poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wojna kosmiczna cz.5



Hipoteza na temat istnienia dwóch równoległych programów kosmicznych ma swoje początki w końcu lat 60-tych i na początku 70-tych, kiedy pojawia się dokument związany z zabójstwem prezydenta Kennedy’ego zwany dokumentem Torbitta. Sugeruje on, że jednym z motywów zamordowania amerykańskiego prezydenta, było odkrycie przez niego istnienia takiego tajnego programu. Jednym z ciekawych wniosków jakie można wysnuć po przeczytaniu tego dokumentu jest to, że jeśli przyjrzeć się amerykańskim i radzieckim sondom kosmicznym i terminarzowi ich wysyłania w przestrzeń kosmiczną, dostrzegamy w nim pewną osobliwą zależność. Za każdym razem kiedy Rosjanie wysyłali takie pojazdy na orbitę lub w stronę Księżyca, szybko potem to samo robili Amerykanie a po nich znów Rosjanie i potem znów Amerykanie. Wyglądało to tak, jakby ktoś stworzył dla obu tych krajów terminarz lotów a także ustawiał priorytety w eksploracji przestrzeni kosmicznej. Jedyną grupą w obu tych krajach zdolną do takiej koordynacji, byliby niemieccy naukowcy i byli nazistowscy agenci, dobrze ukryci w systemie władzy w USA i ZSRR.

Oprócz Josepha Farrella podobny scenariusz zasugerował Richard Hoagland. Doszedł on do wniosku, że podwójny program kosmiczny wraz ze swoim ukrytym celem jest tak naprawdę czymś niezwykle oczywistym, bo tylko dzięki niemu można rozwijać supertajne technologie. Hoagland odkrył także, że terminy startów jak i również symbolika towarzysząca kolejnym misjom kosmicznym jest związana z najrozmaitszymi wydarzeniami astrologicznymi. Tych analogii znalazł on tak wiele, że uznał iż nie może to być przypadek. Przypisał to działanie wpływowym masonom ukrytym w zarządzie NASA. Farrell dostrzegł, że wpływ ten rozpoczyna się wraz z włączeniem do amerykańskiego programu kosmicznego byłych nazistów opętanych rozmaitą symboliką i okultyzmem. Taka mentalność jest zgodna -wg. niego- z faszystowską ideologią, jaka rozwijała się w Niemczech i miała wielu sympatyków na całym świecie.

Prescott Bush i jego syn- George H.W. Bush

W USA sympatykami niemieckiego faszyzmu była z pewnością rodzina Bushów. Początki ich kontaktów zaczynają się od wspólnych interesów z wielkim fabrykantem Fritzem Thyssenem, który szybko stał się jednym z największych sponsorów rodzącej się partii faszystowskiej. Przyjaźń pomiędzy Thyssenem a Hitlerem trwała aż do 1941 r., do momentu kiedy zdał on sobie sprawę, że tej wojny nie da się wygrać. Został za to wysłany przez swojego byłego pupila do obozu koncentracyjnego w Dachau. Z Thyssenem ściśle współpracował biznes amerykański, reprezentowany przez Prescotta Busha, dziadka prezydenta Busha Juniora. Kontakty finansowe pomiędzy amerykańską finansjerą i hitlerowcami były tak głębokie, że prezydent Roosevelt nakazał przejęcie Union Banku należącego do Prescotta Busha jako instytucji wspomagającej faszystów. Inną organizacją, która współpracowała z niemieckimi nazistami była mroczna Skull and Bones. Wszyscy trzej Bushowie: dziadek, ojciec i syn – należeli do tej organizacji.. Jeden z prezesów, Russell Trust, który zarządza wszelkimi dobrami tego stowarzyszenia powiedział kiedyś, że Skull and Bones jest lożą-filią wielkiej loży mieszczącej się w Niemczech. Nikt jednak nigdy nie dowiedział się jaka to była loża. Farrell podejrzewa, że chodzi tu o pozostałości po organizacji Iluminatów Adama Weishaupta w Bawarii. Illuminaci po ich rozbiciu i zdelegalizowaniu przez elektora Karla Theodora, rozeszli się po całych Niemczech organizując tzw. Czytelnie. Udokumentowanym historycznie faktem jest kontakt pomiędzy tymi Czytelniami a ruchami rewolucyjnymi z 1848 r. Związek Skull and Bones z Iluminatami jest trudny do uchwycenia a sama rodzina Bushów niezwykle pieczołowicie dba o to, aby jak najmniej szczegółów z ich życia przedostało się do wiadomości publicznej.

Obergruppenführer Hans Kammler

W książce “SS Brotherhood of the Bell”, Joseph Farrell zaprezentował historię najtajniejszej z niemieckich technologii, którą był projekt Die Glocke czyli Dzwon. Projekt ten miał wyższy stopień tajności niż niemieckie prace nad bombą atomową. Die Glocke zniknął pod koniec II Wojny Światowej wraz z generałem Hansem Kammlerem i wszelką dokumentacją. Farrell uważa, że Die Glocke zawieziono do Argentyny. Brytyjski badacz Geoffrey Brooks ogłosił, że odkrył tajne dokumenty rządu Argentyny, które wskazywały na taki obrót wypadków i przeniesienie Die Glocke do tego kraju. Można zignorować taką informację z braku konkretnych dowodów gdyby nie to, że generał Peron, który był wówczas prezydentem Argentyny, nie wybudował w środku górskiego pustkowia niezwykle nowoczesnego laboratorium zajmującego się eksperymentami z dziedziny fizyki plazmowej. Miejsce to mieści się w prowincji Bariloche, niedaleko granicy z Chile a powstałe tam miasteczko, gdzie mieszkali głównie naukowcy i ludzie obsługujący laboratorium wygląda tak, jakby żywcem przeniesiono je z niemieckich Alp. Nie ma w jego architekturze nic, co sugerowałyby południowoamerykańską kulturę. Nie jest to oczywiście dowód na to, że Die Glocke trafiło do Argentyny, ale jest to istotna wskazówka, że miejsce zostało zbudowane dla Niemców. Wielu niemieckich naukowców pracowało dla Perona, który finansował ich działalność. Andy znakomicie nadawały się do tego, aby ukryć w nich obiekt każdej wielkości. Niemcy opracowali do perfekcji technologię drążenia tuneli nawet w najtwardszej skale (czego przykład można zobaczyć w polskich Sudetach) i panuje przekonanie, że używali maszyn wykorzystujących wysoką temperaturę plazmy, która topiła skałę. W Ekwadorze i Peru znajdowane są od czasu do czasu fragmenty tuneli, których ściany są gładkie jak szkło i być może zostały wykonane w taki sam sposób, ale nie przez Niemców bynajmniej, lecz przez nieznaną nam cywilizację, która stworzyła Sachsayhuaman, Coricanchę czy Puma Punku. To z kolei sugeruje, że być może tajemnica drążenia takich tuneli w skale i samo kształtowanie skały było jedną z tych technologii, jaka został ponownie – na podstawie starożytnej literatury – przez niemieckich naukowców odkryta.

San Carlos de bariloche. Nazistowska Ziemia Obiecana?

Ameryka Południowa stała się po zakończeniu wojny azylem w którym znalazło schronienie tysiące nazistów – wielu z nich o wysokiej randze. Nigdy w sposób definitywny nie potwierdzono śmierci trzech niezwykle ważnych ludzi w aparacie III Rzeszy. Byli to: Heinrich Müller – szef Gestapo, Martin Bormann, osobisty sekretarz Hitlera. Bormann był także skarbnikiem NSDAP i zarządcą dóbr Hitlera. Trzecią osobą tej krótkiej listy był generał SS Hans Kammler, który zarządzał wszystkimi tajnymi projektami, jakie prowadzono w niemieckich laboratoriach. Każdy z tych trzech ludzi miał  umrzeć pod koniec wojny, jednak okoliczności ich śmierci były niezwykle kontrowersyjne. Nikt nigdy nie potwierdził w 100% że ci ludzie rzeczywiście stracili życie. W przypadku gen. Kammlera, istnieją co najmniej cztery różne wersje jego śmierci, jaka miała go spotkać w Czechosłowacji i wszystkie różnią się od siebie kompletnie. Widać wyraźnie, że SS postarało się aby rozprzestrzenić fałszywe pogłoski o śmierci Kammlera aby zdezorientować tych, którzy go szukali. Müller i Bormann mieli zostać zabici podczas opuszczania Berlina już po śmierci Hitlera. W śmierć Bormanna nie uwierzył nawet Trybunał w Norymberdze, gdzie dostał on pośmiertny wyrok śmierci.

Martin Bormann

Heinrich Müller

Co więc łączyło tych trzech mężczyzn?
Heinrich Müller był osobiście odpowiedzialny za bezpieczeństwo naukowców pracujących pod kierownictwem Kammlera nad nowymi technologiami. Martin Bormann był finansowym magikiem III Rzeszy a Hans Kammler był niezwykle skutecznym menadżerem, który stworzył i zorganizował szereg podziemnych kompleksów naukowych, gdzie przeprowadzano ściśle tajne eksperymenty. Ci trzej ludzie byli istotnym komponentem dla kogoś, kto chciałby kontynuować te badania po zakończeniu wojny w sposób niezależny a jednocześnie nie rzucający się w oczy. Zdumiewa także sposób w jaki uciekający z Europy Niemcy nie tylko szybko zaadoptowali się w Ameryce Południowej, ale także stworzyli potężną organizację, która spenetrowała min. lokalne kartele narkotykowe. Widać w tym rękę znakomitego i skutecznego zarządcy. Joseph Farrell uważa, że po zakończeniu II Wojny Światowej naziści nie tylko wniknęli do amerykańskiego i radzieckiego kompleksu wojskowo przemysłowego kontynuując swoje badania, ale stworzyli także kompletnie niezależną infrastrukturę po to, by kontynuować dalej najbardziej tajne z projektów.


c.d.n.

Źródło tekstu i zdjęć: http://nowaatlantyda.com/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz