym słowem, czai się i drwi chochlik próżności. Ileż to razy gest zrozumienia, a później zaraz wór pokutny, jako arsenał na wiecznych wad odkupienie? A wszystko tylko po to, by zyskać na czasie. Ledwie chwil parę...

Więc jeśli nie przyjdzie nowe, to nawet lepiej. Nikt nie umrze z nadmiaru nadziei i nie pogniecie swej pychy. Nadaremno i zbytecznie. A przy mnie, może przystanąć ostatni naiwny. Dam mu głęboki pokłon i odwagę, na wspólnego brudzia.


Wszelkiej pomyślności w 2020 roku. Niech Wam się darzy...

Medart  


Zdjęcie: Tomasz Proszek