Ostatnio docierają do nas informacje, o coraz częstszych i niespodziewanych efektach wizualnych i optycznych w atmosferze. Wielu widzi w tym niewątpliwy "znak czasów". Nie da się ukryć, że zjawiska te są ostatnio szeroko komentowane i pokazywane nawet w mediach głównego nurtu. Oczywiście nie wietrzmy od razu sensacji, gdyż chyba każdy zdaje sobie sprawę że chodzi tu głównie o tzw. efekt halo.
Halo (gr. hálos, „tarcza słoneczna”) – zjawisko optyczne zachodzące w atmosferze ziemskiej obserwowane wokół tarczy słonecznej lub księżycowej. Jest to świetlisty, biały lub zawierający kolory tęczy (wewnątrz czerwony, fioletowy na zewnątrz), pierścień widoczny wokół słońca lub księżyca. Zjawisko wywołane jest załamaniem na kryształach lodu i odbiciem wewnątrz kryształów lodu znajdujących się w chmurach pierzastych piętra wysokiego (cirrostratus) lub we mgle lodowej. Różne rodzaje kryształów lodowych, możliwych ustawień w powietrzu i dróg optycznych w kryształach sprawia, że występuje wiele efektów halo.
Tyle wikipedia. Najbardziej efektowną odmianą halo jest układ słońc pobocznych (perheliony), wraz z łukiem (lub łukami) stycznymi. Tego typu zjawiska są charakterystyczne dla terenów okołobiegunowych, choć ostatnio coraz częściej pojawiają się i w naszych szerokościach geograficznych. Z kolei tzw. łuk okołohoryzontalny i okołozenitalny, wielokrotnie można było obserwować na nieboskłonie, po obfitych opryskach (chemtrails).
Łuk okołohoryzontalny
Łuk okołozenitalny
Ich powstawaniu może służyć niewątpliwie specyficzny skład pierwiastków (Bar, Bor, Magnez, Stront, Wanad), dzięki czemu światło słoneczne odbijając się od nich tworzy wielokolorowe, barwne plamy i struktury. Kolejny tajemniczy fenomen to tzw. "dziury w niebie". Ponieważ ostatnio dopatrzono się gwałtownego nasilenia tego zjawiska, toteż starano się znalezć również jakieś logiczne wyjaśnienie. I tu teorii jest kilka, choć skupmy się jednak na tej najbardziej prawdopodobnej.
Typowa "dziura w niebie"
Powstają one głównie w chmurach Altocumulus i Stratocumulus, czyli w chmurach nieopadowych średniego i niskiego piętra. Składają się one z kropelek wody, często przechłodzonej do temperatur poniżej zera ale mimo to zachowującej płynność.Otwór ma rzekomo powstawać wtedy, gdy jakiś czynnik, (prąd powietrza o innej temperaturze) zaburzy równowagę i doprowadzi do skrystalizowania części kropelek. Kryształki lodu zlepiają się z kryształkami wody, a woda zamarzając wypromieniowuje ciepło, zmieniając warunki w chmurze. Owe kryształki powodują zamarzanie fragmentów chmury dookoła, rozwijając się koliście od miejsca pierwotnego zaburzenia. Kryształki lodu opadają odsłaniając tym samym dziurę, w której może z powrotem narastać chmura (co często się dzieje). Za owym zjawiskiem według wielu specjalistów, stoi wzmożony ruch samolotów pasażerskich, które chcąc niechcąc przebijają warstwy chmur i tworzą widoczny efekt. I choć w niektórych przypadkach wszystko to wygląda na prawdę niesamowicie, to wydaje się być jak najbardziej wytłumaczalne. Ale to jeszcze nie wszystko. Kolejnym czekającym w kolejce fenomenem są "świecące słupy".
