poniedziałek, 11 lutego 2013
Moje drzewa cz.2
Już od dawien dawna ludzie przypisywali drzewom uzdrawiające właściwości. I tak z czasem zaczęto je kategoryzować i dzielić pod kątem wpływu na nasz organizm. Wierzono że np. cedr zapewni nam długowieczność, leszczyna złagodzi charakter, dąb nie tylko uzdrowi ale przyniesie także siłę i pieniądze, zaś olchy lepiej unikać, bo doprowadzić może do nieszczęścia. Przez setki lat, to głównie ludność wiejska otaczała drzewa swoistą estymą i wiarą w jej leczniczy potencjał. Ale przecież nie wzięło się to z niczego. Już w pismach Pliniusza i w Pamiętnikach Cezara, odnaleźć można opisy obrzędów religijnych druidów z Galii, a także gotowe przepisy ich specyfików i wywarów, sporządzonych z konkretnych roślin- w tym drzew.
Dąb "Albert", pod którym nieraz medytuje i uskuteczniam techniki relaksacyjne. Rokitnica- dolina rzeki Grabii
Zatem i cywilizowani Rzymianie, zaczęli z czasem dostrzegać osiągnięcia celtyckich kapłanów i ich wkład w dawną medycynę. Później dowiedziono też skuteczności tej wiedzy, uznając że np. lipa faktycznie przywraca równowagę wewnętrzną, brzoza neutralizuje niepożądany wpływ cieków wodnych, buk poprawia zdolność koncentracji i krążenie, sosna pomaga w leczeniu dróg oddechowych a kasztan łagodzi stany lękowe i pomaga w walce z bezsennością. Oczywiście tego typu zestawienie to nie czcza wyliczanka, a efekt wielopokoleniowych praktyk z dziedziny farmacji i zielarstwa.
Korona "Alberta"
Oczywiście nie potrzeba odwoływać się do powyższych reguł by dostrzec, że w istocie drzewa są dla nas błogosławieństwem. Wystarczy czysto naukowe spostrzeżenie. Otóż np. 1hektar lasu, potrafi wytworzyć od trzech do ponad 10 razy więcej tlenu, niż użytki rolne o tej samej powierzchni. Jedna dojrzała sosna w ciągu doby, wytwarza tlen dla trzech dorosłych osób. Pamiętać również trzeba, że las zatrzymuje w swoim podłożu wodę, zapobiega erozji i powodziom. Staje się również filtrem, który tę wodę oczyszcza. Poza tym drzewa wydzielają do atmosfery najróżniejsze substancje bakteriobójcze (np.fitoncydy), które zbawiennie wpływają na ludzki układ oddechowy. Szczególną skuteczność w tym względzie przejawiają wszelkie gatunki drzew iglastych, z sosną na czele.
Wyniosły dąb na zboczu Ślęży
Zatem nie trzeba wcale posiąść wiedzy naukowej by zdać sobie sprawę, jak w istocie zbawienne dla organizmu jest przebywanie wśród drzew. Wystarczy samemu znaleźć się w leśnym zaciszu i dostrzec, że oto podlegamy nagle innej jakości życia. Wszystko jakby staje się bardziej wyraziste, spokojne, nasze myśli wyraznie zwalniają i robią miejsce dla zupełnie innych "technik" postrzegania, opartych bardziej na intuicji. Jednym słowem- wracamy do korzeni. Na pewnym subtelnym poziomie jednoczymy się z naturą, z którą na co dzień, niejednokrotnie żyjemy "na bakier".
Niezwyczajnie ukorzeniony buk nad wodospadem Wilczki w Masywie Śnieżnika
Kolejnym interesującym aspektem zdrowotnego wpływu drzew jest ich...energetyka. Ma ona znaczenie, jak się okazuje, może i bardziej znamienne niż to, wynikające z procesów biochemicznych.
"Jeśli spotkasz wśród innych drzew właśnie taki Dąb rozłożysty, przytul do niego czoło-oto Twój przyjaciel. Spośród wszystkich drzew najbardziej Ci przyjazny. Ta wielka siła życia, tętniąca w nim zdecydowanie i dostojnie, niech porwie Cię w jeden z nim rytm. Dąb uzdrawia. Choć pewnie czyni to bezwiednie. Gdy to dla Ciebie zrobi, nie zapomnij mu podziękować..."
Tak pisał w książce "Duchowe skarby Puszczy Białowieskiej" Metodiusz Romanow- leśnik, ekolog i okultysta, pracujący w latach 20. XXw. przy ochronie białowieskich lasów.
