No bo to ten czas. Wreszcie, po przedłużającym się chłodzie i poczuciu zbyt długiej dominacji mroku, zrobiło się inaczej. Dla wielu z nas- jakże wyjątkowo. Bo tak naprawdę, dopiero niedawno zaczął się ten wciąż powracający spektakl hołdu dla wzrostu, stworzenia i trwania. Dla Życia. Niech tam kalendarze mówią sobie co chcą, ale dla mnie, Nowe zaczyna się tak naprawdę pod koniec marca. To jest prawdziwe przebudzenie, prawdziwa forma odrodzenia i kształtowania tego, co najważniejsze. Od tego momentu wszystko podąża do kulminacji. Do szczytu. Do czerwcowej równonocy. Tymczasem w maju...
Źródło pierwszego zdjęcia: http://gorybezgranic.pl/
O! Niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńWitaj Żuraw. Jak widzisz i mnie obudziła wiosna. ;)
Usuń