"Świecące słupy" w Szwecji
Zjawisko to pojawiło się na obszarze północnej i wschodniej Europy (pierwszy głośny przypadek dotyczył Ukrainy) i wywołało sporo kontrowersji. Wielu widziało już w tym fenomen pozaziemski, jednak wyjaśnienie okazało się znów dość prozaiczne. Otóż mroźne powietrze zadziałało na ziemskie źródła światła jak swoisty światłowód, znaczenie przedłużając (a w zasadzie wydłużając) jego strukturę. Wydaje się to logiczne, gdyż zjawisko na terenach gdzie nie ma niskich temperatur, po prostu nie występuje. Czyli niestety znowu pudło. A mogło być już tak fajnie, tym bardziej że niektórzy widzieli w tym swoiste bramy teleportacyjne dla aniołów. Do powyższych fenomenów natury świetlnej dochodzą jeszcze inne- dźwiękowe. Od jakiegoś czasu pełno w sieci filmów i nagrań zawierających tajemnicze i trudne do sprecyzowania odgłosy. Z kolei ich natura wydaje się być mocno złożona.
Mamy więc odgłosy trąbo pochodne, buczenia niby olbrzymiego transformatora, metaliczne odgłosy jakby pochodzenia industrialnego czy rytmiczne bicia w wielki bęben. Pomijam fakt, że wiele z tych filmików jest celowo spreparowanych i można zauważyć że identyczna ścieżka dźwiękowa pojawia się przy różnych sceneriach. Ale znaleźć można też sporo interesujących. Jak zwykle teorii jest wiele. Jedni widzą tu wpływ tajemniczych urzadzeń ukrytych pod ziemią, inni efekt działania HAARP (o którym nota bene tak na prawdę nic nie wiemy); dla kolejnych to dowód przebiegunowania Ziemi, a są też tacy, którzy łączą to ze zjawiskiem Fali. Jak jest w istocie trudno jednoznacznie stwierdzić. I o ile wymienione wcześniej zjawiska świetlne wydają się być zupełnie naturalne (w sporej większości przynajmniej), to w przypadku dźwięków można mieć już wątpliwości. Dlaczego? Ano chociażby dlatego, że już od ładnych paru lat naukowców wprawia w konsternację tzw. "poziome" buczenie Ziemi. Obok do tej pory znanych dzwięków "pionowych", pojawiło się coś zupełnie nowego, co zdawało się być zsynchronizowane z polem magnetycznym słońca.
Eksplozja słoneczna z marca 2012
I tu dochodzimy małymi kroczkami do pewnych ciekawych zależności. Już około 2008 roku, specjaliści z NASA "wygadali się", że ochronny pęcherz wokół naszej gwiazdy. który pomaga w osłanianiu Ziemi przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym, ulega stopniowemu zanikowi. Dane te dowodzą, że heliosfera- ochronna tarcza energetyczna otaczająca nasz układ słoneczny, osłabła w ciągu ostatniej dekady o 25% i osiągnęła obecnie najniższy poziom od czasu mniej więcej 50 lat!
