Część 3- Przełęcz Walimska- Wroniec- Wielka Sowa- Kozia Równia- Przełęcz Jugowska- Kozie Siodło- Rozdroże nad Gołębiem- Polana Potoczkowa- Przeł. Walimska
Tego dnia postanowiliśmy wykręcić pętle sięgającą Przełęczy Jugowskiej. W pierwotnym założeniu miała być nawet Kalenica ale zmodyfikowaliśmy plany, bowiem do Walimia chcieliśmy wrócić stosunkowo wcześnie, ażeby spotkać się ze znajomym, który tego dnia miał przejeżdżać przez te strony.
Nim jednak do tego doszło, czekała nas kilkugodzinna wędrówka przez ciekawe tereny.
Na dobre zaczęliśmy od znanej już nam Przełęczy Walimskiej, tyle że teraz wybraliśmy szlak niebieski, by poprzez górę Wroniec dostać się na siodło, oddzielające Małą i Wielką Sowę. Trasa ta nie jest bardzo wymagająca, a dodatkowo już mniej więcej w połowie drogi staje się atrakcyjna widokowo. Później pozostaje już tylko ledwo wyczuwalne podejście pod najwyższy szczyt Gór Sowich.
Docieramy tu stosunkowo wcześnie, ale na szczęście wieża jest już udostępniona. Na górze narazie żywego ducha, oprócz jegomościa sprzedającego bilety. Wrzucamy coś na ząb i w chwilę potem ładujemy się na górę. Pogoda nam sprzyja, wiatr nie jest upierdliwy, a widoczność daje radę (choć chmur pierzastych zaczyna przybywać). Widoki kontemplujemy dobre kilkanaście minut, pstrykamy foty, po czym złazimy na dół, gdzie- jak się okazuje, docierają już następni turyści.
Wierzchołek Wielkiej Sowy jest miejscem specyficznym. To bez mała chyba najchętniej odwiedzane miejsce w tym paśmie, gdzie nawet poza sezonem, szczególnie w weekendy, robi się niesamowicie tłoczno. Dlatego jeśli nie chcemy poczuć się tu jak na straganie w dzień targowy, powinniśmy na wycieczkę w to miejsce zarezerwować raczej środek tygodnia. A dotrzeć tu warto, chociażby ze względu na znajdującą się w tym miejscu, jedną z okazalszych wież widokowych po polskiej stronie Sudetów, w obecnej formie udostępnioną wiosną 1906r. Więcej o tym obiekcie poczytać możemy tu
Wieża widokowa na Wielkiej Sowie niedługo po otwarciu. Nosiła wtedy imię kanclerza Niemiec-Ottona von Bismarcka |
Ze szczytu kierujemy się w stronę Koziego Siodła. Tym razem, w przeciwieństwie do wycieczki niedzielnej jest tu niebywała cisza i spokój. Na razie kontynuujemy marsz szlakiem czerwonym, który wprowadza nas pod Kozią Równię, by z czasem przez Polanę Jugowską sprowadzić do Przełęczy Jugowskiej. Przez ten czas na szlaku mijamy (w okolicy Niedźwiedziej Skały), raptem jednego turystę. Poza tym pusto i uroczo. Tak jak lubimy :)
Za przełęczą nie odmówiliśmy sobie odwiedzenia jednego z najbardziej klimatycznych schronisk w Górach Sowich. Mam na myśli "Zygmuntówkę", położoną na stoku góry Rymarz.
Schronisko Henkelbaude w latach 40.XXw. |
Trzeba przyznać, że nowi właściciele schroniska robią wszystko, by z miejsca tego uczynić kącik miły każdemu turyście. Schronisko wciąż "dochodzi do siebie" po niedawnym remoncie (stąd wystrój nie grzeszy przepychem), ale ogólnie panuje tu fajna i sielska atmosfera przystani, zagubionej gdzieś pośród gór.
Było ciepło i przytulnie, zatem ulokowaliśmy się na werandzie i spożywając smaczne naleśniki, oddaliśmy się całkowicie "we władanie" temu klimatycznemu miejscu :)
Oprócz nas, była tu jeszcze jedna para, która zresztą opuściła schronisko niedługo po naszym przybyciu. I szczerze mówiąc z chęcią zostalibyśmy tu dłużej, jednak czas gonił i po jakimś czasie trzeba było ruszać dalej. Tu trochę więcej o schronisku
Wróciliśmy zatem do Przełęczy Jugowskiej, by po krótkim marszu asfaltem odbić na szlak rowerowy, trawersujący Kozią Równię od północnego- wschodu. Szło się sprawnie, zatem bardzo szybko osiągnęliśmy znajdującą się tu ambonkę, z ciekawym widokiem na okolicę Bielawy. Tu nie zabawiliśmy długo, gdyż niebawem z przeciwnej strony nadciągnęła kilkunastoosobowa wycieczka rozwrzeszczanych licealistów i trzeba było brać nogi za pas. Ale co swoje zobaczyliśmy. Ponownie doszliśmy do Koziego Siodła ale tylko po to, by "przesiąść się" na szlak zielony i ruszyć w stronę wschodniego trawersu Wielkiej Sowy. Niebawem jednak odbiliśmy bardziej na północ i czarnym szlakiem rowerowym, niedaleko wierzchołka Młyńska, osiągnęliśmy Polanę Potoczkową. Kiedyś miejsce to tętniło życiem. Istniała tu dolna stacja wyciągu narciarskiego, obok schronisko "Bacówka pod Wielką Sową", a także spory parking. Dziś to kolejne miejsce zapomniane, gdzie rdzewiejące resztki infrastruktury oraz ruiny budynków, ustępują stopniowo sile Natury. Później zostało nam już tylko dojście do drogi 383 i marsz asfaltem w stronę Przełęczy Walimskiej, a następnie znaną trasą prosto do naszej miejscowości kwaterunkowej :)
Nad Walimiem |
Szlak niebieski z Przełęczy Walimskiej |
c.d. |
Gdyby nie tabliczka, nawet nie zauważylibyśmy że to kulminacja |
Wkrótce zaczynają się pierwsze rozleglejsze widoki |
c.d. |
Bez problemu widać Rybnicki Grzbiet, kawałek Chełmca w Górach Wałbrzyskich... |
oraz północną część Gór Sowich |
Podejście |
Widoki z niebieskiego szlaku |
c.d. |
W końcu docieramy na siodło |
Jesienne trawy |
Widok na Wzgórza Wyrębińskie |
Na siodle |
W stronę Wielkiej Sowy |
Po drodze napotykamy tajemnicze ruiny, które najpewniej są pozostałością po dawnym schronie wojskowym, należącym do świdnickiego garnizonu Wehrmachtu |
Z obu stron szlaku pięknie "rdzewieją" jagodziny |
W końcu docieramy |
Wieża na Wielkiej Sowie |
I jeszcze raz, z nieco innej perspektywy |
Tablice pamiątkowe. U góry najstarsza |
No to wchodzimy... |
Fragment Kotliny Dzierżoniowskiej. W tle majaczy Masyw Ślęży |
Widok na Góry Sowie, Wałbrzyskie i skrawek Kamiennych |
Wzgórza Wyrębińskie (na pierwszym planie Sokół nad wsią Sokolec) |
Bliższe grzbiety Gór Sowich, za nimi Wzgórza Wyrębińskie i Włodzickie |
Na pierwszym planie Kozia Równia, w tle- Kalenica |
Na horyzoncie częściowo majaczyły Karkonosze, ze Śnieżką jako dominantą |
Mała Sowa... |
oraz północno- wschodnia część pasma |
Jeszcze raz Mała Sowa, a na lewo od niej, w tle- Góry Stołowe |
Polana szczytowa z wieży |
Ruszamy dalej... |
w stronę Koziego Siodła |
Czasem las ustępuje i otwierają się ładne widoki |
Wiatka na Kozim Siodle |
Podejście pod Kozią Równię |
Niedźwiedzia Skała, z elokwentnym podpisem jakiegoś imbecyla... |
i tablicą poświęconą Hermanowi Henkel |
Czerwony szlak z Niedźwiedziej Skały... |
i ona sama z innej strony |
Schodzimy |
Przed Polaną Jugowską znów pojawiają się połacie traw |
Rymarz widziany z polany... |
oraz ponownie widoczne Wzgórza Wyrębińskie i Włodzickie |
Mijamy ładne stanowisko buczyny... |
i docieramy na Przełęcz Jugowską |
Teraz niezbyt strome zejście... |
i meldujemy się przed "Zygmuntówką" |
Widok sprzed schroniska |
I zbliżenie. Po prawo stok Koziołków, w tle- najprawdopodobniej Włodyka |
Dość stromy stok Rymarza |
W schronisku |
Mały rekwizyt, coby nikt nie zapomniał w jakich górach przebywa :) |
Obok schroniska "przycupnęła" sezonowa dyżurka GOPR |
Fragmenty dawnego osadnictwa nieopodal Przełęczy Jugowskiej |
Już na niebieskim rowerowym... |
czyli szerokim trawersie Koziej Równi |
Widoczek z ambonki przy szlaku. Ładnie widać Kamionki, Pieszyce, Dzierżoniów i dolinę Ciemnego Jaru |
Widok na stoki Kuczaby, Wiewiórki i Żołędnej... |
oraz na dalszy odcinek szlaku rowerowego |
Trawersu ciąg dalszy |
Za naszymi plecami pojawia się Kalenica. Tym razem się nie udało, ale w przyszłości... :) |
I drugi raz dzisiaj znajome miejsce |
Tym razem na szlaku zielonym |
Skrzyżowanie ze szlakiem żółtym, czyli Rozdroże nad Gołębiem. |
Przez chwilę schodzimy dość stromo |
Stary świerk przy drodze |
Znów trochę trawersu... |
szczypta widoków... |
ostatnie zejście... |
i wychodzimy nad Polanę Potoczkową |
Polana w całej rozpiętości |
Nieczynny wyciąg na Wielką Sowę |
Otoczenie Polany Potoczkowej |
Krótkie podejście pod szosę... |
z ładnym widokiem na Wielką Sowę |
Ostatni asfaltowy odcinek |
Walim późnym popołudniem |
c.d.n.
Źródło zdjęć archiwalnych: http://dolny-slask.org.pl/