piątek, 9 maja 2014

Wojna kosmiczna cz.4



Rozważając teoretyczny aspekt zaawansowanych i ukrytych przed naszymi oczami technologii, powoli dochodzimy do punktu, w którym przynajmniej niektóre z nich zostaną nie tylko ujawnione, ale zastosowane w praktyce i to na naszych oczach. Strona space.com zamiesciła artykuł, którego tytuł nie wymaga komentarza i brzmi: “Boeing to Use Former Space Shuttle Hangar for Secret Space Plane” (Boeing zamierza wykorzystać były hangar wahadłowców dla swojego tajnego samolotu kosmicznego). Czytamy w nim:

“Były hangar wahadłowców NASA będzie służył jako nowy dom i punkt serwisowy flocie tajnych, wojskowych samolotów kosmicznych. Firma Boeing oświadczyła w piątek (03.01.14), że zaczyna adaptację Orbiter Processing Facility – 1 ( miejsce, w którym przygotowywano wahadłowce do lotów w przestrzeń kosmiczną) w NASA Kennedy Space Center na Florydzie, do przygotowywania US Air Force X-37B Orbital Test Vehicle (OTV). Budowany przez należącą do Boeinga firmę Phantom Works, skrzydlaty samolot kosmiczny X-37B przypomina mniejszą wersję wahadłowców NASA i ma 4,5 m rozpiętości skrzydeł.”

X-37B jak wiadomo jest rodzajem kosmicznego drona. Startuje w przestrzeń kosmiczną umieszczony na rakiecie Atlas, ale ląduje jak zwyczajny samolot. Jeden z tych kosmicznych samolotów znajduje się obecnie w przestrzeni kosmicznej wykonując jakieś tajne zadania, które rodzą wiele rozmaitych spekulacji. Tak więc dawny budynek przygotowujący kosmiczne wahadłowce jest adaptowany obecnie do tego, aby służył w podobny sposób kosmicznym samolotom.


“Hangar jest drugim obiektem NASA OPF, który został wynajęty w komercyjny leasing w wyniku umowy ze Space Florida, organizacji odpowiadającej za działanie portu kosmicznego i agencją rozwoju kosmicznego.” 

Mamy wiec ponowny przykład powstawania i praktycznego działania prywatnego portu kosmicznego i jego funkcjonowania w ramach współpracy z rozmaitymi instytucjami, zajmującymi się rozwijaniem inicjatyw kosmicznych.

“ W październiku 2011 r., Boeing przejął także OPF-3 w celu obsługi statku kosmicznego CST-100, który jest kapsułą załogową, tworzoną do ewentualnego przewożenia astronautów z i do Stacji Kosmicznej ISS.” 

Widać tu chyba wystarczająco wyraźnie wprowadzanie w życie dalekosiężnego planu stworzenia pojazdu kosmicznego, który korzystając z super-długiego pasa startowego, jest w stanie wznieść się na dolną orbitę okołoziemską.

  
“Obiekt ten jest obecnie określany jako Komercyjna Stacja Obsługi dla Załóg i Towarów. lub w skrócie C3PF (Commercial Crew and Cargo Processing Facility), jest bliski ukończenia prac adaptacyjnych i rozpoczął produkcję i testy pojazdu kosmicznego o kształcie zwanym gumdrop (gumdrop to amerykańskie żelki o stożkowatym kształcie. Tą pieszczotliwą nazwą określano lądownik Apollo 9) [...] Amerykański US Air Force Rapid Capabilities Office od kwietnia 2010 r., przeprowadził do tej pory trzy misje X-37B i ich cel pozostał nieznany.”

Tak więc wyraźnie mamy tu do czynienia z zakładem produkcyjnym komercyjnych statków kosmicznych i prawdopodobnie miejscem, w którym produkowane będą kolejne bezzałogowe kosmiczne drony, takie jak X-37B. Działania te potwierdzają intensyfikację komercjalizacji przestrzeni kosmicznej wspominaną w poprzednich wpisach cyklu, a także militaryzacje kosmosu. Militaryzacja i komercjalizacja zawsze towarzyszą sobie nawzajem.
Militaryzacja przestrzeni kosmicznej jest przeprowadzana już od jakiegoś czasu i nie chodzi tu bynajmniej o rozmieszczanie na orbicie uzbrojonych dronów, lecz także całych platform zdolnych do przeprowadzania wszechstronnych akcji militarnych. Ilustruje to znakomicie inny artykuł zamieszczony na stronie rt.com pt: “US military satellites vulnerable in future space war – Space Command chief” (Amerykańskie satelity wojskowe są zagrożone w przyszłej wojnie kosmicznej – powiedział szef Dowództwa Kosmicznego). czytamy tam min.:


“W myśl dorocznego raportu komisji kongresowej do spraw amerykańsko-chińskich relacji ekonomicznych i bezpieczeństwa, przeprowadzony test pokazał chińskie intencje stworzenia antysatelitarnych (militarnych) możliwości, w zasiegu działania których znalazłby się nie tylko system GPS, ale wiele amerykańskich satelit szpiegowskich.”

