wtorek, 13 sierpnia 2013

ISON - superkometa czy super klapa?



Zapowiadało się niesamowicie. Entuzjazm co poniektórych sięgał zenitu i stwierdzenia typu "kometa stulecia" lub nawet "kometa tysiąclecia", nie były wcale odosobnione. Jednak z miesiąca na miesiąc stawało się jasne, że być może ktoś tu za szybko "wybiegł przed szereg".

Jak to obrazowo ujmują uczeni, przyszłość komety ISON nie wygląda jasno. Mimo, że ciało niebieskie zbliża się mniej więcej 26 km/s to od ponad 130 dni nie zaobserwowano oczekiwanej zmiany jej jasności. Trwają spekulacje na temat tego, dlaczego nie zaobserwowano zwiększonej emisji cząsteczek wody, które głównie odpowiadają za spektakularne warkocze kometarne.
Obecne analizy wskazują na to, że główną substancja emitowaną przez ISON jest dwutlenek węgla. Oznacza to, że lód może być jakoś wiązany, na przykład poprzez otaczającą kometę mgiełkę silikatowego pyłu, który pochłania wilgoć, która o ile tam się znajduje musi zostać uwolniona. Inna teoria zakłada, że po prostu w tym przypadku woda nie jest dominującym składnikiem jądra komety ISON.
Biorąc pod uwagę fakt, że już 28 listopada tego roku wspomniana kometa ma się znaleźć 1,2 miliona kilometrów od powierzchni Słońca, można zaryzykować twierdzenie, że temperatura 2700 stopni Celsjusza, jakiej będzie poddana, dokona ostatecznego sprawdzenia teorii czy będzie to kometa stulecia czy astronomiczne rozczarowanie roku.

Wygląda więc na to, że jednak fajerwerku nie będzie (jakkolwiek by to zabrzmiało).
Ale oto niedawno pojawiły się kolejne interesujące doniesienia względem ISON. Ponoć już na początku tego roku astronomowie obserwujący kometę, zauważyli w jej pobliżu dwa niezidentyfikowane obiekty. Początkowo wzięte zresztą za "hot pixels", czyli dość typowe zjawisko podczas astrofotografii. Dopiero po jakimś czasie, obserwatorzy zgodnie stwierdzili że jednak to ewidentnie...coś innego.

 Kometa i obiekty widziane przez teleskop

Po tym odkryciu, wielu astronomów zaczęło zdecydowanie bardziej rozważnie wypowiadać się o ISON. Bowiem już nie tylko dziwił jej "zanik jasności", ale także potencjalne ciała niebieskie, przemierzające przestrzeń kosmiczną wspólnie z nią. I póki co, nikt nie potrafi stwierdzić, z czym w istocie mamy do czynienia.

 W podczerwieni obiekty są nieco lepiej widoczne

Warto jeszcze nadmienić, że ostatnio pojawiają się dość niepokojące informacje o tym, że ISON ma duże prawdopodobieństwo rozpadu na kawałki, pod wpływem działania Słońca. Czy zatem owe obiekty, są już jawnym ucieleśnieniem wizji niektórych astronomów?
Jak mawiają Rosjanie: pożywjom- uwidim. Póki co...patrzmy w niebo. ;)



Źródło cytatu i zdjęć: 
http://innemedium.pl/   

5 komentarzy:

  1. I tak jak się spodziewałem - będzie powtórka z komety Kohoutka z 1973: najpierw wielkie halo, a potem wielkie nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko na to wskazuje. Choć ciągłe weryfikacje wielu zdarzeń przez naszych astronomów każą przypuszczać, że owa gałąź nauki to w istocie wieczne błądzenie i czyste spekulacje.

      Usuń
  2. Hymmm..., ja tam nie mam nic przeciwko temu, aby fajerwerki przeszły nam koło nosa... Ciekawe te obiekty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiekty ciekawe (i wielkie). I ciekawe właśnie...czy w istocie są? Zobaczymy... :)

      Usuń
  3. Komety się czasem rozpadają - tak było m.in. z kometą Hale-Bopp. Niektórzy nawet potem ciężko bredzili o UFO i zrobili sobie ziazi...

    OdpowiedzUsuń