Imponujących rozmiarów dąb szypułkowy. Sobótka- Górka. Masyw Ślęży
No właśnie. Jak się okazuje energetyczna natura drzew, to wcale nie takie współczesne zagadnienie jakby się w istocie zdawało. Pomijając wszelkiego rodzaju starożytne przekazy na ten temat, prawdziwy rozkwit dotyczący zgłębiania tej tematyki przyniósł początek XXw. Wiele ówczesnych środowisk okultystyczno- spirytystycznych, wyrosłych niejednokrotnie na spuściźnie dokonań Towarzystwa Teozoficznego Heleny Bławatskiej czy Andrzeja Kajfosza, zaczęło postrzegać puszcze i obszary leśne już nie jako wytwórnie masy drzewnej, ale przede wszystkim jako zbawienny rezerwuar energii duchowej.
Wiekowy buk na dziedzińcu zamku Chojnik
W swoistym rankingu energetycznym, bezapelacyjnie króluje dąb. Wielu radiestetów zwraca uwagę na fakt, iż drzewa te posiadają bardzo mocno działającą siatkę energetyczną, sięgającą niejednokrotnie wielu metrów wokół niego samego. Takie promieniowanie może oddziaływać na człowieka niezwykle silnie. U wielu osób przebywających pod dębem występuje np. uczucie "mrowienia" w kończynach, zawroty głowy a nawet zmiany skórne. Z kolei osoby w pewien sposób przejawiające zdolności mediumiczne, odczuwają wzmożony przypływ energii i nieraz dostępują ciekawych wizji. Z naszych rodzimych badaczy energetycznej natury drzew, wymienić należy chociażby dr Sergiusza Tarasiewicza i znanego radiestetę i podróznika- Leszka Matele. Ten drugi swoje obserwacje zawarł w wielu publikacjach, w tym bardzo interesującej książce "Jak korzystać z energii miejsc mocy", wydanej w 2008roku.
Świerk pospolity. Sulistrowiczki. Masyw Ślęży
Obaj panowie mają też na swoim koncie badania tzw. wzgórza w Parku Pałacowym, uznawanego za jedno z najsilniejszych miejsc mocy w Puszczy Białowieskiej (a nawet całej Polsce północno-wschodniej!). Znajduje się tam przeszło 15 wiekowych dębów, a cała okolica (jak twierdzą badacze), jest pozostałością dawnego świętego gaju, miejsca kultu, inicjacji a także pochówku plemion niegdyś tu żyjących. Warto też dodać, że intensywność promieniowania w tym miejscu przekracza 50tys. jednostek w skali Bovisa. Dla porównania, korzystne dla człowieka natężenie wibracji zaczyna się w tej skali już od 6500 jednostek.
Piękny okaz starego modrzewia. Batorówek. Góry Stołowe
Osobiście przyznam że i ja mam swój ulubiony dąb, pod którym już nie raz relaksowałem się w leśnym zaciszu. Znajduje się kilka kilometrów od mojej działki i w sezonie wielokrotnie go odwiedzam, by spróbować pod jego konarami wyciszyć swoje wnętrze i doznać prawdziwego spokoju. Medytacje w jego cieniu, należą moim zdaniem do wyjątkowo budujących.
Kolejny przedstawiciel wiekowego buka, na szczycie Ślęży
I choć faktycznie dąb należy do jednych z moich ulubionych drzew, to jednak gdziekolwiek jestem, pozostaje też pod wrażeniem i urokiem wszelkich innych. Tak już po prostu mam. Nie potrafię wyszczególniać "to lepsze- to gorsze". Każde drzewo stanowi odrębny i niezwykle złożony rodzaj bytu, który buduje cały przeogromny świat ziemskiej flory, tak piękny i zróżnicowany zarazem.
I cóż... pozostaje mieć tylko nadzieję, że to piękno i złożoność tego świata, posłuży wreszcie człowiekowi do odnalezienia w tym wszystkim pierwotnie utraconych źródeł wzajemnych zależności, szacunku i uwarunkowań.
Pomnikowy świerk w okolicy Przełęczy pod Średnicą. Rudawy Janowickie
Kolejny okaz dorodnego świerka w Sowiej Dolinie. Karkonosze
A jak znudzą się rodzime gatunki, zawsze można uciec w tropiki ;) Sagowiec- palmiarnia łódzka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na mniej najmocniej oddziałują graby i zaraz potem brzozy oraz wierzby... A! i oczywiście drzewa iglaste. Sosny, świerki... Dęby jakoś nie promieniują energią, która byłaby mi bliska...
OdpowiedzUsuńDąb promieniuje bardzo mocno, ale też ponoć dla wielu ludzi energia ta odbierana jest jako zbyt "agresywna". Ja osobiście nigdy nie miałem takich doświadczeń, a raczej wprost przeciwne. Jednak nie wszyscy lubią bezpośrednie towarzystwo "króla puszczy". Moja Iza na przykład, dużo bardziej woli sosny i świerki. No i brzozy oczywiście...;)
Usuń