Innym zagrożeniem dla armii amerykańskiej jest grupa małych, łatwych do przemieszczania systemów satelitów wojskowych stworzonych przez Chiny, jako część systemu anty-satelitarnego ASAT.”
W tym kontekście zupełnie innego wydźwięku nabiera wpis na pt. “Kosmiczne szachy”, gdzie opisany jest zbudowany przez DARPA-ę kosmiczny teleskop szpiegowski SST, który jest w stanie monitorować obiekty tak małe jak piłka tenisowa. Okazuje się, że Chiny wyprodukowały swoje własne bojowe, miniaturowe satelity i wszystko wskazuje na to, że amerykański SST będzie w stanie wytropić je w przestrzeni kosmicznej.

“Oficjele armii amerykańskiej ujawnili ostatniego stycznia, że jeden z chińskich systemów kosmicznych posiada robotyczne ramię, które może być wykorzystane do zniszczenia bądź przejęcia amerykańskich satelit szpiegowskich.”


Dzięki temu Chiny byłyby w stanie poznać amerykańskie tajne technologie ale i wykorzystać je do własnych celów. 

“Nawet chiński sukces w wylądowaniu łazika na Księżycu jaki miał miejsce w grudniu (2013) jest dowodem na prowadzenie przez ten kraj “agresywnego” programu kosmicznego – powiedział gen Shelton. Według niego przestrzeń kosmiczna, która ma pierwszoplanowe znaczenie, jest częścią rywalizacji rozgrywającej się na wszystkich orbitach i wypełniona jest zagrożeniami stworzonymi przez innych ludzi.”

Ciekawe stwierdzenie o rywalizacji na wszystkich orbitach nie ogranicza jej wcale do wyłącznie orbity okołoziemskiej, ale dotyczy także wszelkich pojazdów kosmicznych wysłanych w różne miejsca układu słonecznego. Tak więc w ten sposób na naszych oczach wizja wojen kosmicznych przestaje być tematem z pogranicza fantastyki naukowej. Artykuły na ten temat mają przyzwyczaić nas do tej myśli po to, aby koncepcja wojny kosmicznej została zaakceptowana jako rzecz oczywista w rywalizacji pomiędzy możnymi tego świata.

“Zagrożenia, które oznaczają radykalnie inne kosmiczne środowisko naturalne już istnieją. Shelton podkreślił, że nie jest fanem oczekiwania na katastrofę jaka wymusiłaby zmiany. Nawołuje on do przejścia do “architektonicznej alternatywy”, która jest obecnie rozważana przez wojsko i przemysł.” 

Radykalnie inne kosmiczne środowisko naturalne przejawia się poprzez broń satelitarną, samoloty kosmiczne takie jak ten produkowany przez Boeinga, systemy wykrywania i niszczenia satelit przeciwnika, ale tego gen. Shelton nie miał chyba na myśli. Prawdopodobnie chodzi mu o system oparty na daleko bardziej doskonałych technologiach, przewyższający wszystko co jest nam do tej pory znane. Wiele wskazuje, że taki system jest rozwijany od wielu wielu lat i jego zastosowanie byłoby tą radykalną zmianą jaką miał na myśli generał.

“Taka alternatywa obejmuje wymianę dużych satelity wykonujących szereg rozmaitych zadań, dużą ilością mniejszych i prostszych systemów – powiedział Shelton. Coś takiego z pewnością utrudni namierzenie ich przez przeciwnika – uważa generał.” 

Amerykanscy wojskowi oficjele przyznają się więc do tego, że systemy takie jak GPS i inne rządzenia telekomunikacyjne, które zainstalowane są na jednej dużej satelicie mogą być zagrożone, dlatego celem jest rozłożenie tych obowiązków na większą ilość, mniejszych, wyspecjalizowanych satelitów. Trudno się też nie oprzeć wrażeniu, że generał ma na myśli nie tylko Chińczyków czy Rosjan. Być może wchodzi tu także w grę potencjalne zagrożenie ze strony przeciwników pozaziemskich, obserwowanych i rejestrowanych jako UFO. 


“Shelton popiera także zastosowanie 'rozbicia' metod w amerykańskich, kosmicznych misjach wojskowych jak np. wyposażanie komercyjnych, komunikacyjnych satelitów w czujniki wykrywające zagrożenie rakietowe. Ostatnie testy tej metody okazały się bardzo obiecujące - powiedział Shelton.”

Oznacza to, że komercyjne satelity nie tylko otrzymają czujniki wykrywające zagrożenie, ale zostaną wyposażone również w sposób pozwalający im przeprowadzanie działań obronnych. 

“W tym samym czasie amerykański generał powiedział, że międzynarodowy kodeks działań w kosmosie stworzony przez Unię Europejską i popierany przez Rosję i Chiny niekoniecznie wpłynie na amerykańskie operacje kosmiczne.”

Taka wypowiedź w pewnym sensie sugeruje, że Amerykanie nie zawracają sobie za bardzo głowy konkurowaniem z Chińczykami i Rosjanami bo jest jeszcze coś lub ktoś w przestrzeni kosmicznej, kogo obecności się obawiają.

c.d.n.


Źródło tekstu i zdjęć: http://nowaatlantyda.com/ 
Korekta- Medart 

       

  

1 komentarz: