"Kto nie wie- ten mówi, kto wie- ten milczy".
O Górach Sowich napisano już wiele, kto wie czy nie za dużo. Jednak jak by nie było, "Olbrzym" trwa w najlepsze i drwi sobie z wszelkiej maści poszukiwaczy przygód, jak i badaczy chcących rozwikłać zagadkę jego przeznaczenia. Przez wiele lat po wojnie narosło wiele niejasności i sytuacji spornych, co do kwestii jaką ten kompleks miał odegrać w historii. O ile na początku, popularna i mocno propagowana była wersja o kolejnej kwaterze Hitlera, to z czasem, po wnikliwej analizie zaczęła ustępować innym, jak chociażby tej- o obszernym kompleksie zbrojeniowym. Zresztą wersja o kwaterze Hitlera jest jak by nie patrzeć nie tylko naiwna; posądzała by Niemców o marnotrawstwo wielu milionów RM (Hitler zresztą miał już na terenie Polski swoich kwater ok.10 !), ale też bezsensowna- jeśli weźmiemy pod uwagę że mamy w przypadku "Riese" do czynienia z inwestycją absolutnie priorytetową. Kto jak kto, ale nie słynący z efektywności i pragmatyki (i dlatego też wyrafinowania w ludobójstwie) hitlerowcy, mogli pozwolić sobie na użycie tak olbrzymich środków, dla stworzenia kolejnego "Wilczego szańca". Ale po kolei... Dokumenty ujawniają, że terenami tymi hitlerowcy zainteresowani byli już w roku 1939, choć "właściwe" prace nad "Riese" rozpocząć mają się dopiero w 1943. Co ciekawe, nie mamy jednak co do tego absolutnej pewności, gdyż niektórzy więźniowie którzy będą w przyszłości pracować przy budowie kompleksu, trafiają tu już w 1941r. Oczywiście pełnej dokumentacji na ten temat nie ma, gdyż podobnie jak w przypadku dokumentacji przeznaczenia "Riese"- zniknęła bez śladu. Tak więc od 1943r, prace ruszają pełną parą i prowadzone są bez przerw aż maja 1945r.!!! Po co? Co skłoniło hitlerowców do tak desperackiego kroku, by w sytuacji widocznej już klęski, dalej prowadzić szerokie pracę w celu...no właśnie, jakim? Wróćmy jeszcze na moment do skali samego przedsięwzięcia. Jeśli powołamy się na dane Speera, to widzimy że przy realizacji "Riese": - zużyto 257 tysięcy metrów sześciennych żelbetonu, - wykonano 231 tysięcy metrów sześciennych podziemnych chodników, - wybudowano 58 kilometrów dróg, - położono 100 kilometrów rur. Tymczasem odkryte do dzisiejszego dnia kompleksy, to "skromne" 85 tysięcy metrów sześciennych podziemi. Gdzie podziała się reszta? Nawet gdy przyjmiemy że Speer przedstawił w swoich wspomnieniach nieprawdziwe dane, to mamy coś jeszcze. Jest to wielka liczba siły roboczej zaangażowanej na tej budowie. Wiele budów podziemnych III Rzeszy zewidencjonowano i z danych tych przebija jedna zasada: Jeśli tylko siła robocza była porównywalna (w "Riese"- w 1944r, średnio ok. 20 tys. ludzi), to pomimo krótszego czasu budowy, zakres uzyskanej kubatury jest dużo większy. Widać to wyraźnie porównując "Riese" z zakresem prac przy innym podziemnym gigancie- kompleksem "Mittelwerk" w Turyngii. W okresie gdy obiekt ten drążono, pracowało tam przy urobku skały 400 (!) ludzi (w okresie całodobowym), a uzyskany przez nich efekt to- 700 tys. metrów sześciennych kubatury podziemnej i to przy 90% ukończony! Co prawda, zakres prac tam prowadzony był dwukrotnie dłuższy, ale nie da się ukryć że sama liczba "rąk do pracy" o wiele mniejsza niż w Górach Sowich. Warto zwrócić uwagę na jeszcze inną istotną rzecz. Otóż Niemcy z uporem maniaka drążyli podziemne korytarze "Riese" w niezwykle twardej i trudnej do obróbki skale- gnejsie. Czemu? Tym bardziej, że zaledwie kilka kilometrów bardziej na południe znajdują się wzgórza z piaskowca- idealnego materiału do takich prac. Wydaje się że mamy tu znów do czynienia z zabiegiem jak najbardziej świadomym i przemyślanym, choć uwidaczniającym swój sens dopiero przy szerszym spojrzeniu na kompleks jako całość- ale o tym później. Wracając do kwestii wielkości "Olbrzyma", to traktując poważnie protokoły Speera, prace te wykonano. Jeśli jednak tak się stało to mamy problem, gdyż brakuje nam ok. miliona ton betonu i stali, z którego można by zbudować powiatowe miasteczko. Gdzie to wszystko jest? Odpowiedz może być tylko jedna- pod ziemią! Nim jednak zaczniemy snuć przypuszczenia co do tego gdzie konkretnie, skupmy się na tym co mamy. Prace związane z wielką budową w Górach Sowich, prowadzone były na powierzchni około 200 kilometrów kwadratowych, w masywach kilku gór. Do najważniejszych należały: - Wielka Sowa (Hohe Eule) - Włodarz (Wolfsberg) - Jedlińska Kopa (Saalberg) - Moszna (Mulenberg) - Soboń (Ramenberg) - Osówka (Sauferhohen) - Ostra (Spitzenberg) - Gontowa (Schindelberg) - wzniesienia Działu Jawornickiego (Mittelberg) Ponadto prace prowadzono na skalistym wzniesieniu Wilk, na którym stoi zamek Książ, oraz w górze Włodyka w Ludwikowicach Kłodzkich. Głównymi (znanymi) zatem kompleksami są: A) Część centralna- Włodarz, Osówka, Jugowice Górne, Soboń, Rzeczka i Moszna. B) Część zewnętrzna- Sokolec, Wielka Sowa i Ludwikowice Kłodzkie C) Część sąsiadująca- zamek Książ i okolice. WŁODARZ- mamy tu do czynienia z największym znanym kompleksem podziemnym. Składa się on z czterech sztolni, biegnących równolegle wgłąb góry. Długość jego korytarzy to 3100m, powierzchnia 10710 metrów kwadratowych, a łączna kubatura- 42000 metrów sześciennych. OSÓWKA- system składa się z dwóch części. Pierwsza to sztolnie numer 1 i 2 i położone między nimi wyrobiska chodnikowe. Druga- to sztolnia nr.3. Jest oddalona od właściwej części podziemi o ok. 500m i tworzy osobny system nie połączony z nim. Ogólna długość wyrobisk w Osówce to 1750 m, powierzchnia- 6700 metrów kwadratowych, a kubatura 30000 metrów sześciennych. JUGOWICE GÓRNE- system również jest dwuczęściowy. Pierwsza z nich to sztolnie 1-5, druga 6-7. Jak na razie, jedynie sztolnia numer 2 została spenetrowana w większym zakresie. Ma ona długość 109m, szerokość 3, a wys. między 2,2 a 3,2m. W końcowym odcinku wznosi się na tyle, że prawdopodobnie osiąga poziom sztolni 1 i 3 (umiejscowionych nieco wyżej). Pozostałe ze sztolni kończą się zawałami raczej już po kilkunastu, kilkudziesięciu metrach. Ogólna długość poznanych wyrobisk w tym systemie wynosi 450 m, powierzchnia 1360 metrów kwadratowych, a kubatura sięga 4200 m.s. SOBOŃ- podziemna część tego kompleksu składa się z trzech sztolni wchodzących w górę z trzech kierunków. Jedynie sztolnie 1 i 2 przecinają się ze sobą pod kątem prostym. Sztolnia nr.3 leży dokładnie