Oczywiście szanowni naukowcy nie wiedzą co powoduje tak gwałtowne kurczenie się ochronnego pola, stąd pomysły na wystrzelenie min. eksploratora IBEX. Czy owo osłabienie powinniśmy zaś wiązać ze wzrastającą ostatnio aktywnością słońca? Być może. Wiele wskazuje że istnieje taka zależność. Ale wróćmy do tajemniczych dźwięków. Mało kto wie że ich pojawienie, pokrywa się mniej więcej z czasem (odkrytego w 2009r.) zjawiska, określanego mianem FTE, czyli rekoneksji magnetycznej. Polega ono na tymczasowym otwarciu portalu magnetycznego łączącego Ziemię z oddalonym o 149670000km Słońcem. Co najciekawsze jednak, zjawisko to nie jest właśnie stałe a cykliczne (podobnie jak dźwięki). Portale łączą się na jakiś czas, następuje swobodny przepływ cząstek, po czym wszystko wraca do pierwotnego położenia. Póki co naukowcy są zdezorientowani i nie widzą logicznego wyjaśnienia nie tylko cykliczności zjawiska, ale też nie potrafią wyjaśnić dlaczego pola magnetyczne wewnątrz tego cylindra zwijają się w specyficzny sposób. Może zatem tu tkwi wyjaśnienie zarówno "poziomego" buczenia Ziemi, jak i wszelkiego rodzaju tajemniczych dźwięków, słyszanych przez ostatnie lata na całym świecie? Nie można tego wykluczyć. I choć niektórzy w dalszym ciągu widzą tu magiczne właściwości, ja osobiście skłaniam się ku tezie że obserwujemy po prostu naturalne procesy. Oczywiście nieznane do tej pory, ale przecież jako cywilizacja jesteśmy niemalże niemowlakiem i nasza nauka to na razie nic innego, jak proces wiecznej weryfikacji. Nasz Układ Słoneczny odczuwa już wzmożony wpływ Fali. Co za tym idzie, dochodzi do procesów całkowicie nieznanych nauce. Część naszej galaktyki, nasz układ planetarny a co za tym idzie Ziemia, podlegają właśnie pewnym odwiecznym prawom, które są przecież też jak najbardziej cykliczne i naturalne. Jednakże błędem byłoby zakładać, że zmiany widoczne w kosmosie nie wpłyną na to co dzieje się z naszą cywilizacją. Zasada "jak na górze tak i na dole" wydaje się tu kluczowa. Zresztą zmiany na Ziemi już są widoczne, a myślę że niebawem staniemy się bezpośrednimi uczestnikami coraz to ważniejszych i fundamentalnych wręcz wydarzeń. No dobrze- zapyta ktoś, ale czemu tak dużo dzisiaj tych "dziur w niebie", "halo" i podobnych fenomenów. Przecież wcześniej tyle tego nie było? No ale pamiętajmy że przez ostatnią tylko dekadę, kilkakrotnie wzrosła liczba latających nam nad głową samolotów. Że pojawiło się zjawisko chemtrails, które (czymkolwiek by było) jak zauważono, znacząco wpływa na zmianę składu naszej atmosfery, co z kolei niejednokrotnie przyczynia się do wzrostu optycznych zjawisk wymienionych wcześniej.
Rzecz w tym, że żadnego zjawiska w świecie nie powinno rozpatrywać się wybiórczo. Każdy skutek ma swoją przyczynę i wypływa z pewnych zależności. Jednak jak już pisałem wcześniej, postrzeganie oparte na oddzieleniu jeszcze wyraźnie dominuje i wydaje się być obowiązujące. Jeszcze...
...halo efekt widoczny często w zimowe mroźne noce, w powietrzu jest sporo kryształków lodu więc to światło ma się w czym załamywać...
OdpowiedzUsuń...słoneczne słupy widziałem jakieś 2 tygodnie temu...ale nie udało mi się tego nagrać choć próbowałem...częściowa mgła była, coś koło -10 stopni, 22 może 23 godzina...wyszedłem podziwiać geminidy...pijąc 1 piwko naliczyłem ok. 8-9, w tym bolidy ze dwa (czyli meteor wielgachny przez pół nieba) i miałem wrażenie że je nawet usłyszałem...ale nie to najważniejsze...słupy, bo o nich mowa...było może z 10 pionowych słupów światła...na początku pomyślałem że to światło z ratraków albo ośnieżanych stoków, ale to nie było to...bo miejsca w których były to miejsca parku narodowego więc nie ma tam nic z infrastruktury narciarskiej...były jak promienie równoległe wzgl. siebie , prostopadle odchodzące w niebo...i to raczej nie mogły być elektryczne, nasze bo sztuczne światło rozchodzi się stożkowo...a to były idealne linie światła, wysoko wysoko, hen w niebo...super widok...może coś związane z promieniowaniem kosmicznym?....
Bardzo ciekawe rzeczy tutaj piszesz ;)
OdpowiedzUsuńJest o czym poczytać :)
pozdrawiam serdecznie :)