wtorek, 31 sierpnia 2021

Wtedy

 

W przestrzeń wklejone misterium trwania

Bez skazy, bez skargi i strachu przed przyszłym

Na poczet następnego rozdania, zwalniam się z obowiązku 

Bycia imiennym

A tam już

Zbyt ciemne zakątki i ostre krawędzie, zbyt blisko krat

Ślady haniebnej gry i szeptu wróżącego

Koniec...

Gdy jutra nie ma, pozostaje już tylko ciężar obawy

Jak cierń nawleczony na swobodny sen

Zatem

I ja tam gdzieś będę

Tych widmowych szczytów zbyt skąpo rozsianych

Sięgnąć zapragnę

Pominę celowość

Lecz zachwyt...wykradnę. 

 

 

Źródło zdjęcia: internet