na przeciwko sztolni nr.1, lecz kończy się zawałem (według badaczy- celowo wykonanym). Z zawału tego wychodzą tory kolejki wąskotorowej, oraz przewody elektryczne. Ogólna długość sztolni to 700m, powierzchnia 1900m.k, i kubatura 4000 m s. RZECZKA- do wnętrza góry prowadzą trzy wejścia, oddalone od siebie o około 40 m. Tunele główne biegną równolegle i są połączone poprzecznymi halami. To właśnie w tym kompleksie tunele 1 i 2 dochodzą do największej ze wszystkich znanych obecnie hal o wymiarach 80m dł, 8m szer, i 10m wys. Całkowita długość odkrytych wyrobisk kompleksu Rzeczka wynosi 500m, powierzchnia 2500 m.k., a kubatura 14000 m.s. MOSZNA- jeden z najmniej poznanych kompleksów w "Riese". Istnieją realne przesłanki mówiące o części podziemnej tego systemu, jednak na dzień dzisiejszy prace tu przeprowadzone okazały się niewystarczające do zgłębienia tego tematu. SOKOLEC- kolejny, mało poznany kompleks leżący lekko na uboczu całej Wielkiej Budowy. Podziemia Sokolca składają się z co najmniej dwóch zespołów. Poziom I- tworzą dwie sztolnie mające wloty na północnym zboczu góry. Poziom II- również dwa wejścia. Jedno z nich było na początku lat 90-tych ofiarnie badane przez grupę KRET, która dotarła tu do ciekawych spostrzeżeń i wniosków mówiących np. o tym że tunel może być dość długi (i ostatecznie łączyć się z tymi na Włodyce). W drugiej sztolni (nr.4) odkryto wiele sprzętu górniczego i wyposażenia (łącznie z torowiskiem kolejki i wagonikiem!). Warto zaznaczyć że ogólny stan podziemi w Sokolcu jest zły, a jego penetracja wiąże się z dużym ryzykiem. Jest to spowodowane zwiększonym w tym miejscu występowaniem piaskowca jako skały. Całkowita długość znanych tuneli to 860m. Ich powierzchnia- 2450m k., a kubatura 7100m. s. WIELKA SOWA- bardzo zagadkowy rejon, gdzie pod koniec lat 90-tych odkryto dwa ciekawe miejsca będące najprawdopodobniej betonowymi korkami maskującymi wejścia do szybów. Po częściowym usunięciu jednego z nich stwierdzono jednak że wnętrze jest ciasne i całkowicie zalane. Jeżeli jednak jest to szyb wentylacyjny to...istnieć muszą także podziemia. Tak na marginesie, to masyw Wielkiej i Małej Sowy był wymieniany przez bezpośrednich świadków jako miejsce jakiejś "podziemnej budowy". Najprawdopodobniej odpowiedzialne za nią było tzw. komando Eule, które też na tyle skutecznie zatarło ślady iż dziś mamy perfekcyjnie zakamuflowaną strefę budowy. Ślady po niej jednak istnieją (hałdy wokół Łąki Sikorskiego, hałdy wokół samej Wielkiej Sowy, rurociągi na Sowim Spławie). LUDWIKOWICE KŁODZKIE- czyli fabryki w podziemnych wyrobiskach nieczynnej kopalni węgla kamiennego Wacław (Wenceslaus). Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nikt nie wiązał tych terenów z "Riese", jednak po wnikliwszej analizie wielu badaczy doszło do wniosku że mamy tu do czynienia z ogromnym zapleczem "Olbrzyma". Czy tylko? W latach 1939-45, cały teren kopalni (szczególnie zachodnia część góry Włodyka), była miejscem szeroko zakrojonych prac przemysłowo- budowlanych. Był również terenem całkowicie zamkniętym i wyjątkowo strzeżonym (jak "Riese") Mieściły się tu dwa zakłady zbrojeniowe (fabryka amunicji Molke- Werke, oraz fabryka materiałów wybuchowych Dynamit AG.). Oba zakłady zajmowały w większości część naziemną, natomiast wyjątkowo mało wiadomo o pracach postępujących pod ziemią. Wiadomo że hitlerowcy celowo przygotowywali niektóre sztolnie w kopalni do zupełnie nowych celów. Należy przypuszczać że pracy miały za zadanie jakby udrożnienie bądź powiększenie istniejących wyrobisk. Warto tu nadmienić jedną tylko rzecz. Wyrobiska przejętej przez SS kopalni Wenceslaus to- bagatela 130 kilometrów drożnych sztolni i hal!!! Mając już tyle, hitlerowcy mogli skupić się tylko nad ulepszeniem infrastruktury tego "monstrum". Co jeszcze bezpośrednio łączy właściwe "Riese" z Ludwikowicami to fakt, iż tu powstawał właśnie donarit- materiał wybuchowy, którym drążono skały w całych Górach Sowich, ponadto komando tu pracujące podlegało ściśle AL "Riese", jak i również to, że elektrownia mieszcząca się na terenie Ludwikowic poprzez podziemne kable zaopatrywała w energię elektryczną całego "Olbrzyma". O podziemiach Ludwikowic wiadomo niewiele, gdyż poziom kamuflażu jest tu na wyjątkowym poziomie i z tego co wiadomo, wciąż dba się o to, by każdy nowy ślad był sukcesywnie zacierany... KSIĄŻ- kolejny, legendarny już kompleks o którym niestety wciąż niewiele wiemy. Jeśli chodzi o jego część podziemną, to na dzień dzisiejszy znane są jedynie dwa poziomy: - Pierwszy- na głębokości 15m (pod zamkiem) - Drugi- na głębokości 53m (pod dziedzińcem) Podziemia poziomu pierwszego mają długość około 80m, powierzchnię 180m. k, a kubaturę 400m.s. Podziemia poziomu drugiego są niedostępne, jako że mieści się tu laboratorium pomiarowej stacji sejsmograficznej PAN (swoją drogą ciekawy zabieg, hamujący zapędy wścibskich poszukiwaczy). Składają się z czterech sztolni dolotowych oraz sieci krzyżujących się ze sobą wyrobisk chodnikowych, które powiększono do rozmiarów hal (ok.5m. wys, 5m. szer.). Mimo że istnieją bardzo realne przesłanki co do istnienia innych poziomów podziemi, to jednak w kwestii tej niewiele zmieniło się przez kilkadziesiąt lat i wciąż mamy do czynienia z polityką dezinformacji, celowego "wyciszania", a także zastraszania (czego doświadczyli niektórzy badacze). Prześledźmy teraz najbardziej gorące tropy, które pojawiły się na przestrzeni ostatnich lat, i które mogą jasno sugerować, które miejsca "Riese" są warte uwagi. 1) CENTRALNE RIESE. Hipoteza centralnej części "Riese" pojawiła się ok. roku 2000, w kilku ciekawych publikacjach na temat Gór Sowich. Według niej przedłużone wyrobiska Włodarza, Rzeczki i Osówki (może też Sobonia- choć obiekt ten znajduje się jednak trochę wyżej), mają łączyć się gdzieś w centrum góry Włodarz. Przy takim spojrzeniu na kompleks, uzyskiwało by się dostęp do 150-200tys. m. sześciennych nieodkrytej kubatury podziemnej. 2) KSIĄŻ I... No właśnie. Temat zamku Książ powraca jak bumerang. Dziś wiemy już że kompleks ten miał być integralną częścią "Riese". Obecnie znane podziemia tego kompleksu są zdecydowanie w najlepszym stanie ze wszystkich znajdujących się w Górach Sowich i tu...mała dygresja. W jednym z zaledwie kilku dokumentów niemieckich mówiących o "Riese" (Bundesarchiv N-1340/ 237) stwierdzono wyraźnie że prace w Książu (Furstenstein) rozpoczną się na dobre dopiero wtedy, gdy "wykonane zostaną GŁÓWNE części "Riese"! Jeśli więc Książ jest ukończony, tym bardziej ukończona powinna być główna część "Riese". Tymczasem nasze oczy widzą coś zupełnie innego. Sprawa podziemi Książa jest również otwarta. Jak przekonało się wielu badaczy (np. Jerzy Rostkowski), wciąż istnieje wiele śladów mówiących o starannie ukrytych przejściach na inne poziomy. Jednak jak sami mówią, ślady te celowo są niszczone i dezaktualizowane przez pewnych ludzi. Ciekawą sprawą jest także pewien trop, na który zwrócił uwagę Igor Witkowski, mianowicie istnienie części podziemnej pod tzw. "starym Książem". Sprawa jest o tyle ciekawa że w istocie istnieją realne przesłanki do tego, iż również tam prowadzono "wykopki". Także i tym terenem, zaraz po wojnie szczególnie "mocno" interesowali się Rosjanie. Osobiście będąc kilka lat temu w Książu, rozmawiał on z jednym Czechem (z Liberca), który w Góry Sowie jeździł regularnie. Opowiedział mu fajną historyjkę jak w 1996 roku spotkał w Książu pewnego sędziwego Czecha, który napomknął mu że "wszyscy węszą pod dużym zamkiem, a mały skrywa prawdziwe cuda"- tak podobno pięknie to ujął. Powiedział mu również inną ciekawą rzecz. Miał on jakoby pracować podczas wojny w zakładach Skody w Pilznie (nota bene również bardzo "tajnych", i jak twierdzą niektórzy badacze częściowo powiązanych z "Riese"). Co ciekawe słowa te, idealnie pokrywają się z wersją chociażby Mieczysława Mołdowy, byłego więźnia Gross Rosen, pracującego w „Riese”. 3)JUGOWICE GÓRNE (kompleks Jawornik). Kolejne, bardzo interesujące miejsce. Jak jednak przekonał się na własnej skórze badacz Mariusz Aniszewski- dość "niewygodne", do zgłębiania tajemnic. Przypomnę: Podczas prac w roku 1998, mających na celu odkopanie jednej ze sztolni, badacze zostali dość niemiło potraktowani przez uzbrojonych (!) pracowników leśnych. Pracę wstrzymano, obiekt został zasypany i na jego miejscu w trybie przyśpieszonym dokonano natychmiastowego zalesienia terenu. 4)SOKOLEC Miejsce interesujące ze względu na prawdopodobieństwo połączenia z podziemnymi kompleksami Włodyki. Ze względu jednak na bardzo trudne warunki eksploracji- wciąż mało zbadane. 5)WIELKA SOWA Jak już wspomniałem wcześniej, mamy tu do czynienia z kolejnym trudno dostępnym miejscem. Trudność związana jest tu jednak nie tyle z warunkami prac badawczych, co z...ogromnym zakamuflowaniem kompleksu. Ślady poważnych prac jednak są widoczne i być może przy odrobinie szczęścia komuś uda się znaleźć istotny trop. 6)LUDWIKOWICE KŁODZKIE. Temat rzeka, a właściwie...ocean. Cały teren Ludwikowic posiada ogromną infrastrukturę naziemną (której nota bene nie ma prawie wcale typowy "Riese"), poza tym podziemia tego kompleksu zostały totalnie ukryte przed wścibskimi. W kilku miejscach postawiono potężne żelbetonowe korki (np. w południowo- wschodnim szybie kopalni), a ogromną część wyrobisk kopalnianych zalano wodą. Na tyle skutecznie, że powojenne próby ich udrożnienia spełzły na niczym. Jest jednak wiele przesłanek mówiących, iż Włodyka i korytarze Ludwikowic skrywają w swoim wnętrzu ogromną tajemnicę. I wreszcie temat podziemnego połączenia kopalni Wenceslaus i właściwego "Riese"- przez wielu niedoceniany, choć możliwy (od Osówki do najbliższego szybu Wacława jest nieco ponad dwieście metrów). 7)GŁUSZYCA Schron za byłymi Zakładami Przemysłu Włókienniczego nr.1 i 2. Tunele tam biegnące są całkowicie wykończone i według najnowszych badań niechybnie ciągnęły się wgłąb góry. Jak zwykle jednak zostały skrzętnie zabetonowane i "zabite",aby utrudnić pracę tym, którzy chcieli by je odkryć. To tyle jeśli chodzi o miejsca. Po co jednak to wszystko? Co chciano osiągnąć budując tak wielki kompleks, a przede wszystkim- dlaczego uparcie pracowano nad tym do samego końca??? Właśnie...pytanie goni pytanie, i choć już kilkadziesiąt lat minęło od tych faktycznych wydarzeń z Dolnego Śląska wciąż wiemy że...nic nie wiemy. Osobiście uważam, że całe "Riese",składające się również z Ludwikowic i Książa, (choć ślady tego ogromnego przedsięwzięcia sięgają i innych obiektów na Dolnym Śląsku, a także terenu Czech), miało być swoistą, ostatnią redutą III Rzeszy. Stopniowo i coraz śmielej mówi się o hitlerowskim programie nuklearnym jak i pracach nad bronią chemiczną. Ostatnie, wciąż nowe ślady jednoznacznie wskazują Góry Sowie jako miejsce ich wprowadzania w życie. Czy Książ miał być więc swego rodzaju sztabem głównym nowych broni i laboratorium badawczym, a podziemia "Riese" i Ludwikowic potężną fabryką zbrojeniową??? Bardzo możliwe. Wiele też wskazuje na to, że hitlerowcy pracowali nad czymś z goła innym, a czymś tak futurystycznym- iż po dzień dzisiejszy pozostaje to skrywane za zasłoną tajemnicy, i strzeżone jak największy skarb. Tu tropy prowadzą do tajemniczego urządzenia określanego terminem Dzwon (Die Glocke), realizowanego w ramach projektu "Chronos"( najpierw w Lubiążu, a pod koniec 1944r.- w Książu). Urządzenie to miało jakoby pracować na zasadzie przeciwstawnego wirowania mas, stając się jakby potężnym generatorem antygrawitacyjnym napędzanym rtęcią (!) Wiem, że pomału zbliżamy się do rejonu fantastyki naukowej, ale również wiele innych faktów przemawia za tym, iż Niemcy byli mocno zainteresowani pracami nad antygrawitacją. I może tu jest "pies pogrzebany". Może właśnie te prace okazały się na tyle przyszłościowe, że późniejsze służby wywiadowcze aliantów i Rosjan tak stanowczo "walczyły" o spuściznę hitlerowców??? Wydaję mi się że jest to znaczący argument „za”. Tym bardziej że jak pisałem wcześniej- sprawa jest raczej "pilnowana" po dziś dzień, wciąż nikt nie odnalazł znaczącej dokumentacji na ten temat ( a przecież gdyby chodziło tylko o np. broń nuklearną, sprawa nie była by wcale tak sensacyjna- szczególnie współcześnie), a wszelkie istotne tropy są niszczone w zarodku. Moim zdaniem prawda wciąż jest skrywana, gdyż późniejsze fakty które zaistniały po roku 1945, jak chociażby aktywność hitlerowców na Antarktydzie, i w następstwie tego interwencja sił USA w tym rejonie, a także późniejsze "rewelacje" o Roswell są następstwem WIELKIEJ TAJEMNICY "RIESE"....choć to już całkiem inna historia. |
piątek, 23 listopada 2012
"Riese"- Olbrzymia tajemnica
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz